Dzięki dobrze rozwiniętemu przemysłowi chemicznemu i produkcji tworzyw sztucznych NRD-owcy mogli robić dobre co? Dobre zabawki oczywiście. Bo przecież one głównie z plastiku są. Jak zwykle opiszę to, co sam miałem lub widziałem, bez zarysu historycznego.
Mieli całkiem niezłe modele do sklejania. Duże i dość dokładne, jeszcze we wczesnych latach 70-tych. Lepsze od nich modele czeskie pojawiły się dopiero znacznie później. Nie pamiętam już dokładnie czy były one dostępne w Składnicy Harcerskiej, czy rodzice kupowali mi je w NRD, ale trochę ich miałem. Te, co na zdjęciach poniżej i jeszcze kilka.
Produkowały je zakłady VEB Plasticart Zschopau. Od 1989 do 1991 produkowali swoje modele nadal pod marką Mastermodell. Listę produkowanych zestawów można znaleźć TUTAJ.
Tu-144 (jak skończę cykl o NRD napiszę notkę o tym samolocie ze zdjęciami z muzeum w Sinsheim):
Szczególnie fajny był ten Wostok. Spory, dokładny model. Szkoda że już ich nie można kupić (znaczy za rozsądną cenę, widziałem ofertę za 65 euro, ale takim fanatykiem to nie jestem). UPDATE: Kupiłem!
Najfajniejsze NRD-owskie klocki to był Der kleine Großblockbaumeister (Mały budowniczy wielkopłytowy). Było tego sporo zestawów, również z elementami do skośnych dachów. Nie wiem, czy był to ich własny pomysł, czy też skopiowali go, ale ten system był super, domki wychodziły świetne, były to moje ulubione klocki. Te niebieskie elementy mają rząd otworów w rastrze, elementy ścian mają odpowiednie kołki na końcach, były jeszcze do tego elementy robiące za drzwi i bramy z kołkami tylko z jednej strony jako zawiasami. Do tego elementy dachów i do zrobienia skosów i tyle - po prostu genialne. Pamiętam, że miałem stację benzynową i rolniczy budynek gospodarczy ze stromym dachem i składanym kombajnem parkującym w środku. Gdyby ten system był gdzieś do nabycia kupiłbym go teraz swojemu dziecku.
Były też klocki trochę podobne do LEGO - PEBE Baukasten. Nie była to jednak ich prosta kopia, bo nie miały one najistotniejszego, opatentowanego elementu klocków LEGO - tej rurki od spodu. Raster był jednak zerżnięty z LEGO i dały się one od biedy wymiennie łączyć. W połowie lat 80-tych LEGO wymusiło zmianę systemu i potem wymienności już nie było. Klocki te nie były zbyt dobre - miały co prawda niezłe kolory, ale wymiarów nie trzymały i czasem ciężko było je połączyć czy rozdzielić. Niektóre nie pasowały wcale, przynajmniej w środku rzędu. No ale prawdziwych klocków LEGO nie było, a na bezrybiu...
W latach 70-tych w Polsce prawdziwe klocki LEGO były dostępne właściwie tylko dla dzieci marynarzy (nie pamiętam dokładnie od którego roku w Pewexie i Baltonie, ale i tak drogie, nawet dla dobrze zarabiających). Ja moje pierwsze prawdziwe LEGO kupiłem dopiero kilka lat temu swojemu synowi.
Tutaj jeszcze ten sam system tylko w mniejszym rastrze - do budowy samochodzików. Te PEBE-mini to był świetny pomysł, bo budowane samochodziki mimo że małe, mogły być zbudowane dokładniej.
Były również elementy do łączenia plastikowymi śrubkami (Anker Montage), jednak to na pewno była kopia znanych od dawna systemów. Tyle że w oryginale elementy (nawet śrubki i nakrętki) były drewniane.
Miałem też zestaw edukacyjny "Optik - Montage - Experiment". Była to całkiem porządna (chociaż plastikowa) ława optyczna, ileś różnych soczewek i obudowy do zrobienia z tego lunety, mikroskopu, lornetki (mono/stereo) i przeglądarki do przezroczy (też mono/stereo). Współczesne zestawy do pięt temu nie sięgają. (Cała instrukcja, chociaż w niezbyt popularnych językach TUTAJ).
Inne zabawki też były fajne, przede wszystkim z dobrego tworzywa, w ładnych kolorach, nie z szaroburego materiału odpadowego jak często w Polsce, na przykład taki Trabant (mój był zielony i miał kierunkowskazy z przezroczystego, pomarańczowego tworzywa). Kolory lepsze, niż prawdziwych Trabantów, prawdziwe były tylko mniej lub bardziej szare.
Zdalnie (przewodowo) sterowany model czołgu T-54 był bardzo popularny w Polsce. Sporo kolegów go miało, ja akurat nie. Mi tata kupił zdalnie sterowany T-54 do sklejania firmy Tamiya, gdy się któregoś roku w Składnicy Harcerskiej pojawiły.
Zestaw narzędzi dla dzieci - ale nie plastikowe imitacje, jak dziś. Narzędzia te, choć niezbyt mocne, nadawały się do użytku, ta wiertarka na kolumnie była jak najbardziej działająca.
TUTAJ można sobie pooglądać dużo innych zabawek z NRD. Jakbym wiedział, że TUTAJ to wszystko będzie osiągać takie ceny, to nic bym nie wyrzucił tylko wszystko trzymał.
A w następnym odcinku: To, co najlepsze - kolejki firmy PIKO!
„Czy dzisiaj ktoś produkuje tego typu edukacyjne zabawki dla chłopców?”
Dlaczego tylko dla chłopców? Ławy optycznej w sklepach nie widziałem, ale ten NRDowski zestaw, jak widzę, daje się w rozsądnej cenie kupić na eBayu albo z ogłoszenia.
Iliuszyna i Tu-144 sam sklejałem dziecięciem będąc. Wostoka nie, ale pamiętam, że u kogoś z moich znajomych widziałem już sklejonego. No i dedeerowski zestaw do składania różnego rodzaju lunet też miałem. Bardzo edukacyjna zabawka. Po opanowaniu zasad i odrobinie wprawy byłem w stanie sam wymyślać zestawy optyczne odwracające lub nieodwracające i kurde działały! Czy dzisiaj ktoś produkuje tego typu edukacyjne zabawki dla chłopców?
„Dlaczego tylko dla chłopców?”
Takie tam seksistowskie stereotypy 😛
Miałem taka wiertarkę – 20 lat temu była idealna do wiercenia otworów w płytkach drukowanych. Pamiętam, że do zasilania używało się dedykowanego pudełka plastikowego ze śrubkami na biegunach do którego wkładało się trzy płaskie baterie o oznaczeniu bodaj 3R12. Później ojciec zrobił do niej zasilacza stabilizowany z „Radioelektronika”.
Ten młoteczek jakbym dobrze poszukał, to też też pewnie gdzieś mam. Optyka dostałem pod choinkę, ale niestety nie trafił w moje zainteresowania. A samolotów do sklejania nie zliczę.
BTW, Składnica Harcerska to jest jedna z większych „strat” zmiany ustroju.
Też miałem taki zestaw optyczny, a nawet dwa: mniejszy uniwersalny (proste lunetki, mały mikroskop, przeglądarki do slajdów) i większy z teleskopem astronomicznym. Rzeczywiście znakomita zabawka i ważny punkt w edukacji przyszłego geeka. Widocznie były dostępne w Polsce, bo nie miałem żadnej rodziny w NRD.
Pamiętam też inne techniczne zabawki z NRD, np. silniczek elektryczny do samodzielnego montażu.
„Widocznie były dostępne w Polsce, bo nie miałem żadnej rodziny w NRD.”
W Składnicy Harcerskiej!
I komu to, Panie przeszkadzało? 🙂
Miło przynajmniej powspominać… także pamiętam sporo z tamtych czasów. Dużo udało mi się zebrać dziś, współcześnie (do tego – w pięknych, fabrycznych stanach) w tworzonych od lat kolekcjach. Myślę co jakiś czas poważnie o profesjonalnym… muzeum? Pewnie znalazłoby się więcej takich… zakręconych. Przecież to wszystko, właśnie te „niepoważne” zabawki – to część dziedzictwa kulturowego… popkulturowego.
Pozdrawiam autora i zapraszam na stronę, gdzie prezentuję część moich zasobów:
http://www.antykwaryczne.pl/body.php?m=3&tid=31
oraz do galerii:
http://www.antykwaryczne.pl/body.php?m=6&tid=10&ttid=153
Są tam pojazdy, kolejki, zestawy politechniczne, gry i klocki. Nie tylko dla chłopców :-)))
Pozdrawiam,
Paweł
@shepard67
„Pozdrawiam autora i zapraszam na stronę, gdzie prezentuję część moich zasobów:”
Fajne. Pamiętam, miałem taką Tatrę 603, coś takiego ryje psychikę na stałe – do dziś ten samochód to mój ulubiony old-timer.
Ale zauważyłem coś innego: Masz tam tylko rzeczy polskie i NRD-owskie. Przypadek, czy z przyczyn ideologicznych pomijasz na przykład radzieckie edukacyjne zestawy radiotechniczne?
Nie. Nie pomijam. Zwróć uwagę, że w zabawkach jest np. zestaw do budowy samochodów na kluczyk made by ZSRR, mam w kolekcji radzieckie mierniki uniwersalne lub np. kopie markowych magnetofonów :-). Po prostu: nie znalazłem takich zestawów w stanach zachowania godnych zainteresowania… 🙂
S.
Dzień dobry,
bardzo chciałabym skontaktować się bezpośrednio – mailowo – z autorem tego bloga.
Czy mogę prosić o kontakt na maila: julia@kalejdoskop.art.pl
Będę wdzięczna
Julia
Muszę pogratulować tak ciekawie prowadzonego blogu.
Przypomniał mi rzeczy i sytuacje,o których już dawno nie pamiętałem.Jeśli chodzi o zabawki to też miałem tego Baumeister’a,Anker-montage i Optik’a.Szczególnie mile wspominam zabawę Baumeisterem.Pozostałe też były świetnie i pomysłowo zrobione.