Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Urlopowe reminiscencje

Podzielę się kilkoma refleksjami z urlopu i poradzę parę rzeczy.

  • Belgia i Holandia są drogie, ale fajne.
  • Nikt tak straszliwie i szczególnie nie ucierpiał podczas różnych wojen jak Polacy. Tak, tak. Jeżeli tak uważasz to stań koło Wzgórza 60 w Ypres i powiedz to głośno. Zdasz w ten sposób egzamin na überbuca.
  • Wyobrażenie sobie skali Wału Atlantyckiego na podstawie bardzo dobrze zachowanego fragmentu koło Oostendy przyprawia o facepalmy. Ale napiszę o tym osobną notkę.
  • Bezsens WWII, a zwłaszcza jej końcowej fazy,  jeszcze lepiej widać przy zwiedzaniu La Coupolle. Też napiszę notkę na ten temat.
  • Jeżeli ktoś potrzebuje fajną miejscówkę w Belgii (Ferienhaus na do 6 osób), niedaleko morza, tuż koło granicy francuskiej to proszę o kontakt na nrd@cmosnet.de A aparat do wymiany.
Dom w De Panne - Adinkerke

Dom w De Panne - Adinkerke

  • Pierwszy raz w życiu widziałem znak drogowy zakazujący użycia cruise control
  • Belgijskie czekoladki są cokolwiek przereklamowane, te które kupiliśmy w Muzeum Czekolady w Kolonii były lepsze. Za to ich gofry sa dobre.
  • Trafić gdziekolwiek w Belgii bez użycia nawigacji bardzo trudno. Oznaczenia są generalnie słabe.
  • Czy można przejść bezpiecznie przez środek stada półdzikich osłów mieszkających w rezerwacie? Wolałem nie próbować.
Osły w rezerwacie

Osły w rezerwacie

  • Typowa cena wstępu do muzeum w Holandii dla dorosłego to 15 euro. Kupa pieniędzy, ale dla dzieci wstęp jest najczęściej za darmo! Super rzecz, tak powinno być wszędzie! Dzieci przyszłością narodu Unii!
  • Jeżeli ktoś jest tak napalony na zwiedzanie jak ja, to polecam zakup Museumkaart. Karta ta jest droga - 55 EUR dla dorosłego, ale potem przez rok ma się darmowy wstęp do większości muzeów państwowych w Holandii. Jak łatwo obliczyć, po czwartym muzeum jest się już na plusie. Taka sama karta dla dziecka kosztuje koło 30 euro i się nie opłaca. Nie należy mylić tej karty z dwoma innymi - Amsterdam Holland Pass dającą 2 do 7 darmowych biletów i I amsterdam City Card dającą darmowy wstęp przez 24 do 72 godziny.  Te dwie opłacają się mniej. A najlepsze w tych kartach jest to, że z nimi omija się kolejkę. Na przykład do van Gogha wybraliśmy się koło piętnastej, bilety w kasie były na siedemnastą i jeszcze duża kolejka do wejścia. Z Museumkaart wpuścili nas od razu, nawet z ominięciem znacznie krótszej kolejki na e-bilety, brak karty dla dziecka nie był żadnym problemem - szybciutko wydrukowali bilet za zero euro. Po tygodniu w Holandii z Museumkaart jesteśmy do przodu o jakieś 120 euro. I uwaga: Z sieci często trudno się dowiedzieć, czy w jakimś muzeum akceptują Museumkaart, zawsze lepiej zapytać przed kupieniem biletu. Karty są w zasadzie imienne, ale nikt tego nie sprawdza, a nawet zdarzyło nam się, że syn wszedł za darmo (normalnie by musiał zapłacić) na kartę żony, mimo że wyraźnie powiedziałem pani w kasie że to nie jego karta.
  • Jak ktoś potrzebuje jeszcze lepszej miejscówki niż ta w Belgii za w miarę rozsądną cenę w bardzo drogim Amsterdamie (na do 4 osób) to proszę o kontakt na nrd@cmosnet.de A aparat do wymiany.
Dom w Amsterdamie

Dom w Amsterdamie

  • Wynajmowanie roweru w wypożyczalni w Amsterdamie jest strasznie drogie, a rowery dość marne. Mam wrażenie, że przy trzech osobach taniej byłoby taksówkami. Niestety w miejscówce nie mieli mniejszego roweru dla syna (a chcieli tylko 4 euro od roweru za dobę), więc raz spróbowaliśmy z wypożyczalnią w mieście. I dość.
  • Parkowanie w parkhausie w Amsterdamie jest potwornie drogie, nie warto wybierać się do centrum samochodem. To już chyba lepiej wynająć te drogie rowery.
  • Nie dajcie się wpuszczać w małe muzea prywatne typu Muzeum Serów albo Muzeum Tulipanów w Amsterdamie. To w większości naciągactwo.
  • W mniejszych miasteczkach jest duży problem ze znalezieniem czegoś szybkiego do jedzenia, nawet w paru letniskowych miejscowościach tuż koło morza były tylko regularne i niezbyt tanie restauracje w śladowych ilościach. Czegokolwiek imbisowego w stylu hot-doga do ręki brak. 
  • Autostrady i w Belgii i w Holandii ładne, ale trzeba się ciągnąć po nich 120. A jak w Holandii robią się cztery pasy, to od razu jest ograniczenie do 100.
  • W Ermitażu Amsterdam wystawa o Piotrze I i jego wycieczce do Europy. On przyjął bliską mi zasadę, że nawet jak jesteś kierownikiem, to powinieneś chociaż w podstawowym zakresie umieć robić to, co robią twoi podwładni. No i nauczył się budować statki (w Holandii właśnie), robić operacje chirurgiczne i masy innych rzeczy. A potem został nazwany Wielkim.
Ermitaż Amsterdam - Piotr I

Ermitaż Amsterdam - Piotr I

  • W Holandii tak lubią swój żółty ser, że jedzą z nim nawet naleśniki na słodko. Widziałem na przyklad naleśniki z serem żółtym i rodzynkami. Nie spróbowałem, wziąłem bardziej tradycyjny wariant. Ale tylko trochę bardziej tradycyjny - bo z łososiem i cukinią.
Restauracja Pannekoekschip Groningen

Restauracja Pannekoekschip Groningen

  • Tydzień w jednym miejscu to za mało na zobaczenie okolicy, dwa tygodnie to za dużo. Najlepsze byłoby jakieś 10 dni, ale taki czas nie zgrywa się z niczym innym.
  • Za każdym wyjazdem zagranicznym w dowolną stronę (chociaż do Polski trochę mniej) zbieram się do napisania notki o niemieckim chlebie, najlepszym na świecie. Raz nawet zacząłem pisać. Może teraz skończę?

 To były luźne przemyślenia, teraz zabiorę się za bardziej szczegółowe notki.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Ciekawostki

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


2 komentarze do “Urlopowe reminiscencje”

  1. pentaprism pisze:

    Nikt tak straszliwie i szczególnie nie ucierpiał podczas różnych wojen jak Polacy. Tak, tak. Jeżeli tak uważasz to stań koło Wzgórza 60 w Ypres i powiedz to głośno. Zdasz w ten sposób egzamin na überbuca.

    Jeżeli strata 16% ludności nie jest szczególnym cierpieniem dla kraju, to co nim jest?
    Bitwa w której zginęło kilkanaście tysięcy żołnierzy?

    • cmos pisze:

      Jeżeli strata 16% ludności nie jest szczególnym cierpieniem dla kraju, to co nim jest?

      Źle mnie zrozumiałeś. Nie mówię że nie Polaków nic nie dotknęło, tylko że innych dotknęło też, wcale nie mało. Wynoszenie się tym cierpieniem ponad innych uważam za bucerię.

      Bitwa w której zginęło kilkanaście tysięcy żołnierzy?

      Ypres użyłem jako symbolu dla całej pozycyjnej WWI, przecież w tych okopach ludzie ginęli jak w rzeźni na dziesiątki i setki tysięcy i totalnie bez sensu. I to przecież z tej traumy zrobiła się WWII. A i Hitler był pod takim wrażeniem, że nie zgodził się na użycie gazów bojowych na swoich najgorszych wrogów.

Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów