Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

I to też jest po niemiecku: Propaganda

Ten zespół nie ma tak barwnej historii jak Boney M., więc dla nabicia objętości notki wyjaśnię skąd wziął mi się pomysł na ten cykl.

Od czasu do czasu oglądam telewizję (niezbyt często, ale jednak). I od pewnego czasu jest tu moda na show typu lista przebojów wszechczasów w różnych kategoriach. Tutejsza lista przebojów wygląda całkiem inaczej niż powiedzmy lista Trójki w Polsce - nie ma żadnego głosowania tylko pobiera się elektronicznie gromadzone dane o sprzedaży płyt w ostatnim tygodniu. Stąd listy są trudniej manipulowalne i wszystkie takie same. Wracając do show, to oni wybierają sobie z tej elektronicznej listy jakąś kategorię i lecą po kolei. W każdej edycji gra tam kilka zespołów, zazwyczaj powszechnie znanych z dawnych czasów, a potem prowadzący rozmawia z wykonawcami. No i tu się okazuje, że członkowie powszechnie znanego zespołu o angielskiej nazwie i śpiewającego po angielsku wszyscy (albo prawie wszyscy) mówią świetnym niemieckim bez akcentu. Bo to Niemcy są po prostu. Bywa że wykonawca czarny na twarzy, nazwisko egzotyczne, a jego niemiecki też bardzo dobry - bo mieszka w Niemczech od, powiedzmy, dwudziestu lat (albo i od dziecka), ma tu żonę/męża i dzieci.

No i tymi zaskoczeniami postanowiłem się podzielić. Nie wszystkie z tych zespołów mają za sobą długą karierę, więc część notek będzie krótka.

Dziś zespół Propaganda. W Polsce był on znany w zasadzie tylko z jednej piosenki, ale za to dobrej i ze świetnym klipem. Oto Dr. Mabuse. Szczególnie polecam fragment z wejściem w lustro (ok. 3:45) - to jest zrobione w 1984, w epoce przedkomputerowej, efekt jest niesamowity (przynajmniej wtedy robił wielkie wrażenie) a uzyskany bardzo prosto:

EDIT: Oryginalne video zrobiło się "niedostępne w moim kraju", nie wiem czy widać je w Polsce. Na wszelki wypadek dodam linka do tubki bez wideo, żeby chociaż można było posłuchać.

I to też jest po niemiecku. Zespół Propaganda w składzie: Ralf Dörper, Andreas Thein, Susanne Freytag i Claudia Brücken. Zespół miał spore sukcesy, wymienia się go jako jeden z najbardziej popularnych na świecie zespołów niemieckich lat 80-tych, obok Scorpions, Neny i Kraftwerku. Trzy ich single (Dr. MabuseDuel i P-Machinery) oraz pierwsza płyta (A Secret Wish) uzyskały status złotych płyt. Ale mi podchodzi tylko Dr. Mabuse.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Muzyka

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


6 komentarzy do “I to też jest po niemiecku: Propaganda”

  1. pochlaniacz pisze:

    Co do popularności, to nie należy zapominać o Heaven Give Me Words z drugiego albumu „1234”, które przez kilka tygodni 1990 nawet okupowało pierwsze miejsce Listy Przebojów Trójki. Oczywiście to już nie była ta Propaganda 1984, ale podobała mi się o wiele bardziej 🙂

  2. frida.lyngstad pisze:

    O, rany – pierwszy raz słyszę o tym zespole i pierwszy raz słyszę te piosenki. Ale – szczerze powiedziawszy – niczego nie straciłam.

  3. cmos pisze:

    @frida.lyngstad
    O, rany – pierwszy raz słyszę o tym zespole i pierwszy raz słyszę te piosenki. Ale – szczerze powiedziawszy – niczego nie straciłam.

    Żeby było jasne: W tym cyklu nie mam zamiaru pisać o piosenkach lub zespołach które uważam za szczególnie dobre, tylko o takich, których niemieckość zaskoczyła mnie, albo może zaskoczyć czytelników. Mnie ta Propaganda też tak bardzo nie rusza, ale pamiętam z lat 80-tych wrażenie jakie robił ich klip. A wtedy domyślnie przyjmowało się, że wszystkie zespoły śpiewające po angielsku są angielskie albo amerykańskie. No ewentualnie szwedzkie.

  4. kolejnasprawa pisze:

    Ja tam bardzo lubilam Boney M. Do dzis zdarza mi sie ich posluchac. Dziekuje za notke i pozdrawiam z Berlina.

  5. frida.lyngstad pisze:

    Ale jasne, ze niczego nie oceniam ani nie odbieram tego jako polecanie czegokolwiek. Po prostu uwazam, ze piosenka jest kiepska.

  6. dpp.maketing pisze:

    Powiem, że taką charakterystyczną niemiecką „marszowość” muzyki słychać w wielu piosenkach Boney M. Chociaż niektóre brzmią znacznie świeżej i bardziej jamajsko.

Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów