Stwierdziłem ostatnio że mój syn jest już w odpowiednim wieku żeby kupić mu najlepszą zabawkę edukacyjną z NRD - zestaw "Optik-Montage-Experiment". No i kupiłem - stąd mam własne zdjęcia do notki.
Co to właściwie jest? Jest to zabawka edukacyjna do nauki optyki. Można z tego zestawu zbudować kilka przyrządów optycznych (to jest część zabawowa):
- przeglądarkę do przezroczy, taką na jedno oko (jedno przezrocze jest dołączone)
- przeglądarkę do przezroczy stereoskopową do obrazów trójwymiarowych. Do mojego starego zestawu było dołączone jedno takie przezrocze, pasowały jednak do niego takie arkusze z kilkoma przezroczami od przeglądarki "Stereomat", którą można było kupić osobno w sklepach z zabawkami. (patrz notka) W tym późnym zestawie jeden taki arkusz jest.
- lunetkę teatralną na jedno oko
- lornetkę teatralną na dwoje oczu
- lunetę (co prawda dość ciemną, ale działającą)
- mikroskop
No i clou programu: ława optyczna do eksperymentowania z soczewkami.
Wszystko to było z plastiku (soczewki też, ale z bardzo porządnego), poszczególne części były bardzo zmyślnie zrobione tak, że dało się je wykorzystać w różny sposób. Do tego instrukcja, może i niebyt efektowna, ale z opisem wielu bardzo sensownych i kształcących eksperymentów.
Oczywiście nie da się tego kupić w sklepie - kupuje się to na eBayu, podaż jest ciągle spora, praktycznie zawsze znajdzie się ich kilka do wyboru. Radzę tylko zwrócić uwagę czy zestaw jest kompletny. Ceny są różne, mi się udało wylicytować za 11 EUR + 7 przesyłki, a to tanio. Bywają oferty "kup zaraz" za sumy rzędu 35 EUR+przesyłka, to już jest trochę drogo. Ale za kompletny spokojnie można dać 30 EUR, po pewnym czasie będzie można go sprzedać za nie mniejszą cenę.
Myślę, że w Polsce też da się kupić ten zestaw - były one w początku lat 70-tych dostępne w sklepach Składnicy Harcerskiej. W zestawach sprzedawanych w Polsce instrukcja była po polsku (o ile dobrze pamiętam).
Nazywam ten zestaw "Optik-Montage-Experiment", bo tak nazywał się ten który miałem w początku lat 70-tych ubiegłego wieku. Ale najpierw zestaw nazywał się "Optik Universal", a w latach 80-tych "Optik-Cabinet 80". Również ich opakowania były różne, najpierw czarno-pomarańczowo-białe z geometrycznymi rysunkami,
przez pomarańczowe z czarno-białymi zdjęciami przyrządów (takie miałem), potem tak samo tylko tło było zjadliwie fioletowe
a na koniec takie jak kupiłem teraz - niebiesko-pomarańczowe z kolorowymi zdjęciami.
Dziś, w wysoko rozwiniętym kapitalizmie, zestawu edukacyjnego podobnej klasy po prostu nie ma. Teraz to nawet jak gdzieś jest soczewka, to bardzo badziewna. No może by się znalazła jakaś ława optyczna dla dzieci bogaczy za straszną kupę kasy, ale za 20 EUR to absolutnie żadnych szans.
Różnice między zestawami z różnych lat są niewielkie, mam wrażenie że ten z lat 80-tych ma przynajmniej niektóre części z nieco innego, niekoniecznie lepszego tworzywa niż ten stary. Są też drobne różnice w styropianowym pudełku, ale to nie ma żadnego znaczenia.
Słabym punktem zestawu były mleczne elementy przeglądarek do przezroczy, tworzywo ich było cokolwiek kruche i "łapki" mocujące te elementy do korpusu przeglądarki łatwo się łamały. Po 25-40 latach od wyprodukowania zestawu z pewnością jest jeszcze gorzej. Ale przyrządy zawarte w zestawie to tylko zabawki, prawdziwą wartość edukacyjną mają soczewki i elementy ławy optycznej.
Ogólnie bardzo polecam jeżeli ktoś ma dzieci w odpowiednim wieku. Tylko jaki to właściwie wiek? Na pudełku ani w instrukcji nic na ten temat nie ma. Zabawa w budowanie i używanie przyrządów optycznych dostępna jest już dla dzieci gdzieś 6-7 letnich (ja dostałem taki zestaw w tym właśnie wieku), taką grupę wiekową sugerują też dołączone przezrocza bajkowo-misiowe. Natomiast ława optyczna to raczej coś dla dzieci z polskiego gimnazjum, a nawet liceum.
Sugeruję: kupić taki zestaw dziecku, nauczyć je, a potem zestaw sprzedać, niech następni mają z niego pożytek. Bo wątpię żeby pojawiło się coś tej klasy w bieżącej produkcji.
A może zachować dla wnuków? To jedna z niewielu rzeczy z NRD tego warta.
Miałem taki zestaw. Kupiłem go pod koniec lat 80-tych w Składnicy Harcerskiej. Był jeszcze zestaw o nazwie Astro Cabinet, w którym można było zbudować sobie min lunetę.
Hm, ja swój ori zestaw nadal gdzieś mam w szafach i przydasiach (wersja różowo-filetowa). O ile pamiętam niestety brakuje paru rzeczy drobnych i czegoś „grubego”, bodaj jednej dużej skupiającej.
Co pewne, to że nic porównywalnego nie ma na rynku od, cóż, od Tamtych Czasów.
BTW czy NRD miało takie fajne „małe chemiki” jak te radzieckie sprzedawane w Składnicy Harcerskiej?
Nic NRD-owskiego nie pamiętam, szybki gugiel daje tylko o tych radzieckich.
I takiego chemicznego jak tamte to już na 100% nigdy nie będzie – bo dziś taki nie zostałby dopuszczony do sprzedaży.
Ja tego nie widziałem, cytuję tylko za „Młodym technikiem” z lat 60.
Podobno w Składnicy Harcerskiej pojawił się sprowadzany z NRD zestaw „Mały gorzelnik”. Po zmontowaniu zgodnie z instrukcją uzyskiwało się instalację, dającą w każdym cyklu szklankę doskonałego bimbru.
Si non e vero…
Masz może pod ręka informację który to numer MT?
Nie było to przypadkiem w felietonie Kitzmanna? Znaczy kojarzę taką wypowiedź, ale teraz tak sobie myślę że to miał być dowcip i chciałbym zajrzeć tam znowu.
Kitzmann wkręcił kiedyś mnie, naiwne wtedy dziecię, swoim felietonem na długie lata, więc mu już ani trochę nie wierzę.
„Nie było to przypadkiem w felietonie Kitzmanna?”
Tak.
Niestety kolekcja Młodych Techników nie mieści się w mieszkaniu i cała jest u rodziny na wsi.
A może chociaż w przybliżeniu kojarzysz rok, albo co było na okładce? Ja mam swoją kolekcję w domu.
Strzelę zakresem: 1968 – 1972
5*12 = 60 numerów. No ale lepiej niż przeglądać całość.
Nie miałem wczoraj czasu na szukanie w papierze, ale trochę poguglałem. Po polsku jak ktoś pisze o „Małym gorzelniku„, to formułuje to dokładnie tak jak Ty i jak napisał Kitzmann (to jest dopiero memotwórstwo). Znalazł się jednak jeden (słownie: jeden) człowiek, który twierdzi że miał radziecki oryginał, a ta NRD-owska to była kopia. Szczerze? Nie wierzę mu. Fantazja lub fałszywe wspomnienia.
Kitzmann mógł wkręcać – mnie wkręcił pisząc o fabrykach samochodów, jak to w Brazylii jest taka fabryka która produkuje samochody psujące się na potęgę (cytaty z pamięci: „Wszyscy entuzjaści motoryzacji wiedzą o jakiej fabryce piszę” i „kłopoty kupowane za grube tysiące pesos„). Dopiero po bardzo wielu latach do mnie dotarło że to było omijanie cenzury, a on miał na myśli fabryki krajowe. Pewnie z tym „Małym gorzelnikiem” to też było coś podobnego.
Po niemiecku nie znajduję w ogóle nic takiego. Znalazłem ciekawy zestaw „Mały biolog„, ale nic o gorzelnictwie.
Bardzo dobry strzał, to był numer 3/70, prawie sam środek zakresu, trzeci egzemplarz który wziąłem do ręki.
TUTAJ skan felietonu.
Podejrzewam jednak że to nie Kitzmann wkręcał, tylko został wkręcony w jakąś legendę miejską.
Nie wiem jak i kiedy było z MT i felietonami o „Małym gorzelniku”, ale dwie największe zadymy w białostockiej Składnicy jakie widziałem naocznie w ’80 to jak rzucili balsę i silniczki rakietowe oraz jak rzucili taki większy (ja miałem średni) zestaw „małego chemika”, w którym była całkiem spora chłodnica szklana…
W Szczecinie największy run na jeden ze sklepów Składnicy Harcerskiej był jak zaczęli sprzedawać w nim części elektroniczne, głównie pozakatalogowe z CEMI zresztą. Kolejki na początku były na parę godzin stania (też tam stałem).
A chłodnicę szklaną można było w stałej sprzedaży i bez kolejki kupić w sklepie z wyposażeniem medyczno-laboratoryjnym.
@A chłodnicę szklaną można było w stałej sprzedaży i bez kolejki kupić w sklepie z wyposażeniem medyczno-laboratoryjnym.
To chyba w Szczecinie, bo w Białymstoku w późnych 70 – wczesnych 80, to jednak nie w stałej sprzedaży i raczej z rozdzielnika. Albo u pana Zenka czy Bronka, który miał zakładzik obróbki szkła lab. wbudowany w ciąg osiedlowych sklepów (podobnie jak szewiec i krawc), tyle że nie zawsze miał odpowiednie szkło, za to zawsze miał słone ceny – se mogłem przez szybkę polizać te probóweczki, kolby i chłodnice, bo przechodziłem codziennie obok, no ale nie znałem żadnego amatora chemii i/lub destylacji na osiedlu, który by tam coś kupił.
Stąd run na szkło w Składnicy był niewąski.
Miałem prawie taki sam zestaw – tylko bez ławy optycznej. Szkoda że się nie uchował.
Trochę obok tematu – imponuje mi ten radziecki zestaw radia do samodzielnego montażu
http://rw6ase.narod.ru/000/rprl_p1/malchisch.html
A mówiąc ściślej podziwiam koncepcję samodzielnego nawijania *toroidalnego* transformatora w.cz. za pomocą własnoręcznie wykonanego czółenka.
Mnie się bardzo podobają współczesne zestawy
. Każdy wyposażony jest w wydawnictwo z opracowaniem teoretycznym. Niestety nie znam japońskiego, więc mój wybór ogranicza się do kilku wydawnictw z angielską instrukcja. Sprowadzilem 'straand beest’ Theo Jansena i jestem b. zadowolony z jakości wykonania (z ceny dużo mniej).
Miałem ten zestaw! Genialny! Mikroskop, pierwsza euglena własnoręcznie obserwowana! Lunetka – wychodziłem na dach bloku obserwować Plejady!
Jak jest dostępny to już go kupuję. Syn ma dopiero 1.5 roku, ale zachowam się po socjalistycznemu i kupię na zapas.
Witam, jeśli ktoś jest zainteresowany to posiadam optik cabinet 80 w super stanie kompletny 🙂 mój email switula26@wp.pl