Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Cybersyny, cybernetyczne żółwie, cyberberysy i inne Algole (1)

Znowu ktoś w sieci przypomniał Cybersyna a mi się przy tej okazji przypomniało, że od dawna mam napisać na zbliżony temat notkę. Mam dużo do powiedzenia, więc chyba będę musiał podzielić notkę na kilka części.

Przypominający (pominę link) w Cybersynie zobaczył ideologię socjalizmu, co wprawiło mnie w zdumienie, jeszcze większe gdy się dowiedziałem że jest starszy ode mnie. Z drugiej strony nie tylko on widzi w tym czysty socjalizm, na przykład hasło Projekt Cybersyn w Wikipedii po angielsku należy do kategorii Socjalizm. Ja tam myślę, że to straszne spłycenie tematu. Ale może po kolei, najpierw o samym Cybersynie.

Cybersyn był to projekt z początku lat 70-tych (1971-1973), realizowany w Chile za lewicowego prezydenta Salvadora Allende. Celem projektu było zrobienie komputerowo wspomaganego systemu centralnego zarządzania gospodarką całego kraju.

No ale w roku 1971 komputery i telekomunikacja w ogóle nie przypominały tego, co mamy dzisiaj. Komputer wtedy był to mainframe, zazwyczaj linii IBM/360 (skopiowanej w naszym bloku jako RIAD R1) a do cyfrowej łączności służyła sieć teleksowa. Robiłem kiedyś w urządzeniach teleksowych, to był mój pierwszy większy projekt (i to jeden z bardziej udanych), muszę kiedyś o tym napisać. Ale to innym razem.

No i system Cybersyn powstał na właśnie takiej bazie sprzętowej. W fabrykach zainstalowano teleksy, przez które codziennie meldowano do centrali 7 podstawowych parametrów, typu produkcja, zużycie materiałów czy absencja pracowników, a na tej podstawie centrala podejmowała decyzje.

Jeżeli spojrzymy na to z dzisiejszej perspektywy zobaczymy, że dziś podobna sprawozdawczość i podejmowanie decyzji na podstawie danych przychodzących na bieżąco jest standardem, nazywa się controllingiem i nie ma nic (ale to zupełnie nic) wspólnego z socjalizmem. To typowe narzędzie zarządzania stuprocentowo kapitalistycznym koncernem. Niektórzy widzą w państwie socjalistycznym najwyższą formę koncernu monopolistycznego, tu pasuje.

Ta telekomunikacyjna część projektu całkiem się zresztą udała - dzięki sieci teleksowej udało się na przykład podczas wielkiego strajku  kierowców ciężarówek w Santiago w roku 1972 utrzymać zaopatrzenie stolicy w żywność. Wystarczyło 200 łamistrajków i komunikacja teleksowa. Też czysty socjalizm, co nie? W niektórych źródłach można przeczytać że to był efekt działania systemu, potwierdzenie sensowności stojących za nim koncepcji itp., ale tak naprawdę soft w ogóle nie miał w tym udziału, chyba nawet jeszcze nie działał. Wystarczyła sama łączność.

Nawiasem mówiąc w Polsce w następnych latach, niewykluczone że pod wrażeniem tej właśnie akcji, postawiono teleks w każdej gminie. Tyle że nie wyszło to za dobrze, bo te teleksy były mało wykorzystywane, a naprawdę użyła ich dopiero Solidarność w latach 1980-1981 masowo przesyłając tą siecią swoje biuletyny i koordynując swoje działania - bo był to nie kontrolowany przez władze kanał łączności.

No ale łączność jak łączność, teleks to nic rewolucyjnego - sieć istniała już od dziesięcioleci (standard pochodzi z lat 30-tych), to już bardziej rewolucyjne były początki Internetu w USA (ARPANET, 1969). Przyjrzyjmy się raczej, co oni chcieli robić z tymi danymi.

Dane z fabryk lądowały na komputerze IBM/360, a typowy wtedy terminal to był właśnie teleks - transmisja była cyfrowa i to połączenie działało bez problemu. I teraz na podstawie tych danych komputer miał liczyć prognozy makroekonomiczne i generować alarmy, a taka prognoza miała być podstawą do podjęcia ewentualnych działań jak coś szło w złą stronę. Z dzisiejszej perspektywy nic szczególnego, controlling jak controlling, no może poza skalą. Tyle że z tego co się orientuję, to dziś robi się controlling głównie danych finansowych albo logistycznych (te drugie niezbędne zwłaszcza przy produkcji just-in-time), oraz zarządzanie projektami,  natomiast nie za bardzo działa to dla parametrów bardziej globalnych.

Na czym polega problem? Żeby coś prognozować i czymś sensownie sterować musimy mieć tego model. Przepływ towarów albo pieniędzy jest dobrze określony i da się prosto wymodelować, z siecią różnych fabryk już tak łatwo nie jest, a z makroekonomią całego państwa to już w ogóle. Z tego względu program Cybersyna (o nazwie Cyberstrider) oparto na sieciach neuronowych - co teoretycznie pozwala na zastąpienie porządnego modelowania uczeniem sieci. Tyle że nauczenie takiej sieci wymaga dłuższego zbierania danych i - przede wszystkim - przećwiczenia reakcji systemu również w sytuacjach niepożądanych. A przecież trudno wywołać parę kryzysów tylko po to, żeby nauczyć sieć. Doświadczeń na królikach też się nie da zrobić. Jaki z tego wniosek? Prosty: To nie ma szansy dobrze działać.

No a teraz ta najciekawsza część: Zasadniczą częścią projektu był pokój do sterowania całym systemem. Co tam opisy, lepiej zobaczyć zdjęcie:

Pokój sterowania systemu Cybersyn

Pokój sterowania systemu Cybersyn Autor: nieznany

Ale odjazd, nie? Typowe SF tamtych czasów. Projektant zarzekał się, że nie oglądał Star Treka, ale w innych filmach też takie rzeczy były (często jako sterownia głównego badguja starającego się opanować cały świat). Projektantom chodziło o przedstawienie danych w postaci dostępnej dla niefachowca, a jakiekolwiek GUI jeszcze przecież nie istniało. Za bajeranckim wystrojem wnętrza i futurystycznymi fotelami nie stało jednak nic szczególnego - na tych ekranach wyświetlane były po prostu slajdy. Wybierane przez komputer ze sporego magazynka (rzędu 4000 sztuk w sumie), ale jednak statyczne slajdy (znalazłem w sieci wypowiedzi ludzi podobno zaangażowanych w projekt, brzmiało sensownie). I jeszcze mogły być wykresy robione na poczekaniu na papierze przez ludzi w sąsiednim pomieszczeniu.

Jakie były dalsze losy tego systemu? W roku 1973 pucz obalił prezydenta Allende, centrum sterowania zostało zniszczone. I tak była to tylko makieta, bo nie zdążono zrobić go do końca. Nad oprogramowaniem zespół pracował dalej, w 1985 roku wprowadzono je na rynek pod nazwą Coordinator, a potem system został sprzedany Novellowi. I słuch po nim zaginął, w latach 90-tych jeździłem na szkolenia Novella i byłem CNE (Certified Novell Engineer), ale o niczym podobnym nawet nie wspominali.

Wiki jako koszt całego projektu podaje 150.000 USD z roku 1973 (na dzisiejsze jakieś milion sześćset), co wydaje mi się drobniakami. Projekty w których robię mają budżety zbliżonego rzędu, albo nawet wyższe, a nie są to jakieś wielkie rzeczy.

A teraz do rzeczy. Polemizuję konkretnie z tezą, że projekt Cybersyn to produkt ideologii socjalizmu. Według mnie to czysto kapitalistyczny controlling podniesiony na poziom całego państwa. Jedyne co się wzięło z socjalizmu to właśnie to podniesienie - gospodarka jest planowa, a państwo jest właścicielem fabryk i może ingerować w ich działanie bezpośrednio. Ale i państwo kapitalistyczne ma swój plan (co prawda głównie finansowy)  i pewne - chociaż mniejsze - możliwości ingerencji, więc podobny controlling ma sens i w kapitalizmie.

Więc skąd się to wszystko wzięło, skoro nie z socjalizmu? O tym w następnej notce.

PS: Znalazłem działającą stronę Cybersyna w sieci: http://www.cybersyn.cl/ingles

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:Pomyślmy

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


5 komentarzy do “Cybersyny, cybernetyczne żółwie, cyberberysy i inne Algole (1)”

  1. ezechiel pisze:

    Fajnie, że o tym napisałeś, bo mi to też ostatnio chodzi po głowie.

    Morozov miał niezły esej na temat detali społecznych wdrożenia:
    http://www.newyorker.com/magazine/2014/10/13/planning-machine

    Ale więcej jest w ksiązce Eden Mediny („Cybernetic Revolutionaries: Technology and Politics in Allende’s Chile”), na którą też sobie ostrzę zęby od jakiegoś czasu.

    Na pewno Cybersyn ignorował część z samorządem robotniczym, to było jeszcze bardziej scentralizowane niż w ZSRR.

    A więcej o cybernetyce w ZSRR i jej przygodach z Partią pisała Slava Gerovitch. To książka akademicka (historia / socjologia techniki), ale bardzo dobra. Ja ją przeglądałem fragmentami zawodowo, ale chyba laikowi się też spodoba.

    http://web.mit.edu/slava/homepage/newspeak.htm

  2. janekr pisze:

    W tamtych czasach faktycznie używano dalekopisów do komunikacji z mainframem (ja się załapałem już na DZM, z prawdziwego teleksu nie korzystałem).
    Ale czy wtedy już praktykowano bezpośrednie połączenie dwóch komputerów linią teleksową?

    • cmos pisze:

      Ale czy wtedy już praktykowano bezpośrednie połączenie dwóch komputerów linią teleksową?

      Raczej wątpię, bo linia teleksowa strasznie wolna jest (poniżej 3 znaki na sekundę jeżeli dobrze pamiętam, na elektronicznej klawiaturze człowiek jest w stanie chwilami ją przegonić). A i łączenie komputerów na większe odległości nie za bardzo było wtedy w modzie. W Cybersynie to nawet nie wiem czy te zakłady łączyły się z komputerem bezpośrednio, czy też pani telegrafistka wprowadzała odebrane depesze jeszcze raz.
      Teoretycznie to teleks jest do tego dobry, bo każde urządzenie abonenckie ma indywidualny identyfikator (zwany „znamieniem”), niezmienialny przez użytkownika i odpytywalny z zewnątrz i mogłoby to zastępować logowanie się.

      Natomiast projekt który ja robiłem już w latach 90-tych to był elektroniczny, autonomiczny interfejs PC – telex, i jak najbardziej robiliśmy na tym połączenie komputer-komputer. Wiele banków wysyłało tą drogą przelewy a MSZ komunikował się z ambasadami (po przepuszczeniu transmisji przez szyfrator).

Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów