Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Frankfurcka kuchnia

Dziś znowu będzie o kuchni, ale tym razem nie o gotowaniu, ani nie o jedzeniu.

Było już o potrawach z Frankfurtem w nazwie (Frankfurterki, Frankfurcki zielony sos), ale dziś będzie o designie. Jak zwykle przy designie, historia ta zaczyna się w początku wieku XX. Wtedy to zaczęto przyglądać się wszelkim urządzeniom i sprzętom powszechnego użytku pod kątem ich funkcji. I zaczęło się okazywać, że większość tych rzeczy wcale nie jest dobrze zaprojektowana.

Chociaż tak w zasadzie zaczęło się to od Fredericka Winslowa Taylora - amerykańskiego pioniera podejścia ergonomicznego, od jego nazwiska zwanego tayloryzmem.  On wymyślił (około 1880), że przy procesie trzeba zmierzyć czas wykonywania każdej z potrzebnych czynności, a potem można się zastanowić czy da się coś skrócić / poprawić / wyeliminować.

Taylor robił to głównie w odniesieniu do procesów w przemyśle, ale w roku 1912 amerykańska ekonomistka Christine Frederick postanowiła zastosować tayloryzm w domowej kuchni. Efektem jej prac była wydana w 1913 książka The New Housekeeping, zawierająca między innymi solidną analizę własności użytkowych różnych urządzeń kuchennych. Jednym z jej postulatów było, żeby ujednolicić wysokość blatów w kuchni. Szczególnie polecam jej późniejszą książkę The Household Engineering z 1923 - pierwsza z tych książek była skierowana do zwykłych gospodyń domowych, druga jest znacznie bardziej fachowa, a autorka podpisana jest jako "Household Efficiency Engineer" (Już wtedy były takie dumne tytuły). Książkę warto chociaż przekartkować - na przykład znalazłem tam porady jaką żywność kupować praktycznie identyczne z tymi, jakie propagowane są teraz (bez sztucznych dodatków, bez konserwantów, sztucznych barwników i aromatów, pełnowartościowe, ...) Sto lat minęło, problemy ciągle takie same.

Podstawowym problemem wyposażenia kuchni w tych czasach było to, że używane sprzęty były produkowane przez różnych producentów, bez jakichkolwiek standardów i bez uwzględniania jakichkolwiek innych sprzętów. Losowa kombinacja mebli kuchennych była ustawiana w dość losowy sposób w kuchni, a skutkiem tego było, że praca w kuchni była bardzo nieefektywna. Z wszystkim trzeba było się przemieszczać z jednego końca pomieszczenia w drugi, a potem trzeci, często było ciasno, nic do niczego nie pasowało, ogólnie katastrofa. Istniała oczywiście możliwość żeby kupić sobie indywidualnie wykonane i dopasowane do pomieszczenia meble kuchenne, ale było to zbyt drogie dla kogoś z LC.

Po WWI w wielu krajach czy miastach Europy władzę przejęła lewica, i uruchomiła ona między innymi programy budownictwa mieszkaniowego dostępne dla zwykłych ludzi. Powszechnie znany jest przykład "Czerwonego Wiednia" (byłem w odnośnym muzeum w Wiedniu, mam zdjęcia, jeszcze zrobię o tym notkę), mniej popularny jest frankfurcki program "Neues Frankfurt" zainicjowany przez architekta miejskiego  Ernsta Maya.

W ramach tego projektu pochodząca z Wiednia architektka Margarete Schütte-Lihotzky wykonała chronometraż pracy w typowej, niemieckiej kuchni. Wyszło oczywiście, że jest w tym wszystkim naprawdę wiele do zoptymalizowania. Fun fact: Margarete nigdy wcześniej nie gotowała samodzielnie. Rzuca to pewne światło na przyczyny tego marnego stanu rzeczy - ówczesna wyższa klasa średnia, która mogłaby zająć się rozwiązaniem problemu, nie miała pojęcia jak źle zorganizowana jest praca w kuchni, bo gotowała im służąca, której nikt o zdanie nie pytał.

Mieszkania projektowane przez Maya nie były oczywiście jakieś wielkie, stąd kuchnie też miały mocno ograniczoną powierzchnię. Pani Lihotzky musiała więc wymyślić coś nowego. I wymyśliła - pierwszą na świecie kuchnię wbudowaną o konstrukcji modularnej. Użyła przy tym między innymi pomysłów braci Haarer z Hanau. Jej kuchnia (w pierwszym modelu) miała kształt L i mieściła się w pomieszczeniu o wymiarach 1.9 m × 3.4 m (6,5 m2). Drzwi i okno musiały być w konkretnych miejscach - czyli mieszkanie musiało być projektowane i budowane pod ten system mebli kuchennych. Modularność kuchni nie polegała jeszcze na możliwości dowolnego zestawiania wybranych elementów, tylko na tym, że poszczególne moduły mogły być produkowane i dostarczane niezależnie.

Kuchnia Frankfurcka w Muzeum Historycznym we Frankfurcie

Tu film reklamowy z epoki:

Na tych 6 metrach kwadratowych mieściła się nawet składana deska do prasowania, ale w kuchni mogła pracować tylko jedna osoba (przy ocenianiu miejsca na zdjęciach proszę uwzględnić, że na tych ekspozycjach nie ma wolnostojącej kuchenki, często dość dużej, bo jeszcze węglowej). W dodatku pani architekt nie przewidziała, że w domu mogą być małe dzieci: Jednym z elementów kuchni były wyciągane aluminiowe pojemniki na produkty sypkie, aż 18 ich, i w pierwszym wariancie kuchni one znajdowały się nisko, w dolnej szafce, łatwo dostępne dla dzieci. Przeznaczenie każdego pojemnika było wytłoczone w aluminium, i to też był słaby pomysł - aż 18 różnych produktów sypkich? Kto tyle używa? Zwłaszcza że sól i mąka były w osobnych, drewnianych szufladkach - sól nie mogła być w aluminium ze względu na korozję, a mąka była w szufladce z drewna dębowego, bo tego wołki zbożowe nie lubiły. Do tego pojemniki nie były dobrze zabezpieczone przed wilgocią (praktycznie otwarte od góry). W późniejszych modelach ilość szufladek zmniejszono do 12 i przeniesiono je wyżej, ale i tak większość ludzi trzymała w nich co innego niż opisane. Nawiasem mówiąc ten system szufladek został przejęty od braci Haarer.

Żródło: Von Christos Vittoratos - Eigenes Werk, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=32324151

Meble tego systemu były pomalowane na kolor niebieskozielony, bo z ówczesnych badań wyszło że muchy na takim kolorze niezbyt chętnie siadają. Jednym z pomysłów były małe, wyciągane blaciki - pamiętam z dzieciństwa że w mieszkaniu w którym mieszkaliśmy (blok z lat sześćdziesiątych) szafka kuchenna też miała takie blaciki, ale nie miała ona nic wspólnego z Frankfurter Küche, poza inspiracją oczywiście.

Kuchnia Frankfurcka w Muzeum Sztuki Użytkowej we Frankfurcie

Dzieckiem będąc widziałem kiedyś taką kuchnię w Szczecinie. Nie pamiętam u kogo, prawdopodobnie było to w poniemieckim domu na Niebuszewie, ale pamiętam niejasno te aluminiowe pojemniki i składaną deskę do prasowania - zrobiły na mnie wtedy spore wrażenie. Chociaż nie wykluczam, że to fałszywe wspomnienia i coś mi się poskładało.

May zamówił od razu 10.000 takich kuchni do swoich mieszkań. Kosztowała taka kuchnia w produkcji około 500 ówczesnych marek, ale ponieważ mieszkania programu Maya były na wynajem, to użytkownicy spłacali je w czynszu. Dla porównania: Miesięczna płaca robotnika netto w 1929 wynosiła 177 marek, 1 Reichsmarka z 1929 to na dzisiejsze jakieś 4 euro. Czynsz za mieszkanie miał być w zasięgu robotnika, ale w praktyce wyszedł około 100 RM, i to było jednak ciut dużo.

Kuchnia Frankfurcka w Muzeum Sztuki Użytkowej we Frankfurcie

Opinie użytkowników o kuchniach były trochę mieszane - niektóre koncepcje rzeczywiście nie były najlepsze, ale duża część niezadowolonych po prostu nie rozumiała sensu pewnych rozwiązań i próbowała robić po swojemu, co oczywiście nie wychodziło zbyt dobrze. I jeszcze należy uwzględnić fakt, że na 6 m2 nie da się pracować całkiem wygodnie, jak by nie optymalizować, a niektórzy próbowali na przykład kontynuować zwyczaj spożywania posiłków w kuchni.

Większość kuchni frankfurckich które we Frankfurcie przeżyły wojnę poszła na śmietnik w latach osiemdziesiątych i niewiele ich przetrwało. Z dostępnych do oglądania we Frankfurcie:

  • Jedną mają w takim domku-szeregowcu pochodzącym z programu Maya, można go zwiedzać, muszę się wybrać i zrobić zdjęcia. W ogóle muszę się powybierać na te osiedla, jedno z nich mam nawet całkiem blisko.
  • Druga z tych kuchni dostępnych do oglądania znajduje się w nowo wybudowanym Muzeum Historycznym we Frankfurcie.
  • Trzecia - w Muzeum Sztuki Użytkowej, również we Frankfurcie. Ta została kupiona niedawno, udało się im zabrać z pomieszczenia również oryginalne płytki podłogowe i ścienne, oraz kran. Zachęcam do obejrzenia filmiku (są napisy po angielsku).

Powszechne dziś kuchnie do zabudowy są bezpośrednimi spadkobiercami Kuchni Frankfurckich.

EDIT 30.05.2025: Znalazłem jeszcze ciekawą stronę z dookólnymi zdjęciami kuchni frankfurckich nadal w użyciu (niektóre całkiem nieźle skombinowane ze współczesnymi elementami): https://bibliothek-der-frankfurter-kuechen.de/

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Ciekawostki

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów