Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Safety naprawdę über alles.

Mam różne notki do napisania, parę nawet pozaczynałem, ale ciągle nie mogę do ich pisania porządnie dojść. Niby akurat prawie nie mam projektów od klientów, ale intensywnie pracuję nad swoimi i tak to się kręci.

Ale ostatnio ztriggerowałem się nowymi materiałami w sprawie Titana. Pojawiły się filmiki z wyciągania jego części, z przesłuchań w sprawie tej katastrofy i różne dane i wykresy. Najpierw wersja TL;DR: Moje intuicje z poprzedniej notki generalnie się potwierdziły. Teraz wersja długa:

Obejrzałem filmik @jeffostroff:

no i on już w tytule stawia tezę, że ten RTM (Real Time Monitoring) to w ogóle zawiódł. Absolutnie się z tym nie zgadzam. (nie chce mi się szukać zdjęć i wykresów osobno do wklejenia, jeżeli ktoś chce popatrzeć, to są w filmiku)

Najpierw przypomnę, o co z tym RTM chodzi. To było tak, że Stockton Rush (CEO Ocean Gate) zrobił niecertyfikowalny kadłub z laminatu karbonowo-epoksydowego i dowodził że on jest safe, bo ma system monitoringu, opatentowany zresztą. Monitoring składał się z ośmiu czujników akustycznych (znaczy mikrofonów), które rejestrowały dźwięki wydawane przez kadłub. Do tego kilka tensometrów pokazywało odkształcenia kadłuba pod obciążeniem. Co prawda trzy z tych ośmiu mikrofonów nie działało od początku (no weź, przecież sprawdzanie ich na każdym etapie jest trywialne - podłączyć oscyloskop, puknąć pięścią w kadłub i patrzeć, czy coś się pokazuje).

No dobrze, ale pięć jednak działało. Problem był taki, że nie było do nich żadnych danych kalibracyjnych. Znaczy jaki dźwięk jest OK, a jaki już nie. Stockton Rush próbował robić kalibrację przez doświadczenia z pomniejszonym modelem w komorze ciśnieniowej, tyle że co z tego? Bo tak w zasadzie to każde zarejestrowane chrupnięcie to pękające włókna karbonowe albo odspojenie warstwy. Ile z nich może pęknąć albo się odspoić zanim przestanie być bezpiecznie? Bo co pękło, to się już nie zrośnie.

Stockton Rush się tym nie przejął, tylko robił normalne zanurzenia, przy których zawsze cośtam trzeszczało. A w zanurzeniu numer 80, już pod koniec wynurzania trzasnęło tak naprawdę solidnie (aż mikrofony przesterowało, szpica na wykresach jest aż do max). Tensometry też zarejestrowały skokową zmianę ugięcia. Rush dorobił sobie do tego jako-tako sensowne wytłumaczenie i zanurzenia kontynuował. (A w ogóle interesującym jest, że zawsze najwięcej trzaskało pod koniec wynurzania)

Tyle  że na wykresach z tensometrów widać,  że coś się jakościowo zmieniło. W zanurzeniach przed tym trzaśnięciem ugięcie kadłuba idzie w całym zakresie liniowo z głębokością, w kolejnych po trzaśnięciu pojawiają się nieliniowości. I to za każdym zanurzeniem większe. I to najbardziej na początku zanurzenia. Jak dla mnie, to jest właśnie alarm zasygnalizowany przez RTM! Czyli zadziałało!

Tyle że ludzie z Ocean Gate kompletnie zignorowali ten alarm i ignorowali go do samego końca.

No i jak dla mnie, to uginanie się kadłuba tłumaczy wyższą prędkość zanurzania w ostatnim rejsie - bardziej ugięty kadłub to niższa wyporność. Pojazd miał wyporność około 10 ton, ale różnica między zanurzaniem a wynurzaniem to ledwie kilkadziesiąt kilo (tyle, co uwalniany balast), czyli jakieś promile - żaden problem zrobić tę różnicę ugięciem. Tyle że oni pewnie zakładali stałą wyporność i balastowali zależnie od sumarycznej wagi pasażerów.

Tak się zastanawiałem, czy Stockton Rush w ogóle był inżynierem. Sprawdziłem, i rzeczywiście był - skończył inżynierię lotniczą i kosmiczną na Princeton University. Tyle że bezpośrednio potem poszedł na ekonomię i zrobił MBA. To kolejny przykład, że ekonomista nie powinien podejmować decyzji o charakterze technicznym, a zwłaszcza safety. MBA pozostawia niestety trwałe ślady w mózgu.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:Ciekawostki

Sledz donosy: RSS 2.0

Wasz znak: trackback

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


2 komentarze do “Safety naprawdę über alles.”

  1. janekr pisze:

    Taki japoński pojazd podwodny https://cdn.blabler.pl/image/34Wc stoi w muzeum techniki w Ueno (Tokio).
    Podobno mógł się zanurzyć do 6500 metrów, więc wycieczki do Titanica można by bez trudu urządzać. Nawet wizjer miał https://cdn.blabler.pl/image/34Wd

Skomentuj i Ty

Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Podziękowania proszę kierować do spamerów