Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Sztuczna inteligencja nas zastąpi

Strasznie dawno nic nie pisałem, ale wcale nie dlatego, że nie mam o czym. Tematów jest mnóstwo, tyle że freelancerstwo zajmuje mi bardzo dużo czasu. Trudno się opędzić od klientów i projektów. Po drodze potłumaczyłem angielskojęzyczne notki WO o wojnie z jego substacka na niemiecki, pomagając sobie DeepL-em i tłumaczem Googla, i to był jeden z triggerów tej notki.

Drugim triggerem był nieustanny szum medialny o tym, jak to AI zastąpi mnóstwo zawodów, a w szczególności programistów. Akurat poczytałem trochę jak te aktualne implementacje AI są skonstruowane, połączyłem tę wiedzę z obserwacjami efektów ich działania i oto moje wnioski. Dla ustalenia uwagi: Piszę nie o AI generalnie, tylko o realnie istniejących implementacjach generujących teksty i obrazy.

Najpierw parę słów o tym, jak to (w uproszczeniu) działa. I to jest tak: To wszystko są modele językowe. Taka AI "wie" tylko tyle, że w kontekście K po słowie S1 z prawdopodobieństwem P następuje słowo S2. A "wie" to tylko z tekstów, którymi została nakarmiona. Tam nie ma żadnej wiedzy o świecie, tam są tylko słowa, słowa, słowa.

Dla zrozumienia konsekwencji mały rys historyczny. W początku wieku XX pojawił się prąd artystyczny zwany dadaizmem. Dadaiści odrzucali logikę, racjonalizm i estetykę kapitalizmu. Zamiast tego wszystkiego proponowali nonsens i nieracjonalność, a to wszystko miało być tylko "sztuką dla sztuki". Jedną z ich koncepcji było tworzenie wierszy przez losowanie słów. Tu cytat z "Manifestu Dada":

TO MAKE A DADAIST POEM

Take a newspaper.
Take some scissors.
Choose from this paper an article of the length you want to make your poem.
Cut out the article.
Next carefully cut out each of the words that makes up this article and put them all in a bag.
Shake gently.
Next take out each cutting one after the other.
Copy conscientiously in the order in which they left the bag.
The poem will resemble you.
And there you are – an infinitely original author of charming sensibility, even though unappreciated by the vulgar herd.

ABY STWORZYĆ DADAISTYCZNY WIERSZ

Weź gazetę.
Weź nożyczki.
Wybierz z tej gazety artykuł o długości, jaką chcesz nadać swojemu wierszowi.
Wytnij artykuł.
Następnie ostrożnie wytnij każde ze słów, które składają się na ten artykuł i włóż je wszystkie do woreczka.
Delikatnie potrząśnij.
Następnie wyjmij każdy wycinek jeden po drugim.
Kopiuj sumiennie w kolejności, w jakiej opuściły woreczek.
Wiersz będzie przypominał ciebie.
I oto jesteś - nieskończenie oryginalny autor o czarującej wrażliwości, choć niedoceniany przez wulgarne stado.

Oczywiście pełna losowość kolejności słów dawała wiersze nie nadające się nawet do czytania, więc w praktyce wycinano raczej całe linie tekstu źródłowego a nie pojedyncze słowa. Przy tym podejściu efekty bywały nawet nie najgorsze, ale sensu już programowo nie było w nich żadnego. Zwracam uwagę na proroczą linię Manifestu "The poem will resemble you" - za chwilę do niej wrócę.

Potem pojawiły się komputery, i zaczęto próbować robić podobne rzeczy na komputerze, bawiono się w to już na mainframe, pamiętam też takie programiki na Commodorka. Komputer zastąpił żmudne wycinanie nożyczkami i umożliwił ograniczenie losowości tak, żeby tekst wychodził jako-tako poprawny gramatycznie, ale sensu nadal nie było w nim żadnego.

Obecne implementacje AI idą mały krok dalej - robią ten (nadal w sporym stopniu losowy) tekst takim, jak statystycznie piszą ludzie, i to jest właśnie "The poem will resemble you". Niestety nie "an infinitely original author of charming sensibility" tylko "the average human", ale to zawsze coś. Zauważmy jednak, że nadal sens w tym wszystkim pojawia się co najwyżej jako efekt uboczny tego naśladowania człowieka - bo nie ma skąd inąd się wziąć. W moim rozumieniu sens musi brać się z wiedzy o świecie, a tu jej nie ma. Zresztą nie tylko w moim rozumieniu tak jest - na przykład Trurl tworząc Elektrybałta zaczął od wymodelowania całej historii Wszechświata, a dopiero na tej podstawie zabrał się za wierszokletstwo.

Ktoś może argumentować, że przecież taka AI ma pełen dostęp do Internetu, i może sobie wszystko wyguglać. Hmm, a powiedz, jaki procent wyników twoich zapytań googla jest sensowne i odpowiada na twoje pytanie? I w jaki sposób oddzielasz wyniki sensowne/prawdziwe (czyli zgodne ze światem rzeczywistym) od bezsensownych/nieprawdziwych? Nie przypadkiem na podstawie twojej wiedzy o świecie? Bez wiedzy o świecie możesz najwyżej powiedzieć który wynik jest podobny do twojego modelu językowego, a który nie. Nic więcej. (Dokładnie ten sam błąd popełniają ludzie twierdzący "Po co mam się uczyć, skoro mam googla?". A jakim cudem chcesz potem zrozumieć wyguglaną odpowiedź?).

Pewien czas temu można było zauważyć spory hype na automatyczne tłumaczenie. Ponieważ poćwiczyłem takie tłumaczenie na notkach WO, mogę coś na ten temat powiedzieć (przynajmniej o niemieckim jako języku docelowym). I to jest tak: Rzeczywiście oszczędza to sporo tej fizycznej roboty z tworzeniem gramatycznie poprawnych zdań w języku docelowym. Ale nadal nie można wyniku puścić bez sprawdzenia i poprawienia. Przy tym DeepL ma całkiem inny styl niż tłumacz Googla. Google gubi się w zdaniu częściej niż DeepL, ale w innych miejscach i zawsze warto porównać obie wersje. Który jest lepszy stylistycznie to kwestia gustu. Za to Google potrafi poprawnie użyć indirekte Rede, przy DeepL nigdy tego nie zaobserwowałem.

Ale oba mają ten sam problem: Brak im wiedzy o świecie. Na przykład kiedy w kontekście lat 90-tych pada nazwisko Clinton bez imienia, dla obu jest to "ona" (Hilary, a nie Bill), bo tak było w nowszych tekstach, którymi je uczono. Trzeba wyłapywać i poprawiać odniesienia do popkultury, zwłaszcza nie najnowszej (cytaty, tytuły), bo oba jej po prostu nie znają. Idiomy też są dla nich poważnym wyzwaniem. Itp., itd. Znaczy: AI usprawnia pracę tłumacza, ale nie da rady go zastąpić.

Jeszcze anegdotka: WO w swojej notce przetłumaczył (prawdopodobnie automatycznie) z rosyjskiego na angielski fanfik Girkina o puczu Prigożina w stylu "Trudno być Bogiem" Strugackich. Nie chciałem robić tłumaczenia tłumaczenia, więc znalazłem oryginał rosyjski (nie chcę linkować, jak ktoś chce zobaczyć, to proszę ręcznie: na "t.me/s/strelkovii" poszukać "Трудно быть чёртом"), przetłumaczyłem go na niemiecki obydwoma tłumaczami, i oba miały ten sam problem - były tam wspomniane "Серые Роты", czyli "Szare Roty" (albo "kompanie", takie oddziały wojska). Formy liczby mnogiej słów "Рота" i "Рот" ("pysk") są identyczne, i obu AI-tłumaczom wychodziły "die Grauen Mäuler" ("Szare Pyski" albo "Szare Mordy"). Dla informacji: W tłumaczeniu Ireny Piotrowskiej były to "Szare Oddziały".

Wróćmy do prądów artystycznych sprzed 100 lat: Dadaiści proponowali również losowość w sztukach wizualnych, np. kolaże z przypadkowych wycinków. AI też to potrafi, w praktyce dość wiernie oddając produkt generacji tekstów na obrazku. Na tyle wiernie, że wszystkie problemy aktualnych AI generujących teksty można jeszcze łatwiej zauważyć na tych obrazkach. A zwłaszcza gdy poprosimy o obrazek czegoś z tekstem, na przykład plakatu filmowego albo pudełka z setem Lego - AI umieszcza na nim grupy pikseli przypominające litery i słowa, ale nigdy nie są to sensowne i czytelne napisy. To tylko wizualnie przypomina to, co robią w tym miejscu ludzie, ale AI nie "rozumie" ich sensu.

Set LEGO według AI
Set LEGO według AI

Znaczy ja doceniam, że udało się zimplementować przerobienie opisu słownego w spójny wizualnie obrazek a nie dadaistyczny kolaż, ale to, co jest na tym obrazku, to nadal nie ma wielkiego sensu, właśnie ze względu na brak wiedzy o świecie generatora. Na przykład jak poprosić o obrazek o "katastrofie elektrowni w Czarnobylu", dostajemy elektrownię z kominami. Przy zwrotach typu "wycierać kurze" albo nazwach w rodzaju "Mniszek lekarski" dostajemy "jak sobie mały Kazio wyobraża znaczenie takich zwrotów".

"Wytrzyj kurze" według AI
"Wytrzyj kurze" według AI
"Mniszek lekarski" według AI
"Mniszek lekarski" według AI

O, z tym "małym Kaziem" to jest ciekawy trop. Porównajmy sobie aktualne AI z człowiekiem. Według mnie porównanie z dzieckiem w jakimś wieku nie jest dobre, bo z jednej strony AI ma braki w wiedzy o świecie podobne do nie za dużego dziecka, ale z drugiej ma o wiele większą sprawność językową niż wielu dorosłych. Ale powiem, że poznałem w życiu trochę dorosłych ludzi na podobnym poziomie kognitywnym co ta AI. Znaczy powtarzających zasłyszane/przeczytane zdania jak z gazety na podstawie słów kluczowych, jednak bez ich weryfikacji i zrozumienia ich znaczenia. Podejrzewam, że większość moich czytelników też takich ludzi spotkała, przynajmniej w sieci. Zazwyczaj są to zwolennicy różnego rodzaju teorii spiskowych oraz partii populistycznych. Czyż na przykład płaskoziemcy nie wydają wam się skonstruowani podobnie do aktualnego AI? Znaczy że mają tylko model językowy bez modelu świata? (A może te dwa modele po prostu nie są u nich połączone?)

EDIT 2024.04.06: Przypomniałem sobie mojego znajomego Putinverstehera i ogólnie teoriospiskowca. On jest inżynierem automatykiem, urodził się w Polsce, ale od prawie 50 lat jest w Niemczech. I on pewnego razu przy dyskusji na temat znajomości języka powiedział "Ja potrafię powiedzieć więcej (po niemiecku), niż rozumiem". Wtedy mnie to rozbawiło jako oczywista bzdura, ale teraz się nad tym zastanawiam. Czyżby był to właśnie przypadek modelu językowego nie połączonego z modelem świata?

Teraz przejdźmy do konsekwencji dla rynku pracy: Widzę jeden zawód, który może z marszu zostać zastąpiony przez AI (i nie jest to zawód dziennikarza): Bezproblemowo można zastąpić wszystkich tych tekściarzy wymyślających opisy do produktów w katalogach sprzedaży wysyłkowej. To jest przecież właśnie beztreściowe blablabla, trochę podobne do tego, jak piszą ludzie. Taka generacja opisów do sprzedawanych produktów jest już dostępna dla każdego przy tworzeniu aukcji na eBayu. I powiem szczerze, że ja takich tekstów tworzyć nie umiem, AI jest tu ode mnie o wiele lepsze. Ale czy można nazwać to inteligencją?

Przy innych zawodach nie jest już tak prosto - w większości produkowane teksty muszą mieć jednak jakieś odniesienia do świata zewnętrznego. AI potrafi świetnie "lać wodę", ale kiedyś trzeba jednak dojść do konkretów. Przedstawiciele paru zawodów już zdążyli się przejechać na próbach użycia AI do ich pracy, bo generowane teksty nie wytrzymały konfrontacji z rzeczywistością (na przykład że AI zmyśliło paragrafy kodeksu karnego). Jakaś dziennikarka bardzo ładnie podsumowała swoje próby z AI: "Te teksty brzmią jakby napisał je golden retriever". To może zastąpić stażystów piszących zapchajdziury, ale nie dziennikarza piszącego o czymś konkretnym.

Podejrzewam, ze większość moich czytelników interesuje przede wszystkim pytanie, czy AI zlikwiduje ich miejsca pracy jako programistów, jednak notka zrobiła mi się na tyle długa, że ten temat wrzucę do drugiego odcinka. A może jeszcze będzie i trzeci, z moimi prognozami na przyszłość.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:Pomyślmy

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów