Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Zegnaj NRD Extra: Filmy kolorowe ORWO

Obejrzałem ostatnio na MDR interesujący program o ORWO. Dużo się z niego dowiedziałem, szybki gugiel tych najciekawszych informacji w sieci nie znalazł, wiec się podzielę. Trochę o ORWO było już w cyklu "Żegnaj NRD", teraz będzie więcej.

Filmy ORWO, NRD

Filmy ORWO, NRD

Fabryka w Wolfen powstała ponad 100 lat temu - w 1909 - jako cześć firmy AGFA, a od 1925 należała do I.G. Farben.

W roku 1936 wyprodukowano tam pierwszy na świecie wielowarstwowy film kolorowy, zwany Agfacolor-Neu. Był to film diapozytywowy, wersję negatywową opracowano w roku 1942.

W kwietniu 1945 Wolfen zostało zajęte przez specjalny oddział wojsk amerykańskich, który zaopiekował się archiwum fabryki i zabrał z niego co się tylko dało - patenty, dokumentację techniczną, dzienniki laboratoryjne, co ciekawsze chemikalia itp. Porwał też wynalazcę procesu - Johna Eggerta - wraz z rodziną i 17 innych kluczowych fachowców. Dokumentacja procesu Agfacolor-Neu została później opublikowana i na tej podstawie wiele firm opracowało własne filmy kolorowe.

Następnie, po wymianie stref okupacyjnych, pierwszego czerwca 1945 przyszli Rosjanie. Oni nie bawili się w czytanie pozostałej dokumentacji tylko przejęli fabrykę na własność, zdemontowali 60% maszyn do produkcji filmów kolorowych i wywieźli je do siebie wraz z fachowcami od ich uruchomienia. Podobno była to jedna z niewielu wywózek, po której rzeczywiście uruchomiono jakąś produkcję, bo w większości wypadków wywiezione maszyny po prostu niszczały gdzieś w jakiejś hali albo i na zewnątrz.

Fabryka w Wolfen była zarządzana bezpośrednio przez Rosjan jako Sowjetische Aktiengesellschaft, a niemal cała produkcja zakładu szła do ZSRR. W 1954 Rosjanie odpuścili, a fabryka przeszła pod zarząd NRD-owski. Nazwano ją  VEB Film- und Chemiefaserwerk Agfa Wolfen.

Tutaj następuje ciekawa cześć, bo nigdzie dotąd nie spotkałem takich szczegółów: NRD-owcy zawarli z Agfą porozumienie, na mocy którego Agfa zobowiązywała się do sprzedawania na Zachodzie produktów z Wolfen pod swoją marką, jeżeli nie miała akurat takich w asortymencie albo nie mogła wyprodukować potrzebnych ilości. Przez pewien czas jakoś to działało, tyle że Agfa Leverkusen podkupowała fachowców z Wolfen. Do zbudowania muru poszło ich na Zachód ponad 1000, bywały okresy że po weekendzie liczono ilu ludzi nie pojawiło się w pracy bo pojechali pracować w części zachodniej. Później Agfa coraz częściej omijała porozumienie, a sprzedaż produktów z Wolfen na Zachód bardzo spadła. W 1961 NRD-owcy wypowiedzieli umowę z Agfą, ale przecież nie mogli sprzedawać swoich produktów na świecie pod marką Agfa. Więc w 1964 roku stwierdzili, ze poradzą sobie bez tej marki i wymyślili swoją własną - ORWO, czyli ORiginal WOlfen. Za odstąpienie od marki Agfa skasowali od koncernu 1,2 miliona marek walutowych, czyli DM. W tym momencie faktycznie byli nieźli, zrobili największą akcję reklamową w dziejach NRD - w 57 krajach, za 36 milionów DM! - i udało im się zająć znaczącą cześć światowego rynku, głównie w krajach tzw. rozwijających się. W wielu z tych krajów mieli o wiele większe sukcesy niż Agfa. Na przykład cała produkcja filmowa indyjskiego Bollywood (i wszystkie kopie) były robione na materiałach ORWO. Rozliczano się z Hindusami barterowo biorąc w zamian między innymi wysokojakościowe kości świętych krów suszone na słońcu, absolutnie beztłuszczowe, idealne do produkcji żelatyny do filmów. Jednak największym odbiorca filmów ORWO był Związek Radziecki, co wkrótce okazało się fatalne w skutkach.

Ponieważ ochrona patentowa technologii Kodaka skończyła się, wiele firm szykowało się żeby wejść na rynek z własnymi klonami tego procesu. W 1974 roku zabrano się za to również w ORWO. I co się okazało? Towarzysze radzieccy powiedzieli towarzyszom NRD-owskim: Nie wymienimy w całym kraju sprzętu w laboratoriach fotograficznych, to za dużo będzie kosztowało. Macie nam dostarczać dalej filmy w procesie Agfy. A jak nie dostarczycie - to my wam nie dostarczymy ropy. Mimo takiego dictum Komitet Centralny SED przeznaczył środki finansowe na badania.

Tymczasem ORWO próbowało dalej ze starym procesem. Ekipa z zakładu pojechała nawet do Hollywood żeby namówić tamtejszych kamerzystów na używanie filmów ORWO. Z kolorowymi nie mieli szans, ale czarno-białe wzbudziły zainteresowanie. Do transakcji jednak nie doszło, bo wredni Amerykanie nałożyli na filmy z NRD karne cła.

W początku lat 80-tych przejście na proces Kodaka było już z zasadzie gotowe - była opracowana technologia, doświadczalna linia technologiczna i zestaw maszyn do laboratoriów. W tym czasie stary proces AGFY był już bardzo przestarzały, poza krajami bloku coraz trudniej było o laboratoria wywołujące ORWO, a maszyny w fabryce zajeżdżone. Od 1985 roku zakład mógł pracować tylko dlatego, że nie spełniające jakichkolwiek norm środowiskowych maszyny dostały na pracę specjalne pozwolenia. Czas było coś zmienić. No ale problemy gospodarcze NRD narastały, potem zrobił się już rok 1989, wszystko się sypało i nikt w kierownictwie NRD nie miał do tego głowy, a kasa państwowa była pusta. I tak cała ta praca się zmarnowała.

Po zjednoczeniu zarząd i pracownicy wierzyli, ze w gospodarce rynkowej i bez tych hamulcowych z partii to dopiero sobie poradzą. Znowu zrobiono akcję reklamową, zmieniono opakowania, ale lądowanie było twarde i bolesne. Mimo wysiłków nie udało się znaleźć żadnego inwestora który chciałby zakład kupić, albo chociaż wejść w ten interes.

Dziś niewielkie części zakładu jeszcze istnieją, na przykład:

ORWO Net robi odbitki ze zdjęć cyfrowych, albumy, kalendarze itp.
Organica Feinchemie Gmbh Wolfen robi specjalistyczne odczynniki chemiczne.
FilmoTec robi specjalistyczne materiały czarno-białe, w tym na przykład do holografii.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


9 komentarzy do “Zegnaj NRD Extra: Filmy kolorowe ORWO”

  1. zstrucki pisze:

    Bardzo ciekawy tekst. ORWO to jedna z takich symbolicznych nazw, ja się już z tymi filmami nie stykałem – za młody jestem. Szkoda, że większość dorobku, dość imponującego jak na tak trudne warunki, się zmarnowała.

  2. mw1969 pisze:

    Taak. Kolejny kawałek ciekawej, acz przebrzmiałej historii – „to se nevrati”, jak powiedział jeden polskoprawic(zk)owy dureń-reformatoł…
    O, czy to zdjęcie zdobiące wątek bloga nie pochodzi z berlińskiego muzeum DeDeeRu???

  3. cmos pisze:

    @mw1969
    O, czy to zdjęcie zdobiące wątek bloga nie pochodzi z berlińskiego muzeum DeDeeRu???

    I owszem. Niestety z rzeczy ze znaczkiem ORWO znalazłem w piwnicy tylko ramki do przezroczy, a to było najbardziej pasujące zdjęcie jakie miałem.

  4. f-blox pisze:

    To ja bym jeszcze dodał, że ORWO do czasu upadku systemu, uchodziło za zdecydowanie lepsze materiały fotograficzne od polskich. Mam na myśli głownie te czarno- białe bo z tego co pamiętam w Polsce nie produkowano materiałów barwnych, zdaje się, że tylko je konfekcjonowano.
    Świetna notka, bo jednak ORWO to faktycznie ikona NRD!

  5. zstrucki pisze:

    W ogóle NRD było tym najbardziej zaawansowanym barakiem. Bądź co bądź, nawet komunizm nie popsuł do końca niemieckiej solidności i myśli technicznej.

  6. oszust1 pisze:

    Na UT18 natrzaskałem setki slajdów. Ich jakość była zupełnie przyzwoita, jeśli tylko w labie nie przesadzali z recyklingiem odczynników. Kiedyś kupiłem w NRD specjalny film do slajdów przy sztucznym świetle UK18 (chyba 18), ale po odebraniu z wywołania byłem bardzo zawiedziony. Wszystko żółte, a oświetlałem normalnymi wolframowymi żarówkami.
    Odbitki papierowe z filmów NC21 były nędzne, już z tej „zachodniej” Agfy wychodziły lepsze, a to był ten sam proces.

  7. oszust1 pisze:

    Korekta. UT17.

    Wróciłem do Twojego starego wpisu i oczywiście przeczytałem wyjaśnienie zażółconych filmów. Na szczęście we Wrocławiu aż tak strasznie nie oszczędzali odczynników, jak w Wolfen.

  8. janekr pisze:

    W 1981 roku, gdy w Polsce nie było *niczego*, postanowiłem filmy na wakacje w Grecji kupić po drodze, w Bułgarii. Niestety tam też obfitości nie było. Liczyłem na slajdy, a były tylko negatywy ORWOCOLOR NC 19 MASK.
    Niestety zrobiłem z nich we właściwym czasie tylko czarno-białe odbitki.
    Później próbowałem zrobić i kolorowe – niestety w większości laboratoriów odmawiali, argumentując że maska jest za silna i nie mieści na skali; to już było po zniknięciu ORWO wraz z całym NRD.
    Gdzieś mi w końcu te odbitki zrobili, ale chyba faktycznie nie zmieściło się na skali, są fatalne. Ciekawe, czy teraz są jakieś gotowe algorytmy do usuwania maski po wskanowaniu takich negatywów.

  9. araya pisze:

    A ja w swojej piwnicy znalazłem niedawno taśmę magnetofonową na szpuli ORWO 🙂

Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów