Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Jak to się robi w Niemczech: Podatek kościelny w działaniu

W poprzedniej notce omówiłem zasady podatku kościelnego, teraz pora na przedstawienie jego skutków.

Dla zwykłego człowieka niewątpliwym plusem podatku kościelnego jest to, że nie ma czegoś takiego jak wymuszanie "co łaska". Ksiądz czy pastor sprawdzają czy delikwent jest w wykazie płacących podatek kościelny na daną wspólnotę i posługę wykonują bez dodatkowych opłat albo, jeżeli człowieka w wykazie nie ma, odmawiają wykonania posługi. I nie ma zmiłuj - nie płaci podatku = jest niewierzący. Proste, jasne i klarowne. Uwielbiam jasne zasady. Co ciekawe, wszystkie przypadki o których słyszałem że ktoś nie płaci podatku kościelnego bo mu szkoda pieniędzy, a potem nie może czegoś załatwić (ślubu, chrztu, pogrzebu itp.) dotyczyły Polaków.

Druga zaleta dla wiernych jest taka, że kościoły są bezpośrednio zainteresowane utrzymaniem wiernych. Jeżeli jakiś ksiądz lub pastor wyskoczy z tekstem że jego zakupiony za pieniądze wiernych Mercedes S-klasy to nie jest samochód luksusowy (piję tu do konkretnej wypowiedzi jednego polskiego prałata), to może być pewien, że mu trochę osób odejdzie (a wystarczy skoczyć do urzędu meldunkowego i zgłosić zmianę w rubryczce wyznanie) i kasa do dyspozycji się zmniejszy. Praktyka jest taka, że księża czy pastorzy po prostu nie używają takich samochodów. Nie warto. Podobnie różne ekscesy osób duchownych są o wiele rzadsze niż w Polsce - po prostu opłaca się trzymać pewien poziom, a wyłamujących się dyscyplinować od razu, a nie dopiero po przegranych procesach o odszkodowanie.

Dla kościołów podatek kościelny jest również korzystny, przynajmniej na dłuższą metę. Oczywiście mając odpowiednie środki nacisku na władzę i wielu fanatycznych i chętnych do datków wiernych można wyciągnąć więcej kasy, ale w dłuższej perspektywie ta metoda jest niepewna. Przeciw niej jest demografia i struktura zarobków. Podatek kościelny jest może i niższy, ale za to bardziej przewidywalny.

Podatek kościelny jest moim zdaniem korzystny dla społeczeństwa jako całości. Wprowadza jasne reguły, zapobiega wielu patologiom, uniemożliwia szermowanie niesprawdzalnymi danymi statystycznymi typu 95% katolików.

Kościół Katolicki w Polsce broni się na razie przed podatkiem kościelnym. Przyczyny są oczywiste - gdyby konsekwencją zadeklarowania się jako katolik była konieczność zapłacenia realnych, dodatkowych, pieniędzy z własnej kieszeni przez wiernego, i to miesiąc w miesiąc, to gwałtownie okazało by się że katolików jest w Polsce o wiele mniej niż KK twierdzi. Myślę że mogłoby wyjść ich nawet poniżej 50%. Byłoby to trzęsienie ziemi dla polskiego KK ale i polskiej polityki.

Ale oczywiście nie ma rozwiązań idealnych. Podatek kościelny w Niemczech jest krytykowany z różnych pozycji, jednak raczej nie za to żeby był niekorzystny dla kościołów. Krytyka zarówno ze stron kościelnych jak i ze strony partii politycznych dotyczy głównie (a dla czytelników z Polski zapewne i niespodziewanie) zbyt małego rozdziału kościołów od państwa - a konkretnie zaangażowania państwa w zbieranie podatku kościelnego i konsekwencji tego faktu.

Nie wierzę, żeby podatek kościelny został w Polsce wprowadzony, przynajmniej w przewidywalnej przyszłości. Ale wiedzieć jak działa - warto.

Więcej o finansowaniu kościołów w Niemczech w tej notce.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Jak to się robi w Niemczech?

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


8 komentarzy do “Jak to się robi w Niemczech: Podatek kościelny w działaniu”

  1. cobyl2 pisze:

    ale czy to jest tak, że jest to podatek dobrowolny – czyli jeśli go nie płacę, to po prostu płacę niższe podatki?

    czy raczej takie coś jak nasze 1% – które jeśli nie przekażemy komuś zachowuje sobie państwo?

    pozdrawiam

  2. vi.the.q pisze:

    Sam odkryłem podatek kościelny przy okazji chrzcin kuzyna mojej dziewczyny. Naprawdę zrobiło to na mnie wrażenie, co dziwne, jest to LOGICZNE.

    Przede wszystkim jest komfort psychiczny, że nikt nie żyje na czyimś garnuszki, brak zarzutów i wrogiej atmosfery.

    Zresztą, czemu mam płacić na kościół do którego nie należę? To chyba wypaczenie demokracji? Ale cóż mniejszość zawsze musi się poświęcać dla większości która uważa że nie ma innych spojrzeń na świat niż ich własny.

    W Polsce irytują mnie opłaty za ślub kościelny. Co łaska ale najmniej 1000 zł… 🙂 Chociaż i to się zmienia, na szczęście. Szkoda że tak powoli

    Pozdrawiam.

  3. cmos pisze:

    @cobyl2
    ale czy to jest tak, że jest to podatek dobrowolny – czyli jeśli go nie płacę, to po prostu płacę niższe podatki?

    Dokładnie tak. Niewierzący płaci parę setek rocznie mniej.

  4. dinkdink pisze:

    A jaka jest geneza tego podatku? Jak doszło do tego, że w Niemczech powstało takie zdroworozsądkowe rozwiązanie? Może w Polsce trzeba pozytywistycznie zacząć pracę u podstaw i wtedy nasze dzieci/wnuki doczekają tej jakże sprawiedliwej metody?

  5. cmos pisze:

    @dinkdink
    A jaka jest geneza tego podatku?

    Zakorzenione to jest oczywiście jeszcze w starotestamentowej dziesięcinie, ale w w mniej więcej współczesnej postaci pojawiło się to po odebraniu Kościołowi majątków na mocy pokoju w Luneville. Miałem o tym notkę

  6. brytnej pisze:

    @cmos:
    Piszesz: „a wystarczy skoczyć do urzędu meldunkowego i zgłosić zmianę w rubryczce wyznanie”. I tu się akurat mylisz. W Hesji musisz iść do sądu urzędowego (ładne tłumaczenie) i złożyć oświadczenie. W innych landach nadają temu mniej kryminalny charakter i tam idzie się do urzędu stanu (cywilnego). Dopiero z tym do urzędu meldunkowego.

  7. P pisze:

    w BW wystarczyło podać w urzędzie meldunkowym brak wyznania – sprawdzone w dwóch gminach.

    • brytnej pisze:

      Przy pierwszym zameldowaniu kogoś urodyonego poza Niemcami oczywiście. Co innego, jak ten ktoś przy pierwszym zameldowaniu poda „katolik”, „żyd” czy „protestant”. Wtedy pozostaje procedura jak wyżej + wniesienie opłaty administracyjnej, w Hesji 25 € (nie dotyczy Berlina i Brandenburgii).

Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów