Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Żegnaj NRD extra: Modelarstwo w NRD

Ostatnio nie mam za dużo czasu na modelarstwo, w dodatku jeszcze nie wybrałem się do okulisty, bez którego jak na razie byłoby mi trudno, ale od dawna chodzi za mną idea żeby zbudować sobie model redukcyjny Wartburga 313 w 1:25. Jest to pewien problem, bo setu plastikowego 313 nikt nigdy nie zrobił. Nie było nawet setu zwykłego 311 albo 312 - a to by bardzo pomogło, bo z dwóch 311 zrobiłbym jednego 313. Tak samo jak w oryginale przedłużyłbym maskę, skróciłbym kabinę, trochę szpachlowania i by było.

No ale nawet NRD-owcy nie zrobili setu swojego najładniejszego samochodu, więc trzeba by zrobić model od zera. No i tu mam problem, bo wygląda na to że nigdy i nigdzie nie opublikowano planów modelarskich żadnego z tych obłych Wartburgów. Można znaleźć najwyżej rysunki w trzech rzutach, a przy tych obłościach przydałyby się przekroje. Szukałem, szukałem i nie znalazłem.

No a ostatnio Boni na swoim blogu stwierdził, że zrobi model swoich marzeń, i tym zainspirował mnie do zajęcia się znowu moim projektem. A przynajmniej na początek do napisania notki o modelarstwie w NRD. Oczywiście będę porównywał z Polską. I jeszcze uwaga: zbierania modeli gotowych nie liczę do modelarstwa, o nich dziś nie będzie.

Uwaga ogólna: Do wielu grup produktów  z NRD w ogóle nie daje się znaleźć jakichkolwiek zgrupowanych w jednym miejscu i w miarę kompletnych informacji. Stąd moje omówienie może być mocno niepełne.

Było już o plastikowych setach modeli samolotów produkowanych w NRD przez Plasticart, ale przecież na plastikach modelarstwo się nie kończy. A i plastików jeszcze parę było. Ale dosłownie tylko parę. 

Z tego z czym się zetknąłem, to oprócz tych samolotów były jeszcze tylko dwa sety samochodów. Jeden to ten całkiem pierwszy Wartburg Motorwagen z 1898, drugi to Hanomag Kommissbrot - nie bardzo rozumiem dlaczego akurat ten, bo związku z NRD nie miał żadnego, nawet terytorialnego - bo był z Hannoveru. Oba miał mój kuzyn, stąd pamiętam że ten Wartburg był taki sobie. TUTAJ więcej o nim. Robiła go firma MK-Modelle, produkująca poza tym raczej modele gotowe z plastiku. Hanomag był bliższy nie zmontowanej zabawce. Nadwozie było żółte i w ogóle model mógłby się od biedy obejść bez malowania. Nawiasem mówiąc nie znoszę elementów z tworzywa w kolorze docelowym, bo przy malowaniu potem trudno odróżnić czy wszystko dobrze pomalowane, a potem dopiero na gotowym się dostrzega tu i ówdzie niedomalowania. Wiem, gruntowanie, ale nie wszystko się da. TUTAJ więcej, a ja mam moje zdjęcie takiego żółtego, zrobione w Muzeum NRD-owskich Zabawek w Ilmenau. Producentem setu była prawdopodobnie również firma MK-Modelle.

Model plastikowy Hanomag Komissbrot

Model plastikowy Hanomag Kommissbrot

Z innych zestawów redukcyjnych pamiętam "Santa Marię" z drewna, produkcji VEB Moba, nazwa prawdopodobnie od MOdellBAu. Tego nie miałem. Zdjęcia gotowego modelu TUTAJ. VEB Moba robiły też inne sety modeli drewnianych, chyba tylko statków.

W Polsce modelarze nie mieli wcale tak źle. Mieliśmy sklepy Składnicy Harcerskiej, nie był to oczywiście Zachód, ale bywały w nim farby i narzędzia Humbrola, modele Tamiyi, a i różne potrzebne materiały dawało się kupić. Były tam też zestawy do budowy latających szybowców z balsy, radzieckie pływające modele drewniane na gumę (dość słabe jako modele, ale dla początkujących OK), modele plastikowe z NRD, ZSRR i Czechosłowacji, kolejki PIKO, spalinowe silniki modelarskie, japońskie silniki elektryczne, nawet czasem zachodnia aparatura do zdalnego sterowania modeli. I jeszcze sporo innych rzeczy.

W NRD takiej sieci nie mieli. Modele plastikowe kupowało się w sklepach z zabawkami, inne akcesoria modelarskie w sklepach "hobbystycznych" - tam gdzie sprzęt campingowy i na działkę. Modele do sklejania były tylko krajowe, W ogóle prawie nic modelarskiego w NRD nie było z zagranicy, a o produktach zachodnich nie było co marzyć. Za to na przykład ich klej do modeli (przypomniałem sobie jak się nazywał - Plastikfix firmy VEB Asol-Chemie) był bardzo w porządku. Oczywiście zaopatrzenie w kolejki PIKO było znacznie lepsze niż w Polsce. Pamiętam też, że były u nich dostępne różne takie przydatne drobiazgi do modelarstwa okrętowego, na przykład bardzo ładne plastikowe, okrągłe bulaje z szybką w różnych rozmiarach, albo koła ratunkowe czy kotwice. Niestety nic z takich rzeczy już mi się nie ostało i zdjęć nie będzie (w sieci też nie znalazłem).

Przejdźmy może do czasopism modelarskich. W Polsce miesięcznik "Modelarz" zaczął się ukazywać w roku 1955 i ukazuje się do dziś. Od razu był to organ Ministerstwa Obrony Narodowej, wydawany przez paramilitarną Ligę Obrony Kraju. Mam w domu trochę numerów z lat 1956-1958 i muszę powiedzieć, że pismo było wtedy nadspodziewanie mało zideologizowane. Nie ma w nich nawet ideologicznego wstępniaka, raz na kilka numerów jakiś artykuł o bohaterskich armiach radzieckiej i polskiej, ale poza tym to plany i rzeczowe artykuły o samolotach, samochodach i statkach, powiedziałbym nawet że głównie zachodnich i przedwojennych.

Miesięcznik "Modelarz" z lat 50-tych

Miesięcznik "Modelarz" z lat 50-tych

 

Modelarz "Miesięcznik" z lat 70-tych

Modelarz "Miesięcznik" z lat 70-tych

W NRD krótko po Polsce - w 1956 - pojawił się miesięcznik "Der Modellbauer" ("Modelarz"), na moje oko to wzorowany na tym polskim. Wydawał go NRD-owski analog LOK-u - Gesellschaft für Sport und Technik. Już w 1958, tematykę modelarską przesunięto do nowego pisma "Modellbau und Basteln" ("Modelarstwo i majsterkowanie"), które szybko zdryfowało w stronę majsterkowania zaniedbując modelarstwo. Podejrzewam, że wzorem był radziecki "Modelist-Konstruktor", w którym wyglądało to dokładnie tak samo (żaden egzemplarz mi się nie zachował). No i modelarze zostali bez pisma. A potem w 1966 "Modellbau und Basteln" w ogóle zlikwidowano. I tak było aż do roku 1970, kiedy powstał nowy miesięcznik "Modellbau Heute" ("Modelarstwo dziś"). Ten akurat był całkiem przyzwoicie wydawany na zdecydowanie lepszym papierze niż nasz "Modelarz". Bo "Modelarz" (przynajmniej od końca lat 60-tych, na początku było lepiej) był drukowany na strasznej szmacie, miękkiej, szybko przecierającej się, i nie pozwalającej na zbyt cienkie linie. Za to w piśmie polskim w każdym numerze było parę planów różnych rzeczy z całego świata, a w enerdowskim jeden-dwa, z krajów bloku. Tyle że czasem w większym formacie, na wkładce, które w "Modelarzu" były tylko na początku. No i ideologizacja "Modellbau Heute" była o wiele wyższa niż "Modelarza", a "Modelarz" lat 70-tych już był bardzo wojskowo-komunistyczny. Mam w domu tylko trzy numery "MH" z okolic roku 1980, ale widać w nich to samo co we wszystkich innych wydawnictwach z NRD - ani słowa o czymkolwiek z Zachodu. Plany tylko konstrukcji krajów bloku. Natomiast w Polsce jedynym tabu były produkty hitlerowskich Niemiec. No ale to tabu obowiązywało we wszystkich krajach bloku, jedynie Czesi omijali je robiąc sety niemieckich samolotów produkowanych w  Czechosłowacji po zakończeniu wojny: Aero C3A (czyli Siebel Si-204) i Avia S-199 (czyli Messerschmitt Bf-109G z innym silnikiem).

Miesięcznik "Modelbau Heute" (NRD)

Miesięcznik "Modelbau Heute" (NRD)

Sztandarowym polskim periodykiem modelarskim był dwumiesięcznik "Plany Modelarskie", wydawany w latach 1965-1989. To była rewelacja omalże na skalę światową.  Dokładne plany na arkuszach A1 wydawane regularnie - nie wiem czy jeszcze w jakimś kraju coś takiego było, z planów tych korzystali modelarze na Zachodzie, podobno bywały wystawy modelarskie w USA, gdzie połowa wystawianych modeli była według planów z polskich "Planów Modelarskich". Pismo to wyewoluowało z wkładek w większym formacie do "Modelarza".

Dwumiesięcznik "Plany Modelarskie"

Dwumiesięcznik "Plany Modelarskie"

W NRD były tylko znacznie słabsze plany wydawane nieperiodycznie i z rzadka. Mam jeszcze takie plany Skody Felicji, Renault 4 furgona i statku Wikingów - kupowało się to w sklepach hobbystycznych, arkusze z planami były złożone do mniej niż A4, z wierzchu był kolorowy (znaczy kolorowy w rozumieniu tamtych czasów, nie full kolor) kartonik, całość zapakowana w foliowy woreczek. Asortyment tych planów nie był duży. Plany statków produkowało wspomniane wcześniej VEB Moba, samochodów firma Hawege Modelle. Nie udało mi się ustalić co Hawege robiło oprócz tego.

Plany modelarskie z NRD

Plany modelarskie z NRD

No i jeszcze jeden ewenement na skalę światową - "Mały Modelarz", czyli miesięcznik zawierający model kartonowy do sklejania. Wiele z tych modeli było bardzo dobre, tyle że niektóre co parę lat się powtarzały. Pismo wydawane jest od roku 1957 do dziś. W NRD były tylko nieperiodyczne arkusze "Kranich Modellbogen". Zaczęli wcześniej niż Polacy - w 1954 - a skończyli w 1972. Było ich w sumie 174, na własne oczy ich nie widziałem, ale w sieci co nieco o nich znalazłem - TUTAJ. No i one w większości są znacznie słabsze od "Małych Modelarzy" (chociaż na początku parę modeli zrobiono we współpracy). Na przykład MiG-23 z pisma polskiego miał zmienną geometrię skrzydeł, a z enerdowskiego nie. Modeli klasy ciężarówki Jelcz albo bombowca PZL.37 Łoś nie było w tych z NRD wcale. Do tego to tylko dwa z nich (słownie DWA) to modele czegoś spoza bloku socjalistycznego - konkretnie są to samoloty pasażerskie Caravelle i DC-8. Nawet modele fantazyjne mają narysowane radzieckie gwiazdy. Natomiast w "Małych Modelarzach" modele sprzętu zachodniego, nawet dość aktualnego zdarzały się często. 

Miesięcznik "Mały Modelarz"

Miesięcznik "Mały Modelarz"

Były w NRD niezłe książki o modelarstwie. Miałem na przykład naprawdę świetną monografię z planami  Nelsonowego H.M.S. Victory, tłumaczenie z angielskiego, kupioną około 1980 w warszawskim Ośrodku Kultury i Informacji NRD. Niestety mi zaginęła (nawet wiem kto zajumał, wrrrrr).

Ale w Polsce książki o modelarstwie nie były gorsze - miałem na przykład co najmniej równie świetną (a nawet rewelacyjną) "Budowa modeli dawnych okrętów", tłumaczenie z węgierskiego (ten sam zajumał, wrrrrr).

Generalnie i w Polsce i w NRD modelarstwo było wspierane przez Ministerstwo Obrony jako przygotowanie do służby wojskowej. W NRD nawet bardziej - w Modellbau Heute drukowano regularne ogłoszenia werbunkowe, czego w Modelarzu nigdy nie było.

Ogłoszenie werbunkowe, NRD, 1981

Ogłoszenie werbunkowe w czasopiśmie modelarskim, NRD, 1981

Przy Domach Kultury działały modelarnie, organizowano wystawy, LOK i GST dofinansowywały działalność i rozdawały odpowiednio ustawionym i zasłużonym klubom co droższe i bardziej deficytowe rzeczy w rodzaju silników spalinowych albo aparatury do zdalnego sterowania.  

Jedna tylko działka wypadała z tego schematu - było to modelarstwo kolejowe. Narodziło się ono (podobnie jak i kolej) w Anglii, ale Niemcy szybko stały się jednym z największych producentów kolejek i akcesoriów. W NRD utworzono firmę PIKO już w roku 1948, bo wszystkie fabryki kolejek były w części zachodniej a zapotrzebowanie było bardzo duże. W Polsce popularność modelarstwa kolejowego była znacznie mniejsza, z jednej strony przez jednak mniejszą dostępność części, z drugiej przez brak tradycji (poza terenami Śląska).

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

11 komentarzy

Żegnaj NRD extra: Statek kosmiczny Wostok, VEB Plasticart

Jak już znalazłem na eBayu zestaw Optik-Montage-Experiment, poszukałem co jeszcze ciekawego z NRD można kupić. No i przy oglądaniu wyrobów firmy VEB Plasticart Zschopau znalazłem ten model, który już od dawna chciałem mieć - statek kosmiczny Wostok. W dodatku aukcja stała jeszcze poniżej 10 EUR (+6,50 wysyłka), więc postanowiłem ją obserwować. No i tuż przed końcem aukcji, bez wielkiej wiary w sukces zalicytowałem do 20,50 i okazało się że nabyłem go za jedne 18,50 + 6,50. To bardzo tanio, bo w tej chwili widzę tylko jedną ofertę z USA za 110 EUR + 35 wysyłki! Co prawda tamten jest jeszcze nie ruszony, a mój ma większość części powycinanych, a niektóre były już sklejone a potem rozklejone, ale to nic, tak czy inaczej połączenia trzeba szpachlować. A czas na zakup był już najwyższy, nie sklejone zestawy są coraz rzadsze, modele do sklejania nie nadają się do powtórnego użytku, jak te zestawy optyczne. Już dobre kilka lat temu widziałem Wostoki po 60 EUR i więcej.

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok - pudełko

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok - pudełko

Tak więc zestaw już mam. Poczytałem o nim w sieci i spotkałem opinię, że NRD-owcy wzorowali się na trochę wcześniej wypuszczonym zestawie Revella numer 0024. Zastanawiałem się wcześniej nad kupieniem tego zestawu, ale po obejrzeniu instrukcji stwierdziłem że ten NRD-owski jest jednak lepszy, zwłaszcza ma o wiele lepiej zrobione wnętrze kabiny. Teraz poszukałem instrukcji (EDIT 2014.02.25: Właśnie zniknęła ze stron Revella i musiałem odlinkować) od Revellowego znowu i porównałem jeszcze raz - na pewno jeden nie jest kopią drugiego. Części są inaczej podzielone, zbiorniki z powietrzem zrobione są w obu zupełnie inaczej, to wnętrze... Co prawda obrazek na pudełku jest bardzo podobny, ale też nie skopiowany.

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok

 

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok

  Zestaw zawiera jeszcze oryginalne naklejki (nie będę próbował ich przyklejać, zresztą i tak są doskonale zbędne)

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok - naklejki

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok - naklejki

i oryginalny klej, taki jak pamiętam - w czymś w rodzaju tubki bez zakrętki. Pomysł  marny, ale na szczęście NRD-owcy produkowali dobry klej do modeli do kupienia osobno. Niestety ani jedna jego tubka nie przetrwała u mnie w szufladzie, nie pamiętam jak ten klej się nazywał i nie znalazłem żadnego jego zdjęcia.

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok - klej

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok - klej

Miałem takiego Wostoka jako dziecko, co prawda byłem za mały żeby skleić go samodzielnie, ale bardzo mi się podobał. 

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok - instrukcja

VEB Plasticart - statek kosmiczny Wostok - instrukcja

VEB Plasticart produkował około 40 zestawów modeli do sklejania. Większość z nich nie była rewelacyjna - duże części, mało dokładne modele, stanowczo za duże nity. Skala najczęściej też nie była bardzo typowa - 1:100, 1:75 czy 1:50. Ale niektóre były niezłe. Większość z nich był to w miarę aktualny wtedy sprzęt radziecki: 

  • powojenne samoloty radzieckie - An-2, An-12, An-14, An-24, Ił-14, Ił-18, Ił-28, Ił-62, Jak-40, MiG-15, MiG-21, Tu-20, Tu-104, Tu-114, Tu-134, Tu-144, Tu-154, Su-7
  • powojenne śmigłowce radzieckie - Jak-24P, Mi-1, Mi-4, Mi-6, Mi-10K
  • samoloty krajów socjalistycznych - czechosłowackie: Aero Ae-45, Aero L-60, Let L-410 i ciekawostka - NRD-owski niewypał Baade-152
  • zachodnie samoloty pasażerskie - Boeing  B727-100, Caravelle, Comet-4, DC-8, Mercure, Trident
  • samoloty radzieckie czasów wojny - Be-6 i Tu-2 
  • konstrukcje przedwojenne - Junkers F13 i Ju-G23/24 (ten podobno był najlepszy, nie wiem, nie widziałem)
  • zachodnie samoloty wojskowe - Saab J-35
  • statku kosmiczne - Wostok i prom Buran z rakietą Energia 

Lista na podstawie strony www.arnes-modellbauseite.de 

Sporo z tych modeli miałem (koło 12 sztuk), wiele innych mieli koledzy i krewni. Około 12 nie widziałem wcale. Większość z tych zestawów jest ciągle dostępna na eBayu, nawet w rozsądnych cenach.

Modele plastikowe z NRD

Modele plastikowe z NRD

 

Modele plastikowe z NRD

Modele plastikowe z NRD

 

W początku lat 70-tych w Polsce modele VEB Plasticart były najlepsze z dostępnych, dopiero później pojawiły się klasę lepsze modele czechosłowackie firmy Kovozavody Prostejov. Plasticart w pierwszym momencie przetrwał upadek NRD i po zmianie nazwy na Mastermodell produkował swoje zestawy dalej. Ale nie za długo - zbankrutował ostatecznie w 1991. Natomiast Kovozavody Prostejov istnieją nadal i ich stare zestawy są ciągle w produkcji.

Zakup zaowocował też nowym pomysłem - ale o tym w następnej notce.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

8 komentarzy

Żegnaj NRD extra: Stereomat

Jak już jestem przy NRD-owskich zabawkach optycznych, to może dziś o Stereomacie.

Stereomat był stereoskopową przeglądarką do przezroczy. Pomysł nie był oczywiście NRD-owski, pierwsze takie urządzenia pojawiły się jeszcze przed wojną. Różni producenci mieli różne systemy tych przezroczy, najczęściej oparte na oprawianiu ich w papierowe ramki.  Najpopularniejszym z tych systemów był amerykański View Master. Ale wspólna dla wszystkich była idea - robienie zdjęć dwoma aparatami przesuniętymi względem siebie o mniej więcej tyle, ile wynosi rozstaw oczu u człowieka. Jeżeli pokazać każdemu oku odpowiednie zdjęcie, mózg odtworzy z nich obraz trójwymiarowy. Podobnie działają współczesne systemy filmu i telewizji 3D.

Stereomat był prostą, plastikową przeglądarką do takich przezroczy produkcji tej samej firmy, która robiła opisany w poprzedniej notce zestaw Optik-Montage-Experiment. Zdaje się nawet, że użyte w nim soczewki były wzięte z tego zestawu.

Stereomat i pudełko od przeglądarki Stereobox

Stereomat i pudełko od przeglądarki Stereobox

Przezrocza oprawione były w prostokątne papierowe karty o rozmiarze 104x150 mm zawierające 6 par zdjęć. Zdjęcia miały 20x16 mm (chyba było to pół klatki filmu małoobrazkowego minus margines). Do urządzenia były dołączone trzy takie karty, można było też kupować następne osobno. Tematyka zdjęć była głównie bajkowa, prawdopodobnie były to po prostu zdjęcia z planów animowanych filmów lalkowych. Styl ich większości był bardzo charakterystyczny, zbliżony do stylistyki początkowych i końcowych sekwencji Piaskowego dziadka. Papier kart był raczej marny, szorstki, trzeba się było obchodzić z nimi delikatnie.

Przezrocza do Stereomatu

Przezrocza do Stereomatu

Istniał jeszcze drugi system NRD-owskiego stereoskopu, z okrągłymi tarczami na 7 par mniejszych zdjęć, zwany Stereobox. Była to już po prostu kopia systemu View Master. W NRD-owskim wykonaniu tarcze były z marnego papieru, takiego samego jak w Stereomacie, nie mogę znaleźć z czego były w oryginale, zdaje się że były też papierowe, ale trochę lepiej wykonane.  Tego systemu w ręku nie miałem, widziałem go tylko w sklepach i ostatnio w Muzeum NRD-owskich zabawek w Ilmenau. Stamtąd pochodzą również zdjęcia.

Stereobox

Stereobox

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

Skomentuj

Żegnaj NRD extra: Optik-Montage-Experiment / Optik-Cabinet 80

Stwierdziłem ostatnio że mój syn jest już w odpowiednim wieku żeby kupić mu najlepszą zabawkę edukacyjną z NRD - zestaw "Optik-Montage-Experiment". No i kupiłem - stąd mam własne zdjęcia do notki.

Optik-Montage-Experiment

Optik-Montage-Experiment

Co to właściwie jest? Jest to zabawka edukacyjna do nauki optyki. Można z tego zestawu zbudować kilka przyrządów optycznych (to jest część zabawowa):

  • przeglądarkę do przezroczy, taką na jedno oko (jedno przezrocze jest dołączone)
Optik-Montage-Experiment - przeglądarka do przezroczy

Optik-Montage-Experiment - przeglądarka do przezroczy

  • przeglądarkę do przezroczy stereoskopową do obrazów trójwymiarowych. Do mojego starego zestawu było dołączone jedno takie przezrocze, pasowały jednak do niego takie arkusze z kilkoma przezroczami od przeglądarki "Stereomat", którą można było kupić osobno w sklepach z zabawkami. (patrz notka) W tym późnym zestawie jeden taki arkusz jest.
Optik-Montage-Experiment - stereoskop

Optik-Montage-Experiment - stereoskop

  • lunetkę teatralną na jedno oko
Optik-Montage-Experiment - lunetka

Optik-Montage-Experiment - lunetka

  • lornetkę teatralną na dwoje oczu
Optik-Montage-Experiment - lornetka

Optik-Montage-Experiment - lornetka

  • lunetę (co prawda dość ciemną, ale działającą)
Optik-Montage-Experiment - luneta

Optik-Montage-Experiment - luneta

  • mikroskop
Optik-Montage-Experiment - mikroskop

Optik-Montage-Experiment - mikroskop

No i clou programu: ława optyczna do eksperymentowania z soczewkami.

 

Optik-Montage-Experiment - ława optyczna

Optik-Montage-Experiment - ława optyczna

Wszystko to było z plastiku (soczewki też, ale z bardzo porządnego), poszczególne części były bardzo zmyślnie zrobione tak, że dało się je wykorzystać w różny sposób. Do tego instrukcja, może i niebyt efektowna, ale z opisem wielu bardzo sensownych i kształcących eksperymentów.

Optik-Cabinet 80 - instrukcja

Optik-Cabinet 80 - instrukcja

Oczywiście nie da się tego kupić w sklepie - kupuje się to na eBayu, podaż jest ciągle spora, praktycznie zawsze znajdzie się ich kilka do wyboru. Radzę tylko zwrócić uwagę czy zestaw jest kompletny. Ceny są różne, mi się udało wylicytować za 11 EUR + 7 przesyłki, a to tanio. Bywają oferty "kup zaraz" za sumy rzędu 35 EUR+przesyłka, to już jest trochę drogo. Ale za kompletny spokojnie można dać 30 EUR, po pewnym czasie będzie można go sprzedać za nie mniejszą cenę.

Myślę, że w Polsce też da się kupić ten zestaw - były one w początku lat 70-tych dostępne w sklepach Składnicy Harcerskiej. W zestawach sprzedawanych w Polsce instrukcja była po polsku (o ile dobrze pamiętam).

Nazywam ten zestaw "Optik-Montage-Experiment", bo tak nazywał się ten który miałem w początku lat 70-tych ubiegłego wieku. Ale najpierw zestaw nazywał się "Optik Universal", a w latach 80-tych "Optik-Cabinet 80". Również ich opakowania były różne, najpierw czarno-pomarańczowo-białe z geometrycznymi rysunkami,

Optik Universal - pudełko

Optik Universal - pudełko

przez pomarańczowe z czarno-białymi zdjęciami przyrządów (takie miałem), potem tak samo tylko tło było zjadliwie fioletowe

Optik-Montage-Experiment - pudełko

Optik-Montage-Experiment - pudełko

 a na koniec takie jak kupiłem teraz - niebiesko-pomarańczowe z kolorowymi zdjęciami.

Optik-Cabinet 80 - pudełko

Optik-Cabinet 80 - pudełko

Dziś, w wysoko rozwiniętym kapitalizmie, zestawu edukacyjnego podobnej klasy po prostu nie ma. Teraz to nawet jak gdzieś jest soczewka, to bardzo badziewna. No może by się znalazła jakaś ława optyczna dla dzieci bogaczy za straszną kupę kasy, ale za 20 EUR to absolutnie żadnych szans.

Różnice między zestawami z różnych lat są niewielkie, mam wrażenie że ten z lat 80-tych ma przynajmniej niektóre części z nieco innego, niekoniecznie lepszego tworzywa niż ten stary. Są też drobne różnice w styropianowym pudełku, ale to nie ma żadnego znaczenia.

Słabym punktem zestawu były mleczne elementy przeglądarek do przezroczy, tworzywo ich było cokolwiek kruche i "łapki" mocujące te elementy do korpusu przeglądarki łatwo się łamały. Po 25-40 latach od wyprodukowania zestawu z pewnością jest jeszcze gorzej. Ale przyrządy zawarte w zestawie to tylko zabawki, prawdziwą wartość edukacyjną mają soczewki i elementy ławy optycznej.

Ogólnie bardzo polecam jeżeli ktoś ma dzieci w odpowiednim wieku. Tylko jaki to właściwie wiek? Na pudełku ani w instrukcji nic na ten temat nie ma. Zabawa w budowanie i używanie przyrządów optycznych dostępna jest już dla dzieci gdzieś 6-7 letnich (ja dostałem taki zestaw w tym właśnie wieku), taką grupę wiekową sugerują też dołączone przezrocza bajkowo-misiowe. Natomiast ława optyczna to raczej coś dla dzieci z polskiego gimnazjum, a nawet liceum.

Sugeruję: kupić taki zestaw dziecku, nauczyć je, a potem zestaw sprzedać, niech następni mają z niego pożytek. Bo wątpię żeby pojawiło się coś tej klasy w bieżącej produkcji.

A może zachować dla wnuków? To jedna z niewielu rzeczy z NRD tego warta.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:DeDeeRowo, Edukacja

19 komentarzy

Śladami NRD: Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

EDIT 2015:09.27: Jak się dowiaduję, w czerwcu 2015 muzeum zostało niestety zamknięte. Wielka szkoda i strata. Więcej na ten temat TUTAJ.

To już szósta notka, a jesteśmy nadal dopiero przy drugim dniu wyprawy. Z Suhl pojechaliśmy do Ilmenau. A w Ilmenau jest największe muzeum NRD-owskich zabawek w Niemczech. A pewnie i na świecie, bo gdzie indziej mają mieć duży zbiór zabawek z NRD?

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

Muzeum mieści się w sporej  hali i jest po prostu imponujące.

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

Mają tam prawie wszystko co pamiętam jako zabawki z NRD i jeszcze sporo rzeczy których wcale nie kojarzyłem z NRD. Na przykład przypomniałem sobie, że miałem taki statek.

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

Pamiętam, że takie zabawkowe zegarki dla dzieci były do kupienia w kioskach w Polsce. Nie miałem pojęcia że były z NRD.

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

Tak samo z tymi układankami.

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

I miałem taki samochód. To on był z NRD!?

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

Muzeum NRD-owskich zabawek Ilmenau

I jeszcze mają modele do sklejania, różne systemy klocków, samochody, czołgi, kolejki, i masę innych rzeczy. I jeszcze trochę artykułów niezabawkowych z NRD. Szczerze polecam, robi wrażenie i przywołuje masę wspomnień z dzieciństwa.

Adres:

DDR Spielzuegmuseum
Rottenbachstr. 27
98693 Ilmenau 

[mappress mapid="10"]

Więcej zdjęć w notce 33, podmieniłem tam zdjęcia z sieci na swoje. A z innych zdjęć zrobię jeszcze sporo notek.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

5 komentarzy

Żegnaj NRD Extra: Klocki Der kleine Großblockbaumeister

Czego ja dla Was, drodzy zainteresowani NRD czytelnicy nie robię. Dziś poszedłem (za 7 Euro!) specjalnie dla Was do Architekturmuseum, gdzie właśnie kończyła się wystawa na temat modeli architektury, a na zdjęciu w gazecie zobaczyłem że mają tam ładnie wyeksponowane klocki "Der kleine Großblockbaumeister". Dzięki temu mam chociaż część własnych zdjęć do notki.

W sieci nie ma za wiele informacji o tych klockach. Trudno powiedzieć czy jest to oryginalny pomysł NRD-owców, czy też były jakieś pierwowzory. Trudno nawet powiedzieć, w którym roku wyprodukowano pierwszy taki zestaw. W każdym razie na początku (a było to chyba w latach 60-tych) produkowała to bliżej nieznana firma o nazwie "KARI", potem było to "VEB Gothaer Kunststoffverarbeitung" a na koniec "VEB Chemisch-technische Erzeugnisse Gotha –Stammbetrieb- Betriebsteil Waltershausen".

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister", NRD

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister", NRD

 

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister", NRD

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister", NRD

Klocki te składały się z niebieskich listew z otworami, białych elementów ścian i płyt stropowo-dachowych. Oprócz tego bywały jeszcze przezroczyste elementy ścienne jako witryny, skosy do stromych dachów i różne elementy dodatkowe typu kwiaty, drzewa, balkony, podokienne skrzynki do kwiatów itp.

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister", NRD

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister", NRD

Na eBayu (i w innych miejscach sieci) można znaleźć pięć różnych zestawów:

  • Typ 1 - budynek z garażem na dole
Klocki "Der kleine Großblockbaumeister" Typ 1, NRD

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister" Typ 1, NRD

  • Typ 2 - większy budynek, na dole przeszklone wystawy sklepowe
Klocki "Der kleine Großblockbaumeister" Typ 2, NRD

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister" Typ 2, NRD

  • Typ 3 - Budynek ze stacją benzynową, samochodem i traktorem z przyczepą
Klocki "Der kleine Großblockbaumeister" Typ 3, NRD

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister" Typ 3, NRD

  • Typ 4 - Mniejszy budynek z przeszkloną werandą
Klocki "Der kleine Großblockbaumeister" Typ 4, NRD

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister" Typ 4, NRD

  • Typ 5 - coś w rodzaju szklarni z drzewami, kwiatami i kaktusami
Klocki "Der kleine Großblockbaumeister" Typ 5, NRD

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister" Typ 5, NRD

No i to się nie bardzo zgadza z tym co pamiętam. Bo nie miałem za dużo tych części, a miałem na pewno budynek gospodarczy ze stromym dachem i kombajnem do zaparkowania w środku, z grubsza taki jak ten po lewej na pudełku zestawu Typ 4. Ale takiego zestawu osobno nie widzę. Na pewno nie był to Typ 4, bo konia nie miałem. I jeszcze miałem stację benzynową coś jak Typ 3, ale nie pamiętam piętra w budynku (ale może jednak tylko nie pamiętam).  I jeszcze miałem chyba Typ 5 (chociaż czerwonych ścian też sobie nie przypominam), w szufladzie zostały mi kwiatki i kaktusy:

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister", NRD

Klocki "Der kleine Großblockbaumeister", NRD

A skrzynek na kwiaty i balkonów nie miałem wcale.

Bardzo lubiłem te klocki i uważam że miały potencjał. Można by było system jeszcze rozwinąć. Ale raczej nic z tego już nie będzie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:DeDeeRowo

22 komentarze

Żegnaj NRD Extra: Simson S51, Pneumant

Dziś coś z NRD, zdjęcia z tej samej imprezy co zdjęcia tego Goliatha, ale z soboty, więc nie wypalcowane. Simson S51 z ciekawostką: bocznymi kuframi na bagaż.

Simson S51B, NRD, 1980-1989

Simson S51B, NRD, 1980-1989

Pani który nim przyjechała zapewniała że oryginalne, NRD-owskie.

Simson S51B, NRD, 1980-1989

Simson S51B, NRD, 1980-1989

Najpierw jej nie za bardzo wierzyłem, bo nie pamiętałem takich z NRD, ale przyjrzałem się im i dojrzałem logo Pneumant.

Simson S51B, NRD, 1980-1989

Simson S51B, NRD, 1980-1989

 

Kufry boczne Simson S51B, NRD

Kufry boczne Simson S51B, NRD

 O Simsonach już było, i to dwa razy, wiele więcej napisać trudno, więc może o Pneumancie.

Logo Pneumant

Logo Pneumant Źródło: Wikipedia

Pneumant był NRD-owską marką opon. Firma je produkująca powstała już w roku 1906 jako część Deutsche Kabelwerke AG (DeKaWe), a od roku 1922 stała się samodzielną firmą o nazwie DEKA Pneumatik GmbH. Była to pierwsza firma oponiarska na świecie, która produkowała opony z kauczuku syntetycznego. Marka Pneumant powstała już za NRD, w roku 1959. Nazwa miała oznaczać, że robią "płaszcze na powietrze" (Mantel um die Luft).

Pod tą marką produkowano opony i wyroby z tworzyw sztucznych głównie dla przemysłu motoryzacyjnego oraz zabawki. Na przykład te zdalnie (przewodowo) sterowane czołgi były firmy Pneumant.

Zdalnie sterowany model czołgu

Zdalnie sterowany model czołgu

 

 Od roku 1973 Pneumant produkował opony radialne na licencji  Kléber-Colombes (dziś Michelin). Opony Pneumant były dostępne również w Polsce.

Po zjednoczeniu nawet jakoś im szło, a w 1995 kupiła całość spółka córka Dunlopa - SP Reifenwerke GmbH. Opony pod marką Pneumant produkowano nadal, ale sprzedaż ich była coraz niższa. Szły głównie w byłym NRD, a i to nie najlepiej. Niedawno - bo w styczniu bieżącego roku - Dunlop zarządził że przestają produkować pod tą marką. Żal jest głównie miłośnikom Trabantów, którzy nie wyobrażali sobie używania opon innych marek. Ale i oni to przeżyją.

Nie oznacza to jednak likwidacji fabryk - produkują one opony lepszych marek, tańsze robione są pod markami Sava i Dębica.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

2 komentarze

Stare zabawki i kreatywna księgowość

Przy okazji robienia porządku wygrzebałem starą zabawkę, kupioną w początku lat 70-tych w Składnicy Harcerskiej, w najlepszym jej okresie. Pamiętam, a było to jakieś 40 lat temu, że pojawiły się w niej super zabawki: modele do sklejania firmy Tamiya (czołgi, samochody i parowozy), kolejki PIKO, modelarskie narzędzia i farby firmy Humbrol i jeszcze sporo więcej. Były tam też mikroskopy - i taki właśnie wygrzebałem.

Elektromikroskop, Włochy, ok. 1973

Elektromikroskop, Włochy, ok. 1973

To jest urządzenie produkcji włoskiej, zwane dumnie elektromikroskopem.  Tak w praktyce to po prostu rzutnik, do którego można było wkładać typowe szkiełka mikroskopowe. W komplecie było parę szkiełek, plastikowe narzędzia do przygotowywania preparatów, parę papierków lakmusowych (nawet nie uniwersalnych), parę filterków z bibuły, itp. Do tego instrukcja obsługi - tyle że tylko po włosku i po angielsku. A kto w roku około 1972 umiał po angielsku, zwłaszcza jak chodziło o czytanie tekstów fachowych? W każdym razie można było się domyśleć, że reklamowane "20.000 ingrandimenti" to "powiększenie 20.000 razy".

Elektromikroskop, Włochy, ok. 1973

Elektromikroskop, Włochy, ok. 1973

Ponieważ nie rozumiałem instrukcji (i nie miał mi kto jej porządnie przetłumaczyć), to  tym urządzeniem pooglądałem tylko dołączone preparaty, trochę różnych znalezionych rzeczy, i tyle. W sumie całe szczęście - gdyby instrukcja była po polsku jeszcze bym został biologiem i to by była dopiero katastrofa.

Elektromikroskop, Włochy, ok. 1973

Elektromikroskop, Włochy, ok. 1973

No ale potem trochę się dowiedziałem, i te 20.000-krotne powiększenie zaczęło mi mocno zgrzytać. No bo przecież jak weźmiemy światło niebieskie o długości fali rzędu 500 nm, pomnożymy tą długość przez 20.000, to wyjdzie nam 10 mm! No bez jaj! Dobry mikroskop optyczny ma powiększenie rzędu 1500 razy!

Elektromikroskop, Włochy, ok. 1973 - okładka instrukcji

Elektromikroskop, Włochy, ok. 1973 - okładka instrukcji

A jeszcze później poznałem angielski na tyle dobrze, żeby umieć czytać teksty fachowe, i oto co przeczytałem na ten temat w instrukcji:

Elektromikroskop, Włochy, ok. 1973 - instrukcja

Elektromikroskop, Włochy, ok. 1973 - instrukcja

A jak odsunę rzutnik od ekranu o 100 metrów to zobaczę atomy. No kreatywna księgowość at it's best. Włoch to potrafi!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:Ciekawostki

3 komentarze

Żegnaj NRD (34): Zabawki część 2 – kolejki PIKO

Zakłady PIKO znajdowały się w Sonnebergu. Byłem kiedyś w Sonnebergu zobaczyć słynne muzeum zabawek. Sonneberg leży bardzo blisko ówczesnej granicy systemów. Na przystanku autobusowym stał policjant i sprawdzał wszystkim wysiadającym z autobusu dokumenty. Bywało gorzej - były miasteczka leżące w samym pasie granicznym - mieszkańcy żeby pójść do swoich domów musieli mieć specjalne przepustki, a goście musieli być umawiani z dwutygodniowym wyprzedzeniem, żeby Stasi miało czas ich sprawdzić.

PIKO produkowało rożne zabawki, na przykład te wiertarki ze zdjęcia w poprzednim wpisie (w zasadzie nie była to zabawka, a bardzo użyteczne narzędzie, idealne na przykład do wiercenia otworów w płytkach drukowanych). Najbardziej znane były jednak ich kolejki. W Niemczech, zarówno wschodnich jak i zachodnich, modelarstwo kolejowe było i jest bardzo popularne, stąd duży popyt na kolejki. Największy asortyment PIKO miało w popularnej skali H0 (1:87). Stosunkowo wcześnie zaczęli sprzedawać swoje produkty na Zachodzie i od dłuższego czasu są w RFN czwartym liczącym się producentem kolejek w skali H0 po Märklinie, Fleischmannie i Roco. Możliwe że po niedawnym ogłoszeniu niewypłacalności przez Märklina przesuną się na miejsce trzecie.

PIKO produkowało również kolejki w skali N (1:160). Było tego jednak mniej, a po zjednoczeniu zrezygnowano z nich w ogóle.

Modele w mniej popularnej na świecie skali TT (1:120) produkowało inne przedsiębiorstwo - VEB Berliner TT-Bahnen z Berlina.

Mój pierwszy zestaw kolejek dostałem od dziadka, zresztą przedwojennego jeszcze inżyniera na kolei. Był to podstawowy zestaw PIKO w skali H0, jedno kółko torów, uproszczony parowóz (BR-80 ale niezgodnie z oryginałem tylko dwie osie), dwa wagony pasażerskie i regulator prędkości i kierunku jazdy zasilany z baterii.

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - zestaw PIKO Junior, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - zestaw PIKO Junior, NRD, ok. 1975

Miałem chyba ze 7 albo 8 lat, strasznie byłem tą zabawką zafascynowany. Ponieważ sporo elementów było dostępne w Składnicy Harcerskiej, wkrótce tata dokupił mi więcej torów, parę zwrotnic, transformator do zasilania tego wszystkiego, itd.

Układałem te tory oczywiście na podłodze. Mieszkania w tamtych czasach nie były duże, stąd dużą popularnością cieszyły się kolejki w skali TT - bo mieściły się na stole. Skala N nigdy nie stała się tak popularna - bo co prawda była jeszcze mniejsza, ale modele były droższe i delikatniejsze. Kuzyn miał TT, miał na przykład taką matę z miejscami na tory z imitacją podsypki, poza tym była imitacja trawy, jakaś droga, miejsca na domki... I w ten sposób można było sobie po prostu na stole ułożyć coś wyglądającego prawie jak prawdziwa makieta. Z H0 takie rzeczy były niemożliwe, stoły nie są tak duże.

Ja dostałem zupełnego hopla, ojciec kolegi z klasy był dyspozytorem w DOKP, pożyczałem od niego książki na temat sygnalizacji kolejowej i regulaminy służbowe. W NRD kupowałem takie broszury PIKO z propozycjami makiet i snułem plany zbudowania sobie czegoś takiego.

Katalog kolejek PIKO - plany torów, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO - plany torów, NRD, ok. 1975

Kupowałem też różne wyposażenie dodatkowe, szczególnie fascynowała mnie automatyka. Mieli tam pulpity sterownicze, przekaźniki dwustanowe, elementy realizujące opóźnienia, styki torowe, eksperymentowałem z tym wszystkim, zbudowałem z tego samodzielnie na przykład działającą blokadę trzystawną. Nie miałem jeszcze 10 lat. Wiem, wiem, dzisiaj 10-latki piszą działające programy, ale wtedy przecież nie było komputerów w domu.

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - automatyka, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - automatyka, NRD, ok. 1975

Technicznie kolejki były bardzo proste. Silniki lokomotyw zasilane były prądem stałym z regulowanego transformatora (0-12V), jedna szyna plus, druga minus. Albo odwrotnie. Miałem ten największy transformator, nazywał się FZ-1. Miał on zabezpieczenie przeciwzwarciowe na bimetalu i prostownik selenowy. Chyba (?) do końca produkcji używali tego selenu, nie wiem skąd oni brali tak przestarzałe elementy w latach 80-tych. Ja zastąpiłem w swoim selen porządnymi diodami krzemowymi, zaraz wyszło parę voltów więcej na wyjściu. Regulacja napięcia była zrobiona czysto mechanicznie - stykiem ślizgającym się po uzwojeniu. Zasilanie przez dwie szyny miało pewne problemy - niektóre układy torów były niemożliwe do ułożenia, bo się robiło zwarcie. Transformator dawał też 16V napięcia zmiennego do zasilania wszystkich innych urządzeń.

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - transformator FZ1, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - transformator FZ1, NRD, ok. 1975

Ciekawsze bywały urządzenia dodatkowe. Większość z nich było po prostu elektromechaniczne, na elektromagnesy, ale w wielu używano nowszych technik - na przykład światłowodów. W semaforach na zdjęciu poniżej (tych w czerwonej ramce) żarówki są umieszczone w podstawie a światło doprowadzone do sygnałów światłowodem. Rzecz jest z połowy lat 70-tych.

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - semafory ze światłowodami, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - semafory ze światłowodami, NRD, ok. 1975

Katalogi kolejek PIKO były wydawane naprawdę ładnie, nie ustępowały w niczym katalogom zachodnim. Chyba były to te same katalogi, które rozprowadzano na Zachodzie. Mam jeszcze taki katalog lokomotyw i wagonów i drugi, z domkami. Logo Demusa należy do przedsiębiorstwa handlu zagranicznego zajmującego się sprzedażą tych towarów za granicą. Katalog domków jest z 1978 (taka data jest przynajmniej na dołączonej liście cen), na katalogu kolejek nie mogłem doszukać się daty, ale musi on być z tego samego okresu (ew. rok, dwa starszy). Załączone zdjęcia są właśnie z tych katalogów - spokojnie można by wydać dokładnie to samo dziś.

Katalog kolejek PIKO, skala H0, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0, NRD, ok. 1975

 

Katalog domków do kolejek VERO, NRD, ok. 1975

Katalog domków do kolejek VERO, NRD, ok. 1975

Domki były produkowane przez inną firmę, należącą do kombinatu VERO i były zazwyczaj plastikowe, chociaż bywały też kartonowe. Kartonowe nierzadko po zbudowaniu wyglądały bardziej autentycznie niż te plastikowe. Wiele z nich to były naprawdę dobre modele, można było je budować jako model sam w sobie, nie tylko na makietę.

Katalog domków do kolejek VERO - Berggasthaus Pohlberg. NRD, ok. 1975

Katalog domków do kolejek VERO - Berggasthaus Pohlberg. NRD, ok. 1975

 

Katalog domków do kolejek VERO - wieża ciśnień, NRD, ok. 1975

Katalog domków do kolejek VERO - wieża ciśnień, NRD, ok. 1975

Modele PIKO były naprawdę dobrze wykonane. Kiedyś przyjrzałem się napisom na wagonach - sitodruk był tak precyzyjny, że niektóre szczegóły było widać dopiero pod lupą. Nic więc dziwnego, że wytrzymywały konkurencję firm zachodnich. Problem PIKO miało tylko z elektroniką - kiedy (ale to już po zjednoczeniu) wszyscy konkurenci przeszli na własne systemy sterowania cyfrowego, PIKO zakupiło gotowy system od firmy Uhlenbrock. Ponieważ mi już dawno ta fascynacja przeszła, to nie potrafię napisać nic konkretnego na temat aktualnych produktów firmy PIKO. Wiem tylko, że pewien czas temu zmienili system torów i stare tory nie pasują do aktualnych. U moich rodziców jest jeszcze cała szuflada szczelnie wypchana torami, wagonami, lokomotywami, semaforami itd., ale swojemu dziecku nie kupuję kolejek. Jak przyjeżdża do dziadka bawi się tym co tam jest, ale ustaliliśmy że jeżeli kupimy kolejkę to będzie to kolejka z LEGO. Bo makiety i tak nie zbudujemy, takie kolejki nawet z PIKO są bardzo drogie, a te stare części i tak nie za bardzo da się wykorzystać. Już lepiej budować pociągi z LEGO. Żeby tylko LEGO nie zmieniało co chwilę swojego systemu.

Miałem trochę tego sprzętu, na przykład te:

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - lokomotywa spalinowa BR110, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - lokomotywa spalinowa BR110, NRD, ok. 1975

 

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - lokomotywa E44, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - lokomotywa E44, NRD, ok. 1975

 

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon sypialny, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon sypialny, NRD, ok. 1975

 

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon cysterna, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon cysterna, NRD, ok. 1975

 

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon towarowy, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon towarowy, NRD, ok. 1975

I standardowa kwestia: Jak tam po zjednoczeniu? No nie najgorzej. Firma PIKO została sprywatyzowana i po trochę problematycznym okresie radzi sobie całkiem dobrze, a w każdym razie lepiej niż Märklin. Inne firmy z tej branży też jakoś przędą - na przykład ta część kombinatu VERO od domków wróciła do rodziny Auhagen i radzi sobie nieźle pod tą nazwą.

W następnym odcinku: Cincz many.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

2 komentarze

Żegnaj NRD (33): Zabawki, zabawki, zabawki, część 1

Dzięki dobrze rozwiniętemu przemysłowi chemicznemu i produkcji tworzyw sztucznych NRD-owcy mogli robić dobre co? Dobre zabawki oczywiście. Bo przecież one głównie z plastiku są. Jak zwykle opiszę to, co sam miałem lub widziałem, bez zarysu historycznego.

Mieli całkiem niezłe modele do sklejania. Duże i dość dokładne, jeszcze we wczesnych latach 70-tych. Lepsze od nich modele czeskie pojawiły się dopiero znacznie później. Nie pamiętam już dokładnie czy były one dostępne w Składnicy Harcerskiej, czy rodzice kupowali mi je w NRD, ale trochę ich miałem. Te, co na zdjęciach poniżej i jeszcze kilka.

Produkowały je zakłady VEB Plasticart Zschopau. Od 1989 do 1991 produkowali swoje modele nadal pod marką Mastermodell. Listę produkowanych zestawów można znaleźć TUTAJ.

Modele plastikowe produkcji zakładów VEB Plasticart, NRD

Modele plastikowe produkcji zakładów VEB Plasticart, NRD

Tu-144 (jak skończę cykl o NRD napiszę notkę o tym samolocie ze zdjęciami z muzeum w Sinsheim):

Modele plastikowe produkcji zakładów VEB Plasticart, NRD

Modele plastikowe produkcji zakładów VEB Plasticart, NRD

Szczególnie fajny był ten Wostok. Spory, dokładny model. Szkoda że już ich nie można kupić (znaczy za rozsądną cenę, widziałem ofertę za 65 euro, ale takim fanatykiem to nie jestem). UPDATE: Kupiłem!

Model plastikowy statku kosmicznego "Wostok", VEB Plasticart, NRD

Model plastikowy statku kosmicznego "Wostok", VEB Plasticart, NRD

Najfajniejsze NRD-owskie klocki to był Der kleine Großblockbaumeister (Mały budowniczy wielkopłytowy). Było tego sporo zestawów, również z elementami do skośnych dachów. Nie wiem, czy był to ich własny pomysł, czy też skopiowali go, ale ten system był super, domki wychodziły świetne, były to moje ulubione klocki. Te niebieskie elementy mają rząd otworów w rastrze, elementy ścian mają odpowiednie kołki na końcach, były jeszcze do tego elementy robiące za drzwi i bramy z kołkami tylko z jednej strony jako zawiasami. Do tego elementy dachów i do zrobienia skosów i tyle - po prostu genialne. Pamiętam, że miałem stację benzynową i rolniczy budynek gospodarczy ze stromym dachem i składanym kombajnem parkującym w środku. Gdyby ten system był gdzieś do nabycia kupiłbym go teraz swojemu dziecku.

Der kleine Großblockbaumeister Typ 2, NRD

Der kleine Großblockbaumeister Typ 2, NRD

Były też klocki trochę podobne do LEGO - PEBE Baukasten. Nie była to jednak ich prosta kopia, bo nie miały one najistotniejszego, opatentowanego elementu klocków LEGO - tej rurki od spodu. Raster był jednak zerżnięty z LEGO i dały się one od biedy wymiennie łączyć. W połowie lat 80-tych LEGO wymusiło zmianę systemu i potem wymienności już nie było. Klocki te nie były zbyt dobre - miały co prawda niezłe kolory, ale wymiarów nie trzymały i czasem ciężko było je połączyć czy rozdzielić. Niektóre nie pasowały wcale, przynajmniej w środku rzędu. No ale prawdziwych klocków LEGO nie było, a na bezrybiu...

W latach 70-tych w Polsce prawdziwe klocki LEGO były dostępne właściwie tylko dla dzieci marynarzy (nie pamiętam dokładnie od którego roku w Pewexie i Baltonie, ale i tak drogie, nawet dla dobrze zarabiających). Ja moje pierwsze prawdziwe LEGO kupiłem dopiero kilka lat temu swojemu synowi.

Klocki Pebe, NRD

Klocki Pebe, NRD

Tutaj jeszcze ten sam system tylko w mniejszym rastrze - do budowy samochodzików. Te PEBE-mini to był świetny pomysł, bo budowane samochodziki mimo że małe, mogły być zbudowane dokładniej.

Klocki Mini-Pebe, NRD

Klocki Mini-Pebe, NRD

Były również elementy do łączenia plastikowymi śrubkami (Anker Montage), jednak to na pewno była kopia znanych od dawna systemów. Tyle że w oryginale elementy (nawet śrubki i nakrętki) były drewniane.

Klocki Anker-Montage, NRD

Klocki Anker-Montage, NRD

Miałem też zestaw edukacyjny "Optik - Montage - Experiment". Była to całkiem porządna (chociaż plastikowa) ława optyczna, ileś różnych soczewek i obudowy do zrobienia z tego lunety, mikroskopu, lornetki (mono/stereo) i przeglądarki do przezroczy (też mono/stereo). Współczesne zestawy do pięt temu nie sięgają. (Cała instrukcja, chociaż w niezbyt popularnych językach TUTAJ).

Zestaw do doświadczen z optyki Optik-Montage-Experiment, NRD

Zestaw do doświadczen z optyki Optik-Montage-Experiment, NRD

Inne zabawki też były fajne, przede wszystkim z dobrego tworzywa, w ładnych kolorach, nie z szaroburego materiału odpadowego jak często w Polsce, na przykład taki Trabant (mój był zielony i miał kierunkowskazy z przezroczystego, pomarańczowego tworzywa). Kolory lepsze, niż prawdziwych Trabantów, prawdziwe były tylko mniej lub bardziej szare.

Trabant zabawka, NRD

Trabant zabawka, NRD

Zdalnie (przewodowo) sterowany model czołgu T-54 był bardzo popularny w Polsce. Sporo kolegów go miało, ja akurat nie. Mi tata kupił zdalnie sterowany T-54 do sklejania firmy Tamiya, gdy się któregoś roku w Składnicy Harcerskiej pojawiły.

Zdalnie sterowany model czołgu, NRD

Zdalnie sterowany model czołgu, NRD

Zestaw narzędzi dla dzieci - ale nie plastikowe imitacje, jak dziś. Narzędzia te, choć niezbyt mocne, nadawały się do użytku, ta wiertarka na kolumnie była jak najbardziej działająca.

Wiertarka PIKO i narzędzia dla dzieci

Wiertarka PIKO i narzędzia dla dzieci

TUTAJ można sobie pooglądać dużo innych zabawek z NRD. Jakbym wiedział, że TUTAJ to wszystko będzie osiągać takie ceny, to nic bym nie wyrzucił tylko wszystko trzymał.

A w następnym odcinku: To, co najlepsze - kolejki firmy PIKO!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

11 komentarzy