Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Żegnaj NRD Extra: Lipsk w roku 1977

 W sobotę znowu był w bibliotece Bücherflohmarkt, od czasu jak się dowiedziałem że książki które nie zostaną na nim sprzedane nie dostają drugiej szansy i idą na makulaturę, to staram się nie opuścić żadnego. Przytulam wszystko co ma coś wspólnego z NRD a wszystkie inne książki oglądam dwa razy żeby potem nie żałować. Chociaż decyzje bywają trudne, zwłaszcza gdy trafiam coś co ma ponad 100 lat, coś tam już kupiłem, ale ile można trzymać w domu różnych wydań Goethego albo Schillera gotykiem.

Teraz przytuliłem wydanie zachodnioniemieckiego pisma podróżniczego Merian z roku 1977 poświęcone w Lipskowi. Pismo to od 1948 wychodzi co miesiąc, a każdy numer opisuje jeden kraj/region/miasto.

Na zdjęciu: Okładka pisma ze zdjęciem budynku Uniwersytetu imienia Karola Marksa. Budynek ma kształt częściowo otwartej książki - od tej strony jest jej grzbiet.

Budynek uniwersytetu im. Karola Marksa w Lipsku, NRD, skan z czasopisma Merian nr 9/77

Budynek uniwersytetu im. Karola Marksa w Lipsku, NRD, skan z czasopisma Merian nr 9/77

Budynek dość interesujący, ale żeby zrobić na niego miejsce wyburzono w 1968 zabytkowe budynki uniwersyteckie i wysadzono tylko nieznacznie uszkodzony w czasie wojny kościół uniwersytecki. Przeciw wyburzeniu kościoła protestowano ze wszystkich stron, protestował nawet NRD-owski związek architektów, a RFN-owcy proponowali że sfinansują i przeprowadzą przesunięcie budynku. Ale nic nie pomogło, trochę protestujących pozamykano i zrobiono bum. W piśmie są zdjęcia z akcji (trochę nie po kolei):

Wyburzanie kościoła uniwersyteckiego w Lipsku, NRD, skan z czasopisma Merian 9/77

Wyburzanie kościoła uniwersyteckiego w Lipsku, NRD, skan z czasopisma Merian 9/77

Podobnie było wcześniej z Stadtschloss w Berlinie, wyburzono go w 1950, plac stał długo pusty, aż w połowie lat 70-tych wybudowano na tym miejscu Pałac Republiki. Ale to temat na osobną notkę.

W piśmie, jak to w branży turystycznej, starali się pisać same pozytywy, albo chociaż znajdować plusy w minusach. Jedynym fragmentem krytycznym wobec NRD jest ten artykuł o wyburzeniu kościoła, określają to wprost jako barbarzyństwo.

Jest trochę o życiu codziennym, na przykład:

Lipsk (NRD) w roku 1977, skan z czasopisma Merian 9/77

Lipsk (NRD) w roku 1977, skan z czasopisma Merian 9/77

Na górnym zdjęciu wystawa domu towarowego, na dolnym stoisko z warzywami. Ogórki na sałatkę są po 10 fenigów, to jest tak tanio że nikt nie kasuje pieniędzy tylko wrzuca się je do skarbonki. Finansowane jest to z odpisów od telewizorów i innych dóbr "luksusowych". Jest rok 1977, ten system jeszcze się jakoś kręci.

Ale wśród zdjęć i artykułów o architekturze, kulturze i innych wspaniałościach jest parę, w których przebija nielukrowane NRD:

Lipsk (NRD) w roku 1977, skan z czasopisma Merian 9/77

Lipsk (NRD) w roku 1977, skan z czasopisma Merian 9/77

 

Lipsk (NRD) w roku 1977, skan z czasopisma Merian 9/77

Lipsk (NRD) w roku 1977, skan z czasopisma Merian 9/77

Zwróćmy uwagę, że Lipsk to jedno z głównych miast NRD, przez ludzi uważane za nieoficjalną jego stolicę (w opozycji do promowanego przez propagandę memu Berlin, Hauptstadt der DDR). I większość tego miasta wyglądała tak, jak na tych zdjęciach. Prawdziwe NRD to nie była wieża telewizyjna w Berlinie, dom towarowy na Alexanderplatz, Targi Lipskie i inne pokazówki. Prawdziwe NRD to były szare, smutne, zniszczone przedwojenne (albo i jeszcze starsze) domy ostatnio remontowane przed wojną, często gorsze nawet niż w PRL-u, odremontowane tylko fasady walących się domów na głównej ulicy, drogi z kocich łbów.

Ale najbardziej interesujący jest obowiązkowy dla takich wydawnictw dział z informacjami dla podróżnych (cło, wiza itp.). Aż zrobię z niego następną notkę. Zastanawiam się też nad notką na temat tego co widać na zdjęciach, ale nie na pierwszym planie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:DeDeeRowo

12 komentarzy

Żegnaj NRD Extra: Motocykle MZ serii ETZ

Dziś wracamy do NRD-owskich motocykli. Dla tych, którzy nie czytali poprzedniej notki na ten temat - nie znam się na motocyklach więc mogę trochę bzdurzyć.

Ostatnią konstrukcją opracowaną za czasów NRD były motocykle serii ETZ. Seria TS miała wygląd spokojny, nudny i "emerycki", za to te nowe miały coś w sobie, myślę że głównie dzięki zgrabnemu zbiornikowi paliwa. Mi się w każdym razie podobały, a dla zainteresowanych motorami kolegów z liceum były marzeniem.

Wersja na zdjęciach nie jest typowa, bo ma krótkie, jednoosobowe siedzenie.

MZ ETZ 250, NRD, egzemplarz poprzerabiany

MZ ETZ 250, NRD, egzemplarz poprzerabiany

ETZ-etki były produkowane w kilku wersjach silnikowych, większe - 250 cm3 - od 1981 a mniejsze (125 i 150) od 1985.  I były to bardzo udane konstrukcje. Już przed upadkiem były eksportowane na Zachód i cieszyły się tam dużą popularnością.

MZ ETZ 250, NRD, egzemplarz poprzerabiany

MZ ETZ 250, NRD, egzemplarz poprzerabiany

Motory te są w Niemczech bardzo popularne do dziś, gdy w roku 2007 NDR ogłosiło konkurs na najbardziej lubiany motor to MZ ETZ wygrało w głosowaniu z dużym odstępem nad wszelkimi innymi modelami najbardziej znanych firm światowych.

MZ ETZ 250, NRD, egzemplarz poprzerabiany

MZ ETZ 250, NRD, egzemplarz poprzerabiany

Po zjednoczeniu fabryka MZ starała się poprawić sprzedaż na Zachodzie przez włożenie do ETZ-etki czterosuwowych silników, ale to nie pomogło za bardzo i w 1991 fabryka zbankrutowała. Licencję na serię ETZ z większymi silnikami kupiła z masy upadłościowej turecka firma Kanuni Kombassan, i produkowała ona i eksportowała je (również do Niemiec) w latach 1994 - 1997 (niektóre źródła mówią, że nawet do 2001).

MZ istnieje jako firma do dziś, ale jej dzieje po zjednoczeniu były tak skomplikowane że czytając o tym szybko odpadłem i nie potrafię powiedzieć jaka jest faktyczna relacja jej do NRD-owskiego poprzednika. W każdym razie produkuje ona skutery, skutery elektryczne i jeden model roweru.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

5 komentarzy

Zegnaj NRD Extra: Filmy kolorowe ORWO

Obejrzałem ostatnio na MDR interesujący program o ORWO. Dużo się z niego dowiedziałem, szybki gugiel tych najciekawszych informacji w sieci nie znalazł, wiec się podzielę. Trochę o ORWO było już w cyklu "Żegnaj NRD", teraz będzie więcej.

Filmy ORWO, NRD

Filmy ORWO, NRD

Fabryka w Wolfen powstała ponad 100 lat temu - w 1909 - jako cześć firmy AGFA, a od 1925 należała do I.G. Farben.

W roku 1936 wyprodukowano tam pierwszy na świecie wielowarstwowy film kolorowy, zwany Agfacolor-Neu. Był to film diapozytywowy, wersję negatywową opracowano w roku 1942.

W kwietniu 1945 Wolfen zostało zajęte przez specjalny oddział wojsk amerykańskich, który zaopiekował się archiwum fabryki i zabrał z niego co się tylko dało - patenty, dokumentację techniczną, dzienniki laboratoryjne, co ciekawsze chemikalia itp. Porwał też wynalazcę procesu - Johna Eggerta - wraz z rodziną i 17 innych kluczowych fachowców. Dokumentacja procesu Agfacolor-Neu została później opublikowana i na tej podstawie wiele firm opracowało własne filmy kolorowe.

Następnie, po wymianie stref okupacyjnych, pierwszego czerwca 1945 przyszli Rosjanie. Oni nie bawili się w czytanie pozostałej dokumentacji tylko przejęli fabrykę na własność, zdemontowali 60% maszyn do produkcji filmów kolorowych i wywieźli je do siebie wraz z fachowcami od ich uruchomienia. Podobno była to jedna z niewielu wywózek, po której rzeczywiście uruchomiono jakąś produkcję, bo w większości wypadków wywiezione maszyny po prostu niszczały gdzieś w jakiejś hali albo i na zewnątrz.

Fabryka w Wolfen była zarządzana bezpośrednio przez Rosjan jako Sowjetische Aktiengesellschaft, a niemal cała produkcja zakładu szła do ZSRR. W 1954 Rosjanie odpuścili, a fabryka przeszła pod zarząd NRD-owski. Nazwano ją  VEB Film- und Chemiefaserwerk Agfa Wolfen.

Tutaj następuje ciekawa cześć, bo nigdzie dotąd nie spotkałem takich szczegółów: NRD-owcy zawarli z Agfą porozumienie, na mocy którego Agfa zobowiązywała się do sprzedawania na Zachodzie produktów z Wolfen pod swoją marką, jeżeli nie miała akurat takich w asortymencie albo nie mogła wyprodukować potrzebnych ilości. Przez pewien czas jakoś to działało, tyle że Agfa Leverkusen podkupowała fachowców z Wolfen. Do zbudowania muru poszło ich na Zachód ponad 1000, bywały okresy że po weekendzie liczono ilu ludzi nie pojawiło się w pracy bo pojechali pracować w części zachodniej. Później Agfa coraz częściej omijała porozumienie, a sprzedaż produktów z Wolfen na Zachód bardzo spadła. W 1961 NRD-owcy wypowiedzieli umowę z Agfą, ale przecież nie mogli sprzedawać swoich produktów na świecie pod marką Agfa. Więc w 1964 roku stwierdzili, ze poradzą sobie bez tej marki i wymyślili swoją własną - ORWO, czyli ORiginal WOlfen. Za odstąpienie od marki Agfa skasowali od koncernu 1,2 miliona marek walutowych, czyli DM. W tym momencie faktycznie byli nieźli, zrobili największą akcję reklamową w dziejach NRD - w 57 krajach, za 36 milionów DM! - i udało im się zająć znaczącą cześć światowego rynku, głównie w krajach tzw. rozwijających się. W wielu z tych krajów mieli o wiele większe sukcesy niż Agfa. Na przykład cała produkcja filmowa indyjskiego Bollywood (i wszystkie kopie) były robione na materiałach ORWO. Rozliczano się z Hindusami barterowo biorąc w zamian między innymi wysokojakościowe kości świętych krów suszone na słońcu, absolutnie beztłuszczowe, idealne do produkcji żelatyny do filmów. Jednak największym odbiorca filmów ORWO był Związek Radziecki, co wkrótce okazało się fatalne w skutkach.

Ponieważ ochrona patentowa technologii Kodaka skończyła się, wiele firm szykowało się żeby wejść na rynek z własnymi klonami tego procesu. W 1974 roku zabrano się za to również w ORWO. I co się okazało? Towarzysze radzieccy powiedzieli towarzyszom NRD-owskim: Nie wymienimy w całym kraju sprzętu w laboratoriach fotograficznych, to za dużo będzie kosztowało. Macie nam dostarczać dalej filmy w procesie Agfy. A jak nie dostarczycie - to my wam nie dostarczymy ropy. Mimo takiego dictum Komitet Centralny SED przeznaczył środki finansowe na badania.

Tymczasem ORWO próbowało dalej ze starym procesem. Ekipa z zakładu pojechała nawet do Hollywood żeby namówić tamtejszych kamerzystów na używanie filmów ORWO. Z kolorowymi nie mieli szans, ale czarno-białe wzbudziły zainteresowanie. Do transakcji jednak nie doszło, bo wredni Amerykanie nałożyli na filmy z NRD karne cła.

W początku lat 80-tych przejście na proces Kodaka było już z zasadzie gotowe - była opracowana technologia, doświadczalna linia technologiczna i zestaw maszyn do laboratoriów. W tym czasie stary proces AGFY był już bardzo przestarzały, poza krajami bloku coraz trudniej było o laboratoria wywołujące ORWO, a maszyny w fabryce zajeżdżone. Od 1985 roku zakład mógł pracować tylko dlatego, że nie spełniające jakichkolwiek norm środowiskowych maszyny dostały na pracę specjalne pozwolenia. Czas było coś zmienić. No ale problemy gospodarcze NRD narastały, potem zrobił się już rok 1989, wszystko się sypało i nikt w kierownictwie NRD nie miał do tego głowy, a kasa państwowa była pusta. I tak cała ta praca się zmarnowała.

Po zjednoczeniu zarząd i pracownicy wierzyli, ze w gospodarce rynkowej i bez tych hamulcowych z partii to dopiero sobie poradzą. Znowu zrobiono akcję reklamową, zmieniono opakowania, ale lądowanie było twarde i bolesne. Mimo wysiłków nie udało się znaleźć żadnego inwestora który chciałby zakład kupić, albo chociaż wejść w ten interes.

Dziś niewielkie części zakładu jeszcze istnieją, na przykład:

ORWO Net robi odbitki ze zdjęć cyfrowych, albumy, kalendarze itp.
Organica Feinchemie Gmbh Wolfen robi specjalistyczne odczynniki chemiczne.
FilmoTec robi specjalistyczne materiały czarno-białe, w tym na przykład do holografii.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

9 komentarzy

Żegnaj NRD Extra: Motocykl MZ serii TS

Na wystawie Autowerk oprócz Wartburga i Melkusa były też NRD-owskie motocykle. Co prawda nie znam się na motocyklach, ale zdjęcia zrobiłem i notki napiszę.

Dziś o motocyklach MZ serii TS, produkcji zakładów VEB Motorradwerke Zschopau. (pamiętam z czasów studenckich Zungenbrecher: Szkop Szkopa skopał w Zschopau). Seria ta była produkowana w latach 1973-1985, TS to skrót od Telegabel-Schwinge (Zawieszenie na widelcu teleskopowym - nie mam pojęcia czy istnieje bardziej fachowe tłumaczenie tego terminu).

MZ serii TS, NRD

MZ serii TS, NRD

Motocykle te były produkowane z silnikami 125, 150 i 250 cm3. Nie znam się, więc nie potrafię nawet rozpoznać którą wersję sfotografowałem. Raczej nie jest to 250, bo silnik niezbyt duży i nie ma obrotomierza. Kryte wyłączniki widoczne na zdjęciu poniżej nie należą do wyposażenia fabrycznego.

MZ serii TS, NRD

MZ serii TS, NRD

Motocykle serii TS były w momencie ich skonstruowania jak najbardziej na poziomie światowym. Wyprodukowano ich bardzo dużo - około 326.000 w wersji z mniejszymi silnikami i 200.000 dwieściepięćdziesiątek. Mało którego modelu motocykla niemieckiego wyprodukowano więcej. TS-y były sprzedawane do ponad pięćdziesięciu krajów całego świata, między innymi do RFN i USA. W testach robionych przez zachodnie pisma branżowe motocykle te pod wieloma względami wyprzedzały wyroby takich firm jak Yamaha czy Harley-Davidson.

MZ serii TS, NRD

MZ serii TS, NRD

 W następnym odcinku cyklu o następcy tego modelu - MZ ETZ.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

4 komentarze

Żegnaj NRD Extra: Wartburg 353

Była już notka o Wartburgu Knight, ale jakaś krótka - wtedy jeszcze nie miałem pomysłu o czym pisać. Dziś nadrobimy to przy okazji zwykłego Wartburga 353 w wersji na kraj.

Wartburg 353 powstał w roku 1966 jako unowocześnienie Wartburga 311 (notka też była krótka, kiedyś muszę temat rozwinąć). Koncepcja pozostała ta sama (rama, dwusuwowy silnik, napęd na przód), poprawiono jednak zawieszenie i zrobiono całkiem nowe, na owe czasy nowoczesne stylistycznie nadwozie. Na zdjęciu Wartburg Knight, nie różniący się zbytnio od wersji krajowej (bo nie mam odpowiedniego zdjęcia wersji na NRD, jak się uda zrobić to podmienię).

Wartburg Knight (wersja na eksport do Anglii), NRD, ok. 1973

Wartburg Knight (wersja na eksport do Anglii), NRD, ok. 1973

Wartburg miał swoje zalety - był całkiem spory, miał naprawdę duży bagażnik (istniała też wersja kombi) i jeździł nieźle. Wyposażenie jego było jednak spartańskie, przyoszczędzano nawet na tapicerce. Samochód nie był wewnątrz prawie wcale wygłuszony - po trzaśnięciu drzwiami echo krążyło po wnętrzu dłuższą chwilę. No i smród dwusuwa oraz charakterystyczny, wysoki dźwięk.

Wartburg Knight (wersja na eksport do Anglii), NRD, ok. 1973

Wartburg Knight (wersja na eksport do Anglii), NRD, ok. 1973

Wartburg był eksportowany do krajów socjalistycznych, ale również na Zachód. Około roku 1970 dwusuw nie był jeszcze aż tak przestarzały i znajdował nabywców również w krajach kapitalistycznych. Ale na przykład Anglia zabroniła sprzedaży dwusuwów w roku 1974, potem generalnie sprzedaż za dewizy szła jeszcze gorzej.

Wartburg 353W, NRD, 1984-1988

Wartburg 353W, NRD, 1984-1988

Egzemplarz na zdjęciach pochodzi z ostatnich serii (po 1984), gdy chromy zastąpiono czarnymi, matowymi pokryciami proszkowymi z tworzyw sztucznych. Było to wymuszone problemami surowcowymi, ale przy okazji było próbą unowocześnienia wyglądu pojazdu.

Wartburg 353W, NRD, 1984-1988

Wartburg 353W, NRD, 1984-1988

 

Wartburg 353W, NRD, 1984-1988

Wartburg 353W, NRD, 1984-1988

 Zegary trochę słabo widać, muszę wreszcie kupić filtr polaryzacyjny. Kiedyś miałem, NRD-owski, nawet średnicą by pasował do aktualnego aparatu, ale komuś oddałem i nie pamiętam komu.

Wartburg 353W, NRD, 1984-1988

Wartburg 353W, NRD, 1984-1988

Produkcję dwusuwowego Wartburga 353 zakończono w roku 1988, zastąpiony on został nową wersją z czterosuwowym silnikiem od VW Polo. Wiem że w Polsce mówiło się że od Golfa, ale to nie całkiem prawda. Ale o tym kiedyś w osobnej notce.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

3 komentarze

Żegnaj NRD Extra: Melkus RS1000

Byłem dziś na zlocie starych samochodów w zakładach Opla w Rüsselsheimie, narobiłem mnóstwo zdjęć, będzie dużo materiału na nowe notki. Żebym tylko miał na nie czas - ostatnio zmieniłem pracę ale mam jeszcze pewne zobowiązania z poprzedniej i jestem w niedoczasie. Do tego w nowej wszystko idzie szybciej i nie mam przestojów które wykorzystywałem dotąd na bloga.

No ale chociaż w weekend coś napiszę. Dziś o mało znanym produkcie NRD-owskiego przemysłu motoryzacyjnego - samochodach Melkus.

Melkus RS 1000, NRD, 1969-1980

Melkus RS 1000, NRD, 1969-1980

Samochody Melkus konstruował NRD-owski kierowca rajdowy Heinz Melkus. W roku 1968 Kommission Automobilrennsport (Komisja Sportów Motorowych) przy Zentrale Sportkommission (Centralnej Komisji Sportu) podjęła uchwałę żeby "dla uczczenia 20-stej rocznicy powstania NRD" zbudować całkowicie NRD-owski samochód sportowy. I tak w kwietniu 1969 był gotowy prototyp.

Melkus RS 1000, NRD, 1969-1980

Melkus RS 1000, NRD, 1969-1980

Do samochodu użyto ramy, zawieszenia, silnika i innych elementów seryjnego Wartburga 353. Dwusuwowy silnik jednak został mocno podrasowany. Nowemu pojazdowi nadano nazwę Melkus RS 1000 - RS oznacza RennSportwagen (samochód wyścigowy), a 1000 jest od pojemności silnika. To jest dopiero wyścigówka - z jednolitrowym dwusuwem! Pojazd wyciągał 165 km/h a w wersji sportowej 210.

Melkus RS 1000, NRD, 1969-1980

Melkus RS 1000, NRD, 1969-1980

Melkus był sprzedawany w NRD, a czas oczekiwania na niego wynosił rok do dwóch. W porównaniu z dziesięcioletnim czasem oczekiwania na Trabanta było to nic, ale Melkusy sprzedawano tylko wybranym obywatelom a jednym z kryteriów było posiadanie licencji kierowcy wyścigowego. Samochód sprzedawano za 30.000 marek NRD, Wartburg w podstawowej wersji kosztował jakieś 18.000. Między 1969 a 1980 wyprodukowano 101 egzemplarzy Melkusa, podobno 80 z nich przetrwało do dziś.

Melkus RS 1000, NRD, 1969-1980

Melkus RS 1000, NRD, 1969-1980

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

4 komentarze

Żegnaj NRD Extra: Simson Schwalbe

Jesienią zauważyłem na swojej ulicy zaparkowany NRD-owski skuter, ale zanim udało mi się znaleźć przy nim z aparatem w sprzyjających warunkach oświetleniowych - zniknął. Niedawno zobaczyłem go w innym miejscu i wczoraj udało mi się zrobić zdjęcia.

Simson Schwalbe KR 51/2, NRD, 1980-1986

Simson Schwalbe KR 51/2, NRD, 1980-1986

Jest to Simson Schwalbe KR51 (Schwalbe to jaskółka), produkowany w Suhl. Nie znam się za dobrze na motorach, ale pamiętam że w NRD jeździło takich dużo. Jednak ze względu na jego nieco staromodny wygląd w końcu lat 80-tych jeżdżenie takim było dla młodych ludzi nieco obciachowe, szpanu zadawało się takim normalnym Simsonem (jak uda mi się zrobić własne zdjęcia to też o nich napiszę).

Skutery te są nadal popularne, bo są bardzo trwałe, tanie i na mocy traktatu zjednoczeniowego wolno na nich wyciągać 60 km/h, jak było i wolno w NRD. Ich oldskulowy wygląd jest dziś zaletą. Jadąc do pracy widywałem na ulicy inny egzemplarz (w rejestracji ma litery DDR). Zdjęcie niewyraźne, bo zrobione komórką z jadącego samochodu.

Simson Schwalbe KR 51/2, NRD, 1980-1986

Simson Schwalbe KR 51/2, NRD, 1980-1986

Ten egzemplarz stoi w tym miejscu nie ruszany od co najmniej miesiąca, wcześniej na mojej ulicy też stał dłuższy czas w jednym miejscu. Obok niego pojawiła się wystawka (notka o wystawkach też w drodze), więc mimo że wygląda na zadbany to jeszcze ktoś go zabierze na śmietnik.

Simson Schwalbe KR 51/2, NRD, 1980-1986

Simson Schwalbe KR 51/2, NRD, 1980-1986

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

3 komentarze

Żegnaj NRD Extra: Pocztówka z Ilmenau

Wygrzebałem z piwnicy NRD-owską pocztówkę z Ilmenau.

Pocztówka z Ilmenau, NRD, ok. 1975

Pocztówka z Ilmenau, NRD, ok. 1975

To typowy zestaw zdjęć na kartce z kraju socjalistycznego. Nowe bloki, zabytki i coś z branży socjalnej. Przyjrzyjmy się dokładniej:

Za zabytek robi budynek muzeum miejskiego (Tu mieszkał Goethe). Widać obowiązkowe plansze z hasłami ideologicznymi, szkoda że nie da się ich przeczytać.

Pocztówka z Ilmenau - ratusz, NRD, ok. 1975

Pocztówka z Ilmenau - ratusz, NRD, ok. 1975

Tutaj zdjęcie głównej ulicy w Ilmenau. Księgarnia nosi imię Karola Marksa - wszystko musiało być zideologizowane.

Pocztówka z Ilmenau - główna ulica, NRD, ok. 1975

Pocztówka z Ilmenau - główna ulica, NRD, ok. 1975

Zdjęcie osiedla mieszkaniowego w takim zestawie było obowiązkowe.

Pocztówka z Ilmenau - osiedle Am Stollen, NRD, ok. 1975

Pocztówka z Ilmenau - osiedle Am Stollen, NRD, ok. 1975

Park  koło domu kultury też musiał być.

Pocztówka z Ilmenau - park, NRD, ok. 1975

Pocztówka z Ilmenau - park, NRD, ok. 1975

A na koniec basen imienia Przyjaźni polsko-niemieckiej (bo Budimex go zbudował).

Pocztówka z Ilmenau - basen, NRD, ok. 1975

Pocztówka z Ilmenau - basen, NRD, ok. 1975

Zdjęcia powycinane z tej pocztówki powklejałem do notek numer 5 i 41.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:DeDeeRowo

Skomentuj

Żegnaj NRD Extra: System szkolnictwa w NRD

W komentarzu pod notką o szkolnictwie w Niemczech red.grzeg zadał pytanie o to, jak to wyglądało w NRD. I to jest bardzo dobry temat na nową notkę.

Na początek przyznam jednak, że ten temat mnie jako studenta za bardzo nie interesował, więc większość informacji jakie tu podam nie będzie pochodziła z pierwszej, ani nawet drugiej ręki.

Berlin, Marzahn, Polytechnische Oberschule 56, Eingang

Szkoła podstawowa w NRD Źródło: Bundesarchiv, Bild 183-1984-0227-026

Szkolnictwo w NRD stało całkiem nieźle. Podstawową szkołą była dziesięcioklasowa szkoła zwana Polytechnische Oberschule (Politechniczna szkołą średnia), mimo że to było tylko 10 lat ukończenie jej dawało wykształcenie odpowiadające poziomem zachodnioniemieckiej Realschule (bez matury) i tak w RFN uznawane. Do szkoły szły dzieci sześcioletnie. Obowiązkowe było pierwsze osiem lat tej szkoly, czyli w sumie podobnie jak w Polsce.

Oprócz standardowych przedmiotów typu matematyka, niemiecki, fizyka, chemia, biologia, geografia, astronomia, historia, sztuka czy sport uczono tam, podobnie jak w Polsce, języka rosyjskiego jako pierwszego języka obcego. Politechniczność szkoły objawiała się w przedmiotach takich jak Werken (coś jak polskie ZPT), TZ (Technisches Zeichnen - rysunek techniczny), ESP (Einführung in die sozialistische Produktion: Konstruktion, Mechanik, Maschinenbau, Elektronik, Mikroelektronik - Wprowadzenie do produkcji socjalistycznej - konstrukcja, mechanika, budowa maszyn, elektronika, mikroelektronika) i PA (Produktive Arbeit - praca wytwórcza). To ostatnie to były faktyczne praktyki na produkcji albo w rolnictwie. W końcu lat 80-tych pojawiła się też jako przedmiot informatyka. Oczywiście było też coś takiego jak Wychowanie Obywatelskie.

W ostatnich klasach uczniowie mogli też brać udział w zajęciach fakultatywnych z różnych przedmiotów - z grubsza odpowiadającym polskim kółkom zainteresowań.

Szkoła kończyła się centralnym egzaminem pisemnym z niemieckiego, matematyki, przyrody i rosyjskiego.

Robi wrażenie, co nie? Oczywiście nie ma porównania z poziomem dobrego PRL-owskiego liceum, ale jako jednolita szkoła powszechna to był to poziom (zwłaszcza w przedmiotach matematyczno/przyrodniczo/technicznych) jakiego nie ma ani w dzisiejszej Polsce, ani w dzisiejszym RFN. A i PRL-owska podstawówka była słabsza od NRD-owskiego POS-u.

Dalej uczeń miał kilka możliwości.

  • Przyuczenie do zawodu albo szkołę zawodową
  • 3-letnie Berufsausbildung mit Abitur - szkołę zawodową z maturą (coś jak polskie technikum)
  • 2-letnią EOS - Erweiterte Oberschule - rozszerzoną szkołę średnią - coś jak liceum.

Patrząc na wykształcenie NRD-owskich studentów pierwszych lat mam jednak parę uwag:

  • Mimo że rosyjskiego w programie było sporo (3-6 godzin w tygodniu), to studenci po rosyjsku mówili słabo. W każdym razie nie mieliśmy żadnego problemu pomagając im w zadaniach domowych z tego przedmiotu.
  • Program matematyki polskiego liceum o profilu matematyczno-fizycznym był o wiele bardziej zaawansowany niż jakiejkolwiek szkoły w NRD. Nie mówiąc o poziomie studiów na matematyce - NRD-owcy wysyłali swoich studentów na studia matematyczne do Polski.
  • Absolutnie rozkładające NRD-owskie szkolnictwo wyższe było to, że  chłopacy między maturą a studiami szli na półtora roku do wojska i połowę swojej wiedzy zapominali. A byli i tacy, którzy dostawali propozycję nie do odrzucenia żeby zostać jeszcze rok, bo inaczej nici ze studiowania. Pierwszy rok studiów to w większości było przypominanie im wiadomości z wcześniejszych szkół.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: ,

Kategorie:DeDeeRowo

5 komentarzy

Żegnaj NRD Extra: Przewodnik po NRD

Na ostatnim bazarze w bibliotece nabyłem za jedne 50 centów ciekawostkę - przewodnik po NRD wydany w roku 1990 przez wydawnictwo z Zachodu.

Zachodnioniemiecki przewodnik po NRD, 1990

Zachodnioniemiecki przewodnik po NRD, 1990

Jako przewodnik to jest to bardzo marne (chyba nawet nie uda mi się wybrać żadnego zdjęcia do zilustrowania mojego cyklu o NRD), ale świetnie dokumentuje sceptycyzm RFN co do szybkiego zjednoczenia. Rzecz musiała być przygotowana bardzo szybko już po obaleniu muru. Wtedy można było już pojechać po prostu do NRD, bez żadnych problemów, więc wydawnictwo postanowiło na tym zarobić wydając przewodnik. Przez myśl im nie przeszło że za chwilę trzeba będzie wydać zamiast tego nowy przewodnik po Niemczech. Również czytelnicy nie przewidywali zmian - ktoś to jednak kupował!

Zachodnioniemiecki przewodnik po NRD, 1990

Zachodnioniemiecki przewodnik po NRD, 1990

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy:

Kategorie:DeDeeRowo

Skomentuj