Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Odezwa: Pomóżcie na froncie ideologicznym!

Nie mam za bardzo czasu na blogowanie - jak już pisałem przeszedłem na freelancing i jestem oblegany przez klientów. O wojnie też nie mam ochoty pisać - po polsku raczej nie trzeba, jest mnóstwo ludzi którzy robią to lepiej, a Polacy generalnie są jako-tako ogarnięci w tym temacie.

Ale niedawno rozmawiałem z paroma niemieckimi putinversteherami, i to była zgroza. Oni mówili dokładnie to, co głosi rosyjska propaganda, rzeczy w stylu:

  • Ukraińcy ostrzeliwują swoje własne miasta. No bo przecież do czego innego mieliby używać tej masy amunicji dostarczanej przez Zachód?
  • W Ukrainie były biolaboratoria, potwierdziła to pod przysięgą Victoria Nuland!!!!1!!ONE! (a przecież nie wolno mieć w kraju placówek badawczych, to zbrodnia)
  • W Ukrainie prześladują rosyjskojęzycznych.
  • W Doniecku 90% ludności chciało do Rosji, a referendum w 2014 było "fair".
  • "Zielone ludziki" to byli ukraińscy separatyści.
  • Girkin? A kto kto jest Girkin?

I tak dalej, i tak dalej, aż byłem przerażony. Dla ustalenia uwagi: To byli wyborcy lewicy, dla których SPD jest zbyt mało lewicowe, oni przeszli do obozu Die Linke. (Ja też ostatnio skreśliłem SPD z krótkiej listy partii wybieralnych, tyle że ja z powodu ich polityki co do Rosji i Ukrainy).

No dobra, ale co z tym zrobić? Nie mam czasu pisać o tym wszystkim, mimo że wiedzę mam - przy pracy puszczam sobie materiały po rosyjsku i ukraińsku, i tak przez cały dzień. Oni czytają i słuchają po niemiecku, czyli jak dobrze pójdzie znają temat z trzeciej ręki (po tłumaczeniu na angielski, a potem w angielskiego na niemiecki), więc w sumie trudno się dziwić, że trafiają głównie na - jak to ładnie określił WO - Angielskojęzycznych Rosyjskich Propagandystów.

Na szczęście akurat WO uruchomił swojego bloga po angielsku na Substacku i zaczął pisać dokładnie takie notki, jakich potrzebuję. Zapytałem go, i on się zgodził że je przetłumaczę i wystawię u siebie, na blogu po niemiecku. Więc to zrobiłem.

Wbrew pozorom, to wcale nie tak wiele roboty - przepuszczam jego notki przez tłumacza googla, i aż byłem zaskoczony, jak dobrze on już tłumaczy. Tekst wychodzi poprawny gramatycznie i całkiem niezły. Zostaje tylko do zrobienia:

  • Przeczytać notkę dokładnie i znaleźć, gdzie gugiel pogubił się w relacjach między częściami zdania. Zdania WO po przetłumaczeniu są baaardzo złożone, nawet jak na standardy języka niemieckiego i można się pogubić.
  • Oczywiście gugiel nie łapie odniesień do popkultury, trzeba znaleźć samemu i poprawić.
  • Idiomy - gugiel nie zawsze załapie, że to idiom, i niekoniecznie przetłumaczy na pasujący niemiecki.
  • Wiele angielskich transkrypcji nazw i nazwisk trzeba podmienić na niemieckie.
  • Jeżeli się da, trzeba podmienić linki na takie po niemiecku.

I w sumie tyle, po góra godzince mam niezłą notkę po niemiecku, praktycznie bez błędów.

Jedynym moim problemem jest mały zasięg - nie za bardzo mam gdzie wrzucić linka. Jak dotąd linki są tylko na blogu WO po polsku, a to przecież nie jest grupa docelowa tych notek.

Więc apel: Jeżeli macie niemieckojęzycznych znajomych, którzy zbyt dobrze rozumieją Putina - podrzućcie im proszę linka. Albo jeżeli macie gdzie takiego linka wrzucić, na jakieś forum, czy coś podobnego z jakimś sensownym zasięgiem - też bardzo proszę.

Leży to wszystko na moim blogu po niemiecku: http://polenblog.cmosnet.eu

Z góry dziękuję.

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:Organizacyjne

4 komentarze

Blog: The Resurrection

Trzy lata minęły, i po trzech latach blog zmartwychwstał. Co się działo? To dłuższa historia. Na razie opowiem, co się stało od strony technicznej.

WordPressa zainstalowałem w samym końcu roku 2012 i była to wersja 3.5. Potem, w początku maja przeszedłem na multisite i do tego zrobiłem nową instalację wersji 3.5.1. Dalej zdarzył się update do 4.0 i wszystko się posypało - tam została zmieniona struktura katalogów w których trzymane są obrazki. Ponieważ obrazków miałem dużo, spatchowałem jeden plik z core WordPressa, żeby nie musieć przerabiać swojej biblioteki obrazków i wszystkich linków do nich.

Trudno się jednak dziwić, że nabrałem niejakiej nieufności co do updatów. Potem przyszło 4.0.1, tam też zrobiłem patcha, ale w innym miejscu. Było z tym niestety sporo roboty, więc do następnych wersji podchodziłem jak pies do jeża - czyli omijałem je z daleka. Potem zająłem się własnym projektem i blog poszedł w odstawkę.

A po pewnym czasie provider powiedział, że ta wersja PHP na której działałem (5.6 jeżeli dobrze pamiętam) wypada, a jeżeli chcę ją dalej mieć, to miesięcznie ileśtam się należy. Co było zrobić - przeszedłem na 7.x.

Tyle że w tym momencie nie dało się już do bloga zalogować, a ja naprawdę nie miałem czasu się tym zająć. I tak to szło, już od jakichś dwóch lat.

No ale ostatnio dojrzałem powoli, żeby coś z tym zrobić. Przerzuciłem pliki bloga i dump bazy danych na mój serwer w domu, przekierowałem dostępy w DNS-ie na niego, i wyszło że w domu mam ten sam problem co na hostingu. A zreprodukowanie błędu to już połowa sukcesu.

Porobiłem trochę eksperymentów z różnymi wersjami WordPressa i PHP, i blog ruszył u mnie lokalnie. Zintegrowałem aktualnego WordPressa 5.8 i przerzuciłem go znowu na hosting. Tam nie ruszyło bezproblemowo, ale zidentyfikowałem plugin który robił problemy, i poszło.

Teraz podsumowanie:

  • Okazało się, że ten mój drugi patch WordPressa był super - bo nie jest w pliku core, tylko w hooku który jest obsługiwany również przez następne wersje. Mój lęk przed update okazał się całkowicie nieuzasadniony.
  • Wszystko co działa na hostingu wymaga nieustannej uwagi.
  • Przerwa w blogowaniu była mi potrzebna - o tym jeszcze napiszę.

Czyli: Blog wróci.

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:Organizacyjne

7 komentarzy

Blog roku 2014 – głosowanie. No i co z tego?

Zaczęło się już głosowanie na Blog Roku 2014. No zaczęło się, i co z tego? Jeżeli podobają się Wam mój blog i tekst zgłoszony przeze mnie do konkursu, to powiedzcie o tym swoim znajomym, ale nie wysyłajcie SMS-ów. Szkoda pieniędzy na nabijanie kasy jakimś korpo. Zgłaszam się tam nie po to żeby zostać wybranym, tylko żeby linka w nowe miejsce podrzucić.

Ale za to mnie rozbawili. Jak zwykle przy zgłaszaniu miałem problem z wyborem kategorii, w tym roku po raz pierwszy zdecydowałem się na "Życie i społeczeństwo". Bo w końcu to co mnie zajmuje to organizacja społeczeństwa w Niemczech i NRD,  i ich historia (a w szczególności historia techniki). Zgłosiłem, zapomniałem.

A tu parę dni temu zamailowała do mnie pani Animator Social Media z Onetu z propozycją, żeby przemieścić blog do kategorii - uwaga - "Lifestyle". Bo mieszkam za granicą i piszę o życiu za granicą. Odpisałem, że to jakaś głupota i zupełnie nie rozumiem jak z mieszkania za granicą ma wynikać lajfstajlowość bloga. Na co pani znowu napisała, że wszystkie blogi osób mieszkających za granicą wkładają do "Lifestyle". No jak tam chce, ja na to, ale obśmieję to na blogu. Nie zmienili mi kategorii, ale i tak to obśmieję.

Bo się nad tym zastanowiłem, i chyba coś w tym jest. W Polsce mamy wielkie tradycje literatury lajlstylowej. Czołowym jej przedstawicielem był Adam Mickiewicz, z jego lajfstylowym poematem "Pan Tadeusz", całym poświęconym dumaniu na paryskim bruku. Lajfstajl jak nic.

Innym, światowej sławy polskim pisarzem lajfstajlowym był Józef Korzeniowski, ps. Conrad. W swoich lajfstajlowych książkach opisywał on pływanie na statkach, żaglowych wtedy. Lajfstajlowiec pełną gębą.

Teraz kobieta: Maria Curie, z domu Skłodowska, też pisała za granicą, jej lajfstajlowe prace cieszyły się zasłużoną sławą i nawet zostały nagrodzone przez międzynarodowe gremia, z niewiadomych przyczyn akurat nie związane z lajfstajlem, ani nawet literaturą. Ale nobody is perfect.

Więc w takim towarzystwie może mój blog też może być lajfstajlowy.

A jeżeli jeszcze ktoś nie został dostatecznie zniechęcony do głosowania SMS-owego, to:

  • Żeby zagłosować na mojego bloga,wyślij SMS-a o treści C11441 na numer 7122.
  • Żeby zagłosować na tekst roku (przypominam: o nadwoziach z plastiku w NRD), wyślij SMS-a o treści T11647 na numer 7122.

SMS kosztuje 1,23 PLN, więc chyba nie warto. Lepiej poleć mojego bloga swoim znajomym.

A grafik z numerkami naprawdę nie chce mi się wstawiać.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:Organizacyjne

Skomentuj

Blog Roku 2014

Tak, tak, wiem, w roku pańskim 2014 bardzo zaniedbałem bloga. Tematów mam dość, ale mam tyle innych rzeczy do zrobienia, że taskowi blogowaniu priorytet bardzo się obniżył.

Mimo wszystko parę nie najgorszych notek się na blogu pojawiło. Postanowiłem więc znowu zgłosić bloga do konkursu Blog Roku, a zwłaszcza wybrać notkę do Tekst Roku. Nie jestem naiwny, wiem że głosów na mój blog praktycznie nie będzie - ale nie o to chodzi.

Jak zwykle miałem problem z wyborem kategorii, bo żadna nie pasuje. Tym razem wybrałem "Życie i społeczeństwo".

Miałem trochę problem z wyborem notki na Tekst Roku. Niestety ta o Oplach była w 2013. Te o biskupie Limburga odpadły w przedbiegach, bo nie miały żadnych zdjęć albo miały - ale nie moje. Te o muzeach w Londynie trochę odbiegają od głównego profilu. Notka o modelarstwie w NRD była baaaardzo niszowa, za bardzo. O Gabriele Kuby puściłem w Sylwestra 2013, a o rajdzie po muzeach techniki w Bawarii były za słabe. I tak zostały do wyboru tylko o Horchach, o Auguscie Horchu i o nadwoziach z plastiku. Najwięcej wysiłku w research włożyłem w te plastikowe nadwozia (byłem w Zwickau i w Norymberdze żeby zrobić zdjęcia, naczytałem się też bardzo dużo) - więc padło na nią.

Tak więc mój Tekst Roku to notka o plastikowych nadwoziach Trabantów. Zapraszam.

 090f2e9616635f151331d722e4741d64,0,1

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kategorie:Organizacyjne

Skomentuj

Dick prorokiem był, czyli Google Translate ssie

Puściłem już sześć notek na nowym blogu, trochę czytelników już mam, nawet paru komentatorów - co prawda na razie wszyscy komentatorzy i większość czytelników jest z Polski. No ale jeszcze się w niemieckiej części sieci nie reklamowałem, planuję zacząć po ósmej notce.

Z komentatorami może jeszcze być taki problem, że WordPress trybie Multisite jest trochę niedomyślany pod względem wielojęzyczności - każdy z blogów może być w innym języku, ale do rejestracji użytkowników wszyscy lądują na jednej stronie w języku całej sieci, czyli u mnie po polsku. Przerobienie tej strony na multilanguage jest trudne, myślę że zrobię po prostu opisy w trzech językach (polski/niemiecki/angielski) i wystarczy. A rejestrację mieć muszę, bo inaczej zalewają mnie spamy. Nawet z tą rejestracją coś się przebija, jeszcze nie rozumiem jakim cudem.

A tymczasem przeglądając statystyki zauważyłem, że ktoś z Polski (nawet wiem z jakiego miasta) regularnie tłumaczy sobie moje notki na polski korzystając z Google Translate. To spróbowałem i ja.

No i to jest katastrofa! To nawet nie wychodzi głupie, to wychodzi absolutnie niezrozumiałe!

Przykład: Słynne "Ratunku! Niemcy mnie biją! Państwo sa Polakami, pomóżcie mi!" brzmi według Gugla Translejta "Pomoc German pokazał mi, że jesteś w Polsce , proszę mi pomóc ! " (Uwaga - tłumaczyłem całą notkę naraz - okazuje się że to jest różnica)

Przy czytaniu zauważyłem, że w przetłumaczonym tekście są słowa angielskie, ktore w tekscie niemieckim były jako żywo po niemiecku. No i powoli zaczęło mi się klarować, dlaczego to tłumaczenie nie działa - wychodzi na to, że Google Translate tłumaczy najpierw z niemieckiego na angielski, a potem z angielskiego na polski. Najwyraźniej ich tam w tym guglu zdrowo pop...

Spróbowałem powtórzyć ten algorytm:

Tekst po niemiecku: "Hilfe! Deutsche schlagen mich! Sie sind doch Polen, bitte helfen Sie mir!"

po przekladzie na angielski brzmi "Help! German beat me! You're in Poland, please help me!" No prawie dobrze.

Teraz przekładamy ten angielski na polski i wychodzi "Pomoc! Niemiecki mnie pokonać! Jesteś w Polsce, proszę mi pomóc" Hmm. Tak sobie, ale i tak trochę lepiej niż wprost z niemieckiego na polski. czyżby mieli tam jeszcze jeden krok po drodze? A teraz spróbowałem nie cały tekst, tylko tą jedną frazę z niemieckiego wprost na polski i wyszło dokładnie jak w tych dwóch krokach. A teraz jeszcze raz dwa kroki, tylko cały tekst naraz - wyszło jak za pierwszym razem. Czyli się zgadza - tłumaczenie niemiecki -> polski idzie z pośrednictwem angielskiego. Tyle że przy dłuższym tekscie dołożyli jakieś rozpoznawanie kontekstu, które jeszcze sprawę pogarsza.

No i tu przypomniała mi się jakaś powieść Dicka. Tytułu nie pamiętam i nie chce mi sie ich wertować i szukać (chociaż może mi się jeszcze zechce, bo to było na samym początku i będzie łatwo znaleźć), ale bohaterowie bawili się tam w rozwiązywanie łamigłówek. Jeden brał zdanie w jakimś języku, tłumaczył je automatycznym tłumaczem na inny, a potem wynik jeszcze raz na jeszcze inny. Czyli w zasadzie robił to samo co ten gugiel. Potem tłumaczył jeszcze raz ten wynik na język od którego zaczął a drugi gracz miał zgadnąć o co w zdaniu chodziło.

Drogi Guglu. Ja się bardzo cieszę że chcesz mnie i innych użytkowników zabawić, ale źle umieściłeś tą pozycję w menu. Powinna być pod "Games" i trzeba dodać opis zasad tej gry.

I jeszcze wniosek praktyczny. Tłumaczenie z niemieckiego na angielski ujdzie, znaczy idzie zrozumieć o co chodzi, w celach użytkowych wystarczy. Ale na polski jest bezużyteczne. Jak ktoś chce przeczytać co piszę tam po niemiecku to radzę przełożyć na angielski i trochę wysilić nawet słabą znajomość tego języka - efekt będzie i tak lepszy niż przy tłumaczeniu guglem na polski.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:Organizacyjne

4 komentarze

Zapraszam na mojego nowego bloga. Ale on jest po niemiecku

Od początku wakacji aktywność na moich blogach bardzo spadła. No ale to chyba normalne - najpierw ja byłem na urlopie, potem miałem sporo gości, a tymczasem jeszcze sporo do roboty.

Mimo to blogowanie nie leżało odłogiem - wziąłem się za przygotowanie bloga dla czytelników niemieckojęzycznych. Design jego, jak zwykle u mnie, jest wariantem kolorystycznym tutejszego designu, zmieniłem tylko teksty i default language na niemiecki, no i oczywiście zrobiłem odpowiednie zdjęcie tytułowe. Blog jest w sumie odwróceniem tego tutaj - ten jest o Niemczech i NRD dla Polaków, nowy o Polsce dla niemieckojęzycznych. Tonacja kolorystyczna blogu o Polsce musi być oczywiście niewątpliwie biało-czerwona, co nie wyszło mi najlepiej - bo blady czerwony robi się różowy, a niezupełnie tak sobie to wyobrażałem. Spróbuję jeszcze nad tym popracować.

Screenshot http://polenblog.cmosnet.eu

Screenshot http://polenblog.cmosnet.eu

Przy okazji modyfikacji designu znalazłem, dlaczego mimo że powłączałem komentowanie tylko dla zarejestrowanych użytkowników i captche po polsku przy komentarzach to ciągle przychodzi mi masa spamerskich komentarzy (bywa znacznie powyżej 100 na dobę). Oprócz włączenia opcji trzeba jeszcze zimplementować jakąś reakcję na to, czyż nie? Nie chce mi się za głęboko wchodzić w szczegóły implementacyjne WordPressa i takie są skutki. Ale teraz naprawdę będzie komentowanie tylko dla zarejestrowanych. Podziękowania proszę przesyłać spamerom (spora część z nich jest z Polski, próbuję z tym walczyć, ale niektórzy się bardzo maskują).

Blog ma tytuł "Polnisches Mikado" - Mikado to gra zbliżona do polskich bierek. Bierki są też na zdjęciu tytułowym (podziękowania za bierki dla agatynal), nie dało się jednak znaleźć biało-czerwonych i musiałem je odpowiednio pomalować. Skąd nazwa blogu, wyjaśni się po paru wpisach. A jak te malowane bierki już mam, to może jak nie będę miał zdjęcia do zilustrowania notki to porobię kompozycje z tych bierek? Tak jak mają w prawdziwych czasopismach?

Notek naprodukowałem już z dziesięć, na razie czekają na publikację. Będę puszczał je co 1-2 dni. Zdaję sobie sprawę, że są w nich błędy językowe, nie będę się obrażał za wytykanie ich.

Jeżeli ktoś z czytelników będzie chciał komentować na nowym blogu, to bardzo proszę o nie komentowanie po polsku. To jest blog dla czytelników niemieckojęzycznych, proszę po niemiecku, ewentualnie angielsku. Może być łamany niemiecki albo angielski, czepianie się błędów robionych przez komentatorów będę wywalał bez litości. Teraz adres: 

http://polenblog.cmosnet.eu

W następnej kolejności popracuję nad zrobieniem centralnej strony wejściowej do wszystkich moich blogów i innych aktywności sieciowych pod www.cmosnet.eu, I nad bannerami linkującymi wszystkie blogi między sobą. Zapraszam nieustająco.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:Organizacyjne

Skomentuj

Witam na nowej instancji

Migracja się powiodła, witam na WordPressie w trybie multisite. Nie było szans na przetestowanie migracji przed przełączeniem bez możliwości powrotu, ale wygląda że wszystko ruszyło od pierwszego kopnięcia. W razie gdyby coś jednak było nie tak, proszę o zgłoszenie w komentarzach albo na maila nrd@cmosnet.eu 

Zarejestrowanych użytkowników przeniosłem, mam nadzieję że dobrze. Uwaga: Każdy z obydwu (jak na razie) moich blogów ma niezależny zestaw użytkowników, kto chce być zarejestrowany na obydwu musi się rejestrować dwa razy.

Zgodnie z oczekiwaniami na starym, bloxowym blogu zginęły zdjęcia - multisite ma nieco inaczej zorganizowane katalogi. Nie będę poprawiał tam linków, i tak powoli likwiduję tam notki żeby mi ranku i ruchu nie zjadały. A jeżeli ktoś podlinkował zdjęcia z mojego bloga, musi zaktualizować linki.

No i teraz mogę kombinować dalej. W planie mam zrobienie centralnej strony pod adresem cmosnet.eu kierującej do moich różnych treści, a po wakacjach uruchomienie bloga po niemiecku. Oprócz Niemiec i NRD dla Polaków będzie Polska dla Niemców. Będzie to niezłe wyzwanie, bo publicystyki po niemiecku jeszcze nie pisałem. Zdaję sobie sprawę z niedoskonałości mojego niemieckiego, no ale spróbuję.

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:Organizacyjne

5 komentarzy

Zmiana techniczna, zapowiedzi

Mała zmiana techniczna: Ze względu na rosnącą ilość spamerskich komentarzy (nie przechodzących jednak przez odspamiacz) wyłączyłem możliwość komentowania przez niezarejestrowanych użytkowników. EDIT: zmieniłem jednak na captche z obliczeniem.

Chciałbym przy okazji uspokoić spragnionych nowych notek czytelników: Nie przeniosłem się na nowego bloga, nowe notki w przygotowaniu, wymagają jednak jeszcze trochę researchu, a jedna z nich ma mieć co najmniej jeden wykres z którym mam problemy techniczne. Znaczy poszukuję jakiegoś plugina do wykresów. Ale nie mogę znaleźć nic robiącego takie wykresy jak chcę mieć, chyba jednak dam spokój i wkleję grafikę zrobioną w czym innym. Notka będzie o tradycyjnie bogatej, katolickiej Bawarii i Länderfinanzausgleichu.

Poza tą, w przygotowaniu nowe notki o niemieckiej motoryzacji z lat cudu gospodarczego i jeszcze inne, o stosunku do nazizmu. Zapraszam wkrótce.

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:Organizacyjne

2 komentarze

Rozmnożenie bloga, wcale nie cudowne

Poszło szybciej, niż się spodziewałem. Postawiłem WordPressa w trybie multisite, założyłem subdomeny, z motywu wydzieliłem wspólną część i zrobiłem warianty NRD-owski i nowy jako child themes. Postanowiłem że nie będę za bardzo majstrował przy designie, zmienię tylko obrazek tytułowy, kolory, wywalę Robotronową czcionkę i zmienię donosicielskie teksty. To i nic dziwnego że poszło sprawnie. Nie wyszło za bardzo niebieskie? Może trochę stonować?

Bloga o Niemczech i NRD nie przerzuciłem jeszcze pod multisite, to trochę trudniejsza operacja z przenoszeniem tabel między bazami danych. Stąd tutejsze loginy nie działają na nowym blogu, zresztą zastanawiam się czy powinny. Przemyślę to jeszcze. Ewentualnych komentatorów zarejestrowanych już tutaj proszę o podawanie przy rejestracji w nowym miejscu tych samych nicków i adresów mailowych, da to mi szansę zmergowania kont później.

O czym tam będzie? Na pewno będzie bardziej niszowo, dlatego zresztą nie chciałem rozwadniać nrdbloga tematami niezwiązanymi z Niemcami i NRD i interesującymi inne grupy czytelników. Oczywiście o ile w ogóle kogoś to zainteresuje, bo będą to głównie moje egotripy.

O czym konkretnie: Zamierzam tam pisać o głównie o modelarstwie, przedstawiać modele jakie zrobiłem kiedyś, jakie robię teraz, jak postępują prace. Zaprezentuję też to, co robi mój syn, obok modeli pojawi się Lego. I pewnie jakaś fotografia, jak coś ładnego nie pasującego do nrdbloga mi wyjdzie. Albo jakaś recenzja, jak coś dobrego przeczytam. Generalnie hobby różne, kwadratowe i podłużne.

A tytuł "Jak połączyć hobby z przyjemnością" bezczelnie ukradłem - tak nazywał się w latach 70-tych ubiegłego wieku cykl satyrycznych monologów, bodajże Krzysztofa Jaroszyńskiego. Monologi były średnio śmieszne i średnio udane, ale tytuł nie najgorszy.

Zapraszam serdecznie na mojego nowego bloga pod adresem:

http://hobbyblog.cmosnet.eu/

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:Organizacyjne

3 komentarze

Nowe pomysły

Może po moim blogu tego nie widać, ale blogowanie o Niemczech i NRD nie jest moim jedynym hobby. Mam ich jeszcze parę, chociaż blog jedno z nich mi odebrał - od pewnego czasu praktycznie przestałem czytać (jak nie liczyć researchu), ostatnio zdecydowanie wolę pisać. No ale chyba przeczytałem w życiu już dość. Zawsze czytałem szybko, w szkole podstawowej czytałem dwie książki dziennie, potem też niewiele mniej, nazbierało się tego grube tysiące. Wystarczy na razie. Teraz niech inni czytają moje teksty 🙂

Bawię się też w modelarstwo, zwłaszcza w plastikowe modele redukcyjne. To dłuższa historia. Zaczęło się, jak to zwykle z modelarstwem, od tego, że jak byłym mały ojciec robił modele żeby syna w to wprowadzić. Zaczęło się od modeli z NRD, najpierw tylko sie przyglądałem, potem zacząłem próbować sam. Po drodze trafiły się dwa modele z Tamiyi (T-54 i Lamborghini Miura, czołg przetrwał do dziś) bo się pojawiły w Składnicy Harcerskiej. Później były modele czechosłowackie, trochę polskich, potem kupiłem też sobie radziecki żaglowiec (to musiały być bardzo dokładne kopie zachodnich modeli, bo na obrazku na pudełku można było w jednym miejscu dojrzeć trochę zatarty napis Heller). Jeszcze na studiach, w czasie wakacji trochę modelowałem, ale potem zacząłem robić prawdziwe rzeczy i modele poszły w kąt.

No ale historia się powtarza, teraz ja wprowadzam w modelarstwo mojego syna. Trochę nowych modeli już zrobiłem, syn ostatnio zaskoczył tak, że trudno bardziej. Mam jeszcze parę "moich" zestawów do zrobienia, niektóre pozaczynane. A syn zaczął przeglądać blogi modelarskie - całkiem fajna rzecz. No i po tym jak sobie kupiłem jeszcze Wostoka wymyśliłem, że i ja sobie bloga hobbystycznego z naciskiem na modelarstwo założę. Nie będę mieszał z tym tutaj, tylko w nowej subdomenie założę osobnego.

No i tu dochodzimy do spraw technicznych. Najprostszy sposób zrobienia drugiego bloga to postawienie drugiej instancji WordPressa. Wiem już nawet jak zrobić, żeby tabela użytkowników była wspólna. Ale administracja czymś takim jest beznadziejna - wszystko trzeba robić dwa razy, a na pewno za pewien czas wymyślę trzeciego bloga, albo syn będzie chciał sobie założyć...

Druga metodą jest postawienie WordPressa w trybie Multisite. To podoba mi się znacznie bardziej. Ale popróbowałem i mam trochę problemów technicznych. Bo sytuacja jest taka:

Mam swoją domenę cmosnet.eu. Chciałbym mieć blog o NRD tak jak dotąd, w subdomenie nrdblog, nowy blog w hobbyblog itd. Jednocześnie nie chciałbym zamykać sobie drogi do postawienia jakiejś Joomli, czy czegoś podobnego w innych subdomenach, albo i w domenie głównej.

Mój hosting provider daje WordPressa do wyboru spośród przygotowanych aplikacji, wystarczy kliknąć i po paru minutach jest zainstalowany. Tylko skonfigurować i już. Tak zrobiłem przy pierwszej instancji, ale po pewnym czasie się okazało, że nie jestem jego ownerem, do części plików nie mam uprawnień i na przykład nie mogę go zupdatować na nowszą wersję ani włączyć Supercache. A teraz wyszło, że nie mogę przestawić go na multisite. Próbowałem na różne sposoby i nie da rady.

Po kilku próbach puknąłem się w głowę i po prostu zainstalowałem WordPressa sam, z normalnego downloadu. Tutaj prawa już mam, ale problem pojawił się w innym miejscu: Najprostszy sposób żeby działał tak jak chcę, to zainstalować go w moim roocie. No ale wtedy za pewien czas będę miał konflikt, jak będę chciał w ten sam sposób postawić tą Joomlę, czy co mi tam podpasuje. Wolałbym mieć go w podkatalogu.

Spróbowałem w podkatalogu, ale wtedy on mówi że zrobi blogi w podkatalogach, a subdomenach to nielzia. Poczytałem i dowiedziałem się, że trzeba go przemapować przy pomocy wpisów w .htaccess. Zrobiłem jak radzili, ale coś w tym nie tak. Jakoś nie za bardzo łapię syntax tego .htaccess tylko na podstawie porad, chyba będą musiał solidniej postudiować manual do Apacza.

Pisane później: Już się udało. Teraz muszę trochę poeksperymentować, a potem dobrze zaplanować migrację.

W każdym razie: Spodziewajcie się wkrótce rozmnożenia bloga.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:Organizacyjne

Komentarze: (1)