Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Żegnaj NRD (18): Tu, pod tą gruszką sikał Kościuszko… znaczy Goethe z Lutrem

Szczególną atencją cieszył się w NRD Goethe. Właściwie nie była to tylko NRD-owska ani tylko socjalistyczna przypadłość - całe Niemcy czczą Goethego już od bardzo dawna. We wszystkich miejscach, gdzie Goethe był, nawet przez chwilę tylko wisi tablica pamiątkowa "Tu był Goethe", "Tu nocował Goethe", "Tu mieszkał Goethe" itp. Szczyt szczytów to tablica w Erfurcie "In diesem Hause Goethe und Schiller gingen ein und aus" (W tym domu Goethe i Schiller weszli i wyszli) Ale może to jakiś cytat albo nawiązanie, którego nie łapię. (Uzupełnienie: Jak podpowiada nudniejszy, to ja nie znam idiomu. Oznacza to W tym domu Goethe i Schiller często bywali). Ponieważ Goethe spędził w Ilmenau 8 lat, a w regionie znacznie więcej, tablice związane z nim wisiały na co drugim rogu.

Tablice poświęcone Goethemu na hotelu "Zum Löwen" w Ilmenau

Tablice poświęcone Goethemu na hotelu "Zum Löwen" w Ilmenau

Teraz mieszkam we Frankfurcie, gdzie Goethe się urodził. Tu jest tak samo. Goethe Goethem Goethego pogania. Prawie jak JPII w Polsce.

Przy okazji anegdota, nie z NRD ale  związana z kultem Goethego. Gdzieś tak około 1995 byłem na wycieczce w rezerwacie Szczeliniec Wielki w Górach Stołowych. Wtedy chodziło się tam grupami, z przewodnikiem, który trochę bredził (chyba był co nieco pod wpływem). A ponieważ Goethe tam był, obowiązkowo musiała być też tablica pamiątkowa. Na górze tablicy napisane było "Goethe", poniżej profil poety, a na dole data "August 1920" (za rok nie daję gwarancji , ale wiek XX). Jak widać niemiecki napisów nie był zbyt wyszukany. Przewodnik oświadczył, że "Wielki poeta niemiecki, August Goethe, odwiedził to miejsce w 1920 roku". ROTFLowaliśmy nieprzeciętnie, przewodnik w ogóle nie rozumiał o co nam chodzi.

Chciałem dołączyć zdjęcie tej tablicy, ale po guglaniu się okazało, że w ramach Kulturkampfu zastąpiono ją tablicą w języku polskim. To może od razu trzeba było zamienić jeszcze Goethego na Mickiewicza? Niestety nie zrobiłem wtedy zdjęcia, załączam tylko zdjęcie nowej tablicy po polsku.

Szczeliniec Wielki - tablica upamiętniająca wizytę Goethego

Szczeliniec Wielki - tablica upamiętniająca wizytę Goethego Źródło: fotoforum.gazeta.pl

Skoro Goethe był bohaterem ogólnoniemieckim, władze NRD poszukały sobie innego obiektu czci. Musiała być to postać historyczna, niekomunistyczna (bo byłaby zbyt nowa i kontrowersyjna), działająca na terenie późniejszego NRD i w jakiś sposób ideologicznie pasująca do ich profilu. Wybrano Marcina Lutra. Dla mnie było to pewnym zaskoczeniem - osoba duchowna itp. ale chyba chodziło o przypisanie mu walki o czystość doktryny. No i przeciwstawienie się imperialistycznej władzy (w tym przypadku kościelnej, ale tego tematu nie pogłębiano) dla dobra zwykłych ludzi. Owszem, i to można w naukach Lutra znaleźć, ale Luter nie był postacią na tyle jednoznaczną, żeby nie trzeba było się gimnastykować dopasowując jego poglądy do aktualnych potrzeb propagandy ideologicznej.

W takiej gimnastyce NRD-owscy propagandziści byli bardzo dobrze wyćwiczeni. Jeżeli co chwilę trzeba uzasadniać, że istnieje tylko jeden naród radziecki, ale za to dwa, osobne narody niemieckie (sic! To znowu nie jest ironia, tylko autentyk! Mieli tak nawet napisane w konstytucji!), to odpowiednie wykręcenie poglądów Lutra nie jest w porównaniu z tym żadnym problemem. Na marksizmie-leninizmie wpierano nam też na przykład tezę, że historia to stały postęp w kierunku przyszłego, komunistycznego raju, a nigdy regres. Jak w takim razie tłumaczono okres nazizmu? To też był postęp, bo klasa robotnicza coś się dzięki temu nauczyła. Nic nie zmyślam, tak naprawdę twierdzili. Ja też potrafię w tym stylu: Raj (nawet komunistyczny) nie może leżeć w przyszłości, to nie zgadza się z elementarną intuicją - czasy od zawsze są coraz gorsze (dołączyć udokumentowane zapiski jeszcze z czasów faraonów), więc raj musiał być na początku, tak jak napisano w Starym Testamencie. Gdyby to był tylko taki trolling jak u mnie, to może było by nawet zabawne, ale oni takie rzeczy robili na śmiertelnie poważnie.

Ale wróćmy do Lutra i NRD. Luter podróżował znacznie mniej niż Goethe, więc aż tyle tablic powiesić się nie dało, ale wszędzie, gdzie tylko był musiano się tym pochwalić. Na przykład Wittenbergę nazwano Lutherstadt Wittenberg (Miasto Lutra Wittenberga). Wiem, że ten przydomek dodano jeszcze przed NRD, ale w NRD używano go konsekwentnie wszędzie. Za NRD (tak dokładnie to chwilę wcześniej, w 1946) ten sam przydomek nadano miastu Eisleben, gdzie Luter się urodził i zmarł. Na zamku Wartburg, salę gdzie pracował nad tłumaczeniem Biblii pokazywano jak relikwię.

Pokój Lutra na zamku Wartburg

Pokój Lutra na zamku Wartburg

Przyznaję, że ten odcinek jest trochę pretekstowy. Dalej będzie lepiej.

W następnym odcinku: Handel międzynarodowy.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , , , , , , , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

3 komentarze