Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Żegnaj NRD extra: Żarówki NARVA kontra międzynarodowy spisek.

I znowu czerpię inspirację z Quarks & Co. Wczorajszy odcinek był poświęcony produktom, które psują się wkrótce po upływie gwarancji. Było na przykład o drukarkach atramentowych które sygnalizują przepełnienie zbiornika "zużytego" tuszu, a w rzeczywistości nie mają tam żadnego czujnika tylko liczą wydrukowane strony. Istotna informacja: W wielu drukarkach można ten licznik skasować kombinacją klawiszy lub z software, TUTAJ trochę opisów.

Ale podzielić się chciałem przede wszystkim czymś innym. Opowiedzieli tam historię, której nie znałem. Chodziło o żarówki.

Znana jest historia żarówki z Livermore (Centennial Light), świecącej prawie nieprzerwanie od roku 1901. Tymczasem aktualnie (jeszcze) produkowane żarówki maja trwałość rzędu 1000 godzin, czyli zaledwie trochę ponad 40 dób. Dlaczego?

Hasło brzmi "Kartel Phoebus". W roku 1924 wszyscy znaczący producenci żarówek na świecie (w sumie 80% rynku światowego) utworzyli w Szwajcarii spółkę o nazwie "Phoebus S.A. Compagnie Industrielle pour le Développement de l'Éclairage" i wnieśli do niej udziały w proporcji do ich udziału w rynku światowym. Spółka zajęła się standaryzacją - zestandaryzowała podstawki (stąd w większości świata w klasycznych żarówkach mamy gwint Edisona w paru rozmiarach) - to OK, zestandaryzowała konstrukcję i metody produkcji - to już gorzej. Dalej ustaliła, że wszyscy producenci będą się wymieniać know-how i patentami (dzwonek alarmowy), określiła kontyngenty produkcji i podzieliła świat między należące do spółki firmy, na obszary w których firma taka miała wyłączność na sprzedaż żarówek i ustalanie cen (wszystkie sygnalizatory alarmowe działają z pełną mocą!).

Ale na tym się nie skończyło! Spółka ustaliła jeszcze, że żarówki nie mogą mieć trwałości większej niż 1000 godzin, regularnie były prowadzone testy żarówek członków kartelu, a jeżeli produkty którejś z firm wytrzymywały dłużej, to firma ta musiała płacić kary umowne według taryfikatora! To nie jest tylko teoria spiskowa - są na to dokumenty! (TUTAJ materiał filmowy na ten temat)

Zastrzeżenie: Chodzi oczywiście o żarówki powszechnego użytku, takie do domu, żarówki specjalne (na przykład do sygnalizatorów ulicznych) miewają znacznie dłuższą trwałość.

Umowa ta miała obowiązywać do roku 1955, jednak około 1941 spółka Phoebus została oficjalnie zlikwidowana. Zostały po niej teorie spiskowe - żarówki do dziś mają oficjalnie deklarowaną trwałość "około 1000 godzin", czyżby porozumienie obowiązywało nadal? Podobne zmowy są dziś zabronione na całym świecie, ale może akurat ta działa dalej w ukryciu?

Uważny czytelnik zadaje sobie teraz pytanie: "Ale co to wszystko ma wspólnego z NRD?" Otóż trochę ma. Ale po kolei.

W NRD produkowano żarówki pod marka NARVA. Nazwa wzięła sie od N - azotu, AR - argonu i VA - Vakuum (próżnia) - czyli tego co w żarówce może być w środku. Kombinat Narva wywodził się z jednego z berlińskich oddziałów firmy Osram, firmy która była członkiem kartelu Phoebus.

Żarówka NARVA, NRD

Żarówka NARVA, NRD

Firma robiła żarówki jak żarówki, ale w latach 80-tych, jako jedyna firma na świecie rozpoczęła produkcję żarówek powszechnego użytku o trwałości podwyższonej do 2500 godzin. Oczywiście to żadna sztuka zrobić żarówkę świecącą długo - wystarczy ją niedowoltować, tyle że wtedy spada jej sprawność i kolor światła idzie mocno w stronę czerwonego.

Żarówka NARVA, NRD

Żarówka NARVA, NRD

Ale NRD-owcy poszli w inną stronę. Wzrost trwałości został osiągnięty przez włączenie w szereg z żarnikiem pewnego elementu, dzięki któremu włączenie było łagodniejsze. Wszyscy chyba zauważyli, że żarówki najczęściej przepalają się w momencie włączenia - zimny żarnik z wolframu ma sporo mniejszy opór niż rozgrzany, przez chwilę zanim się on rozgrzeje prąd jest znacznie wyższy niż normalnie i bum w miejscu o lokalnie wyższym oporze robi się o wiele łatwiej. Żarówka z Livermore ma jeszcze klasyczną, edisonowską budowę z włóknem węglowym, przy którym jest akurat odwrotnie - zimne ma większy opór niż gorące, włączenie jest łagodne i stosunkowo wolne. Element dodany w żarówce NARVY był widoczny jako czarny pręcik, prawdopodobnie był to po prostu węglowy termistor o ujemnym współczynniku temperaturowym. (Coś mi się wydaje, że mój blog jest jedynym miejscem w całej sieci, z którego się o tym można dowiedzieć).

Ale chyba nie działało to zbyt dobrze - przypomniałem sobie, że zafascynowany wszystkim co niemieckie (nawet jak było z NRD) kolega ze szkoły gdzieś około 1982 kupił sobie dwie takie żarówki i obie przepaliły się praktycznie natychmiast. Ale nie przepalił się w nich żarnik, tylko termistor.

Na dysku znalazłem nawet zdjęcie opakowania tej żarówki, niestety niezbyt wyraźne.

Żarówka NARVA o podwyższonej trwałości, NRD

Żarówka NARVA o podwyższonej trwałości, NRD

NARVA opracowała nawet żarówkę o trwałości 5000 godzin, ale podobno na Targach Hannowerskich ludzie z Osram-u zapytali ich: "Chcecie sami siebie posłać na bezrobocie?".  Żarówka nie weszła do produkcji.

I jak widać, nie warto zadzierać z międzynarodowymi spiskami. Długie macki kartelu Phoebus doprowadziły wkrótce do likwidacji NRD, firmy wywodzące się z NARVY istnieją co prawda nadal, ale po zjednoczeniu nawet nie myślały o produkcji takich żarówek.

I Wy, drodzy czytelnicy, też nawet o tym nie myślcie! (#teoriespiskowe) Wynalazca "wiecznej żarówki", Dieter Binninger, człowiek który chciał kupić kombinat NARVA i swoje wieczne żarówki w nim produkować, zginął w roku 1991 w nie do końca wyjaśnionej katastrofie lotniczej. Strzeżcie się!

Podobne donosy

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


11 komentarzy do “Żegnaj NRD extra: Żarówki NARVA kontra międzynarodowy spisek.”

  1. janekr pisze:

    Przecież termistory od wieków są stosowane w radiach lampowych dokładnie w celu przedłużenia żywotności włókien!
    Chyba mam nawet na to przedwojenne kwity…

  2. cmos pisze:

    @janekr
    Przecież termistory od wieków są stosowane w radiach lampowych dokładnie w celu przedłużenia żywotności włókien!

    Dokładnie, były nawet jako element włączany w szereg w obwód żarzenia, takie spore, walcowe fi koło centymetra z osiowymi wyprowadzeniami. Ale w żarówkach termistorów nie używano, bo one najpierw miały włókna węglowe same będące termistorami, potem miały dość grube żarniki które się nie przepalały tak szybko, a potem przyszedł kartel Phoebus i posprzątał.
    Natomiast Binninger wymyślał obniżanie napięcia zasilania jakimiś układami na triakach, ale podobno cała sprawa była dość wątpliwa a w opisie patentowym były błędy w obliczeniach.

  3. oszust1 pisze:

    Polskie internetsy obiegło parę miesięcy temu hasło „spisek żarówkowy”, z linkiem do filmu do ściągnięcia lub obejrzenia na YT i paru mniej lub bardziej głupawych tekstów o planowanym skracaniu czasu życia różnych produktów. Z ciekawostek niezwiązanych bezpośrednio ze spiskiem, ale związanych z żarówkami pojawił się też tekst o syberyjskim łagrze, gdzie w latach 40. naprawiano zepsute żarówki zwożone z całego Sojuza poprzez sztukowanie przerwanego wolframowego drucika. Takie regenerowane żarówki świeciły naturalnie bardzo krótko, ale to niewiele znaczyło w dobie planowanego braku wszystkiego.

  4. cmos pisze:

    @oszust1
    Polskie internetsy obiegło parę miesięcy temu hasło „spisek żarówkowy”

    Możliwe, ale napisałem notkę bo wspomnieli o żarówkach Narvy, a mi się przypomniało jak oni to zrobili. A w internetsach o tym termistorze w żarówkach nie ma (szukałem).

  5. oszust1 pisze:

    No nie, o termistorach NTC w żarówkach oświetleniowych nie słyszałem wcześniej, film o spisku zupełnie tego nie tykał, wygląda na to, że jesteś pierwszy. Kompletnie nie kojarzę kupowania żarówek w NRD podczas wypraw zakupowych w latach 70, widać w PRL-u wielkich problemów z tym nie było.

    Pozostaje zrobić wycieczkę po klatkach schodowych enerdowskich blokowisk połączoną z basic researchem wszystkich wkręconych tam żarówek 😉

  6. cmos pisze:

    @oszust1
    Pozostaje zrobić wycieczkę po klatkach schodowych enerdowskich blokowisk połączoną z basic researchem wszystkich wkręconych tam żarówek 😉

    Nic nie znajdziesz, te o podwyższonej trwałości to byl margines i były droższe niż zwykłe. Na klatce schodowej na pewno takich nie było.

  7. boni_s pisze:

    Wydaje mi się że o kartelu żarówkowym pisałem parę razy, nawet jeszcze w usenecie… I przeważnie jak klnę lobby od CFLi (bo to jest mniej więcej to samo lobby, co 1000h).

    Ale mam nadzieję, że palantów zaorze w końcu technologia, np. LED.

  8. cmos pisze:

    @boni_s
    Wydaje mi się że o kartelu żarówkowym pisałem parę razy, nawet jeszcze w usenecie…

    Mi chodziło o nawiązanie do NRD, nieskromnie uważam że nieźle wyszło.

  9. Skamandryta pisze:

    Wydaje mi się, że pożarł Pan jeden wyraz w notce. W nawiasie kwadratowym domniemana zguba.

    Nazwa wzięła sie od N – azotu, AR – argonu i VA – Vakuum (próżnia) – czyli tego co w żarówce może [być] w środku.

    Poza tym dzięki za bloga – kawał dobrej roboty! Dokładnie rok temu przeczytałem go od deski do deski, a teraz wpadam od czasu do czasu i zawsze znajdę coś ciekawego. Życzę cierpliwości przy przenosinach.

  10. henryk pisze:

    D.Binninger. z wyksztaucenia zegarmistrz.
    Od 1989 roku pracowałem w tej firmie na Glogauer Str.
    Najpierw do produkcji żarówek sprowadził stare maszyny z Włoch i na dodatek nie kompletne.
    Maszyny z Narwy to już końcówka tej historii.
    Co do katastrofy lotniczej w której zginoł mój szef pilotem był pilot wojskowy z wieloletnim stażem.

Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów