Poprzednio omówiłem modele DKW oparte na oryginalnej linii nadwozia DKW F9, dziś pora na konstrukcje o innym nadwoziu, ale z tą samą ramą albo silnikiem co F9.
Zacznijmy od busa. DKW produkowało taki pojazd, zwany DKW-Schnellaster (to znaczy Schnell-laster - szybka ciężarówka, w niemieckim nie może być więcej niż dwie takie same litery pod rząd, już trzecią się pomija) od roku 1949, jednak początkowo z silnikiem od F8 (czyli trabantowym). Wartburgowy silnik od F9 montowano w nim w latach 1955-1962. Była to bardzo nowatorska konstrukcja - bez "nosa", z sinikiem ustawionym poprzecznie, napędem na przód i niską podłogą. Samochód ten był bardzo popularny i ceniony - dzięki niskiej podłodze i dużym drzwiom tylnym można było sporo do niego załadować, na przykład wchodziło do niego bez problemu pianino. Jego design był podobno uważany za świetny, ja uważam to za brzydactwo - ale taki był styl tych czasów. Silnik od F8 był sporo za słaby do tego zastosowania, z tym od F9 już uszło.
Samochód ten produkowano również w fabryce w Hiszpanii, tam go trochę zmodyfikowano i w latach 1963-1965 dostarczano je na rynek niemiecki jako DKW F1000 L Imosa. O zdjęcie oryginału bardzo trudno, znajduję tylko zdjęcia zabawek, a takie to mam i swoje.
W 1965 DKW kupił Volkswagen, ale ponieważ miał swoje samochody dostawcze i to czterosuwowe, to zostawił tę fabrykę Mercedesowi, który był wcześniej głównym właścicielem DKW. Mercedes po pewnym czasie zarządził zmianę silnika na diesla, ale nie udało mi się znaleźć danych kiedy to się stało (między 1965 a 1975, sprzeczne dane). W każdym razie w Hiszpanii podobno na busa do dziś mówi się potocznie "DKW". A z tej Imosy z dieslem w 1981 zrobił się Mercedes MB100.
Oprócz tego, Schnellastera z dwusuwem produkowano na licencji w Argentynie, i to od 1960 aż do 1979!
NRD-owskim odpowiednikiem tej konstrukcji był oczywiście Barkas (1961).
Dalej mamy terenówkę - w NRD takiej konstrukcji nie było, były tylko "terenowe" Trabanty, ale nie o tej linii tu mówimy. Terenówka nazywała się DKW Munga (Mehrzweck-Universal-Geländewagen mit Allradantrieb - Wielozadaniowy, uniwersalny samochód terenowy z napędem na wszystkie koła) i była produkowana w latach 1956-1968. DKW wygrało przetarg rozpisany przez wojsko, wyprzedzając Borgwarda (Goliath Jagdwagen Typ 31, zresztą też dwusów, ale psuł się na potęgę) i Porsche (Typ 597, oczywiście z czterosuwowym, czterocylindrowym boxerem chłodzonym powietrzem, umieszczonym z tyłu), ale samochody te nie były lubiane przez żołnierzy. Silnik był trochę za słaby i awaryjny, a przy jeździe w kolumnie wdychanie spalin pojazdów jadących z przodu nie należało do przyjemności.
Teraz zajmiemy się samochodami sportowymi, po stronie NRD-owskiej występuje tu Melkus RS-1000 (1969). I bije na głowę DKW 3=6 Monza (1956-1958). No ale porównanie nie jest uczciwe, Monza to było po prostu nowe, lekkie, laminatowe nadwozie do F93 z seryjnym silnikiem, a Melkus był całkiem nową konstrukcją, od razu zaprojektowaną do sportów motorowych i mocno podpimpowaną. I do tego 12 lat późniejszą. Zaliczyć możemy jeszcze NRD-owcom Wartburga 313 i ten był porównywalny. A nawet znacznie ładniejszy.
Moje zdjęcia mam tylko zabawki - Monzy nie mają nawet w Audi Museum. Musi wystarczyć.
Monza była produkowana przez firmę zewnętrzną, niezależną od DKW i w momencie kiedy DKW wypuściło własny model sportowy (Auto Union 1000 Sp (1958-1965)), to odmówiło dostaw części do Monzy i jej produkcja musiała zostać zakończona.
Przy tym 1000 Sp łatwo zauważyć inspirację (inspirację, ale eufemizm) Fordem Thunderbirdem 1955-1957.
Tyle że prawdziwy Thunderbird miał silnik V8 4,8l i 200 KM - dwusuwowy AU 1000 SP to był Thunderbird dla ubogich.
Wracamy do normalnych osobówek. W latach 1959-1963 produkowane były modele DKW Junior i Junior de Luxe. Miały one nowocześnie wyglądające nadwozia z właśnie wchodzącymi w Europie w modę płetwami ogonowymi i zmniejszone silniki wywodzące się od tego z F9. Ich nadwozia nadal były osadzone na ramie podwozia. F9 i pochodne były to samochody klasy średniej, natomiast te modele były pomyślane jako konkurencja dla mniejszych samochodów, na przykład dla VW Garbusa i sprzedawały się nieźle.
W latach 1963 do 1965 produkowano ulepszone wersje tej konstrukcji o oznaczeniach F11 i F12. Ale czas dwusuwów powoli się już kończył.
W 1963 DKW pokazało ostatni model pod tą nazwą - DKW F102. Była to już nowa, nowoczesna konstrukcja z nadwoziem samonośnym, jedyne co zostało z F9 to był silnik, ale i ten został mocno zmodyfikowany, między innymi powiększony do 1200 cm3. Ale to niespecjalnie wyszło - linia samochodu była zbyt nowoczesna dla tradycjonalistycznie nastawionych klientów kupujących poprzednie DKW klasy średniej, a tych bardziej postępowych zniechęcał silnik dwusuwowy. A modyfikacja silnika polegała na rozdzieleniu oleju i paliwa - żeby nie trzeba było tankować mieszanki. Tyle że system podawania oleju zawodził w niskich temperaturach (olej gęstniał, w tamtych czasach oleje silnikowe miały problem z temperaturą, stosowano wtedy inny olej na lato a inny na zimę) i silniki się od tego zacierały.
W roku 1965 część Auto Union zajmująca się osobówkami została kupiona przez Volkswagena i nowy właściciel zarządził natychmiastowe zaprzestanie produkcji dwusuwów. Ale szkoda było ogólnie niezłej konstrukcji F102, więc zamontowano do niej silnik czterosuwowy, nieco zmodyfikowano wygląd przodu i wyszedł z tego samochód prawie nie do poznania. Nazwano go Audi (nazwa nie używana od wojny, ale zakupione Auto Union miało do niej prawa), wewnętrzne oznaczenie F103.
I to był ostateczny koniec linii DKW F9, ale jeszcze nie koniec dwusuwów w RFN. Tyle że w mniejszych samochodach - Goggomobila TS z dwusuwem produkowano do roku 1969.
W Jugoslawii (w Slowenii) produkowano mikrobusy IMV 1000 z silnikami DKW; w latach 60 jezdzilo nimi m.in. czechoslowackie pogotowie (wystapily w kilku odcinkach znanego u nas serialu Sanitka). A oilmastery DKW stosowalo juz w latach 50. Tak na marginesie – powojenne dekawki to byly swietne auta, super wykonane i niezawodne. Do tego niepodrabialny styl – moze dlatego ich ceny startuja dzis od 10 tysiecy euro. Ich doskonale wykonane silniki byly trwale i slynely z miekkiej pracy praktycznie bez drgan – duza w tym zasluga wysokiej jakosci aparatow zaplonowych Boscha
Skoro już jest o DKW. to prosiłbym o wpis o innej niemieckiej firmie: NSU
Wbrew pozorom, jakby się popatrzyło na samochodu serii NSU Prin, to momentami mieli bardzo ciekawe pomysły.
Objawiły się one w NSU Ro80, oraz pomysł na rozrząd suwakowy w silniku.
@kulpinski
O K70 i Ro80 już było, o innych też planuję.
@kulpinski
A Prinz to niby malo ciekawy? bez ciekawostek? Pokaz mi (no moze poza Honda 1300) 4-cylindrowy rzedowy silnik chlodzony powietrzem w aucie osobowym. Do tego ciekawe rozwiazanie regulacji rozrzadu (powtorzone w chlodzonym woda Volkwagenie K70 opracowanym przez NSU. kazda dzwigienka miala swoja oddzielna pokrywke – nie trzea bylo zdejmowac jednej duzej pokrywy.
„NSU – pomysł na rozrząd suwakowy w silniku. ”
Przecież rozrząd suwakowy został skonstruowany w 1904 roku, a stosowany przemysłowo już w latach 20.
„w niemieckim nie może być więcej niż dwie takie same litery pod rząd, już trzecią sie pomija”
Nieprawda. 😉
canoo.net/services/Controller?dispatch=spelling&input=Schnelllaster&features=%28Cat+N%29%28Gender+M%29&country=D&lookup=caseInSensitive
@xp17
„Nieprawda. 😉”
Zasadniczo to masz rację, ale ja jestem tych co nie zaakceptowali reformy ortografii 🙂
Mój komentarz jest być może mocno spózniony ale:
Przy okazji przeglądania wszystkich postów o firmie DKW poszedłem szlakiem linku http://www.dkw-autos.de
Natrafiłem na coś co mnie zdziwiło: na bazie DKW Schnellaster był produkowany elektryczny (http://www.dkw-autos.de/verschiedenes/prospekte/dkw_elektro.htm)
Może i mułłowaty ale jego parametry, biorąc po uwage dzisiejsze relacje cen prądu i paliwa mnie przekonują
Co dla mnie ważne to była odważna konstrukcja
To wcale nie była jedyna taka konstrukcja, mam trochę zdjęć przed- i powojennych ciężarówek elektrycznych, również znacznie większych, zrobię kiedyś notkę