Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

James Bond w gorącym torfie

Notka przeleżała mi się od zeszłego roku, dotyczy turystyki i historii techniki, i szkoda żeby się zmarnowała. Wskazówki turystyczne powinny być nadal aktualne, a historia techniki jest aktualna zawsze. Więc tylko lekko zmodyfikuję okoliczności czasu i będzie działać.

W zeszłym roku wpadliśmy z żoną na szalony pomysł, żeby pojechać na tydzień do Karlovych Varów. Dlaczego szalony? Bo Karlove Vary to od dawna miejsce, gdzie masowo spędzają wakacje Rosjanie.

Pierwotnie plan był taki, żeby na krótki urlop pojechać gdzieś nie za daleko, ale do innego kraju. Pierwszym kandydatem była Francja, na przykład Strasburg i okolice, to od nas raptem ze 200 kilometrów. Ale potem zobaczyliśmy w telewizji parę reportaży z początku roku (2023), gdzie przedsiębiorcy i pracownicy z Karlovych Varów narzekali, że najpierw pandemia, a teraz wojna, Rosjanie już nie przyjeżdżają i jest straszna bieda. Zajrzałem na webcamy i w sieć, i rzeczywiście, ludzi po mieście chodziło mało, w hotelach dużo wolnych miejsc, a ceny nieprzesadne. Czyli pojawił się Plan - pojedziemy tam na 6 dni.

Nie będę się specjalnie rozpisywał, tylko parę luźnych spostrzeżeń, a potem dojdziemy do ciekawostki z historii techniki. Najpierw obserwacje:

  • Rosyjski było słychać, ale według bywalców o wiele mniej niż kiedyś. O ile mogłem się zorientować byli to Rosjanie mieszkający w Unii od dawna. No i nieustalony udział rosyjskojęzycznej ludności z innych krajów. Z-symboliki nie zauważyłem.
  • Wiele sklepów było nastawionych na Rosjan (i prowadzonych przez Rosjan), no i raczej pusto w nich było.
  • W mieście wielkiego tłoku nie było (chociaż w weekend trochę gorzej), w kawiarniach i restauracjach zawsze były wolne miejsca.
  • Miasto naprawdę ładne, warto przyjechać, ale jeżeli nie zamierzacie korzystać z zabiegów leczniczych (nie będę tu dyskutować ich sensowności i skuteczności), to tydzień wystarczy.
  • Byliśmy też w Mariańskich Łaźniach i Franciszkowych Łaźniach. Też ładne, chociaż każde to inny typ miejscowości: Karlove Vary (znaczy ich część turystyczna) leżą w wąskiej dolinie, i w wiele miejsc trzeba iść ostro pod górę. Mariańskie Łaźnie leżą na znacznie łagodniejszym zboczu, a Franciszkowe Łaźnie na całkiem płaskim terenie. Najbardziej polecam Karlove Vary, no ale co kto lubi, wybierajcie sami. Król Anglii Edward VII po przetestowaniu wszystkich trzech wybrał Mariańskie Łaźnie, i już tylko tam przyjeżdżał co rok.
  • Jak jesteśmy przy Edwardzie VII, to według opowieści w Karlovych Varach wynalazł on spodnie w kant. Nie wiem na ile ta anegdota jest prawdziwa, ale on podobno poszedł na spacer do lasu i rozdarł sobie spodnie. Kiedy dotarł do pierwszego sklepiku z ubraniami kupił sobie nowe, ale te przeleżały się na regale w dolnej warstwie i były zagniecione w kant. Po wycieczce pieszej król wrócił do hotelu Pupp na kolację, i tam wszyscy na początku się z niego ukradkiem śmiali, ale następnego dnia rano na śniadaniu wszyscy panowie mieli spodnie zaprasowane w kant, żeby być na bieżąco z najnowszymi trendami mody angielskiej. Pewnie to fejk, ale zabawny.
  • W Karlowych Warach wszyscy wielcy byli, oprócz króla Anglii oczywiście Goethe (Goethe był wszędzie, więc nic dziwnego że i tu), Franciszek Józef, Sissi, cała plejada słynnych europejskich kompozytorów, no i również Marks. Nawet mają tam jeden z nielicznych pozostałych w Czechach pomników Marksa.
Karlovy Vary - pomnik Marksa
Karlovy Vary - pomnik Marksa
  • Mieszkaliśmy w sporym domu wczasowym z roku 1970, oczywiście odnowionym niedawno według aktualnych standardów. Całkiem OK. W hotelu był basen napełniony woda mineralną z hotelowego ujęcia, był też kranik z którego można było sobie nabrać tej wody do butelki. Nieco mnie zaskoczyło, że ta woda miała pod 50 stopni, no ale taka okolica. W mieście jest nawet regularny gejzer z wodą o temperaturze 72 stopnie.
Karlovy Vary - gejzer
Karlovy Vary - gejzer

Teraz dojdziemy do Bonda: W Karlovych Varach kręcono sceny do "Casino Royale". Większość była w hotelu Grandhotel Pupp, trochę w mieście, a za tytułowe kasyno robił budynek, który na pierwszy rzut oka wydawał nam się operą. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się okazało się, że jest na nim napisane że to Kaiserbad czyli Łaźnia Cesarska. Można było ją zwiedzać, więc weszliśmy. I wyszło, że to zabytek historii techniki.

Kaiserbad Karlovy Vary
Kaiserbad Karlovy Vary

Budynek zaprojektowało biuro projektowe Fellner & Helmer specjalizujące się w operach i teatrach, stąd zewnętrzne podobieństwo - oni wzięli standardowy projekt budynku opery i zaadaptowali go do nowego zastosowania. Podstawową różnicą było to, że tam gdzie w operze jest scena i widownia, tu był niezadaszony dziedziniec. Obwodowo po zewnętrznej stronie budynku szedł korytarz, z którego wchodziło się do pokojów zabiegowych (a raczej zestawów przebieralnia + pokój zabiegowy z wanną). Pokój zabiegowy przylegał do wewnętrznego dziedzińca, i od tej strony miał okno (ale z matową szybą, czy innym witrażem). I takie kondygnacje były dwie.

Na razie nic specjalnego, ale zaraz zacznie się ciekawe: Podstawowym oferowanym tam zabiegiem było siedzenie w sporej wanience z ciepłym torfem. Ten torf trzeba nagrzać do odpowiedniej temperatury i napełnić nim wanienkę. Żeby było higienicznie, dla każdego pacjenta taka wanienka musiała być napełniona na nowo, potem opróżniona i zdezynfekowana. I musiało to iść szybko - to był kombinat w którym wykonywano kilkaset zabiegów dziennie. Nie da się nosić tych wanien ręcznie po piętrach (za ciężko, za wolno), ani przynosić torfu w wiaderkach (bo wystygnie i za wolno).

Rozwiązanie było takie: W osobnym budyneczku za "operą" przygotowywano drewniane wanienki z ciepłym torfem. Wanienki były podziemnym korytarzem mechanicznie dostarczane na dziedziniec "opery", tam systemem szyn i wind hydraulicznych jechały one do pokojów zabiegowych i wjeżdżały na miejsce kąpielowe od dołu, przez podłogę. Pacjent siedział w tym torfie przepisany czas, potem mył się w normalnej wannie, ubierał w przebieralni, a tymczasem wanienka z torfem wracała do budynku technicznego. Tam była opróżniana, czyszczona, i mogła być użyta następny raz.

Kaiserbad Karlovy Vary - dziedziniec
Kaiserbad Karlovy Vary - dziedziniec

Nie udało mi sięznaleźć w sieci dokładnie nic o tym, jak cała ta instalacja była skonstruowana, ale na podstawie oglądania jej pozostałości na dziedzińcu budynku wnioskuję, że było tak:

  • Okna z łuczkami to pokoje zabiegowe.
  • Poniżej musiała być kondygnacja techniczna, przez te prostokątne otwory (później zamurowane) pewnie wjeżdżały wanienki. Musiały być tam jakieś drzwi - bo dziedziniec pierwotnie nie był zadaszony i bez drzwi wiatr by hulał po piętrze.
  • Na poziomie podłogi kondygnacji technicznej widać resztki wystających dwuteowników. Na pewno podtrzymywały one tory, po których jeździły wanienki, prawdopodobnie na jakichś wózkach.
  • Nie jest dla mnie jasne, jak wanienki dostawały się z poziomu tunelu na poziomy techniczne. Pionowa winda? Pochylnia? Na dziedzińcu zachowało się parę słupów tej instalacji, ale za mało żeby odtworzyć na tej podstawie koncepcję transportu pionowego.
  • Pytań pozostaje wiele:
    • Jak przemieszczano wanienki z poziomu technicznego do pokoju zabiegowego? Winda pod każdym pokojem?
    • Transport poziomy był na pych, czy mechaniczny?
    • Jak zmieniano kierunek jazdy wanienki żeby wprowadzić ją z toru na dziedzińcu do budynku? Obrotnica przed każdym wjazdem, czy coś bardziej wymyślnego?
    • Jak w ogóle wyglądała hydraulika w 1895? I czym była napędzana? Maszyną parową?
    • Jakie było sterowanie tym wszystkim? Była już jakaś automatyka, czy wszystko ręcznie?

Ta łaźnia była w tym czasie najnowocześniejsza na świecie. Cesarz Franciszek Józef był tam nawet raz, ale nie kąpał się w torfie (takie zbytki nie były w jego stylu), tylko obejrzał wszystko i wrócił do hotelu Pupp.

Karlovy Vary - Grandhotel Pupp
Karlovy Vary - Grandhotel Pupp

Budowę łaźni ukończono w roku 1895 i biznesowo był to strzał w dziesiątkę - inwestycja zwróciła się już po czterech latach. Niestety nie tak długo później wybuchła wojna i klientów zrobiło się o wiele mniej. Nie zapamiętałem wszystkich dat, które po czesku tam opowiadali (a w sieci o tym mało), ale chyba już wtedy rozpoczął się powolny upadek łaźni. Nie serwisowana technika psuła się powoli. Za międzywojennej Czechosłowacji cesarstwo było niemile widziane, więc budynek nazywał się zamiast "Kaiserbad" "Łażnia I". Potem przyszła druga wojna, kiedy to nie było w Karlovych Varach kuracjuszy, a tylko ranni żołnierze. Całkowicie dobiła instytucję komuna - co prawda zrobiony tam został jakiś remont i działała fizykoterapia, ale wanny z torfem noszono już tylko ręcznie. Jakakolwiek działalność medyczna padła w latach osiemdziesiątych. Na chwilę poratowała budynek firma z Austrii, która zrobiła tam kasyno (do którego nie mieli wstępu obywatele Czechosłowacji), ale w początku lat dziewięćdziesiątych przedsięwzięcie zbankrutowało. Opuszczony budynek stał i niszczał.

Dopiero całkiem niedawno - w 2010 - budynek uzyskał status Pomnika Kultury Narodowej i rozpoczęto jego renowację. Niestety systemu transportu wanien nie da się już odbudować- zostały tylko ze cztery słupy na tymczasem zadaszonym dziedzińcu i, jak sądzę, żadnej dokumentacji i znikomo zdjęć. W sąsiednim budyneczku, tym od przygotowywania wanien, akurat idzie renowacja.

Kaiserbad Karlovy Vary - filar
Kaiserbad Karlovy Vary - filar
Kaiserbad Karlovy Vary
Kaiserbad Karlovy Vary - widok od tyłu. Po prawej budynek techniczny w remoncie.

Jedynym odremontowanym pokojem zabiegowym jest ten najlepszy, zwany "cesarskim".

Kaiserbad Karlovy Vary
Kaiserbad Karlovy Vary - Pokój Cesarski. Po prawej widoczna wanienka na torf, dostarczana od dołu przez otwór w podłodze.

Jeszcze jedna ciekawostka techniczna: W tejże łaźni powstał pierwszy w cesarstwie fitness club, taki z przyrządami. Już w tamtych czasach sporo ludzi zaczęło pracować głową, a nie rękami, i w związku z tym pojawiły się te problemy, które mamy i dziś - nadwaga i jej skutki. Pewien szwedzki lekarz - Gustav Zander - słusznie stwierdził, że potrzebne jest trochę ruchu, więc zaprojektował maszyny do ćwiczeń. W Cesarskiej Łaźni urządzono sale z takimi maszynami, jedną dla mężczyzn, drugą dla kobiet (budynek był ściśle podzielony na część męską i żeńską). Niestety Zander nie wymyślił strojów do ćwiczeń, i panowie ćwiczyli w garniturkach, a panie w długich sukniach. Niestety niewiele z tego wszystkiego się zachowało, a maszyny treningowe Zandera się można zobaczyć tylko w paru muzeach na świecie. Między innymi w Muzeum Techniki w Pradze. Byłem w Muzeum Techniki w Pradze, bardzo fajne, jak znajdę trochę czasu to zrobię o tym notkę, ale na te maszyny nie zwróciłem niestety uwagi.

Kaiserbad Karlovy Vary - fitness studio
Kaiserbad Karlovy Vary - fitness studio

Ogólnie polecam, chociaż proszę pamiętać że to lokacja raczej na wczasy "emeryckie".

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:Warto zobaczyć

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów