Dawno nie było nic o NRD, czas napisać coś nowego. Dziś o artykułach piśmienniczych i biurowych.
Większość NRD-owskich artykułów piśmienniczych była produkowana pod marką Markant, natomiast tusze i atramenty produkowała firma z długa tradycją o nazwie Barock. Niestety większość tego co miałem wylądowało w koszu na wiele lat przed pojawieniem się cyfrówek, ale parę rzeczy jeszcze mam. Dostałem też wsparcie w postaci zdjęć od agatynal, więc kilka obrazków jednak się nazbiera. Mimo to przydałoby się więcej zdjęć. Mam poważne opory przed linkowaniem do zdjęć z profesjonalnych stron typu www.industrieform-ddr.de, w paru miejscach wcześniej nie dało się tego uniknąć, ale cały czas się staram zastąpić te zdjęcia innymi (najlepiej swoimi). No to jedziemy z tym co mamy.
NRD-owskie sklepy papiernicze były zaopatrzone o wiele lepiej niż polskie. Jako fajniejsze w Polsce zapamiętałem tylko pióra wieczne produkcji chińskiej i również chińskie kolorowe i pachnące gumki do ścierania.
Największe wrażenie w NRD-owskim sklepie papierniczym robiły na mnie plastikowe szablony. W Polsce dostępne były praktycznie wyłącznie krzywe linijki i ekierki (zazwyczaj drewniane) i krzywiki z marnego tworzywa w smutnych kolorach. A w NRD była tego masa w różnych rozmiarach i wzorach, z przezroczystego tworzywa barwionego zazwyczaj na zielonkawo. Moim ulubionym był taki chemiczny, z różnymi kolbami, probówkami, rurkami i chłodnicami. Nudząc się w szkole rysowałem skomplikowane układy aparatury chemicznej, fajna zabawa. Niestety taki szablon nie dotrwał do dziś i jego zdjęcia nie będzie. Z praktycznego punktu widzenia najbardziej przydatne były szablony z kółkami o różnych średnicach i szablony do pisma technicznego.
Ten z kółkami to nie jest ten najbardziej praktyczny, ale ten właściwy nie dożył.
Ale było tego jeszcze dużo innych rodzajów, na przykład meble w jakiejś skali (włącznie z fortepianem)
elementy schematów elektrycznych i elektronicznych
bloki do automatyki analogowej
i różne mniej lub bardziej abstrakcyjne.
Tu typowy kątomierz
a tu bardziej wydziwiony (pękł mi dopiero parę tygodni temu).
Do rysowania przy pomocy tych szablonów służyły rapidografy również marki Markant. Miałem taki spory zestaw, nie był oczywiście taki dobry jak profesjonalne, zachodnie rapidografy Rotring używane przez ojca, ale do użycia amatorskiego nadawał sie całkiem nieźle. Tusze do rapidografów Barock były sprzedawane w fajnych plastikowych buteleczkach o bardzo dobrze oddanym kształcie butli do gazów technicznych. Wyglądało to świetnie, ale znowu nie mam zdjęcia.
Z mniej specjalistycznych rzeczy dobre były pisaki. Tutaj dostałem zdjęcie takich grubych - też kiedyś takie miałem. Teraz uwaga: zdjęcie jest świeże (styczeń 2012) - pisaki jeszcze piszą - kreski na papierze są nimi narysowane! Pisaki mają nie mniej niż 25 lat. (Zdjęcie: agatanal)
Kredki i ołówki z NRD nie były takie dobre - w tym specjalizowali się Czesi (marka Koh-i-Noor, istniejąca do dziś).
Dostępny był spory wybór papeterii,
ale niektóre ich wzory były zastanawiające. Były na przykład papeterie w motywy indiańskie (Karl May, Winnetou i te sprawy), nie bardzo widzę ich grupę docelową. Znaczy grupę widzę, ale nie bardzo widzę żeby miała tyle listów pisać.
Z innych przyborów mam jeszcze dziurkacz, ten ma już prawie 40 lat. Oczywiście działa nadal. Ma on jeden problem - pojemnik na "dziurki" zamykany jest miękkim kawałkiem plastiku naciąganym na metalową stopę, zmiękczacz wypocił się po paru latach i już od dawna pojemnik nie daje się porządnie zamknąć. Ale da się z tym żyć, nie jest to duży problem.
I jak zwykle pytanie: Jak tam po zjednoczeniu?
Nie udaje mi się znaleźć nic na temat Markant, zdaje się że nie poradzili sobie. Nikt też nie przejął marki.
Firma Barock z Drezna, za NRD zwana Pelikanem wschodu, po zjednoczeniu niemal zbankrutowała. Udało się jej jednak uratować i nawet jako tako jej szło. Całkiem niedawno (jakiś rok temu) musiała ogłosić niewypłacalność, zdaje się że przyczyną były błędy w zarządzaniu. Ale udało się im jakoś z tego wyciągnąć i istnieją nadal.
EDIT 22.03.2013: Firma Barock już nie istnieje.
Ech, miałem też trochę zielonych szablonów i nawet w czasie studiów ich używałem od czasu do czasu. W Polsce nie było strasznej biedy z tym – we Wrocławiu był sklep firmowy Skala, w którym szablonów, krzywików czy ekierek było pełno. Były one znacznie droższe od enerdowskich, ale wykonane z lepszego plastiku – nie łamały się tak łatwo. Choć oczywiście wzorów nie było tylu. Co do cyrkli i rapidografów – polskie były chyba lepsze, chociaż oczywiście zachodnie Rotringi były nie do doścignięcia.
Warto by uzupełnić listę o pióra na naboje, które w późnych ’70 były przebojem w polskich szkołach. Kiedyś udało mi się nawet kupić w Görlitz naboje z zielonym i czerwonym atramentem. Pamiętam o jeszcze jednym, bardzo rozsądnym drobiazgu – Hausaufgabenheft. Używałem do zapisków w ogólniaku i bardzo mi się te rubryczki podobały. No i jeszcze dla młodszych – miękkie piórniki z wyposażeniem, kiedy u nas rządziły drewniane.
Szablony pisma technicznego czy tez symboli na rzuty nie byly niczym specyficznie enerdowskim. Jeszcze 10 lat temu, do momentu ostatecznego zwyciestwa CAD, stanowily standardowe wyposazenie kazdego biura architektonicznego, takze na zachodzie Niemiec. Wydaje mi sie, ze w Polsce tez szablony byly standardem. Co ciekawe, polskie pismo techniczne jest nieco inne od DINowskiego, ale i tak plany czesto opisuje sie dzis wbrew normie i sensowi Arialem.
@brytnej
„Szablony pisma technicznego czy tez symboli na rzuty nie byly niczym specyficznie enerdowskim”
Ale to przecież oczywiste, przecież o tym sa moje notki o produktach z NRD, że nawet Trabant i Wartburg miały swoje zachodnie odpowiedniki.
Witam, z tego co wyczytałem – „Markant” to była marka wszelkiego rodzaju materiałów piśmienniczych w NRD, a produkowanych przez różne VEB’y, z czego największym producentem był VEB Schreibgerätewerk „Markant” Singwitz/Bautzen. Zakład ten został wchłonięty w1993 przez edding AG. Tutaj zestaw szablonów i rapidografów Markant: http://www.eichwaelder.de/Altes/altesspiel105.htm
Drogi Cmosie ,
zapomniałeś w swoim wpisie o rewelacyjnym preparacie do czyszczenia zabrudzonym tuszem rapidografów i poplamionych powierzchni. Mam do tej pory coś takiego w oryginalnej butelce. Nazywa się to : Tusche-Reinigungsmittel zum Reinigen von Tuschezeichen u. Schreibgeräten . Marka PRIX . EVP 2.15 M . Używam obecnie z dobrym skutkiem do czyszczenia zaschniętych głowic atramentówki Epsona na atramenty pigmentowe.Niestety ostatnia butelka się powoli kończy.
@ikmar
„Tusche-Reinigungsmittel zum Reinigen von Tuschezeichen u. Schreibgeräten . Marka PRIX . EVP 2.15 M.”
Tego nie znałem. W sumie szkoda, bo pamiętam że ojciec miał takie piękne, zachodnie urządzenie do kreślenia firmy Rotring, coś w rodzaju wiecznego pióra na naboje, ale z mnóstwem malutkich, nakręcanych końcówek do różnych rodzajów linii, tyle że wszystko pozatykane zaschniętym tuszem. Parę razy próbowałem to wyczyścić, ale niczym nie szło. A tym PRIXem niewykluczone że by się udało.
Te szablony również miałem i używałem – miałem ten z meblami na pewno.
Dodam tylko, że w latach 70-tych jednym z celów wyjazdów zakupowych do NRD były właśnie artykuły szkolne i piśmiennicze – ówczesne hity to tornistry ( w czasie, gdy u nas były tekturowe – tak, tak…), ale też i wspomniane już piórniki z wyposażeniem oraz oczywiście słynne pisaki – w kompletach po 3, 5 i 7 sztuk w plastikowych miękkich etui.