Pisałem już kiedyś o tym na pl.rec.fantastyka.sf-f, ale kto czyta jakiśtam Usenet, a zwłaszcza o takich głupotach jak fantastyka. Więc jeszcze raz:
Polacy uczący się niemieckiego mają poważny problem z użyciem tych dwóch podstawowych czasowników modalnych. Zwłaszcza tego drugiego. Dlaczego? Najprostsze tłumaczenie obu na polski jest takie samo: móc. Z tym że können to móc, bo potrafić, a dürfen to móc, bo mieć pozwolenie. A Polacy nie bardzo łapią różnicę. Dla Polaka chcieć to móc i co można to i wolno ("Jak się chce to wszystko można, byle z wolna i ostrożna" oraz "Jak to, mój płaszcz nie może wisieć w business class?"), natomiast dla Niemca bardzo istotne jest, czy coś robić wolno. Zwróćcie uwagę jak często słyszycie i czy sami używacie sformułowań w rodzaju "nie wolno Ci tego robić". Nie, Polak powie "nie możesz tego robić". Przyczyna jest oczywista - Polacy są od pokoleń przyzwyczajeni do olewania prawa. Wiadomo, było to niezbędne do przeżycia, jeszcze dziś w stosunkach z władzą i biurokracją nie da się stosować do wszystkich, nierzadko bzdurnych, przepisów. Jednak w dzisiejszych czasach staje się to problemem - Polacy generalnie mają kłopoty ze stosowaniem się do przepisów, ustaleń i procedur oraz z pracą w zespole. Ale to już temat na osobną notkę, którą na pewno napiszę.
Gdyby Polacy tak przestrzegali przepisów to by ten żołnierz waszej wycieczki na Helu nie puscil. No coś za cos nietety.
Właśnie o tym piszę – w Polsce się tak nie da, bo przepisy bzdurne. W Niemczech przepisy są mniej więcej sensowne, więc przestrzeganie ich jest dobre. W NRD mieli najgorsze połączenie – bzdurne przepisy, ściśle przestrzegane.
Coś w tym jest. Jak sobie przypominam niemiecki w liceum, to tak jasnego rozróżnienia nie pamiętam 🙂