Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Żegnaj NRD (32): Drogi i koleje w NRD

NRD kojarzyło się zawsze z chyba największą w demoludach siecią autostrad, jednak niemal cała ich sieć została zbudowana jeszcze za Hitlera. Po wojnie nie zrobiono przy nich prawie nic - nie odbudowano nawet wielu mostów i wiaduktów puszczając tylko ruch jedną stroną.

Autostrada A11 10 kilometrów od granicy

Autostrada A11 10 kilometrów od granicy Żródło: Wikipedia Autor: Vikking2

Odcinków zbudowanych w czasach NRD nie było wiele, Domknięto Berliner Ring, dorobiono odcinek w stronę Hamburga, dobudowano kawałek tu i tam, a przede wszystkim zbudowano wspaniały zjazd z A11 do Wandlitz. Wiadomo po co.

Autostrada A4 za czasów NRD

Autostrada A4 za czasów NRD Źródło: /www.autobahn-online.de

Nawierzchnia autostrad była bardzo sklawiszowana - w końcu jak te drogi budowano, średnia ciężarówka ważyła zaledwie kilka ton a ruch był niewielki. Autostradę budowano z osobno wylewanych płyt betonowych, między płytami były dylatacje, więc każda płyta pracowała osobno. Po trzydziestu - czterdziestu latach musiała sklawiszować. Lewy pas jeszcze uszedł (bo nim ciężarówki nie jeździły), ale prawy to była katastrofa.

Sklawiszowana płyta na autostradzie A11

Sklawiszowana płyta na autostradzie A11 Żródło: Wikipedia Autor: Ralf_Roletschek

Ale ta autostrada to jeszcze nic, żebyście widzieli inne ich drogi. Większość tych dróg była co prawda asfaltowa, ale pozapadana po prostu strasznie, zwłaszcza z brzegu. Góry, doły, drzewa tuż obok jezdni... A w wioskach najczęściej była kostka w takim stanie, że jeżdżenie po niej 40 km/h to był wyczyn. Czasem takie odcinki zdarzały się też między wioskami, pół biedy jeżeli wybrukowana część była wąska a obok była nawierzchnia gruntowa - wtedy dało się chociaż dwoma kołami jechać po czymś w miarę równym. Bywały też drogi całkowicie gruntowe - jeszcze w 1989. W Polsce było na co narzekać, ale aż tak źle to nie było. Pisałem już o załatwianiu wizy do Polski Palestyńczykowi Saidowi - po powrocie (a pojechał swoją Skodą 100) był polskimi drogami zachwycony.

Droga z kocich łbów w byłym NRD

Droga z kocich łbów w byłym NRD Żródło: www.winni-scheibe.com

Ta kostka w wioskach wzięła się prawdopodobnie stąd, że te odcinki zostały utwardzone jako pierwsze, a między wioskami drogi były gruntowe. Potem, w latach powojennych te drogi gruntowe wyasfaltowano (niezbyt porządnie), a gdzie była kostka, tam nie zrobiono nic. Między 1989 a 1999 regularnie jeździłem (również busem) takimi drogami od przejścia granicznego w Lubieszynie do autostrady A11 i najbardziej śmieszyło mnie ograniczenie prędkości do 70 km/h w miejscu, gdzie zaczynała się kostka i 40 to już było za szybko. Mniej do śmiechu było mi gdy widziałem samochody i autobusy rozwalające się na tych drogach.

Po zjednoczeniu drogi w bardzo szybkim tempie zrobiono od nowa, już w 1999 trudno było znaleźć stary, niewyremontowany odcinek. Było to zgodne z koncepcją rządu federalnego, który wierzył, że jeżeli NRD-owcom szybko zrobi się porządną infrastrukturę, to oni zostaną w byłym NRD a nie zaleją starych landów, a z drugiej strony że tą super infrastrukturę wykorzystają firmy starych landów przenosząc masowo produkcję do byłego NRD. Skutek jest taki, że byłe NRD ma często lepsze drogi, mosty, telefony itp. niż stare landy, w nowych landach mimo tych wysiłków zostali głównie emeryci i nieudacznicy, a cała republika ma po tych wydatkach gigantyczny deficyt budżetowy .

Ale, jak już pisałem, studentów stan dróg i autostrad za bardzo nie interesował. My poruszaliśmy się lokalnie komunikacją autobusową, a na dłuższych dystansach pociągami. O autobusach trudno wiele powiedzieć, używano tam Ikarusów (również na trasach międzymiastowych, ale nie było tras dalekobieżnych), jeździły, bilety nie były zbyt drogie. Dużo szerszym tematem były koleje.

Firma prowadząca koleje NRD nazywała się Deutsche Reichsbahn. Można by się dziwić, że zostawiono taką, przedwojenną nazwę (Kolej Rzeszy Niemieckiej), ale były tego istotne przyczyny formalnoprawne (między innymi tylko pod tą nazwą pociągi NRD-owskie mogły wjeżdżać do Berlina Zachodniego) i różne konflikty interesów. Konflikt prawny dotyczący tej nazwy i ciągłości - bądź nie - praw własności do majątku przedwojennego DR, ciągnął się niemalże do samego zjednoczenia.

Kolej NRD-owska miała trudny start, bo Rosjanie od razu wywieźli w ramach reparacji wojennych dużą część lokomotyw, wagonów, innego sprzętu, rozebrali część torów robiąc z linii dwutorowych jednotorowe itp. W latach pięćdziesiątych sporo oddali i koleje NRD zaczęły jakoś funkcjonować. Torów oczywiście nie dało się po prostu oddać, ale pracowano intensywnie nad odbudową. I tu sobie narobili problemu.

Gdy przyjechaliśmy, koleje działały nawet nie najgorzej. Spóźnień nie było za wiele, przy planowaniu podróży można było zakładać przesiadki z odstępem nawet zaledwie 10 minut i zazwyczaj się udawało. Ale potem, około 1986 sytuacja gwałtownie się pogorszyła. Co się stało? Otóż podczas odbudowy i remontów od końca lat 70-tych używali oni podkładów betonowych, które były zrobione ze złej mieszanki składników. Po pewnym czasie okazało się, że podkłady te się po prostu powoli rozpadają, im nowsze tym szybciej. Nagle pojawiło się mnóstwo odcinków na szlakach głównych, po których mimo niedawnego remontu pociągi mogły jechać zaledwie 50 km/h zamiast planowych 120. No i cały rozkład poszedł w rozsypkę. W dodatku NRD była bardzo zależna od kolei - pociągami transportowano aż 86% wszystkich przewożonych towarów. Problem udało się rozwiązać do końca dopiero w początku lat 90-tych.

Skoro jesteśmy przy rozkładzie: Można było zaobserwować ciekawą rzecz. Pociąg pośpieszny z Ilmenau do Erfurtu jechał planowo 58 minut. Pociąg osobowy w tej samej relacji rano, kiedy ludzie jechali do pracy potrzebował na pokonanie tej trasy 62 minuty. Ale wszystkie inne osobowe, o innych porach i przy powrocie z pracy jechały według planu 80-85 minut. To raczej nie przypadek.

W Ilmenau tory kolejowe przecinały miasto, część budynków uczelni znajdowała się po drugiej ich stronie. Przejazd kolejowy z zaporami, przez który trzeba było przejść znajdował się tuż koło dworca kolejowego i był zamykany również dla manewrów. Oczywiście również rano, gdy studenci szli na zajęcia. Stąd wzięło się przekazywane przez pokolenia studentów powiedzenie: "W Ilmenau albo pada deszcz, albo przejazd jest zamknięty".

Bahnhof Ilmenau

Bahnhof Ilmenau

NRD-owskie wagony nie były zbyt wygodne. Prawie nie było wagonów z przedziałami, a siedzenia były twarde i źle ukształtowane. Najgorsze były wagony piętrowe. W tych wagonach starszego typu oparcia kończyły się bardzo nisko, tak że deska zamykająca oparcie od góry boleśnie wbijała mi się w kręgosłup, a piętrusach nowego typu oparcia były co prawda wysokie, ale baardzo źle wyprofilowane. Na ironię zakrawał fakt, że na każdych targach w Lipsku wystawiany był śliczny, supernowoczesny wagon pasażerski, którego wspaniałe wnętrze można było podziwiać z zewnątrz przez lustrzane szyby. Co roku ten sam wagon. Typowy przypadek "Jesteśmy w czołówce światowej".

Pociąg jadący z Lipska do Berlina przejeżdżał już blisko Berlina, koło miejscowości Jüterbog przez wielki poligon radzieckich wojsk pancernych Forst Zinna.

W okolicach Berlina a nawet w samym Berlinie stacjonowało bardzo dużo radzieckich jednostek pancernych gotowych w każdej chwili do błyskawicznego zajęcia Berlina Zachodniego. Jak śpiewał Udo Lindenberg "In 15 Minuten sind die Russen auf dem Kurfürstendamm" (Dwuznaczność: W 15 minut Rosjanie mogą być na Kurfürstendammie albo Za 15 minut Rosjanie będą na Kurfürstendammie). Wojska te miały tam też wielkie poligony.

Pociąg jechał przez środek poligonu, z lewej i prawej można było podziwiać krajobraz zryty gąsienicami czołgów. Doszło tam pewnego razu w 1988 do bardzo rzadkiego wypadku - zderzenia jadącego 120 km/h pociągu pasażerskiego z czołgiem T-72. Czołgi miały swój przejazd przez tory, ale któremuś wyraźnie nie chciało się jechać dookoła i utknął na torach. Akurat wtedy nadjechał pociąg. Trudno było wtedy o wiarygodne relacje - zdjęcia widziałem tylko w polskiej gazecie, w NRD nic! Nie do śmiechu - 6 zabitych, 33 rannych.

Zderzenie czołgu T-72 z pociągiem na poligonie Forst-Zinna

Zderzenie czołgu T-72 z pociągiem na poligonie Forst-Zinna Źródło: ??? - gdzieś z sieci

 

Zderzenie czołgu T-72 z pociągiem na poligonie Forst-Zinna

Zderzenie czołgu T-72 z pociągiem na poligonie Forst-Zinna Źródło: ??? - gdzieś z sieci

W następnym odcinku: NRD-owskie zabawki.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

8 komentarzy