Gdzieś między Polską a Niemcami, a szczególnie w NRD

Żegnaj NRD Extra: Wartburg 311 po raz kolejny i Graciela

Po wycieczce mam dużo zdjęć, więc może znowu o Wartburgu 311. Bo to był fajny samochód.

 W tamtych czasach samochody miały nienośne nadwozia oparte na ramie podwozia (zdjęcie ramy było w notce o Automobile Welt Eisenach, to rama od Wartburga 353, ale nie różniąca się znacząco od ramy Wartburga 311). Takie rozwiązanie miało różne wady (stąd dziś się tak nie robi), ale jedną bardzo poważną zaletę: Zrobienie dowolnej wersji nadwoziowej jest wtedy trywialne. NRD-owcy w tych czasach jeszcze się naprawdę starali i Wartburg 311 miał 12 (!) seryjnych wersji nadwoziowych, plus jeszcze parę prototypowych. Chyba żaden inny samochód w tych czasach nie miał ich aż tyle. Nie wszystkich wersji zdjęcia mam, ale spróbujemy:

  •  311/0 - standardowa limuzyna czterodrzwiowa - czyli wersja podstawowa. Tej wersji zbudowano najwięcej - 130.411 sztuki.
Wartburg 311/0

Wartburg 311/0

  •  311/1 - luksusowa limuzyna czterodrzwiowa - czyli wersja de Luxe. Zrobiono ich 55.661. Nie mam akurat zdjęcia tej wersji, ale od wersji Luxus Limusine z otwieranym dachem różni się ona tylko brakiem otwieranego dachu.
  •  311/2 - dwudrzwiowe cabrio. Zwracam uwagę na drewniane wykończenie deski rozdzielczej i drzwi. Nie wygląda ono tak ślicznie jak w dzisiejszych samochodach luksusowych, ale były lata 50-te a Wartburg 311 był samochodem klasy średniej. Ta wersja, jako jedyna z Wartburgów, miała skórzane pokrycia siedzeń. Zrobiono jej 2670 sztuk.
Wartburg 311/2 Cabrio

Wartburg 311/2 Cabrio

 

Wartburg 311/2 Cabrio

Wartburg 311/2 Cabrio

  •  311/3 - dwudrzwiowe coupé. Nie było takie rzadkie - widywało się takie na ulicach nawet w Polsce. Tych było 5487 sztuk.
Wartburg 311/3 Coupe

Wartburg 311/3 Coupe

  •  311/4 - policyjna terenówka (Kübelwagen)  Nie udało mi się znaleźć ile ich zrobiono i nie mam zdjęcia, muszę się podeprzeć siecią
Wartburg 311/4 Kübelwagen

Wartburg 311/4 Kübelwagen Żródło: forum-ddr-grenze Autor: tdk03

  •  311/5 - czterodrzwiowa limuzyna campingowa z otwieranym dachem. Według dzisiejszej terminologii określilibyśmy ten samochód jako pięciodrzwiowe kombi, ale rozwiązanie z szybami części tylnej zachodzącymi na dach i otwieranym dachem nad przestrzenią ładunkową dziś nie występuje. A nawet nie kojarzę żadnego innego samochodu z dowolnego okresu z czymś takim. I nie należy mylić tej wersji z wersją kombi - kombi było inne (patrz dalej). Sens tego otwieranego dachu był taki, że po położeniu siedzeń tworzyła się duża przestrzeń do spania, a głowy śpiących znajdowały się pod tym otwieranym dachem. Miało to tworzyć wrażenie spania na wolnym powietrzu. Tej wersji powstało 8362 sztuk.
Wartburg 311/5 Camping Limusine

Wartburg 311/5 Camping Limusine

 

Wartburg 311/5 Camping Limusine

Wartburg 311/5 Camping Limusine

  •  311/6 - czterodrzwiowa limuzyna z kierownicą z prawej. Tu też brak danych o produkcji.
  •  311/7 - dwudrzwiowy pickup. Niewielka część z nich miała tylne błotniki takie jak w limuzynie, reszta miała tam po prostu skrzynię. W sumie było ich 4938. Tu też nie mam zdjęcia, muszę wziąć z sieci
Wartburg 311/7 Schnelltransporter z przyczepą

Wartburg 311/7 Schnelltransporter z przyczepą Żródło: Wikipedia Autor: Holger Nagler

  •  311/8 - czterodrzwiowa limuzyna z otwieranym dachem. Ta wersja nie różni się jakoś zasadniczo od standardowej, tylko ten dach. Produkcja: 14.743 sztuk.
  •  311/108 - luksusowa limuzyna z otwieranym dachem. j.w. 11.274 sztuk.
Wartburg 311/108 Luxus Limusine

Wartburg 311/108 Luxus Limusine

  •  311/9 - trzydrzwiowe kombi. Trzydrzwiowe kombi!? To znowu rzadko stosowane rozwiązanie. Tylne drzwi w pierwszych wersjach otwierały się na bok, na zdjęciu późniejsza wersja z drzwiami podnoszonymi do góry (a może i jest to Wartburg 312?) Tej wersji wyprodukowano więcej niż campinga (23.568), ale ponieważ dla oszczędności blachy dach był częściowo z duroplastów a część konstrukcji zrobiono z drewna, to do dziś dotrwało mało egzemplarzy.
Wartburg 311/9 Combi

Wartburg 311/9 Combi

  •  311-300 dwudrzwiowe coupé z hardtopem. O tym samochodzie miałem już notkę. W zasadzie wersja ta powinna nazywać się cabrio. Wyposażona była fabrycznie w zdejmowany hardtop z duroplastów, składaną budę można było dokupić. Tego modelu wyprodukowano tylko 541 sztuk.
Wartburg 1000 Coupe (311/300)

Wartburg 1000 Coupe (311/300)

 Ale co to jest ta tytułowa Graciela? Sądzę że nikt z czytelników mojego bloga o tym jeszcze nie słyszał. Ja też dopiero teraz o tym przypadkowo przeczytałem, artykuł w Wikipedii niemieckiej pojawił się dopiero w tym roku i nie jest podlinkowany w artykule o Wartburgach. I nie ma tego hasła w Wikipedii w żadnym innym języku, nawet hiszpańskim.

 Otóż Wartburgi 311 produkowano w Argentynie. Historia jest dłuższa i wstydliwie ukrywana. A było to tak.

 Argentyna w czasie wojny sympatyzowała z rządem Hitlera - pamiętamy przecież dokąd Watykan po wojnie ekspediował hitlerowskich zbrodniarzy. Ale gospodarczo zależna była od Wielkiej Brytanii i rząd Juana Peróna starał się tą zależność zmniejszyć. W 1947 uruchomiono tam fabrykę samolotów IAME (Industrias Aeronáuticas y Mecánicas del Estado), a w roku 1952 zarządzono że będzie ona produkować samochody. Konstruktorzy wzięli (pewnie po niemieckich sympatiach) za bazę DKW F8-9 (przypominam: Rama i nadwozie DKW F9, czyli takie same jak w IFA F9, silnik DKW F8, czyli późniejszej linii Trabanta) i zrobili swoje nadwozia (sedan, sport i pickup). Pojazd nazwano Justicialista czyli nazwą rządzącej partii (Partido Justicialista). Do wersji Sport włożono 4-cylindrowego boxera od Porsche,

Justicialista Sport

Justicialista Sport Żródło: Wikipedia Autor: Czajko

a nadwozie wersji sedan według niemieckiego autora artykułu na ten temat było niezwykle podobne do Warszawy M20. Nie wiem gdzie on miał oczy, mi się często coś wydaje podobne do czegoś zupełnie innego, ale tu specjalnego pokrewieństwa nie widzę.

Graciela Sedan

Graciela Sedan Żródło: www.cocheargentino.com.ar

Późniejsza wersja miała silnik powiększony do 800 cm3 i była już nieco podobna do Wartburga 311.

 A potem, w roku 1955 był pucz, obalono generała Peróna i nazwa tych samochodów musiała się zmienić. Wybrano "Graciela", co zdaje się jest po prostu imieniem żeńskim. I mniej więcej w tym momencie zaczęto montować do nich silniki IFA F9/Wartburg, prawdopodobnie kupowane wprost w NRD. Podejrzewa się, że już wcześniej przynajmniej część silników montowanych do pickupów pochodziła z fabryki IFA.

 Relacje miedzy Argentyną a NRD były dość skomplikowane. Argentyna nie uznawała wtedy NRD, jednak wysłannicy Ulbrichta już w roku 1953 próbowali nawiązać kontakty gospodarcze z krajami Ameryki Południowej. W roku 1955 NRD otwarło przedstawicielstwo handlowe w Argentynie i jakaś współpraca była - podobno są papiery na wizyty przedstawicieli zakładów IFA w Argentynie, ale nie wiadomo co dokładnie ustalono. Wiadomo jednak na pewno, że do Gracieli zamontowano w sumie 2456 silników od Wartburga sprowadzonych z NRD. Od roku 1960 Graciele montowano na ramach od Wartburga a od 1962 fabryka składała przywożone w częściach Wartburgi pod nazwą Graciela W. Mimo to w 1962 NRD zwinęło swoje przedstawicielstwo handlowe, a w 1964 produkcje Gracieli W zakończono.

Graciela W

Graciela W Żródło: www.cocheargentino.com.ar

Jeszcze link do ciekawej strony o Wartburgach: http://wiki.w311.info

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:DeDeeRowo, Na ulicy widziane

3 komentarze

Żegnaj NRD extra: Żarówki NARVA kontra międzynarodowy spisek.

I znowu czerpię inspirację z Quarks & Co. Wczorajszy odcinek był poświęcony produktom, które psują się wkrótce po upływie gwarancji. Było na przykład o drukarkach atramentowych które sygnalizują przepełnienie zbiornika "zużytego" tuszu, a w rzeczywistości nie mają tam żadnego czujnika tylko liczą wydrukowane strony. Istotna informacja: W wielu drukarkach można ten licznik skasować kombinacją klawiszy lub z software, TUTAJ trochę opisów.

Ale podzielić się chciałem przede wszystkim czymś innym. Opowiedzieli tam historię, której nie znałem. Chodziło o żarówki.

Znana jest historia żarówki z Livermore (Centennial Light), świecącej prawie nieprzerwanie od roku 1901. Tymczasem aktualnie (jeszcze) produkowane żarówki maja trwałość rzędu 1000 godzin, czyli zaledwie trochę ponad 40 dób. Dlaczego?

Hasło brzmi "Kartel Phoebus". W roku 1924 wszyscy znaczący producenci żarówek na świecie (w sumie 80% rynku światowego) utworzyli w Szwajcarii spółkę o nazwie "Phoebus S.A. Compagnie Industrielle pour le Développement de l'Éclairage" i wnieśli do niej udziały w proporcji do ich udziału w rynku światowym. Spółka zajęła się standaryzacją - zestandaryzowała podstawki (stąd w większości świata w klasycznych żarówkach mamy gwint Edisona w paru rozmiarach) - to OK, zestandaryzowała konstrukcję i metody produkcji - to już gorzej. Dalej ustaliła, że wszyscy producenci będą się wymieniać know-how i patentami (dzwonek alarmowy), określiła kontyngenty produkcji i podzieliła świat między należące do spółki firmy, na obszary w których firma taka miała wyłączność na sprzedaż żarówek i ustalanie cen (wszystkie sygnalizatory alarmowe działają z pełną mocą!).

Ale na tym się nie skończyło! Spółka ustaliła jeszcze, że żarówki nie mogą mieć trwałości większej niż 1000 godzin, regularnie były prowadzone testy żarówek członków kartelu, a jeżeli produkty którejś z firm wytrzymywały dłużej, to firma ta musiała płacić kary umowne według taryfikatora! To nie jest tylko teoria spiskowa - są na to dokumenty! (TUTAJ materiał filmowy na ten temat)

Zastrzeżenie: Chodzi oczywiście o żarówki powszechnego użytku, takie do domu, żarówki specjalne (na przykład do sygnalizatorów ulicznych) miewają znacznie dłuższą trwałość.

Umowa ta miała obowiązywać do roku 1955, jednak około 1941 spółka Phoebus została oficjalnie zlikwidowana. Zostały po niej teorie spiskowe - żarówki do dziś mają oficjalnie deklarowaną trwałość "około 1000 godzin", czyżby porozumienie obowiązywało nadal? Podobne zmowy są dziś zabronione na całym świecie, ale może akurat ta działa dalej w ukryciu?

Uważny czytelnik zadaje sobie teraz pytanie: "Ale co to wszystko ma wspólnego z NRD?" Otóż trochę ma. Ale po kolei.

W NRD produkowano żarówki pod marka NARVA. Nazwa wzięła sie od N - azotu, AR - argonu i VA - Vakuum (próżnia) - czyli tego co w żarówce może być w środku. Kombinat Narva wywodził się z jednego z berlińskich oddziałów firmy Osram, firmy która była członkiem kartelu Phoebus.

Żarówka NARVA, NRD

Żarówka NARVA, NRD

Firma robiła żarówki jak żarówki, ale w latach 80-tych, jako jedyna firma na świecie rozpoczęła produkcję żarówek powszechnego użytku o trwałości podwyższonej do 2500 godzin. Oczywiście to żadna sztuka zrobić żarówkę świecącą długo - wystarczy ją niedowoltować, tyle że wtedy spada jej sprawność i kolor światła idzie mocno w stronę czerwonego.

Żarówka NARVA, NRD

Żarówka NARVA, NRD

Ale NRD-owcy poszli w inną stronę. Wzrost trwałości został osiągnięty przez włączenie w szereg z żarnikiem pewnego elementu, dzięki któremu włączenie było łagodniejsze. Wszyscy chyba zauważyli, że żarówki najczęściej przepalają się w momencie włączenia - zimny żarnik z wolframu ma sporo mniejszy opór niż rozgrzany, przez chwilę zanim się on rozgrzeje prąd jest znacznie wyższy niż normalnie i bum w miejscu o lokalnie wyższym oporze robi się o wiele łatwiej. Żarówka z Livermore ma jeszcze klasyczną, edisonowską budowę z włóknem węglowym, przy którym jest akurat odwrotnie - zimne ma większy opór niż gorące, włączenie jest łagodne i stosunkowo wolne. Element dodany w żarówce NARVY był widoczny jako czarny pręcik, prawdopodobnie był to po prostu węglowy termistor o ujemnym współczynniku temperaturowym. (Coś mi się wydaje, że mój blog jest jedynym miejscem w całej sieci, z którego się o tym można dowiedzieć).

Ale chyba nie działało to zbyt dobrze - przypomniałem sobie, że zafascynowany wszystkim co niemieckie (nawet jak było z NRD) kolega ze szkoły gdzieś około 1982 kupił sobie dwie takie żarówki i obie przepaliły się praktycznie natychmiast. Ale nie przepalił się w nich żarnik, tylko termistor.

Na dysku znalazłem nawet zdjęcie opakowania tej żarówki, niestety niezbyt wyraźne.

Żarówka NARVA o podwyższonej trwałości, NRD

Żarówka NARVA o podwyższonej trwałości, NRD

NARVA opracowała nawet żarówkę o trwałości 5000 godzin, ale podobno na Targach Hannowerskich ludzie z Osram-u zapytali ich: "Chcecie sami siebie posłać na bezrobocie?".  Żarówka nie weszła do produkcji.

I jak widać, nie warto zadzierać z międzynarodowymi spiskami. Długie macki kartelu Phoebus doprowadziły wkrótce do likwidacji NRD, firmy wywodzące się z NARVY istnieją co prawda nadal, ale po zjednoczeniu nawet nie myślały o produkcji takich żarówek.

I Wy, drodzy czytelnicy, też nawet o tym nie myślcie! (#teoriespiskowe) Wynalazca "wiecznej żarówki", Dieter Binninger, człowiek który chciał kupić kombinat NARVA i swoje wieczne żarówki w nim produkować, zginął w roku 1991 w nie do końca wyjaśnionej katastrofie lotniczej. Strzeżcie się!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

11 komentarzy

Żegnaj NRD extra: P3

Po wycieczce mam masę zdjęć i mnóstwo notek do napisania. Na początek wybrałem mało znany pojazd z NRD - terenówkę o oznaczeniu P3, w literaturze zwanej Horch P3 lub Sachsenring P3. Jednak obie te nazwy są późniejsze, gdy je produkowano nazywały się one po prostu P3.

Horch P3, NRD, 1962-1966

Horch P3, NRD, 1962-1966

Pojazd ten został opracowany całkiem od nowa w NRD w końcu lat 50-tych. Mam wrażenie, że inspirowano się nieco zachodnią konstrukcją - DKW Munga -

DKW Munga, Niemcy, 1956-1968

DKW Munga, Niemcy, 1956-1968

jednak włożono do niego nie stosunkowo słabego dwusuwa z DKW F9 (czyli Wartburgowego), tylko solidny, 6-cylindrowy, nieco przekonstruowany silnik czterosuwowy z Sachsenringa P240, prawdopodobnie była to jeszcze przedwojenna konstrukcji firmy Horch.

P3 wyprodukowano około 3000 sztuk, po czym w roku 1966, pod naciskiem towarzyszy radzieckich, zaprzestano jego produkcji. W ramach podziału pracy w RWPG wojskowe terenówki miał produkować ZSRR. Ciekawe że właściwie tylko NRD-owcy ściśle i bez oporu słuchali co mają produkować, a czego nie, inne kraje socjalistyczne aż tak się tymi ustaleniami nie przejmowały. Podobno wojsko polskie planowało zakup ponad 5000 sztuk P3, jednak sprawa się zdezaktualizowała bo wyszły z produkcji. NRD-owcy kupowali potem terenówki radzieckie (GAZ, UAZ) i rumuńskie (ARO), ale zawsze mieli ich za mało. Stąd musieli jako ersatz prawdziwej terenówki używać Trabantów w wersji Kübel.

Zdjęcie zrobiłem w Grenzmuseum Schifflersgrund, niestety zdjęcia od tyłu zrobić się nie dało.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , , , , ,

Kategorie:DeDeeRowo, Na ulicy widziane

Skomentuj

Śladami NRD: Co zostało z NRD?

Na zakończenie wycieczki postanowiliśmy jednak znaleźć soljankę i zatrzymaliśmy się w tym celu w centrum Eisenach. No i rzeczywiście po paruset metrach się znalazła, zgodnie z moimi przypuszczeniami nie w restauracji, tylko w barze. Ale trzeba było zapytać, na tablicach wypisana nie była.

Soljanka

Soljanka

Zjedliśmy, bardzo dobra była, dojedliśmy pożegnalnym bratwurstem i pojechaliśmy do domu.

Stoisko z bratwurstami w Eisenach

Stoisko z bratwurstami w Eisenach

Nadszedł czas na podsumowanie: Co zostało z NRD po prawie ćwierć wieku?

  • Miasta i miasteczka byłego NRD nie różnią się jakoś zasadniczo od miast i miasteczek części zachodniej. Nawet post-NRD-owskie blokowiska nie odstają za bardzo od tych zachodnich. Nie wiedząc o podziale można by nie zauważyć różnicy.
Poenerdowskie bloki w Erfurcie

Poenerdowskie bloki w Erfurcie

  • Trabanty i Wartburgi widuje się czasem na ulicach, ale nie są to złomy, tylko dobrze utrzymane
Wartburg 353 w Suhl

Wartburg 353 w Suhl

 

Trabant 601 w Ilmenau

Trabant 601 w Ilmenau

 a nawet odbajerowane (niech ktoś jeszcze spróbuje powiedzieć, że Trabant to nie był ładny samochód)

Pimpowany Trabant w Ilmenau

Pimpowany Trabant w Ilmenau

 

Pimpowany Trabant w Ilmenau

Pimpowany Trabant w Ilmenau

 samochody hobbystów.

Gazik w Erfurcie

Gazik w Erfurcie

  • NRD-owskie motory, a zwłaszcza motorowery, sa dość często spotykane i ludzie jeżdżą nimi bo one są dobre, a nie przez Ostalgię. Nawet we Frankfurcie widuję często Simsony Schwalbe, a pod fabryką parkuje ETZ.
  • Na pchlim targu w Erfurcie było sporo rzeczy z NRD, ale nic takiego co chciałbym kupić, ani nawet nic takiego, czemu chciałbym zrobić zdjęcie. Na sprzedaż zostało samo badziewie. Za to gdy ktoś sprzedawał Lego, to chciał za nie dużo więcej niż chcą u nas, we Frankfurcie, na bazarze. Dla nich to ciągle nowe i wartościowe. Gdyby ktoś jednak był zainteresowany to adres: Erfurt Roter Berg, Parkplatz Bonhoefferstraße, w każdą sobotę (oprócz świąt) od 7 rano.
  • Wszystkie muzea związane z tematem NRD należą do NGO-sów albo entuzjastów. Jeżeli przy jakimś muzeum coś do powiedzenia mają władze lokalne (jak przy tym Elektromuseum i muzeum NRD-owskich produktów z Erfurtu), to muzea te mają problemy. Władze wolałyby o tej przeszłości zapomnieć. Możliwe że taka jest właśnie przyczyna słabości takich muzeów w Polsce - władze ich nie chcą (no chyba że jest to muzeum precz-sko-munom), NGO-sy są słabe, a entuzjaści nie mają na organizację porządnego muzeum pieniędzy. Największym problemem jest lokal - i na to władze często mają wpływ.
  • Produkty z NRD są dość częstą dekoracją wystaw małych sklepów.
NRD-owska kamera jako dekoracja sklepu w Erfurcie

NRD-owska kamera jako dekoracja sklepu w Erfurcie

  • Syn stwierdził, że ludzie tam w Turyngii są trochę inni niż w Hesji. Jednak ja tego (już?) nie zauważam.

Zapraszam do powtórnego przejrzenia starych notek, w wielu podmieniłem zdjęcia na swoje, parę dodałem i jeszcze trochę dodam.

I mam pomysł. Jeżeli ktoś z czytelników zrobi sobie podobną wycieczkę, albo ma coś do opowiedzenia o NRD, to zapraszam do gościnnej publikacji na moim blogu.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

4 komentarze

Śladami NRD: Muzeum granicy „Schifflersgrund”

Planowanie poniedziałkowego zwiedzania jest dość trudne, bo większość muzeów jest w poniedziałki zamknięta. Stąd program nie był tak intensywny jak w poprzednich dniach. Na poniedziałek zaplanowałem Grenzmuzeum Schifflersgrund. Reklama tego muzeum wpadła mi w ręce już dłuższy czas temu, znajduje się ono na granicy między Turyngią a Hesją, ale już dość daleko na północ, prawie pod Kassel.

Grenzmuseum Schifflersgrund - pas graniczny

Grenzmuseum Schifflersgrund - pas graniczny

Muzeów granicy jest co prawda sporo, jedno nawet mijaliśmy jadąc od strony Fuldy do Merkers (Point Alpha), ale większość z nich to wieżyczka, kawałek płotu  i pawilonik z ekspozycją o męczeństwie narodu wschodnioniemieckiego.  Grenzmuseum Schifflersgrund wydaje mi się być najlepsze z nich wszystkich. I do tego było pierwsze - powstało już na przełomie 1990/1991, więc wszystko jest takie jak było.

Grenzmuseum Schifflersgrund

Grenzmuseum Schifflersgrund

 Zachował się tam pas graniczny, oryginalne płoty, wieżyczka, brama... Wszystko to jest ładnie zakonserwowane, odnowione, na płocie znowu zainstalowano samopały.

Grenzmuseum Schifflersgrund - samopał

Grenzmuseum Schifflersgrund - samopał

A przy Point Alpha granica jest nie oryginalna, tylko rekonstruowana.

Do tego postawiono parę baraczków z wystawami o powstaniu tej granicy, różnych wydarzeniach z nią związanych i o tym jak ją przewrócono. Nie ograniczają się do NRD - wisi tam na przykład plakat z wyborów w Polsce w 1989.

Grenzmuseum Schifflersgrund - plakat Solidarności

Grenzmuseum Schifflersgrund - plakat Solidarności

Mają tam trochę sprzętu używanego przez pograniczników z obu stron granicy.

Grenzmuseum Schifflersgrund - Half Track

Grenzmuseum Schifflersgrund - Half Track

 

 

Grenzmuseum Schifflersgrund - Mi 8 i Trabant 601 Kübel

Grenzmuseum Schifflersgrund - Mi 8 i Trabant 601 Kübel

 I jeszcze oryginalny traktor z ładowarką użyty przy nieudanej próbie ucieczki w roku 1982. Uciekinier został mniej więcej w tym miejscu zastrzelony przez NRD-owski patrol graniczny.

Grenzmuseum Schifflersgrund - Ładowarka użyta podczas nieudanej próby ucieczki

Grenzmuseum Schifflersgrund - Ładowarka użyta podczas nieudanej próby ucieczki

Świetna rzecz dla pokazania młodzieży. Polecam.

Adres:
Grenzmuseum »Schifflersgrund«
37318 Asbach / Sickenberg

Muzeum czynne codziennie od 10 do 17, wstęp 3 euro, dzieci do lat 17 za darmo.

[mappress mapid="4"]

Może trochę przesadzam z krytyką innych muzeów granicy - inne też mogą być niezłe. Tak na podstawie researchu w sieci to w Eichsfeld (trochę dalej na północ) mają na przykład sześciokilometrową trasę pieszą wzdłuż dawnych umocnień granicznych, w Mödlareuth (trochę na wschód od A9) też sporo murów i wieżyczek. Ale Schifflersgrund było fajne i na razie tej tematyki nam wystarczy.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

5 komentarzy

Śladami NRD: W poszukiwaniu soljanki w Weimarze

Po zwiedzeniu baraku w Apoldzie zgłodnieliśmy trochę, postanowiliśmy więc pojechać do Weimaru i zjeść sobie soljankę.

Za NRD byłem parę razy w Weimarze, ale zawsze tylko w teatrze, i to jesienią lub zimą jak już było ciemno. Szliśmy tylko z dworca kolejowego do teatru i z powrotem. Nie pamiętam więc zbyt wiele, ale teatr rozpoznałem.

Weimar - teatr

Weimar - teatr

Gdzie najlepiej zapytać o soljankę? W budce z bratwurstami oczywiście. Panie sprzedające bratwursty oznajmiły że jest niedaleko jeden imbiß z soljanką, niestety w niedzielę nieczynny. Ale w dwóch restauracjach w tamtym kierunku też mogą mieć, tyle że nie każdego dnia ją robią.

Skoro tak się zaczęło, to na wszelki wypadek zjedliśmy po bratwurście. No i dobrze zrobiliśmy - w obu wskazanych restauracjach soljanki nie było, i w żadnej innej z mijanych też. Najlepszą z NRD-owskich zup można dostać tylko w tanim barze. Do czego to doszło.

Thüringer Bratwurst

Thüringer Bratwurst

Weszliśmy jeszcze spontanicznie do jednego - waham się czy użyć tego słowa - muzeum. Nazywało się toto Weimar Haus i miało być o Goethem, Schillerze i weimarskiej klasyce.

Weimar Haus

Weimar Haus

Ekspozycja była dość efektowna - przez automatycznie otwierające się drzwi przechodziło się do kolejnych pomieszczeń, gdzie przy pomocy różnych efektów specjalnych przedstawiano sceny z historii Weimaru. Szczególnie mocny był Goethe - na styropianowej głowie manekina wyświetlano twarz poruszającą ustami i mrugającą oczami, trochę jak w musicalu War of the Worlds Jeffa Wayne'a (TUTAJ trailer, chwilami widać wielka głowę nad sceną). Ale rzutnik się odrobinę przesunął i usta Goethego były mocno skrzywione. I ogólnie to przedrożone (7 euro dla dorosłego), nie polecam. Mimo wszystko adres:

Weimar Haus
Schillerstrasse 16
99423 Weimar

[mappress mapid="5"]

Sklepiki muzealne wszędzie gdzie byliśmy były dość słabe, pamiątkowy magnes kupiliśmy w przypadkowo otwartej w niedzielę księgarni dużej sieci Thalia.

I na tym zakończyliśmy dzień trzeci wycieczki. Przed nami dzień czwarty i ostatni, będzie na dwie notki.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

3 komentarze

Śladami NRD: Barak muzealny „Stare, dobre NRD”, Apolda

Apolda kojarzyła mi się zawsze ze znanym Muzeum Dzwonów (Glockenmuseum). Ale przy przedwyjazdowym researczu  w sieci znalazłem w Apoldzie coś, co nazywało się Museumsbaracke "Olle DDR". Wyglądało zachęcająco, dwa erfurckie muzea związane z NRD wypadły niestety z programu, więc w zamian pojechaliśmy do Apoldy.

Nawigacja oznajmiła że dojechaliśmy, zaparkowałem, ale obok było widać tylko Glockenmuseum. Zapytałem i się okazało, że muzeum NRD jest po drugiej stronie ulicy i w głębi, za innym budynkiem. Muzeum faktycznie mieści się w baraku typu Skopje.

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda

Barak - jak to barak typu Skopje - ma na środku biegnący przez całą długość korytarz, a po bokach pomieszczenia. Każde z pomieszczeń urządzone jest jak w miarę typowe pomieszczenie za czasów NRD - garaż, kuchnia, pokój dziecka,

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - pokój dziecka

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - pokój dziecka

pokój dzienny, sypialnia, klasa w szkole, gabinet dentystyczny,

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - gabinet dentystyczny

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - gabinet dentystyczny

biuro, sklep spożywczy,

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - sklepik spożywczy

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - sklepik spożywczy

przedszkole, gabinet zakładowego sekretarza partii...

Tło muzyczne tworzą hity z czasów NRD, jeszcze mi się przypomniało że w Muzeum Zabawek w Ilmenau grały i śpiewały po niemiecku Czerwone Gitary.

To muzeum jest świetne. Cykałem zdjęcie za zdjęciem, w sumie prawie 300, niektóre pomieszczenia po prostu skanowałem aparatem. Mają tam tyle eksponatów, że przy wejściu wisi kartka żeby im nie przynosić nic nowego, bo już im się nie zmieści.

I znowu zobaczyłem parę rzeczy które miałem, a których wcale nie kojarzyłem z NRD. Na przykład taki tornister (ale bez biedronki).

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - tornister w klasie szkolnej

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - tornister w klasie szkolnej

W "szkole" zauważyłem system klocków technikowych jakiego nigdy wcześniej nie spotkałem. Oparty jest on na profilach zamkniętych o przekroju kwadratowym i ma spory asortyment kół zębatych. Czy ktoś wie o nim coś więcej?

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - klocki

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - klocki

 

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - klocki

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - klocki

 

 Mają tam na przykład NRD-owskiego robota przemysłowego (Robotron PHM 55), wiem że na uczelni na Gerätetechnik z nimi pracowali, kolega z którym na początku mieszkałem w jednym pokoju dostał nawet jakąś nagrodę za wymyślenie dobrego algorytmu na wycinanie tym robotem dokładnych kółek.

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - Robot przemysłowy PHM 55

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - Robot przemysłowy PHM 55

 

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - Robot przemysłowy PHM 55

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - Robot przemysłowy PHM 55

 

Wśród produktów typowych dla NRD zdarzają się też polskie. Na przykład gramofon Stereo Hit (zresztą jak zauważyłem w Muzeum Poczty w Heusenstamm na licencji zachodnioniemieckiej firmy Telefunken), magnetofon szpulowy ZK-120 albo rzutnik do przezroczy Profil.

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - Gramofon Stereo Hit

Museumsbaracke "Olle DDR", Apolda - Gramofon Stereo Hit

Muzeum bardzo polecam, to nie jest rzecz dla nie mających pojęcia obcokrajowców, jak to berlińskie, tylko coś dla koneserów NRD. Adres:

Museumsbaracke "Olle DDR"
Bahnhofstrasse 42
99510 Apolda

Wstęp jest tani - 3 euro + 1,50 za fotografowanie. Muzeum w poniedziałki nieczynne.

[mappress mapid="6"]

Już od dawna mnie zastanawia, dlaczego takich rzeczy nie ma w Polsce? Znaczy w sieci znajduję jakieś muzea PRL-u, ale zazwyczaj się okazuje że to o milicji, prześladowaniach i precz-sko-munom. A jak jest o życiu codziennym to bida z nędzą, parę rzeczy na krzyż, w niejednym zwykłym mieszkaniu zostało więcej niż tam mają. Jeszcze trochę i ta przeszłość zaginie nieodwracalnie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

5 komentarzy

Śladami NRD: Erfurt

Zanim zaczniemy dzień trzeci mam jeszcze polecankę. Wszystkim planującym wycieczki po Niemczech polecam noclegi w hotelach sieci Ibis należącej do koncernu Accor. Hotele są przyzwoite a przy tym prawie bezkonkurencyjnie tanie. W dodatku miewają promocje, ja na przykład skorzystałem z promocji "trzy noce w cenie dwóch" i za dwie osoby wyszło 30 euro za noc (bez śniadania). Tylko śniadania mają drogie - 10 euro za osobę, za tyle można w wielu miejscach zjeść obiad, ale i śniadanie można zjeść gdzie indziej. (Jakby ktoś z Accora to zobaczył to poproszę o prowizję, może być jako Gutschein 😉

Dzień trzeci - a była niedziela - zaczęliśmy od Erfurtu. W Erfurcie jest siedziba telewizji dla dzieci KiKa i na mieście ustawione są popularne postacie:

Myszka i słonik (Die Sendung mit der Maus), Erfurt

Myszka i słonik (Die Sendung mit der Maus), Erfurt

Kapitän Blaubär i Hein Blöd, Erfurt

Kapitän Blaubär i Hein Blöd, Erfurt

Berndt das Brot, Erfurt

Berndt das Brot, Erfurt

Sam Erfurt jest ładnie odremontowany, chociaż trafiają się jeszcze ruinki w stanie jak za NRD.

Zaniedbane budynki w Erfurcie

Zaniedbane budynki w Erfurcie

Dawniej i dziś: katedra

Erfurt - katedra w roku 1988

Erfurt - katedra w roku 1988

 

Erfurt - katedra

Erfurt - katedra

 Można przejechać się po mieście tramwajem z czasów NRD-owskich.

Stary tramwaj w Erfurcie

Stary tramwaj w Erfurcie

Tutaj, o ile dobrze pamiętam, była restauracja z Goldbroilerami.

Erfurt - tu chyba była restauracja "Goldbroiler"

Erfurt - tu chyba była restauracja "Goldbroiler"

Na hotelu Erfurter Hof upamiętniono wizytę Willy'ego Brandta w roku 1970 - "Willi Brandt ans Fenster" (Willi Brandt do okna) wołali zgromadzeni NRD-owcy.

Erfurt, hotel Erfurter Hof

Erfurt, hotel Erfurter Hof

W Erfurcie planowałem zwiedzić Elektromuseum, w którym między innymi mieli mieć spory zbiór komputerów Robotronu. Niestety muzeum zostało wysiudane z lokalu i jak dotąd nie ma nowego. Podobnie jest z muzeum NRD-owskich produktów. Coś władze miasta nie lubią swojej przeszłości.

Erfurt

Erfurt

No to tylko zrobiłem trochę zdjęć i zjedliśmy po Thüringer Bratwurście. Za NRD były one, o ile dobrze pamiętam, znacznie krótsze i jednak trochę inne - drobniej mielone i bardziej papierowe.

Thüringer Bratwurst

Thüringer Bratwurst

A potem pojechaliśmy do Apoldy. Co tak ciekawego jest w Apoldzie? O tym w następnym odcinku.

[mappress mapid="7"]

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

Skomentuj

Śladami NRD: Ilmenau – kampus

Po obejrzeniu miasta zajrzeliśmy na kampus uczelni.

Technische Hochschule Ilmenau miała za NRD status odpowiadający niemieckiej Fachhochschule, czyli polskiej Wyższej Szkole Inżynierskiej. Po zjednoczeniu uczelnia się rozrosła i awansowała na Technische Universität, odpowiednik polskiej politechniki.

Na kampusie trochę się zmieniło. Baraków już nie ma, bloki H i I zmieniły się nie do poznania - do zwykłych prostopadłościanów dołożono strome dachy i balkony. Blok H był tak przerobiony już w 1999, I zrobiono później.

TU Ilmenau - kampus, akademik - blok H

TU Ilmenau - kampus, akademik - blok H

Pozostałe budynki zostały bez większych zmian.

TU Ilmenau - kampus, akademik - blok A

TU Ilmenau - kampus, akademik - blok A

Stoi nawet budyneczek dawnego kampusowego sklepu, ale sklepu w środku już nie ma.

TU Ilmenau - kampus - dawny sklep spożywczy

TU Ilmenau - kampus - dawny sklep spożywczy

Budynków uczelnianych na wzgórzu zrobiło się bardzo dużo. Nie można już podjechać pod nie samochodem - kiedyś samochodu prawie nikt ze studentów nie miał, teraz dojazd zamknęli bo miejsc do parkowania na górze jest za mało.

TU Ilmenau - budynki uczelni

TU Ilmenau - budynki uczelni

W ogóle osobom planującym studiować w Niemczech sugeruję zainteresowanie się Ilmenau. Uczelnia jest całkiem przyzwoita, a życie tam jest tanie. W dużych miastach ceny wynajęcia czegoś do mieszkania są powalające, a w Ilmenau zwolniło się bardzo dużo mieszkań w osiedlach i ceny za pokój są podobno niskie. Można też obyć się bez samochodu, a nawet bez komunikacji miejskiej. Sprawdzone - jeden mój młodszy krewny kilka lat temu zrobił rok w Ilmenau i był bardzo zadowolony.

Bardzo poprawiło się połączenie drogowe - teraz do Arnstadt, Ilmenau i Suhl jedzie się wygodną autostradą A71 od strony Erfurtu.

[mappress mapid="8"]

Na tym kończymy dzień drugi wyprawy. W następnym odcinku zaczniemy dzień trzeci.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , , ,

Kategorie:DeDeeRowo

Skomentuj

Śladami NRD: Ilmenau – miasto

W Ilmenau poszliśmy zobaczyć co się zmieniło w mieście. Byłem już raz tam po zjednoczeniu, w 1999. No i przez ostatnie 13 lat nie zmieniło się już zbyt wiele. Już między 1989 a 1999 zburzono co większe ruiny, zbudowano centrum handlowe, odremontowano większość domów, zwłaszcza na głównych ulicach, zamieniono niektóre ulice w ciągi piesze itd. Ale wtedy nie miałem jeszcze cyfrówki, stąd zdjęcia zrobiłem dopiero teraz.

Dawniej i dziś: pierwsze zdjęcie zeskanowane z pocztówki chyba z lat 70-tych, drugie aktualne.

Pocztówka z Ilmenau (NRD) - główna ulica, ok. 1975

Pocztówka z Ilmenau (NRD) - główna ulica, ok. 1975

 

Ilmenau

Ilmenau

 Ratusz dawniej i dziś:

Pocztówka z Ilmenau (NRD) - ratusz, ok. 1975

Pocztówka z Ilmenau (NRD) - ratusz, ok. 1975

 

Ilmenau - ratusz

Ilmenau - ratusz

 Cukiernia pani Schindler została przebudowana, teraz jest tam również kawiarnia. Niestety w soboty nieczynna, nie mogłem spróbować czy ciastka nadal takie dobre jak kiedyś.

Ilmenau .- Konditorei Schindler

Ilmenau .- Konditorei Schindler

Z dwóch kin zostało tylko jedno - Linden Lichtspiele, w miejscu drugiego (tego gorszego - Volkslichtspiele) jest teraz Sparkasse.

Ilmenau - Linden Lichtspiele

Ilmenau - Linden Lichtspiele

[mappress mapid="9"]

No i oczywiście podmieniłem na swoje zdjęcia w notkach:

  • Restauracja "Zum Löwen", kiedyś najlepsza w mieście, ale okresami zamknięta bo zabytkowy budynek groził zawaleniem (notka 23).
  • Tablice poświęcone Goethemu (notka 18).
  • Dworzec kolejowy - ten się cokolwiek zmienił (notka 32).
  • Budynki uczelni w  mieście (notka 6).
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotyczy: , ,

Kategorie:DeDeeRowo

Skomentuj