Ten samochód to jest dopiero ciekawostka. Był to chyba jedyny na świecie od początku cywilny, produkowany seryjnie samochód pływający. I to przy tym nie terenówka!
Na pierwszy rzut oka Amphicar wygląda ciut dziwnie - bardzo wysokie zawieszenie, podcięte z przodu nadwozie, ale nie byłby to wcale szczyt dziwności samochodu.
Przy bliższym przyjrzeniu się można zauważyć szczegóły pochodzące z żaglówki - knagi z przodu i z tyłu,
oraz bardzo nietypowo, wysoko wyprowadzoną rurę wydechową.
Zajrzenie pod spód ujawnia dwie plastikowe śruby napędowe.
Nie ma steru - steruje się skręcaniem kół.
Pomysł fajny, ale producent zbankrutował bardzo szybko. Amphicar kosztował tyle co dwa Garbusy i schodził bardzo słabo. Podobno jeszcze parę lat po bankructwie producenta można było kupić nówkę sztukę z placu.
Większość wyprodukowanych Amphicarów poszła do USA (sama firma była amerykańska, ale produkowała w Niemczech, w Berlinie). No i się okazało że wtedy nie było na coś takiego rynku, a sam samochód był na USA za mały. W dodatku firma nie zatrudniała żadnych handlowców, tylko samych inżynierów. To musiało się źle skoczyć.
Na niecałe 4000 wyprodukowanych sztuk przetrwało do dziś podobno około 700, co wydaje się być bardzo dobrym wynikiem - w końcu minęło już prawie 50 lat.
I zdaje się że podobnej konstrukcji już w produkcji nie będzie - przepisy zarówno dotyczące samochodów jak i łodzi podobno tak się w międzyczasie zaostrzyły, że nie da się ich spełnić jednocześnie.
Jedno tylko mnie intryguje: Czy ktoś wie, co to jest ten dynks na środku, przed przednią szybą? Syrena?
Było jeszcze kilka całkowicie cywilnych amfibii. Amphi Ranger, też z Niemiec – ponoć nadawał się nawet do pływania w sztormową pogodę po morzu. W ostatnich latach powstało kilka, niektóre też raczej sportowe niż terenowe. W wikipedii pod amphibious vehicle można znaleźć. No i nie zapominajmy o wehikule Pana Samochodzika 🙂
A dynks zdecydowanie wygląda jak syrena.
@igorwaw
„Było jeszcze kilka całkowicie cywilnych amfibii. ”
Ale żadnej w serii 50+ sztuk.