Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Żegnaj NRD (6): Technische Hochschule Ilmenau

Uczelnia w Ilmenau nosiła w tamtych czasach nazwę Technische Hochschule Ilmenau (THI) i statusem odpowiadała mniej więcej polskim Wyższym Szkołom Inżynierskim. Powstała w latach 50-tych i specjalizowała się w kierunkach elektryczno- elektronicznych. W latach 80-tych była stosunkowo nieduża, całość na dużej uczelni byłaby raczej dużym wydziałem. Podział uczelni odpowiadał standardom radzieckim - uczelnia dzieliła się na sekcje (Sektion), a sekcja na grupy seminaryjne (Seminargruppe). Sekcji było 5:

  • Sektion Technische und biomedizinische Kybernetik (Cybernetyka techniczna i biomedyczna) - wydział był zlepkiem kierunków takich jak informatyka techniczna, mikroprocesory, automatyka, bionika... Ciekawym pomysłem była właśnie bionika - ten kierunek był pomyślany jako medyczne zastosowania elektroniki i informatyki. Brzmiało to w tamtych czasach bardzo postępowo i przyszłościowo, jednak po zjednoczeniu okazało się, że robotę jakiej tam uczono załatwia po prostu serwis producenta sprzętu medycznego i absolwenci tego kierunku musieli się przekwalifikować.
  • Sektion Informationstechnik und Theoretische Elektrotechnik (Technika informacyjna i elektrotechnika teoretyczna) - wbrew historycznie uwarunkowanej nazwie wydział zajmował się głównie elektrotechniką, najczęściej silnoprądową.
  • Sektion Physik und Technik elektronischer Bauelemente (Fizyka i technika elementów elektronicznych) - Ten wydział zajmował się głównie technologią wytwarzania elementów półprzewodnikowych i był zorientowany na dział półprzewodników firmy VEB Robotron.
  • Sektion Gerätetechnik (Technika przyrządów) - Nie da się w zasadzie krótko przetłumaczyć tej nazwy w sposób oddający ideę wydziału. Chodziło tu z grubsza o połączenie mechaniki precyzyjnej z elektroniką, kierunek był sprofilowany na potrzeby konkretnego zakładu - VEB Carl Zeiss Jena.
  • Sektion Mathematik, Rechentechnik und ökonomische Kybernetik (Matematyka, technika obliczeniowa i cybernetyka ekonomiczna) - ta sekcja nie miała własnych studentów, była tylko "usługodawcą" dla innych sekcji, prowadząc wykłady z tych przedmiotów i zapewniając funkcjonowanie centrum obliczeniowego.
  • Sektion Marxismus-Leninismus (Marksizm-Leninizm) - Jak nazwa wskazuje. Najważniejsza sekcja na uczelni.

Kampus uczelni składał się z grupy akademików zbudowanych w różnych latach i w związku z tym reprezentujących różne standardy.

Pierwsza grupa powstała w latach 50-tych, standardem były 2-osobowe, niewielkie pokoje, łazienka i kuchnia na korytarzu.

TH Ilmenau - kampus, akademik blok A

TH Ilmenau - kampus, akademik blok A

Druga grupa (2 budynki) powstała gdzieś w końcu lat 60-tych i zawierała jednostki po dwa 3-osobowe pokoje, kuchnia i łazienka z prysznicem, wejście z korytarza. Trzecia grupa to wielkopłytowe budynki z końca lat 70-tych, w zasadzie standardowe budynki mieszkalne z klatkami schodowymi i 3-pokojowymi mieszkaniami, w takim mieszkaniu w dwóch mniejszych pokojach mieszkały po 2 osoby a w dużym pokoju 3. Oczywiście do tego przyzwoita (chociaż ślepa) kuchnia i łazienka z wanną. Standard tych ostatnich budynków był na owe czasy wysoki, w Polsce nawet nowe mieszkania rzadko były tak porządne.

TH Ilmenau - kampus, akademik blok K

TH Ilmenau - kampus, akademik blok L

Oprócz regularnych, murowanych akademików studenci byli zakwaterowani w zbudowanych niegdyś przez Budimex barakach typu "Skopje".

Nazwa typu baraku "Skopje" wywodzi się od miasta będącego dziś stolicą nie istniejącego wtedy państwa - Macedonii. Miasto to zostało w 1963 roku zniszczone przez trzęsienie ziemi. Polskie firmy w ramach pomocy humanitarnej zbudowały w tym mieście sporo baraków mieszkalnych o prostej konstrukcji zwanych od tego czasu barakami typu "Skopje". Istniały dwa warianty takiego baraku - o konstrukcji murowanej i drewnianej.

TH Ilmenau - kampus, akademik FB-1 (barak typu Skopje), NRD, 1988

TH Ilmenau - kampus, akademik FB-1 (barak typu Skopje), NRD, 1988

Barak typu "Skopje" był parterową konstrukcją z lekko spadzistym dachem, zewnętrzne ściany były murowane lub drewniane, wewnętrzne ściany działowe drewniane. Przez środek baraku wiódł korytarz, po lewej i prawej były 3-osobowe pokoje z umywalką, z przodu wspólna kuchnia (mało używana, bieganie po każdy drobiazg do pokoju było bardzo uciążliwe, wszyscy używali własnych płytek elektrycznych w pokojach), na środku długości toalety i łazienka. Wbrew pozorom mieszkanie w baraku nie było złe - na pewno lepsze niż w tych budynkach z lat 50-tych. Baraki były ciepłe, nie trzeba było biegać po schodach i, co najistotniejsze, nie było w nich karaluchów będących plagą w budynkach, zwłaszcza w tych starych, ze wspólną kuchnią na korytarzu.

Władze uczelni reagowały na słowo "Baracke" alergicznie, w oficjalnej mowie były to zawsze "Flachbauten" - "budynki niskie".

Centralnym punktem kampusu był budynek stołówki (po niemiecku Mensa, nie, nic wspólnego z IQ). Wrócę do tego jeszcze, ale oprócz stołówki w budynku znajdowały się jeszcze restauracja, bufet śniadaniowy i Bierstube (piwiarnia).

TH Ilmenau - kampus, Mensa

TH Ilmenau - kampus, Mensa

Drugim bardzo istotnym punktem był niewielki, samoobsługowy sklep spożywczy. Niewielki, ale zaopatrzenie jego było niezłe, w Polsce taki sklepik był nieosiągalnym marzeniem.

TH Ilmenau - kampus, sklep spożywczy

TH Ilmenau - kampus, sklep spożywczy

Teraz zajmijmy się budynkami stricte uczelnianymi. Akademiki położone były w dolince, natomiast budynki uczelni na najbliższej górce zwanej Ehrenberg. Były to dwa duże budynki z lat 50-tych, Helmholtzbau i Kirchhofbau.

TH Ilmenau - Helmholzbau, NRD, 1988

TH Ilmenau - Helmholtzbau, NRD, 1988

 

TH Ilmenau - Kirchhofbau, NRD, 1988

TH Ilmenau - Kirchhofbau, NRD, 1988

Oprócz tego nieduży ale dość nowoczesny budynek bioniki, oraz stalowo-szklany (ściana osłonowa), parterowy, podwójny budynek centrum obliczeniowego, kryjący zdaje się w swym wnętrzu kolejne dwa baraki typu "Skopje".

TH Ilmenau - centrum obliczeniowe uczelni, NRD, 1988

TH Ilmenau - centrum obliczeniowe uczelni, NRD, 1988

Do uczelni należały jeszcze dwa stare, XIX-wieczne budynki w mieście: Curiebau i Faradaybau.

TH Ilmenau - Curie Bau

TH Ilmenau - Curie Bau

 

TH Ilmenau - Faraday Bau

TH Ilmenau - Faraday Bau

Życie imprezowe studentów zabezpieczały trzy kluby studenckie mieszczące się w piwnicach akademików.

[mappress mapid="48"]

Dla Polaka nowy był duży udział studentów zagranicznych na uczelni. Polska była wtedy krajem bardzo jednolitym narodowościowo a przy tym biednym i zamkniętym. Obywatele krajów bloku nie za bardzo mogli do Polski przyjechać (stan wojenny skończył się dopiero rok wcześniej), może w Warszawie było inaczej, ale w Szczecinie można było najwyżej czasem spotkać odważnego Szweda który przyjechał zaimprezować. W Ilmenau studentów zagranicznych było około 1/4, w naszej grupie seminaryjnej nawet powyżej 1/3. Byli to ludzie z Europy wschodniej (Polska, Czechosłowacja, Węgry, Bułgaria), z dalekowschodnich krajów bloku (Mongolia, Wietnam, Korea Północna), innych krajów zaprzyjaźnionych (Jemen, Nikaragua, Angola, Etiopia). Było też trochę studentów dewizowych, płacących za studia i swoje utrzymanie twardą walutą. Pochodzili najczęściej z krajów arabskich (Syria, Palestyna (wiem, nie było takiego kraju, paszporty mieli jordańskie)). Jako ludzie byli różni. Europejczycy byli zazwyczaj w porządku, dostawali się na studia w większości tak jak my, po prostu zdając egzaminy. Ci z krajów mocno zideologizowanych to nierzadko były niezłe buce, oni przyjeżdżali na studia do NRD nie ze względu na swoje zdolności, ale za zasługi po linii partyjnej. Dotyczyło to zwłaszcza Koreańczyków, oni prezentowali najgorsze, stalinowskie standardy. Każdy z nich miał codziennie odkurzany i polerowany ołtarzyk z wizerunkiem Wodza i strasznie bał się, że ktoś na niego doniesie (bo wtedy powrót do kraju w trybie natychmiastowym). Sam czyhał jednak, żeby na kogoś przy pierwszej okazji donieść. Podobnie było z Nikaraguańczykami (minus ołtarzyk z wodzem). Nikaraguanka z grupy z dużym zaangażowaniem wygłaszała teksty antyamerykańskie, albo o tym że jej dziadek miał majątek ziemski, ale ona jest szczęśliwa że rewolucja mu ten majątek zabrała. Przy tym utrzymywała się na uczelni tylko dzięki współpracy ze Stasi (do tematu Stasi jeszcze wrócę, będzie o tym osobny odcinek). Studiujący w Lipsku kolega z klasy przyjaźnił się jednak z Nikaraguańczykiem będącym jakimś pociotkiem rządzącego tam Daniela Ortegi i twierdził, że był to równy gość. No ale ten nie musiał się zasługiwać żeby pojechać do NRD.

W sumie jednak te buce to był margines, większość ludzi z różnych krajów była całkiem sensowna. Co więcej z nimi wszystkimi miało się wspólny język i można było porozmawiać. W tych warunkach ujawniała się często polska ksenofobia. Serio, nie było tam większych ksenofobów niż Polacy, i to nie tylko moja obserwacja. Oczywiście nie wszyscy, ale wśród tych największych dominowali właśnie Polacy. Myślę, że był to skutek długotrwałego zamknięcia jednolitego etnicznie kraju. Oraz propagandy grającej ciągle na nastrojach narodowościowych, antyniemieckich, antyzachodnich, antysemickich i w ogóle anty. W domach pielęgnowano za to nastroje antyrosyjskie i sumie nie było chyba żadnej grupy narodowościowej, która w Polsce byłaby generalnie lubiana. Zresztą u niektórych wychodzi to do dzisiaj.

W następnym odcinku: Kurs przygotowawczy.

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:DeDeeRowo, Edukacja

Skomentuj

Telewizja edukacyjna (2): Jeszcze o Willim

Willi to nie tylko Willi Will's Wissen - ma on jeszcze parę innych programów.

  • "Gute Frage - nächste Frage" ("Dobre pytanie, proszę o następne")

To pięciominutowe "zapchajdziury", w których Willi odpowiada na pytania nadesłane przez dzieci. Pytania typu "Co to jest X?" albo "Dlaczego Y jest Z?". Odpowiedzi są dowcipne i zabawne, ale w sumie to nic nadzwyczajnego. I oczywiście po przetłumaczeniu i zdubbingowaniu wyszłoby beznadziejnie.

  • "Willi's VIPs" (VIPy Willego)

Koncepcja programu jest podobna do Willi Will's Wissen, tyle że tu Willi rozmawia ze znanymi ludźmi lub o nich. Niektórzy z tych ludzi są znani na całym świecie (np. Hans-Dietrich Genscher, Reinhold Messner, Anne Frank, cesarz Wilhelm II, Albert Schweitzer) inni są znani głównie w Niemczech (np.: Frank Bsirske - szef największego niemieckiego związku zawodowego ver.di, Amelie Fried - dziennikarka walcząca z neofaszystami, Gloria Prinzessin von Thurn und Taxis - księżniczka). Rozmowy są interesujące, ale dotyczą głównie historii Niemiec i spraw lokalnych.

  • "Willis Quiz Quark Club"

To jest teleturniej dla dzieci, jeszcze nie oglądałem więc trudno mi coś o nim powiedzieć.

 

 Niedawno Willi nakręcił swój pierwszy film pełnometrażowy "Willi und die Wunder dieser Welt" (Willi i cuda tego świata). Jest to coś w rodzaju fabularyzowanego reportażu. Fabuła jest zdecydowanie pretekstowa: Willi obiecuje zaprzyjaźnionej staruszce (z zamiłowania podróżniczce), że przywiezie jej garść piasku z konkretnego miejsca na Saharze. Po drodze na Saharę zawadza o Australię, Kanadę i Tokio. Po powrocie rozsypuje przywieziony piasek na grobie staruszki, która tymczasem zmarła. Wszyscy uczestnicy filmu - uczestnicy, bo aktora nie ma tam ani jednego - występują pod własnymi nazwiskami i grają siebie, nawet staruszka umiera naprawdę a jej grób jest autentyczny.

Nie jest to oczywiście wielkie dzieło kinematografii, ale da się obejrzeć, a w kategorii "film podróżniczy dla dzieci" jest całkiem niezłe. Jest tam Przygoda (dzieci oczywiście nie zauważają że kontrolowana i reżyserowana), egzotyczna przyroda, inne kultury... Ten film bez problemu zniósłby tłumaczenie i dubbing, jedyny moment z lokalnymi odniesieniami to gdy Willi w Tokio gra i śpiewa piosenkę z czołówki "Willi Will's Wissen" razem z podobno bardzo popularnym w Japonii zespołem "Maywa Denki" grającym na zrobotyzowanych instrumentach.

Film widziałem na pokazie przedpremierowym. Willi po pokazie odpowiadał na pytania dzieci i muszę przyznać że jego sposób bycia widoczny w jego programach to nie jest gra aktorska ani recytowanie kwestii ze scenariusza. Tak samo naturalnie i dowcipnie odpowiada na pytania zadawane na żywo.

W dzisiejszych czasach z każdego programu o dużej oglądalności trzeba wyciągnąć maksymalną kasę. Z Willi Will's Wissen też. Stąd mamy w sklepach:

  • Serię książek dla dzieci. W książkach na zdjęciach jest, i owszem, Willi, ale teksty pisali inni autorzy próbując naśladować jego styl. I sorry, ale to nie działa. Myślę, że gdyby nawet pisał to sam Willi też by nie działało - język pisany ma zupełnie inne wymagania niż mówiony i w ten sposób pisane książki są całkiem przeciętne. I to jest najlepsze potwierdzenie mojej tezy o nieprzetłumaczalności programów Williego na inne języki - skoro już przeniesienie na inne medium nie działa...
  • Serię gier edukacyjnych na CD. Parę widziałem. CD zawiera video jednego odcinka plus trochę dodatkowych informacji, quizy ze zdobytych wiadomości i gry. Poziom gier jest różny, ale generalnie może być. Gry nie mają nic wspólnego z Willym, a są po prostu związane tematycznie z odcinkiem.
  • Czasopisma, słuchowiska i zestawy do eksperymentowania - nie oglądałem, nie słuchałem więc się nie wypowiem.
  • No i oczywiście DVD z różnymi odcinkami.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Edukacja, Telewizja

Skomentuj

Telewizja edukacyjna (1): Willi Chce Wiedzieć

Wszyscy przecież wiedzą: Telewizja niemiecka to mnóstwo filmów, szlagiery, skąpo ubrane panie, a czasem nawet trochę erotyki, Może i tak jest - takich rzeczy akurat nie oglądam. Tak właściwie to oglądam prawie wyłącznie programy edukacyjne, również te dla dzieci (wicie, rozumicie, moje dziecko ma 8 lat). I jakem inżynier: jeżeli polskie dzieci mają czegoś zazdrościć niemieckim, to właśnie tego. Telewizja publiczna ma z czego finansować podobne programy (każdy telewizor to 17,98 EUR miesięcznie!) i naprawdę je finansuje. Najlepszym z tych programów jest Willi Will's Wissen (Willi chce wiedzieć).

Koncepcja programu jest prosta: Młody reporter zapoznaje się z jakimś tematem, zawodem, dziedziną życia towarzysząc komuś zajmującemu się tym i zadając mu pytania. Brzmi niezbyt oryginalnie, prawda? Bo i nie w oryginalności tego programu jest jego siła. Największym atutem jest osobowość Williego. Willy jest sympatycznym, inteligentnym i dowcipnym młodym człowiekiem (no, powiedzmy że ta młodość jest relatywna, może na tyle nie wygląda ale 37 lat mu stuknęło), z którym chętnie by się pogadało albo na przykład pojechało na wycieczkę. W programie zwraca się do wszystkich (no, może prawie wszystkich) po imieniu i brzmi to bardzo naturalnie. Podobnie naturalne i niewysilone są jego żarty.

Willi nakręcił już 159 odcinków Willi Will's Wissen. Spektrum poruszanych tematów jest bardzo szerokie. Willi poznaje zawody (strażak, policjant, rolnik, wynalazca, przedsiębiorca...), zwierzęta (koty, psy, ptaki, owady...), cykl produkcyjny (sól, węgiel, prąd, żywność, samochód...), medycynę (oko, zęby...), historię (Rzymianie, Wikingowie, rycerze...), nie boi się też bardzo trudnych tematów jak na przykład starość, upośledzenie umysłowe i fizyczne, otyłość, klasztor, więzienie, bezdomność, śmierć...

Najlepszym odcinkiem jaki widziałem był właśnie ten o śmierci i umieraniu. Wyobrażacie sobie program dla dzieci od 7 lat na ten temat? On zrobił to tak: Najpierw towarzyszył grabarzowi przy kopaniu grobu, potem wraz z nim oglądał przygotowane do pogrzebu zwłoki, dalej wziął udział w pogrzebie, a na stypie porozmawiał z rodziną zmarłego. Następnie rozmawiał na ten temat z pastorem. Ciekawe że akurat z pastorem, mimo że sam Willi deklaruje się jako katolik (co ma zupełnie inne znaczenie i ciężar gatunkowy niż w Polsce - muszę kiedyś strzelić o tym notkę) a nawet przez dwa lata studiował teologię katolicką a później na studiach pedagogicznych m.in. katechetykę katolicką. Pastor wypowiedział się bardzo rozsądnie, nie ex-cathedra że jest niebo i piekło i już, tylko że ludzie wierzą, że istnieje coś po śmierci. Na koniec Willi porozmawiał z ponad 90-letnim staruszkiem o lęku przed śmiercią. (Video niestety zginęło z youtuba, szanse że znowu się pojawi są małe)

Odcinek robi naprawdę duże wrażenie, w wielu miejscach jest wzruszający ale nie przygnębiający ani nie spłycający tematu. Po prostu rewelacyjnie zrobiony - został też uhonorowany paroma nagrodami za twórczość telewizyjną.

Drugim świetnym odcinkiem był ten o bezdomnych. Willi oczywiście rozmawiał z bezdomnymi z Monachium, odwiedzał z nimi przytułki i miejsca gdzie bezdomnym pomagają. A nawet poszedł spać razem z nimi do parku. W listopadzie. Mrozik był. Może nie jestem na bieżąco z polską telewizją, ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić polskiego reportera telewizji dla dzieci idącego spać z bezdomnymi do parku i to w listopadzie. Ale to jeszcze nie koniec - ekipa zdjęciowa zostawiła ich o około 22:00, o 1:30 Willi ocknął się z krwawiącą raną tłuczoną głowy. To był autentyczny napad, Williemu przypadkiem dostało się najbardziej (wszyscy śpiący byli całkowicie schowani w śpiworach). Sprawców po pewnym czasie złapała policja. Rozmowy o tym zdarzeniu dodają odcinkowi jeszcze więcej głębi.

 I ten odcinek robi duże wrażenie. Willi nie potępia bezdomnych, przedstawia po prostu ich smutne historie i uwrażliwia widzów na ich trudne życie. Odcinek również został nagrodzony paroma nagrodami.

Willi Will's Wissen - Bezdomni

Willi Will's Wissen - Bezdomni Źródło: www.megaherz.de

Czy polskie dzieci będą mogły zobaczyć Williego w telewizji? Myślę że nie. Zdubbingowany Willi straci co najmniej połowę swojego uroku, a tłumaczenie zgubi większość żartów.

Listę odcinków Willi Will's Wissen (po niemiecku) można zobaczyć tutaj.

W telewizji niemieckiej Willi Will's Wissen można obejrzeć:

  • Na ARD: W każdą sobotę, między 10:03 a 10:30
  • Na KiKa: W każdą sobotę między 19:25 a 19:50 i w każdą niedzielę między 8:00 a 8:25

Jeszcze krótka informacja biograficzna: Willi nazywa się naprawdę Helmar Willi Weitzel i urodził się w 1972 roku w Marburgu (Hesja). Studiował teologię katolicką, po czterech semestrach doszedł do wniosku że woli pracę z dziećmi. Zrezygnował z teologii i rozpoczął nowe studia pedagogiczne (katechetyka, język niemiecki, geografia, wychowanie fizyczne) i jednocześnie podjął praktykę w telewizji bawarskiej (Bayerischer Rundfunk). Jego programy są realizowane właśnie dla telewizji bawarskiej przez spółkę produkcyjną megaherz film und fernsehen.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Edukacja, Telewizja

Skomentuj