Przyszedł czas na notkę o najciekawszej rzeczy jaką widziałem w Londynie. Chyba nie jest żadnym zaskoczeniem, że chodzi muzeum wojskowe.
Royal Air Force Museum leży z dala od centrum, w strefie 4 tube, ale nie trzeba dojeżdżać autobusem jak do Royal Artillery Museum. Znaczy od stacji tube (Colindale) jest kawałek, ze trzy czy cztery przystanki autobusu, ale te dziesięć minut piechotą to niedaleko i nie warto czekać i płacić. Wskaźniki do muzeum są już na stacji, więc trafić łatwo.
No i muzeum jest świetne. Militaryzmu jest mało, za to dużo techniki. A co najciekawsze - większość takich muzeów ma głównie małe samoloty, rzadko coś większego niż B-25 Mitchell. Tu główna część ekspozycji to bombowce, zwłaszcza duże. Od Fairey Battle, przez tego Mitchella, do Halifaxa,
i B-17. A wszystko przytłacza Avro Vulcan - jest taki wielki że ledwie mieści się w hali, stoi wpasowany dziobem w kąt hangaru i nawet nie da się mu zrobić porządnego zdjęcia z przyczyn geometrycznych. No i niestety w hali jest strasznie ciemno a oświetlenie chyba rtęciowe, w każdym razie zdjęcia ciemne i zazielenione i nic się nie da zrobić. A pod tym Vulcanem w ogóle prawie nic nie widać.
Pod notką o H.M.S. Belfast Boni dziwił się, że tak mało okrętów muzeów w Anglii - według mnie to właśnie przez ich wielką ilość w użytku. One są tak masowe i zwyczajne, że nikt nie pomyśli żeby jakiegoś zachować. Tu mieli podobną sytuację z tym Halifaxem - gdzieś tak w latach 60-tych zrobili inwentaryzację zasobów muzealnych i się nagle okazało, że nie mają żadnego Halifaxa. Tyle ich było (ponad 6000) i nagle zabrakło. W końcu znaleziono jakiegoś w Morzu Północnym, wydobyto, i leży tutaj jako wrak.
A oprócz bombowców - cała masa innych samolotów. Mosquito, Mustang, Tempest, Kitty Hawk, Sunderland, Lysander... I jeszcze mnóstwo, mnóstwo innych.
Sklepik muzealny dobry, chociaż koszulki tak samo drogie jak wszędzie. Ale mają modele Airfixa (kupiliśmy set Spitfire + Bf-109 w 1:72) i sporo innych pamiątek lotniczych. A najbardziej rozbawiła mnie książka od Haynesa - miałem kiedyś z tej serii o moim Volvo, bardzo dobra była - o naprawie i restaurowaniu Avro Vulcana. No kurczę, zrobiono ich wszystkich, łącznie z prototypami 136 sztuk, z czego przetrwało koło dwudziestu, wątpię żeby jakiś był w rękach prywatnych, a jeżeli nawet, to jak kogoś stać na taki samolot (jest jeden latający, udało się go utrzymać tylko dzięki datkowi anonimowego ofiarodawcy w wysokości prawie pół bańki w funtach) to przecież nie będzie go naprawiał według książki na 300 stron! Książka musi być bardzo śmieszna.
Adres:
Grahame Park Way
London, NW9 5LL
Najbliższa stacja Tube: Colindale, Northern Line, Edgware branch
Otwarte:
- Codziennie od 10 do 18
Wstęp wolny
[mappress mapid="93"]