Dokładnie wiadomo jak rozpoznać kiedy polityk kłamie, jest to bardzo proste: Jak otwiera usta, to kłamie. W Niemczech nie jest inaczej niż w reszcie świata. Ale są kłamstwa i kłamstwa. Przyjrzyjmy się więc, jak to się robi w Niemczech.
Z hasłem kłamstwo w polityce niemieckiej natychmiast kojarzy mi się jedna osoba: Roland Koch. To nie znaczy, że wszyscy inni mówią prawdę, ale że Koch jest przypadkiem modelowym.
Roland Koch jest politykiem chrześcijańsko-prawicowej CDU, jej szefem na Hesję i długoletnim premierem Hesji.
Znany karykaturzysta Gerhard Haderer (jego rysunek drukowany jest od wielu lat co tydzień na jednej z pierwszych stron "Sterna") sportretował go bardzo celnie. Na rysunku (opublikowanym podczas afery z lewymi pieniędzmi CDU, kiedy Helmut Kohl tłumaczył się, że o niczym nie wiedział) Roland Koch modli się przed pójściem spać do figurki Kohla mówiąc "I spraw, żebym był taki duży, potężny i nic nie wiedzący jak Ty". Dlaczego? Heska CDU miała bardzo podobną aferę, tyle że Koch nie wywinął się z niej tak zręcznie jak Kohl, jego tłumaczenia że ja nic nie wiedziałem już z daleka zalatywały kłamstwem.
Szczególnym popisem kłamstw Kocha jest ciągnąca się już od wielu lat sprawa rozbudowy lotniska we Frankfurcie. Lotnisko to jest jednym z największych w Europie, ale ma sporo problemów z obsługa ruchu w szczycie. Średnio na dobę jest tu ponad 1300 startów/lądowań, w szczycie samoloty lecą w odstępach ok. 30 sekund. Przydałby się więc jakiś dodatkowy pas.
Wszystko pięknie, tyle że taka rozbudowa ma duży wpływ na całą okolicę - samoloty zaczynają latać bliżej miast i miasteczek, albo bezpośrednio nad nimi. Nic więc dziwnego że mieszkańcy nie są zachwyceni planami rozbudowy.
Na początku przygotowano trzy koncepcje rozbudowy lotniska:
- Koncepcja południowa - dobudowanie pasów równolegle do istniejących, na południe od nich. Ta koncepcja od początku wydawała mi się najlepsza. Na południe od istniejących pasów były tylko stare budynki bazy amerykańskiej, ale był znany dokładny terminarz ich wycofania się stamtąd (już ich nie ma, teraz jest tam centrum cargo). Poza tym było tam prawie puste pole. Podejście do nowych pasów leżałoby blisko dotychczasowego, obciążenie hałasem okolicy wzrosłoby stosunkowo niewiele. Nie muszę chyba pisać, że rozwiązania tego oczywiście nie wybrano.
- Koncepcja zachodnia - nowe pasy miałyby się znajdować prostopadle do istniejących (równolegle do jednego, który istnieje), co robi mnóstwo problemów w synchronizacji startów/lądowań. Do tego podejście byłoby bezpośrednio nad Frankfurtem, a i pewnie zawadzałoby nieco o domy miejscowych notabli w Königsteinie i Kronbergu. I jeszcze: pasy wchodziłyby na teren sąsiedniej gminy. Więc ta koncepcja nie miała szans.
- Koncepcja północno-zachodnia - nowe pasy miałyby leżeć po drugiej stronie autostrady, w kierunku miasta. No tu po prostu ręce opadają: W tym miejscu rośnie las, który trzeba wyciąć. Podejście wchodzi już w granice Frankfurtu i obciąża dodatkowo sporo innych miejscowości. Samoloty żeby przejechać ze starej części do nowej będą musiały przejeżdżać nad autostradą. I do tego podejście prowadzi tuż nad fabryką chemiczną leżącą o 700 metrów od końca pasa. No wszystko super. W obliczu tylu zalet oczywistym jest, że to rozwiązanie zostało wybrane.
No dobrze, ale gdzie pan Roland Koch? Pan Koch jako szermierz rozbudowy zaproponował deal: Lotnisko zostanie rozbudowane według wariantu północno-zachodniego, a w zamian zostanie wprowadzony całkowity zakaz lotów w nocy. No mnie przytkało, takie idiotyzmy słyszy się rzadko. Znaczy najpierw za gruby szmal powiększamy pojemność lotniska, żeby z drugiej strony ją poważnie zmniejszyć? Coś tu nie gra. W dodatku pan Koch opowiadał stale ile to nowych miejsc pracy powstanie po rozbudowie lotniska, a tymczasem po zakazaniu lotów w nocy niektórzy z największych klientów lotniska będą musieli się wynieść gdzie indziej. W końcu na przykład przesyłki pocztowe muszą latać w nocy. I zatrudnienie spadnie.
Roland Koch nie jest idiotą, więc od razu oczywiste było że zapowiadając zakaz lotów w nocy kłamie. Świetnie to można było zobaczyć po jego kolejnych akcjach. Bo po pewnym czasie zaczęło się okazywać, że całkowity zakaz lotów w nocy jest niemożliwy, że 15 samolotów każdej nocy ma jednak móc polecieć, albo że więcej niż 15, no ale poza tymi piętnastoma to zakaz będzie całkowity, albo i nie, albo i tak, albo damy ludziom pieniądze, żeby sobie wprawili szczelniejsze okna... I tak to się kręci. Wszystkie okoliczne gminy zaskarżyły decyzję o rozpoczęciu budowy do sądu, postępowanie się ciągle toczy, ale to w niczym nie przeszkadza. Las już wycięli, fabryce chemicznej Ticona zapłacili żeby się przeniosła w inne miejsce. A Roland Koch nadal kłamie.
Ale zastanówmy się, dlaczego właściwie on to robi? Otóż w trakcie podejmowania decyzji Roland Koch był przewodniczącym rady nadzorczej firmy Fraport AG, do której lotnisko należy. Fraport AG należy w 45% do landu Hesja, którego premierem jest również Koch. Już jasne? Ale zwróćmy uwagę na taki fakt: On nie ma z tej rozbudowy żadnych osobistych korzyści, jego partia w zasadzie też nie. Wszystkie te kłamstwa służą (w rozumieniu samego Kocha oczywiście) interesowi regionu i landu.