Kolejna notka, która z powodu przenosin bloga się mocno przeleżała. Dwa zdjęcia pochodzą z wystawy na której wypalcowałem obiektyw - stąd ta rozmyta plama na środku, a dwa z magazynu Muzeum Komunikacji w Heusenstamm.
Dziś ciekawostka - rzadko spotykany mały dostawczak Volkswagena - Typ 147 nieoficjalnie zwany Fridolin.
Pojazd ten został skonstruowany w roku 1962 na specjalne zamówienie niemieckiej poczty. Poczta potrzebowała samochód do opróżniania skrzynek pocztowych i rozwożenia paczek, miał on być mniejszy niż normalny bus, ale mieć 2 m3 przestrzeni ładunkowej dostępnej z kabiny kierowcy, ładowność 400 kg i mieć drzwi przesuwane a nie otwierane. Przetestowano najpierw Lloyda LT600, zamówiono Goggomobila TL, kupiono ich sporo ale ich dwusuwowe silniki nie wytrzymywały częstego odpalania i krótkich odcinków.
Poczta zwróciła się więc z tą sprawą do VW. Tam na specjalne zamówienie poskładano pojazd z kawałków różnych samochodów - silnik i osie wzięto z Garbusa, ramę z Karmann Ghia, reflektory z VW 1500, części nadwozia z Transportera itd. Cały samochód rzeczywiście wygląda na sklecony bez ładu i składu, proporcje ma katastrofalne, gdy zobaczyłem go po raz pierwszy pomyślałem że to jakaś samoróbka.
Nazwa Fridolin na początku była nieoficjalna, podobno ktoś z pracowników VW zobaczywszy prototyp zawołał "Wygląda jak Fridolin!" (Fridolin to imię męskie, zdrobnienie od Friedrich czyli znaczy Fryderyczek). Nie wiadomo kim był ten Fridolin do którego nowy samochód był podobny, ale imię wbrew zamawiającemu się przyjęło.
Fridolin był dużym sukcesem, zrobiono ich 5200 sztuk dla poczty niemieckiej, 900 dla innych odbiorców (głównie Lufthansa) i 1200 dla poczty szwajcarskiej (w nieco innej wersji). Do dziś przetrwało ich jednak niewiele, prawdopodobnie około 200 sztuk ma całym świecie, z czego jakieś 40 ma jeszcze w Niemczech dopuszczenie do ruchu.
Nie wiadomo kim był ten Fridolin do którego nowy samochód był podobny, ale imię wbrew zamawiającemu się przyjęło.
Na pewno jest brzydki jak Fryderyk Wielki 😉
Jak by chodziło o Fryderyka Wielkiego to by się nazywał Fritz, nie spotkałem się żeby ktoś powiedział o nim per Fridolin.
A ten VW aż taki brzydki nie jest, trochę pokraczny, ale dość sympatyczny. O FW bym tego nie powiedział 🙂
O ile mnie pamięć nie myli to przednia część nadwozia częściowo pochodziła od VW Typ3, niekoniecznie jest to tożsame z VW 1500.