Muzeum w Peenemünde obrosło przez lata masą innych atrakcji, ale większość z nich to jakieś oddziały tego samego co w innych miastach, albo nic szczególnego. Ale jedna z tych atrakcji jest rzeczywiście niepowtarzalna - blisko muzeum rakiet jest zakotwiczony radziecki okręt podwodny projektu 651, w terminologii NATO zwanego Juliett. Okręt nosi nazwę U-461, ale w trakcie służby (1965-1991) nazywał się K-24, a potem B-124.
Okręty podwodne tego typu były napędzane klasycznie (znaczy diesel-elektryka) i były wyposażone w cztery wyrzutnie rakiet o zasięgu rzędu 500 km do zwalczania celów naziemnych i nawodnych. Okręty tego typu produkowano w latach 60-tych, zresztą podobno głównie dlatego że okręty atomowe produkowały tylko dwie stocznie i trzeba było dorobić trochę klasycznych o tym samym zakresie zadań. Tego typu miało być 72 sztuki, ale skończyło sie na 16. Równolegle produkowane okręty atomowe projektu 659 (typ Echo według oznaczeń NATO) nie były znowu tak wiele większe (długość 111m vs. 85, wyporność 4920 ton vs. 4180).
Rakiety mogły być wystrzeliwane tylko w wynurzeniu, wyrzutnia jest podniesiona i można ją sobie obejrzeć.
Przeczytałem ciekawostkę na ten temat: Po podniesieniu wyrzutni trzeba było podłączyć rakietę do pokładowej sieci 24V. Przy tej operacji zdarzało się, że od impulsu na zasilaniu sterowania silnik rakiety się włączył. Stąd do tego zadania wyznaczano wyłącznie marynarzy kawalerów. Obejrzenie okrętu od środka (a zwłaszcza jego porównanie z niemieckim typem 205 ze Speyer) budzi podziw dla odwagi pływających na nim marynarzy (chociaż co oni mieli w tym względzie do gadania). No to nie jest jakość urządzenia, w którym chciałbym się zanurzyć na głębokość 300 metrów.
Czytałem gdzieś, że jest to największy na świecie okręt podwodny dostępny do zwiedzania. Był jeszcze drugi tego typu (K-77) jako okręt-muzeum gdzieś w USA, ale im zatonął przy nabrzeżu podczas burzy (wcześniej robił za bar gdzieś w Finlandii, zrobili mu tam w kadłubie dziurę, chyba do wentylacji, i nie pomyśleli żeby się dało ją szczelnie zamykać). Po ponad roku leżenia na dnie, w ramach ćwiczeń płetwonurków marynarki wyciągnięto go na powierzchnię, ale remont byłby za drogi. Więc w Peenemünde jedyna szansa na świecie.
PS: Jak donosi czytelnik Witek Serhej, w Hamburgu mają do zwiedzania U-434, czyli radziecki okręt podwodny projektu 641B (według NATO: Tango). Ten jest nowszy (1976), też diesel-elektryk, trochę dłuższy (92m), ale o trochę mniejszej wyporności (3600 ton). I bez rakiet, tylko z torpedami. Wpisuję go na mapkę nie sprawdzonych osobiście.
Adres:
Maritime Museum Peenemünde Haupthafen 17449 Peenemünde, NiemcyMuzeum czynne: W sezonie od 9 do 20, poza sezonem krócej, proszę sprawdzić na ich stronie
Wstęp: Dorośli 6 EUR, dzieci 3 EUR, fotografowanie 1 EUR
[mappress mapid="55"]
Wielkie dzięki za mapę. Mniej więcej dwa razy w roku jestem w Heidelbergu i jakoś dotąd nie wiedziałem, że tak blisko mam takie fajne muzea (Speyer i Sinsheim).
Pozdrawiam – Andrzej
Masz jeszcze bliżej Technoseum Mannheim, też niezłe, ale nie mam zdjęć więc na razie notki nie będzie.
Jakby co, to w Hamburgu, przy samym Fischmarkt, jest rosyjski powojenny U434. Trochę jeszcze dłubią przy ekspozycji, bo wcześniej cumował gdzie indziej, ale jest otwarty: http://www.u-434.de/
Doczytaj notkę do końca 🙂
No tak, musiałem przegapić albo notka uległa samomodyfikacji 😉