Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Pastuchy i przestępcy pozbawieni wyższej kultury

Byłem na święta w kraju i niestety trochę mnie to całe szambo ubrudziło. A potem upubliczniły się wiadomości o różnych wydarzeniach w Sylwestra w Niemczech i szambo wybiło jak fontanna. Naprawdę muszę przestać zaglądać do polskiego Internetu, a przynajmniej na niektóre strony. No ale stało się, muszę się teraz trochę oczyścić i stąd notka na temat aktualny.

 Zacznę od paniki moralnej wylewającej się z sieci: "OMG przez uchodźców bezpieczne miasta robią się takie niebezpieczne". Chodzi oczywiście o plac przed dworcem kolejowym w Kolonii. Dlaczego mnie nie dziwi, że to mniemanie w większości pochodzi z Polski? Przecież większość głoszących to ludzi nigdy nie była w Niemczech, a zwłaszcza w okolicy jakiegoś dworca.

No mać, mać, mać, serio ktoś kto był koło jakiegoś większego dworca kolejowego w dużym mieście w Niemczech uważa to miejsce za przyjemne i bezpieczne? Zwłaszcza w nocy?

Zaraz minie siedemnasty rok jak mieszkam we Frankfurcie. Na początku przez parę tygodni mieszkałem akurat w dzielnicy blisko dworca (na szczęście nie w tej najgorszej części), potem przez ileś miesięcy codziennie wysiadałem z U-Bahnu na dworcu idąc do pracy. Oczywiście było to zawsze w dzień. I nigdy nie czułem się tam szczególnie bezpiecznie. Dworzec kolejowy to zawsze jest miejsce, gdzie kręci się sporo różnych ludzi z którymi niekonieczne chciałoby się wchodzić w bliższe interakcje - jacyś narkomani na głodzie, kieszonkowcy, bezdomni,  nierzadko próbujący zdobyć jakąś kasę na używki w sposób nie zawsze legalny, a często dość nachalny. We Frankfurcie dzielnica bezpośrednio przylegająca do frontu budynku dworca to siedlisko wątpliwej rozkoszy i niewątpliwej rzeżączki, z całą przestępczą otoczką jaka się zawsze w takich miejscach tworzy. Jest tam też siedziba "klubu motocyklowego", czyli zorganizowanej przestępczości na motocyklach (Hell's Angels), co pewien czas zdarzają się tam ustawki, bywa że z ofiarami śmiertelnymi. Jest to jedyne miejsce w okolicy którego staram się unikać. Nie żebym miał jakieś lęki, ale po co, jeżeli nie trzeba? Czysty rozsądek.

I to wszystko nie jest nowe - proszę, tu zdjęcie z tej okolicy z roku 1987:

Frankfurt, dzielnica koło dworca, 1987

Frankfurt, dzielnica koło dworca, 1987

Byłem na placu między katedrą a dworcem w Kolonii dwa i pół roku temu, przed tą całą sytuacją z uchodźcami. No i mimo że było niedzielne południe, to czułem się tam jeszcze mniej bezpiecznie niż we Frankfurcie. Nie, nie mam żadnej paranoi, nie mam problemu jak jest tłok, nie rusza mnie jak jest brudno albo niesympatycznie. Ale widzę zaraz kto kombinuje co by tu zwędzić, kto szuka zaczepki, a kto będzie chciał mnie naciągnąć na kasę (ostatnio to chciał ze mną zwady jeden stuprocentowy Francuz w Paryżu, akurat też koło dworca, specjalnie mnie potrącił żebym zrobił awanturę, widziałem z daleka że może być problem. Zignorowałem zaczepkę, był bardzo rozczarowany). Więc nie zwalajcie na uchodźców, część z nich też tam trafi, ale nie ich uchodźstwo jest tego przyczyną i wywalenie wszystkich uchodźców żadnego problemu nie rozwiąże.

Co mnie wkurza jeszcze bardziej, to ten ton moralnej wyższości wśród Polaków, w stylu "Te pastuchy przynoszą do Europy swój prymitywny brak wyższej kultury". Młodzi ludzie, (młodzi, bo starsi pewnie pamiętają to, o czym zaraz napiszę) wam się wydaje że Polacy to takie wyższe sfery? Przypomnę, że jeszcze całkiem niedawno, w początku lat dziewięćdziesiątych, Niemcy mieli bardzo poważny problem z Polakami masowo przyjeżdżającymi "na jumę", czyli po prostu i ordynarnie kraść. Nie na drobne kradzieże kieszonkowe, jak ci z Kolonii - oni kradli wszystko co się dało zabrać i nie było pilnowane, aż do luksusowych samochodów włącznie (niemiecki dowcip z tamtych czasów: "Jedź na wczasy do Polski! Twój samochód już tam jest!"). Pamiętam wywieszki w Aldim po polsku "Wszystkie towary wyłożyć na taśmę i bez dyskusji" - nie, nie była to szykana tylko reakcja na konkretne wydarzenia. Kolega z Berlina, z którym wtedy współpracowałem w branży IT zaciągnął mnie kiedyś na ten słynny bazar, na którym handlowali Polacy, to był straszny wstyd i żenada, po paru minutach zażądałem żebyśmy już stamtąd sobie poszli. Dziś już jest trochę lepiej, ale jakiś Polak robiący bydło ciągle się zdarza (bywa przecież, że i znany polityk). Mam w dzielnicy meczet i polską parafię katolicką i więcej problemów robi ta parafia polska. Nawet jej proboszcz (którego przypadkiem znam osobiście) skarży się, że jak organizuje festyn parafialny to zawsze mu się paru schleje, a bywa że się po pijaku pobiją albo coś zdemolują. Ale tym pastuchom to brak kultury, nie to co nam.

Sorry że mi się ulało, jak skończę z przechodzeniem na Windows 10 na komputerach w domu postaram się napisać coś weselszego.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Pomyślmy

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


4 komentarze do “Pastuchy i przestępcy pozbawieni wyższej kultury”

  1. robertp pisze:

    Korekta obywatelska – rzeżączka.

    Co do dworców i metra, to mieszkając na Pradze Płd. moje dzieci, jak był mniejsze, podróżowały po Warszawie głównie samochodem rodziców. Na wyjazdach zagranicznych komunikacją miejską. Przez pewien czas były przekonane, że pewne obskurne miejsca to domena Berlina czy Rzymu i w Warszawie tak nie ma. Jak zaczęły samodzielnie eksplorować rodzinne miasto to im się pogląd zmienił.

  2. macadam pisze:

    Bardzo lubię tego bloga. Ciekawy, techniczny.
    Zgadzam się z Pańskim poglądem. Mieszkałem w Berlinie prawie dwa lata w czasie „przewracania się muru”. W tym czasie na berliński dworzec ZOO przyjeżdżali reporterzy z całej Europy żeby zobaczyć jak Polacy wsiadają przez okna do wagonów. Te tłumy ludzi palących polskie papierosy, które było czuć przed dworcem.Przepychanie, bójki itd..
    Ci sami ludzie , którzy wtedy wozili z Berlina odtwarzacze video, puszki z piwem, teraz często krytykują zachowania imigrantów. Nasi rodacy w latach 80-90 byli naprawdę bardzo podobni do dzisiejszych emigrantów. Nie akceptuję oczywiście tych zachowań spod dworca, ale nie zgadzam się także z tym „strachem” przed uchodźcami.

Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów