Dawno nie było nowych notek - aktualny projekt w którym robię od wielu miesięcy, balansuje na granicy katastrofy (jakby się posłuchali mnie na samym początku, to wszystko szło by gładko) i nie mam specjalnie czasu na inne zajęcia. Ale ponieważ pojawia się wyraźne niezadowolenie społeczne ze względu na brak notek, to wrzucę co jest już od miesięcy prawie gotowe. Sporo ciekawych rzeczy widziałem we Francji i też mam w planach o tym notki, ale dziś o czymś co mam prawie za rogiem (jakieś 25 km) - Grube Messel.
Sądzę, że większość czytelników nigdy o tym miejscu nie słyszała, a tymczasem jest ono na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO w kategorii "Przyroda".
Grube (czyli kopalnia) Messel powstała w połowie wieku XIX. Najpierw wydobywano tu rudę darniowa, potem trafiono na węgiel brunatny, a na koniec dokopano się do łupków bitumicznych. Akurat mniej więcej wtedy pojawiły się samochody na benzynę i powstał rynek na znaczne ilości produktów ropopochodnych. Skala wydobycia była całkiem spora - do zamknięcia zakładu w roku 1971 wydobyto tu podobno 20 milionów ton łupków z których pozyskano około miliona ton produktów naftowych. Pozyskiwanie odbywało się metoda krakingu - w takich łupkach nie ma ropy wprost, do freakingu się nie nadają, nie ma obawy. Działały tu 24 pirolityczne piece krakingowe, w swoim czasie najnowocześniejsze na świecie. Niestety żaden się nie zachował, gdyby jakiś został, miejsce z pewnością było by na liście UNESCO również w kategorii "kultura" (techniczna oczywiście).
Grube Messel - widok ogólny
Potem wzrost podaży ropy spowodował, że wydobycie tutaj stało się nieopłacalne i w roku 1971 eksploatacji złoża ostatecznie zaprzestano. A potem politycy wymyślili, że taka dziura w ziemi świetnie nadaje się na wysypisko śmieci, i śmieci zaczęły przyjeżdżać.
Teraz narracja z drugiej strony: Od samego początku eksploatacji łupków tutaj było wiadomo, że znajduje się w nich świetnie zachowane skamieniałości - już przy pierwszych próbach w 1876 znaleziono tu szkielet aligatora. Ale kogo to wtedy obchodziło, poza garstką fascynatów. W 1971 wyglądało to już trochę inaczej. Przeciw zamienieniu Grube Messel w wysypisko śmieci mocno protestowali naukowcy i okoliczni mieszkańcy, powstał cały ruch obywatelski który kosztem dużego wysiłku i sporej ilości prywatnych pieniędzy w końcu wygrał batalię - wysypisko śmieci nie powstało, a w roku 1991 teren kupił land Hesja i przeznaczył go na teren badań naukowych. Było to możliwe tylko dzięki temu, że tymczasem do parlamentu i rządu Hesji dostali się Zieloni, i to oni uratowali to stanowisko. Ich partner koalicyjny - CDU - przez cały czas starał się przeciwdziałać i odkręcać, i proszę im to dobrze zapamiętać.
Grube Messel - widok ogólny
A co w tej okolicy jest takiego szczególnego? Otóż było to tak: Jest to krater wulkanu. Jakieś 48 milionów lat temu lawa w tym wulkanie trafiła na wody gruntowe i wybuch pary opróżnił lej o średnicy ok. 2 km do głębokości dobrych 300 metrów. Wkrótce w leju zebrała się woda tworząc bardzo głębokie a przy tym stosunkowo wąskie jezioro. I teraz w cyklu rocznym na dno tego jeziora opadała warstwa obumarłych alg na przemian z warstwą pyłu. Środowisko na dnie jeziora było beztlenowe i w ten sposób powstały łupki bitumiczne, bardzo powoli, jakieś 0.1 mm/rok. Łupki takie zawierają około 30-40% wody a jak wyschną rozdzielają się na cieniutkie warstwy (można pomacać grunt przy zwiedzaniu i zobaczyć to na własne oczy).
Grube Messel - wyschnięte łupki
I oczywiście do jeziora wpadał nie tylko pył, ale również rośliny i zwierzęta. Ze względu na beztlenowe środowisko praktycznie nic się tam na dnie nie rozkładało, tylko zostało świetnie zakonserwowane. I teraz rozdzielając warstwy łupka można znaleźć zakonserwowane skamieniałości. Naprawdę świetnie zakonserwowane - na odciskach można rozpoznać włosy, pióra, organy wewnętrzne, zawartość żołądków... Przy zwiedzaniu dostajemy do ręki łupek z pokrywami chrząszczy które połyskują zielono-metalicznie, prawie jak nowe. Po czterdziestu milionach lat! (Dygresja: U Carda w cyklu Homecoming Saga istotną rolę gra system sztucznych satelitów działający bezobsługowo od paru milionów lat. W tym momencie wzmacniany hak do zawieszania niewiary urwał mi się z hukiem i tylko stwierdziłem: "Parę milionów lat to nawet młotek nie wytrzyma". A tu proszę - siatka dyfrakcyjna odbiciowa działa po 42 milionach lat). Takich znalezisk nie ma praktycznie nigdzie indziej na świecie. I jest tego mnóstwo - na sezon wykopaliskowy znajduje się tu jakieś 2-3 TYSIĄCE skamieniałości, i to uwzględniając tylko porządne, w miarę kompletne, paru liści czy pojedynczej kostki nikt tu nawet nie liczy.
Grube Messel - Nietoperz
Jednym z warunków wpisania miejsca czy obiektu na listę UNESCO jest żeby można je było zwiedzać. Koło terenu zbudowano centrum w stylu betonowo-brutalistycznym, o jego estetyce można dyskutować.
Grube Messel - centrum informacyjne
W centrum możemy zobaczyć bardzo dobrze zrobiony film o historii terenu. Film jest po niemiecku z angielskimi napisami. Oprócz tego mamy tu wystawę co fajniejszych znalezisk, fragmenty rdzenia z sondażowego wiercenia w środku krateru i też nieźle zrobiony film dookólny w którym widzimy wnętrze otworu wiertniczego z perspektywy głowicy wiertniczej. Nie jest tego wszystkiego bardzo dużo, ale ponad godzinę trzeba sobie zarezerwować. My byliśmy w niedzielę, siedział tam pracownik naukowy z Senkenbergu, preparował jakąś skamieniałość i można było się go zapytać o szczegóły techniczne.
Grube Messel - prezentacja preparacji wykopalisk
Na zewnątrz możemy zajrzeć w dolinę z ogólnodostępnej platformy widokowej.
Preparacja znalezisk nie jest bezproblemowa - łupek gdy wyschnie rozpada się i kostki idą w rozsypkę. Dopiero w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku opracowano technologię konserwacji - na łupek ze szkieletem wylewa się żywicę (chyba epoksydową), po jej utwardzeniu odwraca się znalezisko na drugą stronę i usuwa łupek.
Krater jest spory, a podobno przed rozpoczęciem eksploatacji był pełny łupka prawie po brzegi i teren był płaski.
Na samo zwiedzanie centrum nie opłaca się tu przyjeżdżać. Jak już, to trzeba pójść na zwiedzanie terenu. Tylko z przewodnikiem - według przepisów jest to kopalnia i obowiązują przepisy kopalniane. Nie wiem czy zwiedzanie jest też w językach innych niż niemiecki. Warto zarezerwować sobie miejsce telefonicznie albo przez sieć - przyjechaliśmy tuż przed turą zwiedzania i miejsce było dopiero za dwie godziny.
Standardowe zwiedzanie to godzina, lepsza tura to dwie godziny, ale dwugodzinne jest tylko w tygodniu. W związku z tym byliśmy na godzinnym, może nie jest to bardzo dużo, ale mimo wszystko warto. Z kompetentnym przewodnikiem (u nas była to pani biolog z Senkenbergu) schodzimy drogą kawałek wgłąb krateru, ale nie dochodzimy do stanowisk wykopaliskowych. Ale dostajemy do ręki oryginalne kawałki łupka ze skrzydłami mrówki, czy odciskiem szkieletu (odciskiem - jak rozdzielić warstwy to szkielet zostaje z jednej strony, a z drugiej jego odcisk negatywowy) i parę koprolitów.
Ogólnie warto i polecam, ale tylko ze zwiedzaniem krateru.
Dojazd: Myślałem wcześniej, że Grube Messel to nazwa tego miejsca i jak się pokazało w nawigacji to wybrałem nie wpisując ulicy, ale okazało się, że tak nazywa się najbliższa miejscowość. Dobrze że przeczytałem uwagi o dojeździe w sieci - trzeba się kierować na "Besucherzentrum", nie na "Museum". Muzeum to niezależna placówka, odwiedzę je innym razem.
Adres:
UNESCO Weltnaturerbe Grube Messel
Roßdörfer Straße 108
D-64409 Messel
Czynne:
Wstęp:
- Besucherzentrum:
- Dorośli: 10 EUR
- Dzieci: 8 EUR
- Rodzina: 7 EUR/osobę
- Besucherzentrum + zwiedzanie krateru
- Dorośli: 14 EUR
- Dzieci: 11 EUR
- Rodzina: 11 EUR/osobę
[mappress mapid="98"]
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------