Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Żegnaj NRD Extra: Party-Grill

Dziś o absolutnie kultowym produkcie z NRD - Party Grillu. Za zdjęcia dziękuję AgacieNal. Tak dokładnie to urządzenie to nazywało się Tischgrill TG12 "Party-Grill".

Party-Grill był zbudowany bardzo prosto. Aluminiowa skrzynka bez czołowej ścianki, podnoszone na zawiasie wieczko, bakelitowe nóżki. A na górze, pod wieczkiem grzałka rozgrzewająca się do czerwoności. Bez wyłącznika - wyłączenie przez wyciągnięcie wtyczki z gniazdka. Urządzenie służyło do zapiekania, pomysł był po prostu świetny. Dziś nie za bardzo mam jak zapiec sobie kanapkę z serem - żadne z posiadanych przeze mnie urządzeń się do tego specjalnie nie nadaje. Piekarnik - no grzać cały piekarnik na jedną kanapkę? Ile to czasu zajmuje i ile prądu na to idzie. Mikrofala z grillem - za słaby ten grill, a zmikrofalowany ser to nie to samo co zapieczony. Są dostępne takie małe, stołowe piekarniki, ale to też jest raczej piekarnik niż grill. Podobnego do Party-Grilla urządzenia po prostu nie ma.

Party Grill, NRD, ok. 1985

Party Grill, NRD, ok. 1985, Autor: AgataNal

Nie ma jednak większych szans żeby ktoś coś podobnego wyprodukował dziś, bo urządzenie nie przeszłoby przez TÜV. Górna pokrywa rozgrzewała się do wysokiej temperatury, a użytkownik nie był niczym chroniony przed poważnym poparzeniem. Teoretycznie można by zrobić jakąś izolacje termiczną pokrywy, ale wtedy ona nie będzie chłodzona i wewnątrz urządzenia będzie rozgrzewać się jeszcze bardziej, myślę że spokojnie powyżej temperatury topnienia aluminium. No chyba żeby pokrywa była stalowa, ale to znowu wyższe koszty...

Miało to urządzenie jeszcze drugą wadę - tłuszcz pryskający od wewnątrz na górną pokrywę grilla czepiał się aluminium tak mocno, że nie dawał się usunąć inaczej niż przez szlifowanie środkiem ściernym. Ja wkrótce wpadłem na pomysł żeby wykładać pokrywę folią aluminiową, i to działało.

Party Grill, NRD, ok. 1985

Party Grill, NRD, ok. 1985, Autor: AgataNal

Do Party-Grilla można było dokupić szpikulce do szaszłyków. Też działały. Miałem takie, ale niestety dawno temu wywaliłem je razem z grillem i zdjęcie muszę sobie pożyczyć z sieci (eBay, numer aukcji 190630160519).

Szpikulce do szaszłyków do Party-Grilla Żródło: eBay, numer aukcji 190630160519

W późnych latach 80-tych pojawiła się zmodyfikowana konstrukcja pod trochę inną nazwą której nie pamiętam (Tisch-Grill? Może ktoś z czytelników sobie przypomina?), różniła się ona od Party-Grilla tym, że górną, aluminiową pokrywę zastąpiono płytkim, stalowym korytkiem którego sens nie był dla mnie zbyt jasny. Nie używałem tej wersji i nikt ze znajomych tego nie kupił ale nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł i ta konstrukcja zaginęła w pomroce dziejów. Może to była próba zabezpieczenia użytkownika przed oparzeniami? Wykorzystanie ciepła odpadowego? Zdjęcie znowu pożyczone z eBaya (Nr aukcji 170632174152).

Tisch Grill

Tisch Grill, Źródło: eBay, nr aukcji 170632174152

Teraz jeszcze coś: W samym końcu wieku XX byłem (już tu, we Frankfurcie) na wystawie z okazji 10-lecia przewrócenia muru i tam prezentowano między innymi parami podobne do siebie produkty z NRD i RFN. No i wyobraźcie sobie że stał tam bardzo podobny grill z Zachodu! Szczęka mi opadła. Niestety nie mam zdjęcia, a i wyguglać mi się tego urządzenia nie udaje. Trudno więc powiedzieć kto od kogo zrzynał.

Znalazłem w piwnicy oryginał instrukcji od Party-Grilla. Zdaje się że urosły wokół niej jakieś mity, bo robiąc research trafiłem na dyskusję w której ktoś pytał czy to prawda że w instrukcji był przepis na pieczone banany, a ktoś inny potwierdzał że był. Ale to nieprawda, sprawdziłem i w mojej nie ma.

Instrukcja od Party Grilla, NRD, ok. 1985

Instrukcja od Party Grilla, NRD, ok. 1985

Zajrzałem na eBaya i widzę że takich grilli jest sporo i trafiają się tam nawet nieużywane nówki sztuki w oryginalnym pudełku! A niektórzy chcą za używkę ponad 60 EUR (wątpię żeby za tyle sprzedali).

EDIT: Dla zainteresowanych wrzucam skan instrukcji

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:DeDeeRowo

16 komentarzy

Żegnaj NRD Extra: Artykuły piśmiennicze

Dawno nie było nic o NRD, czas napisać coś nowego. Dziś o artykułach piśmienniczych i biurowych.

Większość NRD-owskich artykułów piśmienniczych była produkowana pod marką Markant, natomiast tusze i atramenty produkowała firma z długa tradycją o nazwie Barock. Niestety większość tego co miałem wylądowało w koszu na wiele lat przed pojawieniem się cyfrówek, ale parę rzeczy jeszcze mam. Dostałem też wsparcie w postaci zdjęć od agatynal, więc kilka obrazków jednak się nazbiera. Mimo to przydałoby się więcej zdjęć. Mam poważne opory przed linkowaniem do zdjęć z profesjonalnych stron typu www.industrieform-ddr.de, w paru miejscach wcześniej nie dało się tego uniknąć, ale cały czas się staram zastąpić te zdjęcia innymi (najlepiej swoimi). No to jedziemy z tym co mamy.

NRD-owskie sklepy papiernicze były zaopatrzone o wiele lepiej niż polskie. Jako fajniejsze w Polsce zapamiętałem tylko pióra wieczne produkcji chińskiej i również chińskie kolorowe i pachnące gumki do ścierania.

Największe wrażenie w NRD-owskim sklepie papierniczym robiły na mnie plastikowe szablony. W Polsce dostępne były praktycznie wyłącznie krzywe linijki i ekierki (zazwyczaj drewniane) i krzywiki z marnego tworzywa w smutnych kolorach. A w NRD była tego masa w różnych rozmiarach i wzorach, z przezroczystego tworzywa barwionego zazwyczaj na zielonkawo. Moim ulubionym był taki chemiczny, z różnymi kolbami, probówkami, rurkami i chłodnicami. Nudząc się w szkole rysowałem skomplikowane układy aparatury chemicznej, fajna zabawa. Niestety taki szablon nie dotrwał do dziś i jego zdjęcia nie będzie. Z praktycznego punktu widzenia najbardziej przydatne były szablony z kółkami o różnych średnicach i szablony do pisma technicznego.

Szablony pisma technicznego z NRD

Szablony pisma technicznego z NRD

Ten z kółkami to nie jest ten najbardziej praktyczny, ale ten właściwy nie dożył.

Szablony z NRD

Szablony z NRD

Ale było tego jeszcze dużo innych rodzajów, na przykład meble w jakiejś skali (włącznie z fortepianem)

Szablony do projektowania wnętrz z NRD

Szablony do projektowania wnętrz z NRD

elementy schematów elektrycznych i elektronicznych

Szablony układów elektrycznych z NRD

Szablony układów elektrycznych z NRD

bloki do automatyki analogowej

Szablony do techniki analogowej z NRD

i różne mniej lub bardziej abstrakcyjne.

Szablony z NRD

Szablony z NRD

Tu typowy kątomierz

Kątomierz z NRD

Kątomierz z NRD

a tu bardziej wydziwiony (pękł mi dopiero parę tygodni temu).

Kątomierz z NRD

Kątomierz z NRD

Do rysowania przy pomocy tych szablonów służyły rapidografy również marki Markant. Miałem taki spory zestaw, nie był oczywiście taki dobry jak profesjonalne, zachodnie rapidografy Rotring używane przez ojca, ale do użycia amatorskiego nadawał sie całkiem nieźle. Tusze do rapidografów Barock były sprzedawane w fajnych plastikowych buteleczkach o bardzo dobrze oddanym kształcie butli do gazów technicznych. Wyglądało to świetnie, ale znowu nie mam zdjęcia.

Z mniej specjalistycznych rzeczy dobre były pisaki. Tutaj dostałem zdjęcie takich grubych - też kiedyś takie miałem. Teraz uwaga: zdjęcie jest świeże (styczeń 2012) - pisaki jeszcze piszą - kreski na papierze są nimi narysowane! Pisaki mają nie mniej niż 25 lat. (Zdjęcie: agatanal)

Pisaki z NRD

Pisaki z NRD

Kredki i ołówki z NRD nie były takie dobre - w tym specjalizowali się Czesi (marka Koh-i-Noor, istniejąca do dziś).

Dostępny był spory wybór papeterii,

Papeteria z NRD

Papeteria z NRD

ale niektóre ich wzory były zastanawiające. Były na przykład papeterie w motywy indiańskie (Karl May, Winnetou i te sprawy), nie bardzo widzę ich grupę docelową. Znaczy grupę widzę, ale nie bardzo widzę żeby miała tyle listów pisać.

Papeteria z NRD

Papeteria z NRD

 

Papeteria z NRD

Papeteria z NRD

Z innych przyborów mam jeszcze dziurkacz, ten ma już prawie 40 lat. Oczywiście działa nadal. Ma on jeden problem - pojemnik na "dziurki" zamykany jest miękkim kawałkiem plastiku naciąganym na metalową stopę, zmiękczacz wypocił się po paru latach i już od dawna pojemnik nie daje się porządnie zamknąć. Ale da się z tym żyć, nie jest to duży problem.

Dziurkacz z NRD

Dziurkacz z NRD

I jak zwykle pytanie: Jak tam po zjednoczeniu?

Nie udaje mi się znaleźć nic na temat Markant, zdaje się że nie poradzili sobie. Nikt też nie przejął marki.

Firma Barock z Drezna, za NRD zwana Pelikanem wschodu, po zjednoczeniu niemal zbankrutowała. Udało się jej jednak uratować i nawet jako tako jej szło. Całkiem niedawno (jakiś rok temu) musiała ogłosić niewypłacalność, zdaje się że przyczyną były błędy w zarządzaniu. Ale udało się im jakoś z tego wyciągnąć i istnieją nadal.

EDIT 22.03.2013: Firma Barock już nie istnieje.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:DeDeeRowo

7 komentarzy

Strzał w stopę: Nowość! Bez manipulacji genetycznych!

Kupiłem ostatnio w sklepie mozzarellę. Opakowanie było prawie jak zwykle, ale pojawiły się na nim nowe napisy.

Nowość: Bez manipulacji genetycznych

Nowość: Bez manipulacji genetycznych

Te z lewej, to normalne bla bla bla, jesteśmy wspaniali, bla bla bla. Robimy bez tego i tamtego i bez użycia składników manipulowanych genetycznie. To nowa moda żeby się tym chwalić.

Nowość: Bez manipulacji genetycznych

Nowość: Bez manipulacji genetycznych

Ale spójrzmy w prawy górny róg:

Nowość: Bez manipulacji genetycznych

Nowość: Bez manipulacji genetycznych

A tym napisane: Nowość! Bez modyfikacji genetycznych. Hm. Skoro nowość, to coś musiało się zmienić. Znaczy wcześniej było ze składnikami modyfikowanymi genetycznie? I nic o tym nie pisali na opakowaniu? Coś to podejrzane. Ale może nie trzeba się tak tym teraz chwalić?

Ktoś mocno strzelił sobie w stopę.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:Strzał w stopę

6 komentarzy

Zegnaj NRD Extra: Filmy kolorowe ORWO

Obejrzałem ostatnio na MDR interesujący program o ORWO. Dużo się z niego dowiedziałem, szybki gugiel tych najciekawszych informacji w sieci nie znalazł, wiec się podzielę. Trochę o ORWO było już w cyklu "Żegnaj NRD", teraz będzie więcej.

Filmy ORWO, NRD

Filmy ORWO, NRD

Fabryka w Wolfen powstała ponad 100 lat temu - w 1909 - jako cześć firmy AGFA, a od 1925 należała do I.G. Farben.

W roku 1936 wyprodukowano tam pierwszy na świecie wielowarstwowy film kolorowy, zwany Agfacolor-Neu. Był to film diapozytywowy, wersję negatywową opracowano w roku 1942.

W kwietniu 1945 Wolfen zostało zajęte przez specjalny oddział wojsk amerykańskich, który zaopiekował się archiwum fabryki i zabrał z niego co się tylko dało - patenty, dokumentację techniczną, dzienniki laboratoryjne, co ciekawsze chemikalia itp. Porwał też wynalazcę procesu - Johna Eggerta - wraz z rodziną i 17 innych kluczowych fachowców. Dokumentacja procesu Agfacolor-Neu została później opublikowana i na tej podstawie wiele firm opracowało własne filmy kolorowe.

Następnie, po wymianie stref okupacyjnych, pierwszego czerwca 1945 przyszli Rosjanie. Oni nie bawili się w czytanie pozostałej dokumentacji tylko przejęli fabrykę na własność, zdemontowali 60% maszyn do produkcji filmów kolorowych i wywieźli je do siebie wraz z fachowcami od ich uruchomienia. Podobno była to jedna z niewielu wywózek, po której rzeczywiście uruchomiono jakąś produkcję, bo w większości wypadków wywiezione maszyny po prostu niszczały gdzieś w jakiejś hali albo i na zewnątrz.

Fabryka w Wolfen była zarządzana bezpośrednio przez Rosjan jako Sowjetische Aktiengesellschaft, a niemal cała produkcja zakładu szła do ZSRR. W 1954 Rosjanie odpuścili, a fabryka przeszła pod zarząd NRD-owski. Nazwano ją  VEB Film- und Chemiefaserwerk Agfa Wolfen.

Tutaj następuje ciekawa cześć, bo nigdzie dotąd nie spotkałem takich szczegółów: NRD-owcy zawarli z Agfą porozumienie, na mocy którego Agfa zobowiązywała się do sprzedawania na Zachodzie produktów z Wolfen pod swoją marką, jeżeli nie miała akurat takich w asortymencie albo nie mogła wyprodukować potrzebnych ilości. Przez pewien czas jakoś to działało, tyle że Agfa Leverkusen podkupowała fachowców z Wolfen. Do zbudowania muru poszło ich na Zachód ponad 1000, bywały okresy że po weekendzie liczono ilu ludzi nie pojawiło się w pracy bo pojechali pracować w części zachodniej. Później Agfa coraz częściej omijała porozumienie, a sprzedaż produktów z Wolfen na Zachód bardzo spadła. W 1961 NRD-owcy wypowiedzieli umowę z Agfą, ale przecież nie mogli sprzedawać swoich produktów na świecie pod marką Agfa. Więc w 1964 roku stwierdzili, ze poradzą sobie bez tej marki i wymyślili swoją własną - ORWO, czyli ORiginal WOlfen. Za odstąpienie od marki Agfa skasowali od koncernu 1,2 miliona marek walutowych, czyli DM. W tym momencie faktycznie byli nieźli, zrobili największą akcję reklamową w dziejach NRD - w 57 krajach, za 36 milionów DM! - i udało im się zająć znaczącą cześć światowego rynku, głównie w krajach tzw. rozwijających się. W wielu z tych krajów mieli o wiele większe sukcesy niż Agfa. Na przykład cała produkcja filmowa indyjskiego Bollywood (i wszystkie kopie) były robione na materiałach ORWO. Rozliczano się z Hindusami barterowo biorąc w zamian między innymi wysokojakościowe kości świętych krów suszone na słońcu, absolutnie beztłuszczowe, idealne do produkcji żelatyny do filmów. Jednak największym odbiorca filmów ORWO był Związek Radziecki, co wkrótce okazało się fatalne w skutkach.

Ponieważ ochrona patentowa technologii Kodaka skończyła się, wiele firm szykowało się żeby wejść na rynek z własnymi klonami tego procesu. W 1974 roku zabrano się za to również w ORWO. I co się okazało? Towarzysze radzieccy powiedzieli towarzyszom NRD-owskim: Nie wymienimy w całym kraju sprzętu w laboratoriach fotograficznych, to za dużo będzie kosztowało. Macie nam dostarczać dalej filmy w procesie Agfy. A jak nie dostarczycie - to my wam nie dostarczymy ropy. Mimo takiego dictum Komitet Centralny SED przeznaczył środki finansowe na badania.

Tymczasem ORWO próbowało dalej ze starym procesem. Ekipa z zakładu pojechała nawet do Hollywood żeby namówić tamtejszych kamerzystów na używanie filmów ORWO. Z kolorowymi nie mieli szans, ale czarno-białe wzbudziły zainteresowanie. Do transakcji jednak nie doszło, bo wredni Amerykanie nałożyli na filmy z NRD karne cła.

W początku lat 80-tych przejście na proces Kodaka było już z zasadzie gotowe - była opracowana technologia, doświadczalna linia technologiczna i zestaw maszyn do laboratoriów. W tym czasie stary proces AGFY był już bardzo przestarzały, poza krajami bloku coraz trudniej było o laboratoria wywołujące ORWO, a maszyny w fabryce zajeżdżone. Od 1985 roku zakład mógł pracować tylko dlatego, że nie spełniające jakichkolwiek norm środowiskowych maszyny dostały na pracę specjalne pozwolenia. Czas było coś zmienić. No ale problemy gospodarcze NRD narastały, potem zrobił się już rok 1989, wszystko się sypało i nikt w kierownictwie NRD nie miał do tego głowy, a kasa państwowa była pusta. I tak cała ta praca się zmarnowała.

Po zjednoczeniu zarząd i pracownicy wierzyli, ze w gospodarce rynkowej i bez tych hamulcowych z partii to dopiero sobie poradzą. Znowu zrobiono akcję reklamową, zmieniono opakowania, ale lądowanie było twarde i bolesne. Mimo wysiłków nie udało się znaleźć żadnego inwestora który chciałby zakład kupić, albo chociaż wejść w ten interes.

Dziś niewielkie części zakładu jeszcze istnieją, na przykład:

ORWO Net robi odbitki ze zdjęć cyfrowych, albumy, kalendarze itp.
Organica Feinchemie Gmbh Wolfen robi specjalistyczne odczynniki chemiczne.
FilmoTec robi specjalistyczne materiały czarno-białe, w tym na przykład do holografii.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

9 komentarzy

Lost in translation: Mleko Matki Boskiej

Liebfrauenkirche w Worms

Liebfrauenkirche w Worms Żródło: www.boligo.de

Również w Polsce jest do nabycia niemieckie wino z wizerunkiem Matki Boskiej na etykiecie, opisane jako Liebfrauenmilch. Co jest najczęściej tłumaczone jako "Mleko Matki Boskiej, hehehe".

Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza. Liebe Frau (Ukochana Pani) to rzeczywiście jedno z określeń Matki Boskiej a Milch to mleko. Ale sens oryginału całkowicie ginie w takim tłumaczeniu.

O co więc tu chodzi? Problem leży w niemieckim słowotwórstwie. Pisałem już o tym, że Martin-Buber-Schule to nie jest szkołą należąca do Martina Bubera, tylko szkołą jego imienia. A Hundertwasser-Kita to nie przedszkole należące do Hundertwassera, tylko przez niego zaprojektowane. Tu mamy podobny wypadek: Pierwotnie chodzi tu o wino wyprodukowane w winnicach należących Liebfrauenkirche (kościoła pod wezwaniem Ukochanej Pani - czyli Matki Boskiej) w Worms. Mleko w nazwie pochodzi od pielgrzymów odwiedzających kościół, chwalili oni to wino że smakuje "jakby pili mleko naszej Ukochanej Pani". Czyli coś w stylu  "Piwo z rana jak śmietana". Pełne i sensowne tłumaczenie nazwy Liebfrauenmilch powinno brzmieć Dobre wino od (kościoła) Matki Boskiej. Oczywiście to za długie i nikt tak mówił nie będzie, ale skojarzenia erotyczno-religijne Mleka Matki Boskiej są nie na miejscu.

Liebfrauenmilch to wino białe, półsłodkie.Do jego produkcji mogą być używane winogrona tyko określonych gatunków, a w minimum 70% ma być to Riesling.

Pierwsza wzmianka w dokumentach o Liebrauenmilch pochodzi z roku 1744, wtedy nazwę tą mogło nosić wyłącznie wino produkowane z winogron które wyrosły "w zasięgu cienia wieży kościoła w Worms". Dziś wino o tak dokładnie określonym pochodzeniu sprzedawane jest jako "Wormser Liebfrauenstift-Kirchenstück", stosunkowo drogo - znalazłem w sieci ceny od 7 do 16 euro za butelkę.

W wieku XIX Liebfrauenmilch stało się szlagierem eksportowym, a ponieważ ta nazwa nie była chroniona to pojawiło się mnóstwo podróbek pochodzących spoza zasięgu cienia wieży. Interes był dobry, bo popyt był duży, a zasięg cienia - czyli skala produkcji oryginału - niewielka. Nazwą Liebfrauenmilch nazywana jest od tego czasu duża część win z całego regionu Rheinhessen. A od lat 80-tych XX wieku wypuszcza się po tą nazwą wino supermarketowe, dostępne tanio w dużych zakręcanych butelkach, a nawet w kartonach. W niektórych krajach (na przykład w Anglii i Rosji) tani Liebrauenmilch uważany jest za typowe wino niemieckie, co bardzo wkurza niemieckich producentów bardziej markowych win.

Wino "Liebfrauenmilch" w kartoniku

Wino "Liebfrauenmilch" w kartoniku

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:Jak to się robi w Niemczech?, Język

3 komentarze

Żegnaj NRD Extra: Pozostajemy przy pasmanterii, EVP

Dziś pozostaniemy przy pasmanterii. Kolejne zdjęcia NRD-owskich produktów.

Nici:

Nici z NRD, ok. 1978

Nici z NRD, ok. 1978

 

Nici z NRD, ok. 1978

Nici z NRD, ok. 1978

 

Nici z NRD, ok. 1978

Nici z NRD, ok. 1978

Nici były dostępne w dużym wyborze i ładnych kolorach, generalnie lepszych niż w Polsce.

Już w latach 70-tych można było kupić w NRD łatki do przyprasowania, wtedy w Polsce nieznane:

Łatki do prasowania z NRD, ok. 1978

Łatki do prasowania z NRD, ok. 1978

 

Łatki do prasowania z NRD, ok. 1978

Łatki do prasowania z NRD, ok. 1978

Tutaj nowsze opakowanie, już z połowy lat 80-tych. Ale rysunek ten sam. Na rysunku typowe NRD-owskie żelazko, całkiem zgrabne. Też miałem takie, było lekkie, stopa była aluminiowa, ale miało ono poważny problem. Obudowa była przykręcona do stopy paroma śrubami na środku, śruby były tak mocno dociągnięte że stopa robiła się wklęsła i przy prasowaniu żelazko dotykało podłoża tylko trzema rogami. Oczywiście prasować się nie dało. Próbowałem wymieniać w sklepie i wszystkie egzemplarze tak miały, pomogło dopiero popuszczenie śrub.

Łatki do prasowania z NRD, ok. 1985

Łatki do prasowania z NRD, ok. 1985

Łatki marki "Repatex" są nadal obecne na rynku, ale nie mam pojęcia na jakiej zasadzie. Czy jakaś firma z Zachodu kupiła tą nazwę, czy to kontynuacja działalności, czy też po prostu ktoś wykorzystał bezpańską nazwę.

Produkujące łatki zakłady VEB Lefatex chyba jednak już nie istnieją (tutaj zdjęcia jednej z fabryk, status "wyburzone"), nie udało mi się wyguglać czy zostały najpierw wykupione.

Istnieje jednak w części zachodniej firma Lefatex-Chemie GmbH, zajmująca się podobnymi rzeczami i przyznająca się do stosunkowo niedawnej zmiany nazwy. Może to oni kupili za bezcen oba znaki towarowe.

O tym kombinacie od nici, VEB Vereinigte Baumwollspinnereien und Zwirnereien, niewiele udaje się znaleźć. Zdaje się że jego części istnieją nadal, jedna jako Textilwerke Glauchau GmbH (chyba nawet nie mają strony w sieci), druga jako SBS CoreTech GmbH (EDIT 2015.05.04: domena zginęła z sieci)jest częścią Hof-Garn GmbH.

Przy okazji wyjaśnię często widoczny na zdjęciach skrót EVP. Stoi on zawsze przed ceną i oznacza "Einzelhandelsverkaufspreis" - czyli "cenę sprzedaży w handlu detalicznym". Ceny detaliczne na niemal wszystkich produktach były nadrukowane na stałe, podobnie zresztą jak w Polsce.

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:DeDeeRowo

3 komentarze

Żegnaj NRD Extra: Kombinat VEB Solidor

Po długiej przerwie wrócimy do NRD.

Przy zakupach w NRD-owskich domach towarowych jednym ze stoisk, które zwracały uwagę obywatela PRL-u było stoisko pasmanteryjne. W Polsce takie rzeczy były szare, bure, marne i w małym wyborze, natomiast takie stoisko w NRD nie różniło się specjalnie od stoiska w RFN, również wystrojem. I to mimo tego, że oferowano tam wyłącznie wyroby krajowe. Najważniejszym ich dostawcą był kombinat VEB Solidor, z główną siedzibą w Heiligenstadt.

Do VEB Solidor należało parę fabryk produkujących igły, szpilki, szydełka, druty (do robienia na drutach) i zamki błyskawiczne. A chyba i inne drobne elementy metalowe też, bo słyszałem o haczykach na ryby i podobnych artykułach.  Jak już pisałem, byłem w jednej z tych fabryk na tłumaczeniu - w VEB Nadelwerk Ichtershausen- i zwiedzałem razem z fachowcami z Polski produkcję. Fabryka była całkiem porządna, mimo że, jak zwykle w NRD, część budynków stała w ruinie. A budynki były zabytkowe, pochodziły jeszcze z XIX wieku.

Dawny Nadelwerk Ichtershausen

Dawny Nadelwerk Ichtershausen

Niestety nie udaje się mi wyguglać żadnych zdjęć fabryki z okresu NRD, a w moich zdjęciach też chyba nic nie mam.

Ale pogrzebałem w szufladach u rodziców i znalazłem sporo różnych produktów firmy Solidor.

Na przykład szpilki. Na zdjęciu: pudełko od szpilek firmy Solidor.

Opakowanie od szpilek firmy VEB Solidor

Opakowanie od szpilek firmy VEB Solidor

Szpilki były produkowane w dwu wariantach, z łebkami plastikowymi i szklanymi. Produkcja była zautomatyzowana, a drut na nie był importowany z Zachodu (powiedział to główny technolog żaląc się że część drutu zostaje jako odpad, więc tak było na pewno).

Na zdjęciu: Szpilki z łebkami szklanymi.

Szpilki firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1978

Szpilki firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1978

VEB Nadelwerk Ichtershausen produkował też igły do szycia ręcznego i maszynowego, ale również chirurgiczne i zaawansowane technologicznie igły do mikrochirurgii. Takich zdjęć oczywiście nie mam. Od technologa dowiedziałem się, jak się pokrywa igły galwanicznie żeby nie było śladów po elektrodach.

Na zdjęciu: Igły do maszyny do szycia.

Igły do maszyny do szycia firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1978

Igły do maszyny do szycia firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1978

Na zdjęciu: Igły do szycia ręcznego. Jak widać, część produktów firmy było dostępne również w Polsce.

Igły firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1985, kupione w sklepie w Polsce

Igły firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1985, kupione w sklepie w Polsce

Hitem były szydełka i druty do robótek. W wielkim wyborze - metalowe, plastikowe, z żyłką... Panie z Polski kupowały je masowo.

Opakowanie od drutów firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1980

Opakowanie od drutów firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1980

 

Opakowanie od drutów firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1980

Opakowanie od drutów firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1980

 

Opakowanie od drutów firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1980

Opakowanie od drutów firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1980

Zamki błyskawiczne produkowano w innej fabryce i tego nie widziałem. Ale w sklepach był dostępny duży wybór zamków w różnych kolorach i długościach, we wszystkich systemach - metalowe, plastikowe i z żyłką. Jak widać na zdjęciu, można było je kupić również w Polsce.

Zamki błyskawiczne firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1985, kupione w sklepie w Polsce

Zamki błyskawiczne firmy VEB Solidor, NRD, ok. 1985, kupione w sklepie w Polsce

I jak zwykle pytanie standardowe: Jak po zjednoczeniu? Po zjednoczeniu zakłady Solidor w Heiligenstadt zostały sprywatyzowane i podzielone, ale istnieją nadal jako Solidor-Heuer GmbH. Ale nie robią już pasmanterii tylko kołki, spinacze, kółka do kluczy, okucia meblowe i budowlane itp.

VEB Nadelwerk Ichtershausen również przetrwał, ale robi już tylko igły chirurgiczne jako TNI Chirurgisches Nadelwerk GmbH. Zatrudnienie spadło z 800 ludzi w 1989 do 50. A około roku 1900 była to podobno jedna z największych fabryk igieł na świecie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

3 komentarze

Żegnaj NRD Extra: Garnek do mleka

Garnki produkcji NRD to temat sam w sobie, dziś o garnkach do gotowania mleka:

Garnek do mleka, NRD, ok. 1978

Garnek do mleka, NRD, ok. 1978

Garnek ma podwójne ścianki, pomiędzy nie wlewamy wodę, a do środka mleko. Dzięki temu mleko nie przypali się ani nie wykipi. Gwizdek sygnalizuje zagotowanie się wody. Takie garnki produkowano w NRD w dwóch czy trzech rozmiarach, bez żadnych zmian przynajmniej od połowy lat 70-tych. Pokazany egzemplarz pochodzi właśnie z tego okresu. W końcu lat 80-tych pojawiła się wersja emaliowana z zewnątrz na brązowo.

Garnek do mleka

Garnek do mleka Źródło: eBay Nr aukcji: 200437299863

Istniała chyba też wersja rondelkowa - niska z prostym uchwytem, ale tego tak dokładnie nie pamiętam. Rzecz działała dobrze i była masowo przywożone do Polski przez robotników. W zasadzie nie jest to nic szczególnego, ale w Polsce nawet dziś nie wszyscy znają takie urządzenie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:DeDeeRowo

2 komentarze

Żegnaj NRD Extra: Robot kuchenny Polyfix

Mam ostatnio bardzo dużo roboty, ale parę minut na notkę jakoś wygospodaruję.

Jak już pisałem, w NRD robiono sporo bardzo przyzwoitego sprzętu gospodarstwa domowego. Jedną z bardziej popularnych konstrukcji był ręczny robot kuchenny Polyfix/Multifix produkcji AKA Electric.

Robot kuchenny Polyfix - pudełko

Robot kuchenny Polyfix - pudełko

Na zdjęciach model Polyfix, Multifix różnił się od niego praktycznie tylko brakiem otworów wentylacyjnych. Co w sumie nie było takie złe - wylatujące z nich powietrze potrafiło zdmuchnąć rozsypaną mąkę na podłogę. Użytkownicy modelu Multifix nie donosili o przegrzewaniu się urządzenia, więc w sumie Multifix był lepszy.

Robot kuchenny Polyfix

Robot kuchenny Polyfix

Jak widać konstrukcja jest całkiem klasyczna, ale rzecz zaprojektowana jest całkiem zgrabnie. Może się nie znam na designie, ale spokojnie kupiłbym tak wyglądające urządzenie nawet dziś. Podobne urządzenia produkcji Zelmera (ale i inne AKA Electric) najczęściej nie były zbyt piękne.

Robot kuchenny Polyfix

Robot kuchenny Polyfix

Do zestawu dołączona była końcówka zamieniająca urządzenie w ręczny blender.

Robot kuchenny Polyfix z miską do mieszania ciasta

Robot kuchenny Polyfix z miską do mieszania ciasta

Do Polyfixa można było dokupić wyposażenie dodatkowe. Bardzo pożyteczny był stojak z miską do mieszania ciasta. Miska napędzana była układem kół zębatych. To było niezłe, trzeba było tylko pamiętać o zablokowaniu urządzenia w pozycji opuszczonej.

Był też do kupienia stojak zamieniający Polyfixa w robota stacjonarnego. Zestaw o nazwie Varioblock zawierał oprócz bloku z przekładnią maszynkę do mięsa, obrotowe tarki i otwieracz do konserw. Miałem taki zestaw, jednak wylądował on w śmieciach przed przeprowadzką do Niemiec, niestety nie mam żadnego swojego zdjęcia. "Pożyczyłem" więc jakieś z aukcji na eBayu (poszło za 42,49 EUR! Znowu żałuję, że coś wyrzuciłem!).

Varioblock do robota Polyfix

Varioblock do robota Polyfix Źródło: eBay Nr aukcji: 110463801545

To urządzenie nie było jednak zbyt dobre, zwłaszcza polipropylenowy korpus tarki był zbyt miękki. Nie rozbierałem przekładni, ale prawdopodobnie elementy przeniesienia napędu były oparte o plastikowe wsporniki obudowy i miały problemy z osiowością. Ogólnie to ten kawałek im nie wyszedł.

Przy szukaniu w sieci przypomniałem sobie jeszcze inne kawałki. Na zdjęciu (znowu "pożyczonym") Multifix, miska do ciasta, tarka do warzyw i mikser. Mikser miałem, ośka była słabo uszczelniona i kilka kropel płynu zawsze przeciekło. O tarce nic nie potrafię powiedzieć.

Robot Multifix z wyposażeniem

Robot Multifix z wyposażeniem Źródło: eBay Nr aukcji: 200403708871

I znowu "pożyczka" - przystawka do krojenia warzyw. Nie kupiłem, bo długa, niecentrycznie obciążona oś nie budziła zaufania.

Przystawka do krojenia warzyw do robota Polyfix

Przystawka do krojenia warzyw do robota Polyfix Źródło: eBay Nr aukcji: 160395274602

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:DeDeeRowo

6 komentarzy

Żegnaj NRD (34): Zabawki część 2 – kolejki PIKO

Zakłady PIKO znajdowały się w Sonnebergu. Byłem kiedyś w Sonnebergu zobaczyć słynne muzeum zabawek. Sonneberg leży bardzo blisko ówczesnej granicy systemów. Na przystanku autobusowym stał policjant i sprawdzał wszystkim wysiadającym z autobusu dokumenty. Bywało gorzej - były miasteczka leżące w samym pasie granicznym - mieszkańcy żeby pójść do swoich domów musieli mieć specjalne przepustki, a goście musieli być umawiani z dwutygodniowym wyprzedzeniem, żeby Stasi miało czas ich sprawdzić.

PIKO produkowało rożne zabawki, na przykład te wiertarki ze zdjęcia w poprzednim wpisie (w zasadzie nie była to zabawka, a bardzo użyteczne narzędzie, idealne na przykład do wiercenia otworów w płytkach drukowanych). Najbardziej znane były jednak ich kolejki. W Niemczech, zarówno wschodnich jak i zachodnich, modelarstwo kolejowe było i jest bardzo popularne, stąd duży popyt na kolejki. Największy asortyment PIKO miało w popularnej skali H0 (1:87). Stosunkowo wcześnie zaczęli sprzedawać swoje produkty na Zachodzie i od dłuższego czasu są w RFN czwartym liczącym się producentem kolejek w skali H0 po Märklinie, Fleischmannie i Roco. Możliwe że po niedawnym ogłoszeniu niewypłacalności przez Märklina przesuną się na miejsce trzecie.

PIKO produkowało również kolejki w skali N (1:160). Było tego jednak mniej, a po zjednoczeniu zrezygnowano z nich w ogóle.

Modele w mniej popularnej na świecie skali TT (1:120) produkowało inne przedsiębiorstwo - VEB Berliner TT-Bahnen z Berlina.

Mój pierwszy zestaw kolejek dostałem od dziadka, zresztą przedwojennego jeszcze inżyniera na kolei. Był to podstawowy zestaw PIKO w skali H0, jedno kółko torów, uproszczony parowóz (BR-80 ale niezgodnie z oryginałem tylko dwie osie), dwa wagony pasażerskie i regulator prędkości i kierunku jazdy zasilany z baterii.

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - zestaw PIKO Junior, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - zestaw PIKO Junior, NRD, ok. 1975

Miałem chyba ze 7 albo 8 lat, strasznie byłem tą zabawką zafascynowany. Ponieważ sporo elementów było dostępne w Składnicy Harcerskiej, wkrótce tata dokupił mi więcej torów, parę zwrotnic, transformator do zasilania tego wszystkiego, itd.

Układałem te tory oczywiście na podłodze. Mieszkania w tamtych czasach nie były duże, stąd dużą popularnością cieszyły się kolejki w skali TT - bo mieściły się na stole. Skala N nigdy nie stała się tak popularna - bo co prawda była jeszcze mniejsza, ale modele były droższe i delikatniejsze. Kuzyn miał TT, miał na przykład taką matę z miejscami na tory z imitacją podsypki, poza tym była imitacja trawy, jakaś droga, miejsca na domki... I w ten sposób można było sobie po prostu na stole ułożyć coś wyglądającego prawie jak prawdziwa makieta. Z H0 takie rzeczy były niemożliwe, stoły nie są tak duże.

Ja dostałem zupełnego hopla, ojciec kolegi z klasy był dyspozytorem w DOKP, pożyczałem od niego książki na temat sygnalizacji kolejowej i regulaminy służbowe. W NRD kupowałem takie broszury PIKO z propozycjami makiet i snułem plany zbudowania sobie czegoś takiego.

Katalog kolejek PIKO - plany torów, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO - plany torów, NRD, ok. 1975

Kupowałem też różne wyposażenie dodatkowe, szczególnie fascynowała mnie automatyka. Mieli tam pulpity sterownicze, przekaźniki dwustanowe, elementy realizujące opóźnienia, styki torowe, eksperymentowałem z tym wszystkim, zbudowałem z tego samodzielnie na przykład działającą blokadę trzystawną. Nie miałem jeszcze 10 lat. Wiem, wiem, dzisiaj 10-latki piszą działające programy, ale wtedy przecież nie było komputerów w domu.

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - automatyka, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - automatyka, NRD, ok. 1975

Technicznie kolejki były bardzo proste. Silniki lokomotyw zasilane były prądem stałym z regulowanego transformatora (0-12V), jedna szyna plus, druga minus. Albo odwrotnie. Miałem ten największy transformator, nazywał się FZ-1. Miał on zabezpieczenie przeciwzwarciowe na bimetalu i prostownik selenowy. Chyba (?) do końca produkcji używali tego selenu, nie wiem skąd oni brali tak przestarzałe elementy w latach 80-tych. Ja zastąpiłem w swoim selen porządnymi diodami krzemowymi, zaraz wyszło parę voltów więcej na wyjściu. Regulacja napięcia była zrobiona czysto mechanicznie - stykiem ślizgającym się po uzwojeniu. Zasilanie przez dwie szyny miało pewne problemy - niektóre układy torów były niemożliwe do ułożenia, bo się robiło zwarcie. Transformator dawał też 16V napięcia zmiennego do zasilania wszystkich innych urządzeń.

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - transformator FZ1, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - transformator FZ1, NRD, ok. 1975

Ciekawsze bywały urządzenia dodatkowe. Większość z nich było po prostu elektromechaniczne, na elektromagnesy, ale w wielu używano nowszych technik - na przykład światłowodów. W semaforach na zdjęciu poniżej (tych w czerwonej ramce) żarówki są umieszczone w podstawie a światło doprowadzone do sygnałów światłowodem. Rzecz jest z połowy lat 70-tych.

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - semafory ze światłowodami, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - semafory ze światłowodami, NRD, ok. 1975

Katalogi kolejek PIKO były wydawane naprawdę ładnie, nie ustępowały w niczym katalogom zachodnim. Chyba były to te same katalogi, które rozprowadzano na Zachodzie. Mam jeszcze taki katalog lokomotyw i wagonów i drugi, z domkami. Logo Demusa należy do przedsiębiorstwa handlu zagranicznego zajmującego się sprzedażą tych towarów za granicą. Katalog domków jest z 1978 (taka data jest przynajmniej na dołączonej liście cen), na katalogu kolejek nie mogłem doszukać się daty, ale musi on być z tego samego okresu (ew. rok, dwa starszy). Załączone zdjęcia są właśnie z tych katalogów - spokojnie można by wydać dokładnie to samo dziś.

Katalog kolejek PIKO, skala H0, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0, NRD, ok. 1975

 

Katalog domków do kolejek VERO, NRD, ok. 1975

Katalog domków do kolejek VERO, NRD, ok. 1975

Domki były produkowane przez inną firmę, należącą do kombinatu VERO i były zazwyczaj plastikowe, chociaż bywały też kartonowe. Kartonowe nierzadko po zbudowaniu wyglądały bardziej autentycznie niż te plastikowe. Wiele z nich to były naprawdę dobre modele, można było je budować jako model sam w sobie, nie tylko na makietę.

Katalog domków do kolejek VERO - Berggasthaus Pohlberg. NRD, ok. 1975

Katalog domków do kolejek VERO - Berggasthaus Pohlberg. NRD, ok. 1975

 

Katalog domków do kolejek VERO - wieża ciśnień, NRD, ok. 1975

Katalog domków do kolejek VERO - wieża ciśnień, NRD, ok. 1975

Modele PIKO były naprawdę dobrze wykonane. Kiedyś przyjrzałem się napisom na wagonach - sitodruk był tak precyzyjny, że niektóre szczegóły było widać dopiero pod lupą. Nic więc dziwnego, że wytrzymywały konkurencję firm zachodnich. Problem PIKO miało tylko z elektroniką - kiedy (ale to już po zjednoczeniu) wszyscy konkurenci przeszli na własne systemy sterowania cyfrowego, PIKO zakupiło gotowy system od firmy Uhlenbrock. Ponieważ mi już dawno ta fascynacja przeszła, to nie potrafię napisać nic konkretnego na temat aktualnych produktów firmy PIKO. Wiem tylko, że pewien czas temu zmienili system torów i stare tory nie pasują do aktualnych. U moich rodziców jest jeszcze cała szuflada szczelnie wypchana torami, wagonami, lokomotywami, semaforami itd., ale swojemu dziecku nie kupuję kolejek. Jak przyjeżdża do dziadka bawi się tym co tam jest, ale ustaliliśmy że jeżeli kupimy kolejkę to będzie to kolejka z LEGO. Bo makiety i tak nie zbudujemy, takie kolejki nawet z PIKO są bardzo drogie, a te stare części i tak nie za bardzo da się wykorzystać. Już lepiej budować pociągi z LEGO. Żeby tylko LEGO nie zmieniało co chwilę swojego systemu.

Miałem trochę tego sprzętu, na przykład te:

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - lokomotywa spalinowa BR110, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - lokomotywa spalinowa BR110, NRD, ok. 1975

 

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - lokomotywa E44, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - lokomotywa E44, NRD, ok. 1975

 

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon sypialny, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon sypialny, NRD, ok. 1975

 

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon cysterna, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon cysterna, NRD, ok. 1975

 

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon towarowy, NRD, ok. 1975

Katalog kolejek PIKO, skala H0 - wagon towarowy, NRD, ok. 1975

I standardowa kwestia: Jak tam po zjednoczeniu? No nie najgorzej. Firma PIKO została sprywatyzowana i po trochę problematycznym okresie radzi sobie całkiem dobrze, a w każdym razie lepiej niż Märklin. Inne firmy z tej branży też jakoś przędą - na przykład ta część kombinatu VERO od domków wróciła do rodziny Auhagen i radzi sobie nieźle pod tą nazwą.

W następnym odcinku: Cincz many.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

2 komentarze