Dziś kontynuujemy cykl o tym, co jest śmieszne tylko po niemiecku. Tym razem twórczości Waltera Moersa dla dzieci.
Walter Moers jest satyrykiem, rysownikiem i animatorem. Swoją pierwszą książkę wydał w roku 1985, był to albumik komiksowy pod tytułem "Die Klerikalen" ("Klerykałowie"). Jest to tak ostra satyra antyklerykalna, że w Polsce chyba nawet dziś nie znalazłoby się wydawnictwo które odważyłoby się to wydać. Zastanowię się jeszcze, czy wrzucić w tym cyklu parę obrazków z tej książki (jest w bibliotece, mogę pożyczyć, ale to naprawdę mocny kop z półobrotu). Podobnie w poprzek uznawanych wartości i konwenansów idzie spora część twórczości Moersa.
Ale o tym innym razem, dziś o twórczości Moersa dla dzieci.
Pierwszą jego książką dla dzieci była wydana w 1987 roku "Die Schimauski Methode". Dosłownie chodzi o "Metodę Szymauskiego", ale nazwisko Schimauski jest śmieszne tylko po niemiecku i nie daje się dobrze przetłumaczyć. Maus to oczywiście mysz, ale całe nazwisko odnosi się do komisarza Schimanski'ego z serialu kryminalnego Tatort, granego przez Götza George, niemieckiego filmowego twardziela.
Bohater książki, profesor doktor Albert Schimauski jest wszechwiedzącym geniuszem, szukającym odpowiedzi na wszelkie zadane i nie zadane pytania. Profesor dzięki bacznym obserwacjom odkrywa na przykład, że w tosterze mieszka i opieka tosty smok tosterowy, albo że produkty spożywcze w lodówce po zamknięciu jej drzwi prowadzą ożywione życie towarzyskie. Poszczególne odkrycia prezentowane są w formie wywiadów z uczonym. Zgodnie z tytułem mojego cyklu książka ta jest bardzo trudno przetłumaczalna ze względu na wyrafinowane gry słowne, głównie w imionach i nazwach własnych. Moje dziecko czytając ją śmiało się przez cały czas.
Jak widać, autor ma swój styl rysowania, zwracają uwagę zwłaszcza te karykaturalnie długaśne nosy.
Drugim dziełem Moersa dla dzieci jest cykl "Käpt'n Blaubär". I to znowu jest śmieszne tylko po niemiecku. Blaubär to dosłownie Niebieski miś, (faktycznie w kolorze niebieskim) ale fonetycznie brzmi tak samo jak Blaubeere, czyli Jagoda.
Kapitan Blaubär mieszka w swoim, ustawionym na wysokim klifie kutrze Elvira. Wraz z nim mieszkają jego trzy wnuki, misie Żółty, Zielony i Różowy, oraz załogant kapitana, szczur okrętowy Hein Blöd (nazwisko jest znaczące, Blöd to po polsku głupi). Opowiadania o Kapitanie Blaubärze mają swój stały schemat: Po krótkim zawiązaniu akcji Blaubär opowiada wnuczkom coś o swoich dawnych podróżach i przygodach, są to zupełnie nieprawdopodobne "morskie opowieści". Wnuczki nie wierzą w ani jedno słowo dziadka, ale na koniec pojawia się niepodważalny dowód na prawdziwość jego słów.
Cykl o Kapitanie Blaubärze zaczął się od trzech niedużych książeczek (Käpt'n Blaubärs Seemannsgarn - Morskie opowieści kapitana Jagody), od 1991 wyprodukowano około 150 odcinków animowanych dla Die Sendung mit der Maus. Morskie opowieści Kapitana Jagody są tak popularne, że Moers zrobił z tego pełnometrażowy film animowany, trzy musicale i dwie powieści dla starszych czytelników "Die 13½ Leben des Käpt’n Blaubär" i "Ensel und Krete" (przetłumaczyłbym ten tytuł jako "Aś i Ałgosia"), nie licząc mnóstwa spinoffowych produkcji telewizyjnych i komiksów.
Odcinki telewizyjne są pod każdym względem lepsze niż książeczki i komiksy, historie te bardzo zyskują na aktorskiej interpretacji tekstu i bogatej scenografii (zwłaszcza w nowszych odcinkach). Odcinki te są realizowane techniką lalkarską, natomiast opowieści dziadka ilustrowane są rysunkowo.
Bardzo polecam zwłaszcza odcinki telewizyjne. Nie jestem może na bieżąco z polską produkcją telewizyjną dla dzieci, ale nie znam polskich programów dla dzieci z tak inteligentnym i pełnym wyobraźni dowcipem jak w Kapitanie Jagodzie. Zachęcam również dorosłych do oglądania - tyle że to niestety śmieszne tylko po niemiecku. Duża część dowcipów jest absolutnie nieprzetłumaczalna inne trudno i nie w pełni.