Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Serdeczne gratulacje i podziękowania dla PiS-u

Nie, drodzy czytelnicy, wzrok Was nie myli. Chciałem z tego miejsca serdecznie pogratulować i podziękować PiS-owi. Dokonali oni tego, co przez kilkanaście lat nikomu się nie udało - skłonili mnie do podjęcia decyzji o wystąpieniu o obywatelstwo niemieckie. Wcześnie uważałem to za sprawę bez znaczenia - polskie, niemieckie, jedyna różnica to to, w jakich wyborach mogę głosować. Teraz sytuacja w Polsce idzie w taką stronę, że niczego nie można być pewnym i lepiej się zabezpieczyć. Dziękuję wam serdecznie, tak w sumie to mi ulżyło.

Decyzja została podjęta parę tygodni temu, a w międzyczasie pojawiło się ten klip:

Autorem piosenki i klipu jest Jan Böhmermann, ten sam który ostatnio wkurzył Erdogana. O tej sprawie w dalszej części notki, teraz wróćmy do klipu o Niemcach.

Ten klip pozwolił mi zemocjonalizować moją decyzję. Nie zracjonalizować - decyzja jest w 100% racjonalna, ja w ogóle jestem zazwyczaj racjonalny do bólu - tylko właśnie zemocjonalizować. Tekst uważam za genialny - to są właśnie moje wartości, podane w formie jaką lubię (zestawienie Lindemann + imperatyw kategoryczny, piękne). Uwielbiam być miły, kask rowerowy i kurtkę Jacka Wolfskina mam, Birkenstocków nie, ale żona ma dwie pary więc średnia się zgadza. Proud of not being proud, śliczne. Ja chcę żyć wśród ludzi myślących w ten sposób.

Nie, no oczywiście nie jestem naiwny i zdaję sobie sprawę, że masa ludzi w Niemczech myśli inaczej, daleko nie szukając w komentarzach pod klipem fala hejtu też się wylewa. Ale mainstream to jest to, co w klipie. Manifestacje anty-Pegidowe są tu zawsze większe od Pegidowych.

I jeszcze polemika uprzedzająca, gdyby ktoś wyskoczył z zarzutami że zostawiam swój kraj w potrzebie, że trzeba wracać i walczyć. Ja już raz wróciłem. W 1989. Część kolegów i koleżanek ze studiów wybrała inaczej. Poświęciłem dziesięć lat mojego życia na budowanie kraju właściwych wartości, ale wiele z tego nie wyszło. Znaczy owszem, co nieco powstało, tu i tam rękę przyłożyłem, założyłem rodzinę, ale szło tak ciężko że musiałem wyemigrować. Cały czas staram się propagować moje wartości - przecież między innymi i po to prowadzę tego bloga - i będę to robił dalej. Ale sorry, byt i bezpieczeństwo rodziny na pierwszym miejscu.

O technicznej stronie wyrabiania obywatelstwa niemieckiego będę pisał w miarę postępów sprawy. A teraz trochę o aktualnej aferze Böhmermann vs. Erdogan. EDIT: Zaktualizowałem 15.04.2016

Tekst o który poszło był rzeczywiście mocny - był to w zasadzie stek wyzwisk dochodzący aż do "kozojebcy". Z tym że Böhmermann nie jest amatorem i ujął go w niezbędny  cudzysłów - tekst padł w skeczu, w którym wyjaśnia on Erdoganowi (granemu przez innego komedianta) co w Niemczech w ramach swobody wypowiedzi wolno, a co nie. Była to ewidentna prowokacja - podobno Erdogan składa średnio dwa pozwy o zniesławienie dziennie, tyle że zazwyczaj u siebie w kraju. Tu też złapał haczyk i pozew złożył. Sytuacja jest dość skomplikowana:

  • W Niemczech istnieje przepis o ochronie dobrego imienia głów obcych państw. Przepis jest wyraźnie przestarzały (pochodzi z roku 1871, jeszcze z czasów cesarstwa!), ale jest. Zresztą w Polsce też taki jest, z tego paragrafu skazano Jerzego Urbana za obrazę JP2. Na moje niefachowe oko bezprawnie - bo w polskim przepisie jest wymaganie wzajemności, a jakoś nie jestem przekonany że w prawie Watykanu jest zapis o ochronie czci prezydentów innych krajów. W przepisie niemieckim wzajemność jest, jest też wymaganie żeby rząd się zgodził na rozpoczęcie postępowania.
  • Jeszcze istotna informacja: Böhmermann pracuje dla telewizji publicznej, co dla dyktatorka pokroju Erdogana może się równać "rządowej".
  • Rząd niemiecki ma zagwozdkę, bo jak Böhmermann zostanie skazany to podniesie się larum o dławieniu wolności wypowiedzi, a jak nie - to Erdogan się obrazi i może być ciężko z porozumieniem z Turcją w sprawie uchodźców.
  • Dziś (15.04.2016) rząd się zgodził na rozpoczęcie postępowania, według mnie słusznie, bo od rozstrzygania takich spraw jest sąd, a nie polityka. SPD protestuje, ale dla mnie odmowa byłaby instrumentalizacją prawa, niegodną lewicy.
  • Nie orientuję się w praktyce orzecznictwa niemieckiego w takich sprawach (zresztą zdaje się ten że ten przepis nie jest zbyt często używany) ale podejrzewam że sąd i tak rozstrzygnie że konstytucyjny zapis o wolności wypowiedzi ma wyższą rangę niż przepis niższego rzędu o obrazie majestatu. A ten jego cudzysłów zmienia kwalifikację czynu z obrazy na satyrę, która w stosunku do polityków jest jak najbardziej dopuszczalna.
  • Do samego Böhmermanna specjalnych pretensji bym nie miał. Tekst był co prawda nawet nie po bandzie, a wręcz poza nią, ale jako skuteczne zwrócenie uwagi że nie wszystko w relacjach z Turcją jest w porządku (jak próbuje udawać rząd) jest OK. Takie jest w końcu zadanie błaznów.
  • Pojawiają się spekulacje, że najlepszą metodą wyjścia z sytuacji byłoby szybkie zlikwidowanie przepisu, co podobno zamknęłoby również biegnące sprawy. Chyba rzeczywiście to byłoby dobre rozwiązanie.
  • Niezależnie od przepisu o obrazie majestatu Erdogan wniósł też sprawę cywilną o obrazę, ale też nie sądzę żeby coś ugrał. Tyle że tutaj nie da się załatwić sprawy likwidacją przepisu - sąd i tak będzie się musiał tym zająć.

To nie jest pierwszy problem satyryków niemieckich z głowami innych państw. "Kartofle" pewnie wszyscy pamiętają, ale to był drobiazg. Z grubszych rzeczy pamiętam jak w latach 80-tych Rudi Carell miał program "Rudi's Tagesshow" parodiujący wiadomości "Tagesschau".  W jednym z programów sparodiował on Chomeiniego, co skończyło się wyrzuceniem niemieckich dyplomatów z Iranu. Rudi Carell dał sobie wkrótce po tym wydarzeniu spokój z tym programem, uważam że niesłusznie.

Tutaj rzeczony fragment Rudi's Tagesshow:

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Jak to się robi w Niemczech?

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


9 komentarzy do “Serdeczne gratulacje i podziękowania dla PiS-u”

  1. robertp pisze:

    „Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu.”

    Celnik II: Y, no, słowem przywozicie do kraju, cztery kilogramy obywatela mniej.
    Turysta: Taak!
    Celnik II: A gdyby tak każdy wracał ze stratą paru kilo, było by nas mniej coraz!
    Celnik I: Polaków!
    Turysta: To co mam zrobić?
    Celnik II: Sześćdziesiąt za każdy brakujący. A wykształcenie macie jakieś?
    Turysta: Wyższe
    Celnik II: A przepraszam, to po siedemdziesiąt pięć.

  2. Ja mieszkam w Niemczech od ’96. I owszem, PiS sprawił, że zaczęliśmy załatwiać niemieckie paszporty. Na szczęście jest to sprawa bezbolesna, tylko Einbürgerungstest trzeba zdać.

  3. szymek pisze:

    A jaka jest teraz sytuacja w Polsce?
    Ja tutaj żyję, więc wiem, ale pytam jak to wygląda z perspektywy mainstreamowych Niemców, jakie są reakcje i czy w ogóle kogokolwiek to obchodzi?
    Sądząc z wizerunku naszej premierki w rzeczonym klipie – zaiste zacnym – nie pozostało to niezauważone, ale czy coś ponad to?
    Chciałbym, żeby kiedyś mainstream w Polsce produkował takie rzeczy. Nie widzę jednak zbyt wielu jaskółek lecących w tym kierunku, raczej przeciwnie. Jestem młody, ale gdy obserwuję jeszcze młodszych od siebie, powiedzmy do 25 roku życia, zdumiewa mnie stopień poparcia dla wszystkiego, co w tym klipie zostało wyśmiane. W momencie, gdy trzeba budować V RP – bo wg mnie powrotu do III już nie ma – pomijając całkowicie IV, są oni w zbyt dużej mierze „za”, wg mnie bardziej niż ludzie o pokolenie starsi. Obłęd.
    Jedyna nadzieja w tym, że PiS przegnie nawet wg ich standardów i wahadło wychyli się w drugą stronę.

    • cmos pisze:

      pytam jak to wygląda z perspektywy mainstreamowych Niemców, jakie są reakcje i czy w ogóle kogokolwiek to obchodzi?

      Dziesięciolecia PRL-owskiej propagandy wpoiły Polakom że Niemcy się nimi nie interesują (no chyba żeby napaść zbrojnie), ale to nie jest prawda. Polska to przecież bezpośredni sąsiad Niemiec, image Polski mocno popsuty w początku lat 90-tych masową jumą i kradzieżami samochodów tymczasem bardzo się poprawił. Jak ja rozmawiam z ludźmi, to niemal każdy przyznaje się do jakichś związków w Polską – a to w bliższej czy dalszej rodzinie są jacyś Polacy (nierzadko czyjaś żona jest z Polski), jacyś przodkowie pochodzą z Polski albo mieszkali na terenie dzisiejszej Polski, albo ci ludzie chociaż byli na wycieczce w Polsce. I niemal zawsze asocjacje z Polską są pozytywne.
      I mainstreamowych ludzi rzeczywiście obchodzi sytuacja w Polsce, od kilku miesięcy co i raz ktoś znany tylko z widzenia podchodzi i pyta się mnie, co się w Polsce dzieje. W telewizji (państwowej oczywiście) jest sporo programów o Polsce, wcześniej było w nich raczej o społeczeństwie i przyrodzie, teraz coraz więcej o polityce.
      Tak, naprawdę przeciętnego, mainstreamowego Niemca to obchodzi.
      Jeszcze dodam, że Steffen Möller sprzedał w Niemczech aż 300.000 egzemplarzy swojej książki o Polsce („Viva Polonia„) i dostał Order Zasługi RFN za działania na rzecz stosunków polsko-niemieckich. Jak to nie świadczy o zainteresowaniu mainstreamowego Niemca Polską, to nie wiem co miałoby o tym świadczyć.

  4. xp17 pisze:

    Specjalnie się zarejestrowałem, żeby to napisać.
    Doskonale Pana rozumiem. Moja rodzina fatalnie czuje się w Polsce.
    Ja sam uważam, że to już nie jest mój kraj. Niestety, w przeciwieństwie do Pana, nie mogę przyjąć innego obywatelstwa, ponieważ żyję w Polsce. Pozostanie w kraju, to największy błąd mojego życia.
    Źle się tutaj czuję. Z tą nienawiścią, spiskowymi paranojami i chciwym Kościołem Katolickim
    Obawiam się tylko, że za kilka lat, a może nawet miesięcy sytuacja zmieni się na tyle, że okienko transferowe zamknie się całkowicie i powrócimy do sytuacji z lat 80-tych – z tym, że bez szansy na zmianę i z pogardą świata.
    Pokazaliśmy już taki egoizm, że tym razem, w razie kłopotów, NIKT nam jużnie pomoże. Boję się że działający w interesie Rosji PIS – wciągnie nas z powrotem w tamtą strefę wpływów.

  5. Avatar photo boni pisze:

    Z perspektywy znacznie „młodszej” i odleglejszej emigracji (bo jednak, wbrew temu, co można sądzić po ilości Polaków na ulicy itp. UK czy Szkocja nie jest sąsiadem PL 😉 ), jedyne co mogę dodać, to, że nawet tutaj nieco się ludzie interesują, co się w Polsce wyprawia (żeby nie użyć mocniejszych określeń); a przynajmniej ci, którzy w ogóle się polityką itp. interesują. A jedyne co mnie interesuje, to czy zdążymy załapać się na obywatelstwo UK, czy okienko zacznie się zamykać brexitami, czy innymi polwyjściami, mamy jeszcze dwa lata…

  6. brytnej pisze:

    Jedyne co mnie od lat powstrzymuje przed przyjęciem obywatelstwa niemieckiego, to trzycyfrowa suma, którą trzeba na to wydać. Jako że wkrótce kończy mi się polski paszport, a załatwianie nowego w Kolonii też kosztuje pieniądze i urlop (plus pokazywanie zaświadczenia o zameldowaniu pisowskim urzędnikom) zastanawiam się nad niemieckim obywatelstwem. No i do tego nie podlegam Einbürgerungstestowi.

    Co do zainteresowania mainstreamowych Niemców, to wydaje mi się, że średnio spędzam w tygodniu pół godziny na odpowiadaniu na pytania kolegów o to, co znowu moi rodacy wymyślili, a czasem, niestety, na tłumaczeniu, że nie mam z tym nic wspólnego.

Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów