Parę notek temu wspominałem o Die PARTEI - przedsięwzięciu pisma satyrycznego Titanic. Przyjrzałem się ich plakatom wyborczym i muszę się podzielić.
Znaczna cześć Polaków, zwłaszcza związana ze środowiskami Rzeczpospolitej i Psychiatryka24 za najlepszą satyrę polityczną uważa okropnie dosłowne rysunki dla idiotów według wzorców nachalnej propagandy wojennej albo radzieckiego pisma Krokodił. A można inaczej, inteligentniej. Tu jeden z plakatów wyborczych Die PARTEI ściągnięty z ich strony internetowej:
Tłumaczenie: "Mniej Skyline (czyli wieżowców) dzięki muzułmańskim braciom. Zintegrujemy wszystko!"
Niezadowolenie z frankfurckiej architektury jest od lat jednym z tematów wyborów samorządowych. Jeden z kandydatów na burmistrza (architekt z SPD zresztą) w wyborach kiedyś głosił ze każe wysadzić szpetny budynek Ratusza Technicznego koło katedry. Nie został wybrany, ale Ratusz Techniczny został niedawno rozebrany za sprawą pani burmistrz z CDU. Po przyjrzeniu się plakatowi kandydatów Die PARTEI i uruchomieniu ciągów skojarzeniowych możemy zauważyć jaka metodę poprawy zabudowy miasta oni proponują. Jeżeli ktoś jeszcze nie załapał to podpowiem, że w tle znajdują się dwie wieże Deutsche Banku.
A oto drugi plakat.
Tłumaczenie: "Frankfurt bez samochodów dzięki bałkańskim braciom. Zintegrujemy wszystko!"
I znowu: Ograniczenie ruchu samochodowego w mieście również jest stałym tematem kampanii wyborczych. Narzędzia do rozwiązania problemu kandydaci trzymają w rękach.
Nie wiem jak was, ale mnie rozbawiło.
Co do drugiego plakatu to…. dobrze że tego problemu nie chcą już rozwiązywać polskimi braćmi 😉
A co do pierwszego to proszę o wykładnię – co mają do tego wieże akurat DB?
Tiggga, o matko, przeciez nie chodzi o DB, tylko o DWIE wieze…, a lecacy prosto na nie samolot nic ci nie mowi;)
Mozna by polaczyc z kampania przeciwko rozbudowie lotniska, swoja droga:)
OK, OK czytałem to na RSSsie i tam nie było bolda na „dwie wieże”. To + samolot było dla mnie wystarczająco czytelne, ale założyłem że info o DB ma też jakiś lokalny kontekst, którego mogę nie rozumieć.