Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Żegnaj NRD (47): Próba podsumowania

Przewaliły się już obchody dwudziestej rocznicy obalenia muru i największy ruch na moim blogu, a mi został do napisania odcinek podsumowujący 40 lat NRD. Najprościej będzie porównać dokonania NRD z PRL.

Może najpierw o bilansie startu obu państw. Do obu władza i system ekonomiczny zostały przyniesione na radzieckich bagnetach, obu odebrano znaczną część ich potencjału gospodarczego - w Polsce bardziej przez zniszczenia wojenne, w NRD bardziej przez zagrabienie całych fabryk i sporej części infrastruktury przez Rosjan.  Ale tu podobieństwa się kończą. Polska przed wojną była biednym krajem z przewagą rolnictwa. Tereny NRD należały co prawda do tych mniej uprzemysłowionych części przedwojennych Niemiec, ale nawet po rozgrabieniu startowały z wyższego poziomu. Podobnie poziom wykształcenia ludności i ilość kadry fachowej (nawet po uprowadzeniu wielu fachowców przez Amerykanów i Rosjan) były również wyższe niż w Polsce. Polsce na plus odcięto biedne i rolnicze rejony na wschodzie, a w zamian za to dołączono nieźle uprzemysłowione obszary Ziem Odzyskanych.

NRD miało o tyle trudniejszą sytuację niż Polska, że było całkowicie sztucznie wydzieloną częścią większej całości. Dla Polski alternatywy nie było, dla NRD - tak. Stąd NRD już momencie powstania było skazane na mur. Mur powstać musiał - bez tego nie było szans na utrzymanie status quo. Bez muru NRD wyludniłoby się wkrótce prawie całkowicie.

Mur rzutował oczywiście i na gospodarkę. Budowa, konserwacja, ochrona granicy pochłaniały bardzo dużą część budżetu państwa, które znowu aż tak bogate nie było. Istnienie muru implikowało oczywiście próby pokonania go, a prawie każdy miał po co próbować - z drugiej strony muru niemal każdy miał jakąś rodzinę i ponieważ był automatycznie obywatelem RFN nie musiał się obawiać nie przyznania prawa pobytu czy innych szykan. Zmuszało to służby bezpieczeństwa do starannej inwigilacji wszystkich obywateli, jak leci. Każdy był podejrzany. A taka skala i skuteczność też kosztuje. Do tego nie można było wypuścić obywatela nawet na wycieczkę ani do pracy za granicę systemów - ograniczało to możliwość zarabiania dewiz przez NRD poprzez eksport siły roboczej. W Polsce problem ten był dużo mniejszy, mnóstwo ludzi wyjeżdżało, pracowało na Zachodzie i przywoziło dewizy do kraju.

Istnienie drugiej części podzielonego kraju miało też swoje dobre strony. Zapewniało mianowicie stały dopływ dewiz, czy to na drodze prywatnej, czy też w formie dotacji czy preferencyjnych kredytów z RFN. Tego znowu w Polsce nie było.

W obu krajach starano się wprowadzić gospodarkę socjalistyczną. Sama idea nie jest nawet taka zła - żeby zlikwidować biedę, bezrobocie oraz marnotrawstwo wbudowane w kapitalizm. Problemem jest oczywiście wykonanie. Nie będę się wdawał w ocenę wykonalności tak postawionych zadań, ograniczę się do pokazania różnic między PRL a NRD w tym względzie. Otóż w NRD, inaczej niż w Polsce, praktycznie zlikwidowano rzemiosło prywatne. Konsekwencje tego faktu były bardzo daleko idące, wydaje mi się że między innymi dzięki temu Polska po transformacji radziła sobie lepiej niż byłe NRD. W Polsce też znacznie wcześniej odpuszczono sobie ignorowanie inflacji poprzez stałe ceny towarów nadrukowane na opakowaniach. No ale Polska zbankrutowała 10 lat wcześniej niż NRD.

Relatywny dobrobyt NRD był też stanowczo przereklamowany. Węgry przebijały pod tym względem NRD bez problemu.

Przemysł NRD nie był wbrew pozorom specjalnie dobrze rozwinięty. Nowych i nowoczesnych zakładów przemysłowych było tak naprawdę niezbyt dużo (a wiele z nich zbudował polski Budimex, a nie NRD-owcy), stare zakłady były często tylko prowizorycznie połatane i w częściowej ruinie. Generalnie wyższe uprzemysłowienie niż w PRL wynikało głównie z bilansu otwarcia, a nie z faktycznego rozwoju.

Pod względem kultury NRD nie zostawiła po sobie zbyt dużo. Ten czy inny zabytek odbudowano (a i to głównie siłami polskich PKZ-tów) ale do czytania, słuchania i oglądania nie zostało wiele. Kultura tworzona w NRD była przytłoczona kulturą RFN-owską. W Polsce alternatywy nie było i po PRL zostało znacznie więcej wartościowych dzieł.

Faktyczne osiągnięcia miało NRD w branży socjalnej. Ich sieć przedszkoli nie miała sobie równych na świecie, RFN o takiej ilości miejsc w przedszkolach do dziś nie śmie nawet marzyć.

Pod względem polityki i praw człowieka NRD była dużo mniej sympatycznym miejscem niż Polska. Wynikało to znowu z podziału Niemiec. O ile Polski patriota mógł działać dla dobra kraju w oficjalnych strukturach - bo innej Polski nie było, to nie wyobrażam sobie niemieckiego patrioty nie dążącego do zjednoczenia. Stąd we władzach NRD z definicji nie mogło być żadnego patrioty, a tylko ludzie bezwzględnie podporządkowani kierownictwu radzieckiemu i obowiązującemu systemowi. Stosunek oficjeli SED do pierestrojki i ich zachowanie w 1989 potwierdza tą tezę. Do tego w Polsce - jak to w Polsce - system z czasem rozmył się w powszechnym tumiwisiźmie, w NRD aż do końca wszystko było na 100% poważnie.

Porównajmy teraz bilans obu krajów na koniec roku 1990.  Jeżeli porównamy stan tych krajów z tego okresu ze stanem zaraz po wojnie albo nawet stanem sprzed wojny, to PRL wykazuje bilans niewątpliwie pozytywny. Kraj został przekształcony z rolniczo-przemysłowego w przemysłowo-rolniczy, poziom wykształcenia społeczeństwa znacznie wzrósł, kultura rozwijała się całkiem nieźle. Oczywiście było to o wiele mniej, niż można byłoby osiągnąć w innych warunkach, ale mimo wszystko coś PRL-owi można zapisać na plus. (Wiem, niektórzy odsądzą mnie od czci i wiary). Dla NRD podobny bilans wygląda zdecydowanie negatywnie. Ich osiągnięcia były niezłe tylko w porównaniu z biedniejszymi krajami bloku (jak na garbatego byli całkiem prości), jedyne, co bym im zaliczył na plus to te przedszkola. Ich przemysł był w 1990 (a nawet w 1989, żeby nie kopać leżącego) w dużo gorszym stanie niż w 1939.

Tak więc, żegnaj NRD. I nie wracaj.

 

A tych, którzy znaleźli mój blog dopiero teraz, zapraszam do przeczytania całego cyklu o NRD od początku.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , , , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

21 komentarzy

Dziwny obiekt na Bockenheimie

We Frankfurcie, w dzielnicy Bockenheim, niedaleko budynków Uniwersytetu (ale nie tych koło I.G.Farben-Haus) stoi sobie taki dziwny obiekt.

Pomnik Theodora W. Adorno, Frankfurt Bockenheim

Pomnik Theodora W. Adorno, Frankfurt Bockenheim

Musiałem trochę poszukać w sieci, żeby dowiedzieć się o co tu chodzi. Jest to pomnik Theodora W. Adorno - filozofa, socjologa, teoretyka muzyki i kompozytora. Może to wielki wstyd, ale przyznaję że wcześniej o nim nie słyszałem. (EDIT: Jednak słyszałem, tylko nie mam pamięci do nazwisk).

Pomnik Theodora W. Adorno, Frankfurt Bockenheim

Pomnik Theodora W. Adorno, Frankfurt Bockenheim

Pomnik robi niesamowite wrażenie - biurko, fotel, książki, pracujący metronom, lampa (podobno w nocy się świeci), tak na środku placu - po prostu odjazd.

Pomnik Theodora W. Adorno, Frankfurt Bockenheim

Pomnik Theodora W. Adorno, Frankfurt Bockenheim

Obiekt przyciąga wandali - na pierwszym zdjęciu widać pękniętą szybę, podobno to nie pierwszy raz.

[mappress mapid="43"]

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:Ciekawostki

3 komentarze

Made in Germany, finished in Britain

Made In Germany, finished in Britain

Made In Germany, finished in Britain

 Napis na tabliczce:

Made in Germany, finished in Britain.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:Ciekawostki

Skomentuj

Telewizja edukacyjna (9): Dragonfly TV

Dragonfly TV to program produkcji amerykańskiej adresowany do trochę starszych dzieci - gdzieś od 10 lat. Uczucia przy nim mam mieszane. Z jednej strony jest to jedyny program edukacyjny dla dzieci, w którym wprowadzane jest podejście ilościowe. We wszystkich innych tylko demonstrują zjawiska - tutaj mierzą, notują wyniki i robią ich analizę. Z drugiej strony problemem bywa, podobnie jak w WOW Die Entdeckerzone, tempo prezentacji. Do tego tematy i ujęcie jest tak specyficznie amerykańskie, że ogląda się to jak program antropologiczny o kulturach egzotycznych. Oczywiście przesadzam, ale wrażenie dziwności faktycznie mam. Gdy oglądam parunastoletnie dziewczyny badające jak najszybciej wykonywać skoki na motocyklach crossowych żeby uzyskać jak najlepszy czas na zawodach w których startują, to naprawdę mózg mi się przekręca. Podejście ilościowe podejściem ilościowym, ale oni promują wczesne inwalidztwo! W innych odcinkach można obserwować inne dziwne zwyczaje ludów Ameryki Północnej. Odcinka o motocrossie nie znalazłem na Youtubie, można jednak go zobaczyć TUTAJ. Wklejam inny odcinek, jeszcze bardziej poryty. (proszę kliknąć w tubkę i obejrzeć na stronach Youtube bo w międzyczasie zablokowali embedding tego video).

Mimo wszystko uważam, że zalety  Dragonfly TV przeważają nad wadami. Dobrze żeby dziecko zapoznało się z pomiarami i analizą wyników pomiarowych, przecież to podstawa nauki i techniki a innego programu o tym po prostu nie ma. A o tych amerykanizmach można po prostu z dzieckiem porozmawiać.

W tej chwili nie ma Dragonfly TV w telewizji niemieckiej, wcześniej był puszczany na Super-RTL w soboty i/lub niedziele.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Edukacja, Telewizja

Skomentuj

Kinder Uni 2009

W tym roku Kinder Uni odbywało się na nowym terenie uczelni, właśnie tam gdzie I.G.-Farben-Haus. Zbudowano tam sporo nowych budynków dla uczelni, część jest jeszcze w budowie.

Uni Frankfurt

Uni Frankfurt

 

Uni Frankfurt

Uni Frankfurt

Nowa sala wykładowa jest naprawdę duża ale może być podzielona na dwie mniejsze. Całe wyposażenie jest nowe i najlepsze jakie było dostępne.

Kinder-Uni 2009

Kinder-Uni 2009

 

Plakat Kinder-Uni 2009

Plakat Kinder-Uni 2009 Żródło: www.kinderuni.uni-frankfurt.de

Tym razem udało mi się być z dzieckiem tylko na dwóch wykładach. Jeden był o lataniu przy pomocy gazów, prowadził go doktor chemii zajmujący się kształceniem nauczycieli chemii. Wykład był dobry, chociaż efekciarski. Prowadzący puszczał balon na ogrzane powietrze,

Kinder-Uni 2009

Kinder-Uni 2009

podpalał balon wypełniony wodorem,

Kinder-Uni 2009

Kinder-Uni 2009

wystrzeliwał w powietrze puszkę również wypełnioną wodorem, napełniał parami benzyny butelkę i robił z niej rakietę prowadzoną na sznurku. Udało mi się zrobić zdjęcie startującej puszki (wiem, mocno ruszone, ale i tak cud że się udało złapać właściwy moment).

Kinder-Uni 2009

Kinder-Uni 2009

Drugi wykład był z medycyny sportowej, na temat wpływu aktywności fizycznej na sprawność umysłową.

Kinder-Uni 2009

Kinder-Uni 2009

Na tym nawet się czegoś nowego dowiedziałem - mieli tam taką platformę pokazującą rozkład obciążeń, kazali stawać na niej na jednej nodze, potem zamykać oczy i rejestrowali ruch środka ciężkości. Interesujące było gdy osobie stojącej na jednej nodze zadawali coś do policzenia w pamięci - środek ciężkości porusza się wtedy dużo bardziej niż przy zamkniętych oczach.

Kinder-Uni 2009

Kinder-Uni 2009

Impreza jest naprawdę fantastyczna, nie słyszałem żeby w Polsce organizowano coś podobnego. A przecież to niewiele kosztuje, myślę że może nawet przynosić zyski ze sprzedaży koszulek, gadżetów i wpływów od sponsorów (imprezę sponsoruje na przykład czasopismo GEOlino, dziecięca wersja pisma popularnonaukowego GEO).

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Edukacja, Jak to się robi w Niemczech?

3 komentarze

Kinder Uni 2008

W budynku I.G.-Farben byłem przy okazji. Dziś o tej okazji.

I znowu będzie o edukacji. Tym razem nie o telewizji, tylko o imprezie organizowanej co roku przez miejscowy uniwersytet.

Impreza ta nazywa się Kinder Uni (Uniwersytet dziecięcy) i jest adresowana do dzieci w wieku od 8 do 12 lat. Jest to tygodniowy cykl wykładów prowadzonych przez wykładowców z uczelni. Każdego dnia z innej branży. Codziennie odbywają się trzy wykłady, dwa przed południem dla grup dzieci ze szkoły, po południu jeden dla wszystkich chętnych.

Plakat Kinder-Uni 2008

Plakat Kinder-Uni 2008 Źródło: www.kinderuni.uni-frankfurt.de

W zeszłym roku byłem z synem na wszystkich pięciu wykładach. A były one o:

  • Szyfrach i kodach. Dość ciekawie poprowadzony wykład, ale dla 8-latków trochę za trudny. Na koniec był konkurs do zrobienia - chodziło o rozszyfrowanie kawałka tekstu. Rozkodowałem go przy pomocy komputera, wątpię żeby jakiemuś dziecku chciało się policzyć na piechotę częstości występowania znaków w kilkusetznakowym tekście i rozszyfrować go ręcznie.
  • Topologii - obliczeniach na węzłach. Też dość ciekawy, ale mniejsze dzieci trochę nudziło.
  • Kometach - ten był bardzo fajny, między innymi wykładowca ulepił kometę z suchego lodu, wody, amoniaku, kurzu i sosu sojowego - patrz zdjęcie. Przepraszam za słabą jakość zdjęcia, ale sala była dość ciemna a miałem ze sobą tylko ten gorszy aparat.
Kinder-Uni 2008 - lepienie komety

Kinder-Uni 2008 - lepienie komety

  • Komputerach. Wykład składał się z dwu części. W pierwszej wykładowca przedstawił podstawy techniki cyfrowej, bardzo fajnie zrobił licznik binarny na dwie cyfry z dwóch pudełek po filmach, potem pokazywał licznik na wyłącznikach ale spieszył się tak bardzo, że ja (Dipl. Ing. Technische Informatik) nie nadążyłem, a co dopiero dzieci. W drugiej części jakiś emerytowany profesor medycyny, który podobno był pionierem centrów obliczeniowych dla celów medycznych w Niemczech, próbował brać dzieci na nostalgię pokazując zabytkowy sprzęt. Owszem, miał trochę naprawdę niezłych eksponatów, na przykład moduł lampowy od IBM-a, ale dzieci się przecież na nostalgię nie łapią.
Kinder-Uni 2008 - stary sprzęt komputerowy

Kinder-Uni 2008 - stary sprzęt komputerowy

  • Mięczakach. Ten wykład był świetny, zrobili prawdziwy show, doktoranci występowali w strojach roboczych (pianka do nurkowania, strój do chodzenia po dżungli itp.), ktoś ukryty animował kukiełkę ośmiorniczki komentującej wykład itp.
Kinder-Uni 2008

Kinder-Uni 2008 Źródło: www.kinderuni.uni-frankfurt.de

Przed każdym wykładem dzieci dostają dwie kartki, zieloną i czerwoną i przy ich pomocy odpowiadają na pytania zadawane sali. Otrzymują też kartki z testem z materiału z wykładu, po wykładzie wypełniają je i wśród uczestników losowane są nagrody. Każde dziecko otrzymuje również "legitymację studencką" i stempelek za każdą obecność na wykładzie, wśród uczestników z trzema lub więcej stempelkami losuje się nagrody (najczęściej prenumeratę pisma GEOlino). Dzieci zapoznawane są też z uczelnianym savoir-vivre, na przykład z tym że aprobatę wyraża się stukając kostkami palców zwiniętej w pięść dłoni w blat.

Przed salą wykładową sprzedawane są książki i gadgety edukacyjne oraz T-shirty z logo imprezy. T-shirty schodzą jak ciepłe bułeczki.

Trochę o technice:  W zeszłym roku wykłady odbywały się w starym (znaczy lata na oko 60-te) budynku na Bockenheimie, problem był taki, że w tej okolicy nie sposób zaparkować za darmo. Sala wykładowa była spora, ale cokolwiek zużyta i dość ciemna. Szczegóły doświadczeń są pokazywane na dużym ekranie (jedna kamera stoi na dole, blisko wykładowcy, druga pokazuje widok ogólny sali). Wykłady były na tej samej zasadzie transmitowane do drugiej sali wykładowej (na wykładzie o mięczakach było tyle dzieci, że rodzice musieli przejść do drugiej sali).

Kinder-Uni 2008

Kinder-Uni 2008

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Edukacja, Jak to się robi w Niemczech?

Skomentuj

I.G.-Farben-Haus (2)

Dziś dalej zwiedzamy I.G.-Farben-Haus.

Wnętrze budynku zostało gruntownie wyremontowane (parę lat stał pusty, więc i tak nie dało rady inaczej). Jednak gdzieniegdzie pozostał pierwotny wystrój.

Klatki schodowe, jak w latach 30-tych.

I.G.Farben-Haus klatka schodowa

I.G.Farben-Haus klatka schodowa

Hall wejściowy w marmurach.

I.G.Farben-Haus hall

I.G.Farben-Haus hall

 

I.G.Farben-Haus hall

I.G.Farben-Haus hall

 

I.G.Farben-Haus hall

I.G.Farben-Haus hall

Tu dobrze widać łuk części centralnej.

I.G.Farben-Haus korytarz

I.G.Farben-Haus korytarz

 

I.G.Farben-Haus korytarz

I.G.Farben-Haus korytarz

Rotunda z kawiarnią.

I.G.Farben-Haus rotunda

I.G.Farben-Haus rotunda

Drzwi windy w mosiądzach.

I.G.Farben-Haus winda

I.G.Farben-Haus winda

No i absolutny hit - działające windy paternoster. Jest ich tam kilka, chyba po jednej na skrzydło (nie sprawdzałem), czyli sześć. (EDIT: Jednak osiem, w skrajnych skrzydłach są po dwa.)

I.G.Farben-Haus - paternoster

I.G.Farben-Haus - paternoster

Poprzednio działające paternostery widziałem jako dziecko w pierwszej połowie lat 70-tych w DOKP Szczecin i w jeszcze jednej firmie w Szczecinie, potem je tam zlikwidowali.

Jest to jednak technologia dla zdrowych i przytomnych - spróbowałem pojechać, pewnie się starzeję, ale nie podobało mi się. Mój syn (8) nie odważył się, nawet ze mną. Nie dziwię się, ja w tym wieku też się bałem, w końcu pojechałem z dziadkiem ale wtedy nie było takiego nacisku na bezpieczeństwo. Teraz i w tym ustroju jesteśmy mli-mli, ale myślę że to dobrze. Są w życiu lepsze nagrody niż Nagroda Darwina.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:Ciekawostki

6 komentarzy

I.G.-Farben-Haus (1)

Mamy tu, we Frankfurcie, jeden jedyny budynek zaliczany do największych dzieł architektury światowej. Już od dawna chciałem go zobaczyć, wreszcie trafiła się ku temu okazja. O okazji będzie notka innym razem, teraz o samym budynku.

Wchodząc na teren mijamy najpierw wartownię zamienioną na nie wiadomo co, chyba palarnię.

I.G. Farben Haus - wartownia

I.G. Farben Haus - wartownia

Budynek został po wojnie zajęty przez Amerykanów, mieściło się tam Dowództwo Europejskie Stanów Zjednoczonych, czyli ich sztab na całą Europę. Chyba już wszyscy kojarzą, o jaki budynek chodzi - jest to I.G.-Farben-Haus.

Nie da się już oddzielić samego budynku od jego inwestora i pierwszego użytkownika. Koncern I.G.-Farben kojarzy się baaaardzo źle, słusznie zresztą, skojarzenia bardzo obciążają też budowlę.

Kiedy Amerykanie, w 1995, budynek ten opuścili powstał problem, co z nim zrobić. Z jednej strony wybitne dzieło i zabytek - zburzyć nie wypada, z drugiej strony żadna firma ani urząd nie chciałyby mieć takiego adresu - od razu minus 500 punktów do lansu. Zwyciężyła koncepcja przekazania terenu Uniwersytetowi - chyba najlepsza jaką można było podjąć.

I.G. Farben Haus

I.G. Farben Haus

 

I.G. Farben Haus

I.G. Farben Haus

I.G.-Farben Haus nie za bardzo pasuje do Frankfurtu - Frankfurt to czerwony piaskowiec, a ten biurowiec pokryty jest kamieniem w kolorze szarożółtawym. Budynek jest wielki i ma rozmach - Speer by się go nie powstydził.

I.G. Farben Haus

I.G. Farben Haus

 

I.G. Farben Haus

I.G. Farben Haus

Bryłę budynku tworzy sześć skrzydeł połączonych lekko łukowatą częścią centralną. I to wygięcie jest chyba najlepszym pomysłem architekta - gdyby nie to, byłby to standardowy, nudny i ciężki biurowiec dużego koncernu.

I.G. Farben Haus

I.G. Farben Haus

W rotundzie obecnie znajduje się kawiarnia.

I.G. Farben Haus

I.G. Farben Haus

Do zespołu należy również  budynek kasyna, obecnie stołówka uniwersytetu.

I.G. Farben Haus - Kasyno

I.G. Farben Haus - Kasyno

 

I.G. Farben Haus - fontanna

I.G. Farben Haus - fontanna

 Po długiej dyskusji postanowiono zostać przy nazwie I.G.-Farben-Haus. Architekta budynku, Hansa Poelziga (budynek I.G.-Farben znany był również jako Poelzig-Haus), uczczono nazywając jego imieniem budynek kasyna.

Patrząc na to, co wyprawiali managerowie I.G.-Farben w czasie wojny można uwierzyć w realność Dukajowej Formy tego miejsca - wcześniej na tym terenie stał dom wariatów. Sztab armii amerykańskiej też trudno uznać za normalną instytucję, RAF robiącą tu zamach bombowy tym bardziej.

Zamach bombowy w budynku I.G.Farben, 1972

Zamach bombowy w budynku I.G.Farben, 1972 Żródło: Wikipedia

[mappress mapid="44"]

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:Ciekawostki

3 komentarze

Telewizja edukacyjna (8): Małe planety

Dziś o programie dla małych dzieci. Angielskim. Właściwie jest to serial animowany zrealizowany przy pomocy komputera. Nazywa się on Tiny planets, w wersji niemieckiej Kleine Planeten.

"Małe planety"

"Małe planety" Źródło: www.insidesocialgames.com

Rzecz jest po prostu rewelacyjna - jest to kurs fizyki, matematyki i przyrody dla trzylatków.

Bohaterami serialu są dwa białe, futrzaste stworki. Jeden z nich imieniem Bing jest z grubsza człekokształtny i przypomina białe Yeti, drugi, Bong, jest czymś w rodzaju sześcionogiego psa albo futrzanego pająka (wiem, brakuje dwóch nóg) z dużą głową. Oba stworki mieszkają na pokrytej lodem planecie i w każdym odcinku wybierają się swoją białą, futrzaną kanapą wyrzucaną z wielkiej, mosiężnej katapulty na wyprawę na jedną z sześciu tytułowych Małych planet.

Każda z planet poświęcona jest jednemu tematowi:

  • Przyrodzie (Nature)
  • Akustyce (Sound)
  • Optyce (Light and Color)
  • Matematyce z geometrią (Stuff)
  • Technice (Technology)
  • Zachowaniom społecznym (Self)

Planety są zamieszkane przez bezrękie, strusiowate stworki  zwane Flockers, w różnych odmianach (jedna lub dwie nogi, jedna lub dwie głowy, różne kształty i ubarwienie) oraz przez niewielkie stworki w kształtach geometrycznych. Okazjonalnie pojawiają się inne stworzenia oraz latające roboty.

Z opisu brzmi to głupkowato, ale wcale takie nie jest.  Każdy odcinek ma jasne cele dydaktyczne i zabawnie i nienachalnie je realizuje. Dzieciom bardzo się to podoba, mój syn uwielbiał ten serial i gry na stronie internetowej, miałem nagrane wszystkie 68 odcinków a moje dziecko co pewien czas życzyło sobie oglądać je po kolei.

Odcinki są krótkie, mają po 5 minut i normalnie nie pada w nich żadne słowo. Niestety wersja pokazywana w Niemczech była "dokretyniona" dodaniem narratora komentującego to, co i tak widać na ekranie. Postać ta została dodana w wersji na eksport do USA. No ale cóż, trzeba to przeżyć.

Serial szczerze polecam, nawet po dokretynieniu jest to najlepszy kawałek edukacji dla przedszkolaków jaki widziałem.

Niezłe są też gierki flashowe na stronie programu.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Telewizja

Skomentuj

Telewizja edukacyjna (7): Łał – strefa odkrywców

Tym razem przenosimy się na drugi koniec świata - do Australii. WOW Die Entdeckerzone to lokalizowany program australijski, jego oryginalny tytuł to Backyard Science. Być może jest pokazywany w Polsce, dane które znalazłem są sprzeczne. Do tego miałby się w Polsce nazywać Da Vinci Learning, w co nie wierzę.

EDIT: Nie ma już na youtubie ani jednego video z Wow!, nawet reklamy aktualnej serii są nieembedowalne. Czyli wideo nie będzie.

Program ten to znowu magazyn eksperymentów, prezentowanych przez dzieci w fabularyzowanych scenkach z życia. Dzieci w nich nie mówią, jest tylko komentarz z offu czytany przez dziecko (od razu mierzyli w sprzedaż za granicę). Przyroda i krajobrazy w tle budzą zazdrość (plaża nad oceanem, ośnieżone góry, nawet rośliny w przydomowym ogródku).

W lokalizacji niemieckiej program prowadzi dwoje młodych moderatorów (muszę strzelić o tym słowie notkę): Nina Moghaddam i Florian Ambrosius.

Nina Moghaddam i Florian Ambrosius. w programie "Wow - die Entdeckerzone"

Nina Moghaddam i Florian Ambrosius. w programie "Wow - die Entdeckerzone" Żródło: SuperRTL

Program adresowany jest do dzieci od ośmiu do dwunastu lat i dla nich też pisane są scenki. Dla dorosłych są one zdecydowanie zbyt dziecinne. Same eksperymenty są zazwyczaj niezłe, ale prezentowane w tak szybkim tempie że nie sposób zbyt wiele z nich zapamiętać ani nawet wszystkiego zauważyć. Mojemu dziecku się ten program mimo wszystko podoba.

Program można zobaczyć na SuperRTL, w soboty gdzieś między 16:00 a 18:00 i w niedziele około 10. Dokładne godziny emisji zmieniają się bardzo często.

Strona internetowa programu: TUTAJ.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Telewizja

Komentarze: (1)